Папярэдняя старонка: Dzieje kościoła unickiego na Litwie i Rusi. Cz. 1.

Wstęp 


Аўтар: Likowski Edward,
Дадана: 02-11-2012,
Крыніца: Likowski E. Dzieje kościoła unickiego na Litwie i Rusi. Cz 1. Kraków, 1906.



Przystąpienie do Unii w końcu XVII w. i pierw szych latach XVIII wieku trzech ruskich dyecezyj: przemyskiej, łuckiej i lwowskiej.

Unia Brzeska dokonana przy schyłku wieku XVI {r. 1595) nie objęła wszystkich dyecezyj ruskich. Wyłączyły się z niej naprzód dyecezya Lwowska i Przemyska, a od czasów Władysława IV (r. 1632) przystąpiła do tych dwóch dyecezyj trzecia t. j. Łucka, ze wszystkich ruskich dyecezyj największa. Przy Unii pozostała w dyecezyi Łuckiej tylko archimandrya Żydyczyńska, sześć monasterów i sto cerkwi parafialnych;. reszta odpadła do schizmy i miała swoich biskupów rezydujących przy katedrze Łuckiej, podczas gdy pozostałych w dyecezyi Unitów bywał zwierzchnikiem jeden z sąsiednich unickich biskupów. Ilu zwolenników liczyła Unia w dyecezyi Przemyskiej, trudno nam było dociec; była ich jednak część nie mała, gdyż mieli swego osobnego biskupa. We Lwowskiej dyecezyi nie było ich wcale.

To rozdwojenie kościoła ruskiego trwało aż do końca w. XVII. Grłówną zasługę zniesienia go i zjednoczenia wszystkich dyecezyj ze Stolicą Apostolską ma Jan Sobieski, pogromca Turków pod Wiedniem. "Grdybym kiedykolwiek zdołał, pisał on do papieża Innocentego XI, dokonać pojednania licznycli państwa mego kościołów ruskich ze Stolicą apostolską, uważałbym ze wszystkich przysług oddanych sprawie Chrystusa tę za najważniejszą" [1].

Pierwszym krokiem Jana III do przywrócenia Unii we wszystkich dyecezyach było spowodowane przez niego, a przez metropolitę Cypryana Żochowskiego w r. 1680 zwołane Colloquium Lublinense, na które wszyscy biskupi uniccy i dyzuniccy i główni przywódcy narodu ruskiego wezwani zostali, celem wzajemnej wymiany myśli i usunięcia zapór, któreby, ich zdaniem, zjednoczeniu obu cerkwi najbardziej przeszkadzały. Colloquium Lublinense chybiło celu głównie dla złej woli, czy obojętności dyzunitów, w bardzo małej liczbie na zjazd lubelski przybyłych. Król nie zraził się jednak doznanym zawodem i usiłowania swoje dalej ponawiał, dopóki się nie doczekał pomyślnego onychże skutku.

W r. 1677 Józef Szumlański, biskup Lwowski od r. 1668, pierwszy z trzech wspomnianych biskupów złożył prywatnie do rąk króla wyznanie wiary katoHckiej, odkładając publiczne przystąpienie do Unii do pory sposobniejszej t. j. do chwili, gdy tak duchowieństwo, jak lud dyecezyi na akt taki dostatecznie przysposobieni będą [2].

W cztery lata później poszedł za przykładem biskupa Szumlańskiego dyzunicki biskup Przemyśla Innocenty Winnicki, który, w dziesięć lat po prywatnem złożeniu wyznania wiary, ponowił w r. 1692, t. j. po śmierci biskupa Jana Małachowskiego rządzącego dotychczasową unicką częścią dyecezyi, to wyznanie publiczno wraz z całą dyecezyą swoją, przysposabianą zwolna na ten akt przez cały czas od jego osobistego nawrócenia się do Unii.

Biskup lwowski, Józef Szumlański ociągał się nieco dłużej z otwartem przystąpieniem do Unii. Głównej przyczyny tej zwłoki trzeba szukać w nieprzycliylnem dla Unii asposobieiiiu wielkiej części duchowieństwa lwowskiego, zwłaszcza zakonników i Stauropigii lwowskiej, używającej wielkiego na ludność ruską, wpływu. Grdy król uniwersałem zwołał duchowieůstwo, bractwa i szlachtę na 16 grudnia 1694 r. do Lwowa do cerkwi Uśpienia, aby przyśpieszyć chwilę zjednoczenia dyecezyi z resztą biskupstw ruskich, nie zdołały zaciętych w dyzunii odwieść od niej ani wymowne słowa posła królewskiego, Krzysztofa Skarbka, kasztelana halickiego przewodniczącego w zgromadzeniu, ani słowa samego biskupa Józefa Szumlańskiego który po Skarbku wszedł na mównicę i wykazywał korzyści z przyjęcia Unii. Oświadczono biskupowi wręcz, że jeżeli chce zostać unitą, może to uczynić, ale nikt za nim nie pójdzie. Zjazd więc spełzł na niczem. I dopiero na drugiem krótko potem odbytem zebraniu samego duchowieństwa świeckiego we Lwowie, w kościele katedralnym Św. Jerzego, otrzymał biskup od tegoż duchowieństwa obietnicę przystąpienia do Unii [3]. Mimo to nie prędzej nastąpiło uroczyste połączenie dyecezyi lwowskiej z Kościołem rzymskim, jak w r. 1700. Podczas sejmu, odbywającego się w tym roku w Warszawie, pośpieszył Szumiański do stolicy i w miesiącu maju złożył publiczne wyznanie wiary katolickiej w kościele ks. Kapucynów, w przytomności całego senatu, w ręce nuncyusza Apostolskiego i prymasa kardynała Radziejowskiego. Radosną tę wiadomość obwieścił król August II całemu krajowi uniwersałem z dnia 15 czerwca, zatwierdzając w nim solennie wszystkie przywileje Kościołowi i narodowi ruskiemu, w Unii zostającemu, przez swych poprzedników przyznane, jako to: "że obrządek grecki wedle ustaw Ojców św. z wszelką swobodą będzie sprawował; że wyższe beneficya: episkopje i archymandrye samej szlachcie ruskiej, w życiu i regule zakonu Bazyliańskiego wypróbowanej (in vita et religione s. Basilii probatis) konferować się będą; że duchowieństwo świeckie wszystkich przywilejów duchowieństwa łacińskiego zgodnie z prawem kanoaicznem używać będzie; że bractwom i monasterom wszystkie ich przywileje zachowują się; że szlachta, mieszczanie i każdy wedle swej kondycyi w swych prerogatywach zachowani będą, w szczególności, że wolno będzie mieszczanom budować się w obwodzie miast (in circulo civitatum [4].

Żądania biskupów Szumlańskiego i Winnickiego, objawione królowi Janowi III, szły wprawdzie dalej aniżeli uniwersał Augusta II. Biskupi bowiem domagali się nadto: "ażeby bractwa zależne od patryarchów konstantynopolitańskich na przyszłość podlegały jurysdykcyi miejscowych, dyecezyalnych biskupów; aby biskupów i parochów ruskich uwolniono od ciężarów, t. j. od podatków przez trybunał lubelski na nich nałożonych; aby biskupów ruskich przypuszczono do senatu; aby w trybunale deputatów dla obrony praw Kościoła ruskiego, pozwolono także zasiadać reprezentantom biskupów i archimandrytów ruskich i aby na sejmikach biskupi ruscy otrzymali pierwsze po senatorach miejsca [5].

Jakkolwiek uniwersał Augusta II tych ostatnich żądań nie spełnił, przyniósł on jednak i zapewnił Rusinom nie jednę korzyść religijną i polityczną, jakiej w dyzunii będąc nie mieli i dlatego biskup Szumlański zadowolony był z gwarancyj otrzymanych od króla i z najlepszą otuchą wrócił z Warszawy do Lwowa.

Duchowieństwo świeckie lwowskie jeszcze w miesiącu lipcu wyrzekło się uroczyście dyzunii. Na prowincyi nie napotkał także biskup znaczniejszych trudności. Z wielką gorliwością, której nuncyusz w referatach swoich do Rzymu nachwalić nie może, objeżdżał on sam dyecezyę i duchowieństwo wraz z ludem na łono Unii przyjmował.

2. Najdłużej opierało się biskupowi stauropigialne bractwo lwowskie, zacięte w dyzunii, a zasobne i potężno wpływem. Dwa klasztory w mieście i dwie cerkwie (Wołoska i Św. Onufrego) należały do niego, miało swoją drukarnię i księgarnię. Biskup nie szczędził nacisku na bractwo, przemocą, zajął jego cerkiew św. Oaufrego; gdy zaś bractwo 'zeciw niemu do króla się odniosło i biskup odebrał zakaz przymuszania go do Unii, zwrócił wprawdzie cerkiew, ale nie chciał pozwolić na dalsze odprawianie nabożeństwa dyzunickiego w obu jego cerkwiach. Po stronie biskupa stał wielki hetman koronny, Jabłonowski, popierający Szumlaůskiego czynnie w jego usiłowaniach. Wreszcie znużyło się bractwo kilkoletnim oporem i w r., 1708 przystąpiło do Unii z warunkiem, że będzie wyjęte z pod jurysdykcyi biskupiej, a poddane bezpośrednio Stolicy Apostolskiej na tak długo, dopóki patryarchowie carogrodzcy do jedności Kościoła nie wrócą [6].

Stolica Apostolska zgodziła się na ten warunek, oddając w swoje miejsce jursdykcjTę nad bractwem, jego monasterami i cerkwiami Propagandzie. Ale duch wrogi Unii długo jeszcze pokutował w bractwie i na nie mało kłopotów wystawiał biskupa, nuncyaturę papiezką w Warszawie i Propagandę, bezpośrednią bractwa zwierzchniczkę.

Niebawem pokazało się, że książki wychodzące w drukarni instytutu stauropigialnego nie były wolne od błędów dyzunickich. Biskup przekonawszy się o tem, zamknął i opieczętował księgarnią bractwa. Bractwo protestowało przeciw opieczętowaniu swej ksiągarni przez biskupa, powołując się na egzempcyę od jurysdykcyi biskupiej. Biskup nie zważał na protestacyę i obstawał przy swojem prawie, tłumacząc się słusznie potrzebą szybkiego odwrócenia niebezpieczeństwa zagrażającego wierze ludu. Zatarg wytoczony został do nuncyatury w Warszawie i do Propagandy w Rzymie i przeciągał się przez długie lata. Bractwo umiało bowiem wyszukać sobie zręcznego adwokata między urzędnikami Propagandy, w osobie Stefana Ruggii, który wymownie sprawy jego przeciw biskupowi bronił. Dopiero w r. 1727 zapadł wyrok ostateczny, na mocy którego wyznaczeni przez nuncyusza cenzorowie z pomiędzy kleru łacińskiego książki opieczętowane przejrzeć, podejrzane od niepodejrzanych odłączyć, pierwsze zniszczyć, drugie Stauropigii zostawić i każdą, na przyszłość w Stauropigialnej drukarni drukować się mającą, książkę przed drukiem do cenzury otrzymywać mieli. Wyrok wypadł więc w formie dla bractwa najłagodniejszej, a jednak nie zadowolnił go zupełnie. Nie podobał się bractwu nawet cień zależności od nuncjatury.

W tymże czasie popadli zakonnicy klasztoru św. Onufrego w podejrzenie pod względem prawowierności. Mianowicie oskarżono O. Witalisa Jandzińskiego, kaznodzieję tego klasztoru, że głosi z ambony błędy dyzunickie. Oskarżony uniewinnił się wprawdzie i na dowód swej prawowierności złożył katolickie wyznanie wiary przed teatynem, księdzem Trombetti, rektorem kollegium papieskiego, założonego we Lwowie dla Rusinów i Ormian. Mimo to jeszcze kilka lat później nie dowierzano Stauropigii, bo w r. 1730 poleca "Propaganda" nuncyuszowi warszawskiemu, aby przy nowych wyborach "Starszych braci stauropigialnych" nikogo nie zatwierdzał, coby jakąkolwiek pod względem ortodoksyi budził wątpliwość [7].

3. W ślady biskupów Innocentego Wincentego i Józefa Szumlańskiego poszedł wreszcie biskup Łucki; Dyonizy Żabokrzycki. Z archimandryty owruckiego wyniesiony w r. 1695 nominacyą królewską do godności biskupa łuckiego dyzunickiego nie mógł Żabokrzycki otrzymać ani zatwierdzenia ani sakry biskupiej od dyzunickiego metropolity kijowskiego, dlatego, że będąc jeszcze w stanie świeckim dwa razy w związki małżeńskie wstępował i że jedna z żon jego była wdową, co w obu Kościołach, wschodnim i zaćhodnim jest uważane za przeszkodę kanoniczną do święceń. Z tej okoliczności skorzystał metropolita unicki, Leon Załęski i przedstawił mu, że jeśli dyzunię porzuci, a przyjmie Unią wraz z dyecezyą, Stolica Apostolska żądaną dyspensę mu udzieli.

Żabokrzyckiemu podobała się rada metropolity, zgłosił się do Stolicy Apostolskiej z gotowością przystąpienia do Unii, dyspensę uzyskał i otrzymawszy z rąk metropolity Załęskiego we Włodzimierzu wołyńskim w r. 1701 święcenie biskupie, złożył uroczysty akces do Unii tak za siebie, jak za dyecezyę, liczącą 5000 parafialnych cerkwi. Z dyecezyą miał jednak nie małe do pokonania trudności, nim się zgodziła 'na przystąpienie do Unii. Najzaciętniejszego oporu, nie dającego się niczem przełamać, doznał od bractwa łuckiego, równie potężnego, jak lwowskie, posiadającego swą drukarnię, księgarnię i szkołę i od kilku m o n a s t e r ó w, nie clicących żadną miarą od dyzunii odstąpić. Cerkwie parafialne zwolna Żabokrzyckiemu się poddały i na Unią się zgodziły [8].

Było to wprawdzie w pierwszej chwili czysto zewnętrzne połączenie się z Unią, sądząc ze sposobu w jaki się dokonało i i potrzeba było dłuższego czasu i wytrwałej apostolskiej pracy, aby za przystąpieniem zewnętrznem nastąpiło zjednoczenie ducha owych nowych Unitów z Kościołem rzymskim; ale stwierdzamy fakt, że po przyjęciu Unii przez dyecezyę łucką znikła w granicach rzeczypospolity polskiej w pierwszych latach XVIII wieku ostatnia dyecezya dyzunicka, chociaż nieomal we wszystkich dyecezyach unickich pozostali sporadycznie rozrzuceni dyzunici, osobliwie na Białej Rusi, na Litwie w okolicy Słucka, na Ukrainie w Śmilańszczyźnie i w Bracławskiem. Utrzymywały ich w odszczepieństwie niektóre monastery i bractwa, zwłaszcza wileńskie św. Ducha i łuckie. Razem jednak nie było ich wielu, może ze wszystkiem kilkanaście tysięcy. Dla szczupłej liczby wyznawców, upadło też ku końcowi XVII wieku samo z siebie biskupstwo Mścbslawskie (Mohilowskie), wskrzeszone dla dyzunitów białoruskich przez Władysława IV r. 1633.

Hierarchia unicka przedstawia się więc z początkiem XVIII wieku jak następuje:

Metropolia Kijowska z rezydencyą metropohty w Wilnie, arcybiskupstwa: Witebsko - Połockie iSmo1 eńskie, biskupstwa: Brzesko - Włodzimierskie, Turowsko - Pińskie, Bełzko - Chełmskie, Ostrogsko - Łuckie, Halicko Lwowskie i Samborsko - Przemyskie, razem dziewięć eparchij.

4. W sto kilkadziesiąt lat później, jakże odmienny a bolesny i smutny przedstawia widok tenże sam Kościół! Z dziewięciu wymienionych dyecezyj zaledwo dwie: lwowska i przemyska pod berłem austryackiem pozostały w Unii, reszta nawet z nazwiska nie istnieje, na gruzach ich rozpościera się dyzunia.

Jakimże spotobem półtora wieku wystarczyć mogło na zniszczenie prawie wszystkiego? Cóż sprawiło, że ci Unici, którymi ciesząc się papież Urban VIII, wołał: "O moi Rusin i, przez was ja Wschód spodziewam się nawrócić" (O mei Rutheni! per vos Orientem me conversurum spero!), nietylko Wschodu nie nawrócili, ale sami jeszcze od Kościoła odbiegli?!

Zadaniem niniejszej pracy naszej będzie wytłumaczyć wszechstronnie przyczyny tego zjawiska.

Ktokolwiek dotąd po stronie katolickiej tego przedmiotu dotykał, zwykł był jedyną przyczynę upadku Unii upatrywać i wskazywać w systematycznem prześladowaniu rządu rosyjskiego i ogół czytelników zadowalniał się tem tłumaczeniem. Lecz nieco głębsze zastanowienie się nad przedmiotem i uważniejsze rozpatrzenie się tak w dziejach Kościoła powszechnego, jak w przeszłości Kościoła unickiego, nie pozwalają zaspokoić się tą jedną przyczyną upadku Kościoła, tyle kiedyś obiecującego.

Nie wytępiło Kościoła trzechwiekowe, najokrutniejsze prześladowanie cesarzy rzymskich - krew męczenników stawała się przeciwnie nasieniem nowych wyznawców; nie upadł Kościół w Irlandyi pod obuchem niemniej okrutnego i krwawego, przez trzy również wieki trwającego prześladowania protestanckiej Anglii; to też trudno nam przypuścić, ażeby samo zewnętrzne prześladowanie, jakkolwiek okrutne i systematyczne, zdolne było zniweczyć prawie do szcęfeu tak wielką gałąź powszechnego Kościoła, obejmującą około dwunastu milionów dusz, gdyby wewnętrzne stosunki Unii całkiem były zdrowe i gdyby prześladowcy nie byli w niej znaleźli dostatecznych żywiołów, dopomagających im do jej rozsadzenia.

Nie zapoznajemy bynajmniej donośności intryg dyzunickich przeciw Unii, ani też nie myślimy zmniejszać grozy prześladowania rządu rosyjskiego, dotąd zresztą bardzo niedostatecznie w historycznych dziełach naszych przedstawionego; ale sam podstęp i przemoc zewnętrzna nie były wystarczającymi czynnikami do zdławienia Unii. Obok przyczyn zewnętrznych trzeba nam odszukiwać przyczyny wewnętrzne, które zewnętrznym dzieło zniszczenia ułatwiły i jeżeli nie więcej, to pewno niemniej od tamtych na upadek Unii wpłynęły.

I dlatego opowiadając w dalszym ciągu pracy naszej na podstawie pierwszorzędnych źródeł, tak drukowanych, jak niewydanych dotąd drukiem, wytrwałe i prawdziwie zacięte usiłowania rządu rosyjskiego w celu podkopania zrazu, a później zupełnego wytępienia Unii, dając obraz ciągłego, nieprzerwanego od początku XVIII wieku, aż do dni naszych szturmu do szańców, w którym nieprzyjaciel wszelką posługuje się bronią, nie zaniedbamy pilnie wskazywać na to, jak zaczepieni tych szańców bronili, jak do tej obrony przygotowani byli, ile w słabej często z ich strony obrouie, ich własnej, ile obcej było winy.



[1] Theiner, Monumenta Poloniac historica, tom III str. 696.

[2] Stebelski, Ostatnie prace. Kraków 1877, str. 38 i D. Zubrzycki, Kronika miasta Lwowa. Lwów 1844, str. 436.

[3] Autentyczny opis jednego i drugiego zebrania w r. 1694 znajdował sio wedhig ś. p. ks, Pawła Szynnańskiego, prałata katedry cliełinskiej w manuskrypcie w klasztorze Poczajowskirn. Stąd odpisał go bazylianin Sam. Nowicki dła archiwum chełmskiego i tę kopię, która szczęśliwie rak naszych doszła, podajemy przy końcu książki naszej, aby ją uchronić od zaguby, w Dodatku pod n-rem 1.

[4] Uniwersał znajduje sic pomiędzy manuskryptami lwowskiej Stauropigii pod n-rem 120 w w. XVIII.

[5] Kojalowicz, «Litowskaja ce.rkownaja Unija», Petersburg 1859,, tom II, str. 235 i 436.

[6] Theiner, Monuraenta Poloniae hist. tom IV, str. 9, 10 i 13. D. Zubrzycki, Kronika miasta Lwowa, str. 461 i Flerow, «O prawosławnych cerkownych bractwach», Petersburg 1807, str. 89-94, 122 - 129, 145-150.

[7] Archiwum stauropigialne Lwowskie w fascykułach obejmujących wiek XVIII.

[8] Stabelski, Ostatnie prace str. 31 i 32.

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX