Папярэдняя старонка: Dzieje kościoła unickiego na Litwie i Rusi. Cz. 1.

Rozdział IX 


Аўтар: Likowski Edward,
Дадана: 21-11-2012,
Крыніца: Likowski E. Dzieje kościoła unickiego na Litwie i Rusi. Cz 1. Kraków, 1906.



Prawne i społeczne stano wisko Rusinów, a w szcze­gólności unickiego duchowieństwa wyższego i niższego w Polsce

1. Co sądzić o rzekomem upośledzeniu politycznem i obywatelskiem szlachty ruskie] pod berłem polskiem? - 2. Kzeczywiste upośledzenie i pokrzywdzenie episkopatu ruskiego i unickiego w Polsce. - 3. Większe jeszcze poniżenie niższego duchowieństwa ruskiego.

1. Niemała część winy upadku Unii na Rusi spada także na rząd polski i społeczeństwo polskie.

Na papierze poręczone było zupełne równouprawnienie z obywatelami polskimi i z duchowieństwem łacińskiem, katolickiem Rusinom świeckim i duchownym, którzy się z Kościołem rzymskim złączyli; lecz rzeczywistość nie odpowiadała w zupełności literze prawa i przywilejom, słowami królewskiemi im zagwarantowanym.

Przywilej przez Władysława Warneńczyka w Budzie 1443 r. wydany i opiewający między innemi: " .. . Universis Ecclesiis earumque Episcopis seu Vladicis, Praelatis, Olero caeterisque personis ecclesiasticis ejusdemque ritus graeci et Ruthenorum haec omnia jura et libertates, modos, consuetudines et immunitates uríiversas duximus in perpetuum concedendas, et praesentibus concedimus, quibus omneš Ecclesiae regnorum nostrorum Poloniae et Hungariae etc. earumque Archiepiscopi, Episcopi, Praelati et caeterae personae ecclesiasticae consuetudinis Romanae

Ecclesiae fruuntur et gaudent . był w następnych wiekach,' aż do przytoczonego w rozdziale wstępnym dyplomu Augusta II, kilkakrotnie ponawiany i potwierdzany. Po Unii Brzeskiej uczynił to po dwakroć Zygmunt III dnia 30 lipca i 2 sierpnia r. 1595, Jan Kazimierz dnia 29 sierpnia r. 1668, Michał Korybut d. 19 października r, 1669 i Jan III dnia 3 marca r. 1676 [1]. Co do obywateli świeckich, już podpisując akt Unii Lubelskiej r. 1569. Konstanty Wasyl książę Ostrogski - wojewoda kijowski, Aleksander Czartoryski - książę i wojewoda wołyński i Iwan Kiszka - poseł ziemi bracławskiej, uczynili wyraźne zastrzeżenie, w uchwałach sejmu uwzględnione: "ażeby pomimo przyłączenia tych ziem (ruskich) do Polski wyznawcy Kościoła greckiego w nich równych praw i swobód używali, jakich uczestnikami są zwolennicy wyznania rzymskiego [2]", Zastrzeżenie to, uczynione dla zostających jeszcze wówczas w dyzunii, po Unii Brzeskiej stało się zbytecznem: jako katolicy nabywali wszyscy Rusini podług kardynalnych ustaw Rzeczypospolitej polskiej, o ile byli szlachtą, prawa do wszystkich w kraju godności. To też znajdujemy w senacie polskim ku końcowi XVI wieku (roku 1599) i w ciągu XVII reprezentantów znaczniejszych rodzin ruskich, w obrządku ruskim jeszcze podówczas zostających, jak książąt Konstantyna i Aleksandra Ostrogskich, Grzegorza Sanguszkę, książąt Michała i Adama Wiśniowieckich, Joachima Koreckiego, Cyryaka Rożyńskiego, Grzegorza Korskiego, Bogdana i Jana Sołomereckich i innych, piastujących inne wysokie dostojeństwa krajowe [3]. Jeżeli w późniejszych czasach, mianowicie w XVIII wieku, nie widzimy szlachty ruskiej, wyznającej obrządek ruski, ani w senacie ani na województwach lub kasztelaniach, to nie dlatego, iżby jej przystęp do wyższych w kraju dostojeństw z przyczyny obrządku był zagrodzony, lecz dlatego, że magnaci ruscy zwolna obrządek religijny narodowy w w. XVn porzucili i obrządek łaciński przyjęh. W XVIII wieku znaczniejszej szlachty ruskiej 'obrządku ruskiego już niema. Twierdzenie pisarzy rosyjskich i świętojurców galicyjskich, jakoby szlachta ruska dlatego właśnie była odstąpiła swego nargdowego obrządku, iż jej ten obrządek był przeszkodą do wyższych w Rzeczypospolitej godności i urzędów, niema historycznej podstawy. Szukaliśmy sumiennie dowodu na nie u tych samych pisarzy, którzy je stawiają, lecz nadaremnie.

Natomiast tłumaczymy odstępstwo szlachty ruskiej od narodowego obrządku do Kościoła łacińskiego następującemi okolicznościami. Wielka część szlachty ruskiej, na Litwie zamieszkałej, wraz ze szlachtą łacińską w pierwszej połowie XVI w. odpadła do herezyi Kalwina. Grdy później, przez wpływ jezuickiego zakonu ci apostaci lub ich potomkowie wrócili na łono Kościoła, zawdzięczając swe nawrócenie łacińskim zakonnikom, zostawali także Łacinnikami, tem bardziej, że w chwili, gdy wielu z nich herezyi się odprzysięgało, Unia Brzeska jeszcze nie była dokonana. Inni, w młodych latach kształcąc się w szkołach jezuickich, gęsto na Litwie i Rusi w XVII wieku rozsianych, już w tychże szkołach za pozwoleniem rodziców swoich przechodzili do obrządku łacińskiego. Na skargi episkopatu ruskiego, zanoszone do Rzymu przeciw Jezuitom z tego powodu, zakazała im Stolica Apostolska i zakazał jenerał zakonu odwodzić młodzież ruską od swego obrządku; mimo to powtarzały się i potem jeszcze te konwersye szkolnej młodzieży. Wreszcie sprzykrzyło się szlachcie ruskiej niesłychana gburowatość i nieoświecenie ruskiego duchowieństwa świeckiego i zakonnego, które od świeckiego pod względem wykształcenia"nie stało wyżej aż do reformy Bazylianów w połowie XVIII w. dokonanej; nęcił zaś tę szlachtę ku sobie Kościół łaciński okazałością nabożeństwa i mnogością środków, nieznanych Kościołowi wschodniemu, budzących i podnoszących uczucia religijne. Więc cóż dziwnego, że jedna szlachecka rodzina po drugiej cerkiew swą opuszczała i do Kościoła łacińskiego przechodziła?

Opuszczenie cerkwi unickiej przez szlachtę i pozostawienie jej chłopom - tak że z czasem weszło w przysłowie: "ruska wiara, chłopska wiara" wyszło wprawdzie na prawdziwą klęskę Unii, pozbawionej w chwili prześladowania podpory potężnej, którąby jej liczna, zamożna i od ludu oświeceńsza szlachta była dać mogła; winy jednak w tem nie ponosi prawodawstwo polskie. Był to akt wolnej woli szlachty ruskiej, niewymuszony żadnym zewnętrznym gwałtem. Jeżeli pod tym względme na kim wina ciąży, to chyba na samym Kościele ruskim albo raczej na duchowieństwie ruskiem, że nie starało się i nie umiało inteligentniejszej części narodu do cerkwi swej przywiązać [4].

Gdyśmy więc na początku rozdziału powiedzieli, że niemałą część winy upadku Unii niesie także społeczeństwo polskie i rząd polski, dlatego że równouprawnienie polityczne prawnie należące się E/Usinom i przy zawieraniu Unii poręczone nie weszło ze wszystkiem w życie, tośmy nie mieli na myśli rzekomego pokrzywdzenia obywateli świeckich, szlachty rusko unickiej. Szlachta bowiem używała w całej pełni praw i przywilejów sobie przysługujących, z wyjątkiem szlachty dyzunickiej. Dyzunitom, wszakże tak samo jak i protestantom, wzbroniony był dostęp do wyższych godności i urzędów, choć i w tej mierze zdarzały się, zwłaszcza w XVI i XVII wieku, liczne wyjątki. Był czas za Zygmunta Augusta,, że Senat polski więcej liczył akatolików, aniżeli katolików, zaś za Zygmunta III należał do senatu książę Konstanty Ostrogski, mimo to że był dyzunitą.

2. Krzywda rzeczywista ze strony rządu i społeczeństwa polskiego działa się episkopatowi i niższemu duchowieństwu ruskiemu-unickiemu. Wbrew gwarancyi równouprawnienia z duchowieństwem polskiej, łacińskiem spadały na duchowieństwo unickie zaledwie okruchy praw i przywilejów, jakich duchowieństwo łacińskie używało. Niestety, w wielkiej części przyczyniło się do tego duchowieństwo łacińskie. Na ostatnim synodzie prowincyonalnym odbytym w Warszawie wydał Episkopat polski ustawę następującej osnowy: "Monitos (Episcopos et clericos ruthenos) esse vult monetque s. Synodus, ne praerogativas et jura Episcoporum clerique romani sibi usurpent; . . . utque Illustrissimorum titulis abstineant, torquibus aureis nonnisi ad missam utantur . . jak gdyby przywileje Warneńczyka i Zygmunta III nie istniały [5]. W stosunkach osobistych więcej jeszcze poniżało duchowieństwo łacińskie, wyższe i niższe, biskupów i księży ruskich. Najniższy władzą i znaczeniem biskup łaciński nie ustępował pierwszeńswa i precedencyi przed sobą najpierwszym dostojnikom t. j. metropolitom Kościoła ruskiego [6]. W ciągu XVIII wieku biskupi polscy ponawiali w Rzymie po kilkakroó starania, o których w swojem miejscu mówiliśmy, by Stolica Apostolska ruskich biskupów poddała ich jurysdykcyi, więc by po prostu na sufraganów episkopatu łacińskiego zamieniła. Starania te nie odnosiły skutku, ale rozdrażniały episkopat i duchowieństwo unickie i rozrywały węzeł jedności, który jeden obrządek z drugim winien był łączyć. Wrogom zaś Unii nastręczały one nową sposobność do wytykania Unitom, że Unia prowadzi tylko do zniszczenia, bo do złacinienia Kościoła ruskiego.

Po części także opór episkopatu polskiego sprawił to, że biskupi uniccy nie otrzymali krzeseł w senacie, i że zaledwie podczas czteroletniego sejmu, przy końcu naszej politycznej egzystencyi, jedno i to ostatnie biskupie krzesło przyznano metropolicie ruskiemu. Episkopat ruski kilkakrotnie o to prawo się upominał, papież Klemens VIII w liście do Zygmunta III gorąco gó popierał; wszystkie starania były próżne, chociaż trudno było nie widzieć korzyści, jakieby stąd i na Polskę i na Unię były spłynęły.

Trafaie motywuje papież Klemens VIII potrzebę przyjęcia biskupów ruskich do senatu:

"O jedno przedewszystkiem, pisze do Zygmunta III, Twą wspaniałomyślność błagamy, abyś ich między duchownych senatorów Królestwa Polskiego zaliczył, dopóki przynajmniej w jedności i posłuszeństwie z Kościołem rzymskim pozostaną i wiarę katolicką nietykalnie zachowają. Z dostojności tego miejsca spłynie na nich u ludu większa powaga, Kościołowi ich przybędzie większa pomoc i opieka, i Unia święta . . . głębsze zapuści korzenie . . . Zresztą, gdyśmy ich przyjęli do łaski jedności tej świętej Stolicy i za braci ich uznali najsłuszniejszą jest rzeczą, aby tak samo byli poważani, jak reszta katolickich biskupów i aby równych z nimi zaszczytów doznawali."

Różni różnie tłumaczyli to uporne odmawianie biskupom ruskim godności senatorskiej. Rozbierzemy dwa rzekomo najgłówniejsze powody.

Pierwszym ma być okoliczność, że biskupi łacińscy o tyle mieli miejsce w senacie, o ile byli szlachtą; ponieważ zaś biskupi ruscy byli brani z zakonu, a jako zakonnicy tracili przywileje szlachectwa, tern samem do senatu dopuszczeni być nie mogli. Nie trudno dostrzedz słabości tego argumentu. Naprzód bowiem wiadomem jest, że i biskupi polscy niekiedy z łona zakonów wychodzili, a jednak prawa do krzesła w senacie nie tracili, jak np. prymas Maciej Łubieński, który nim został biskupem był kanonikiem regularnym reguły św. Augustyna, a więc zakonnikiem. Powtóre, fałszem jest twierdzenie jakoby ktoś zostając zakonnikiem utracał przywilej szlachectwa, z urodzenia mu przysługujący; w niektórych okolicach na zachodzie Europy dotąd zakonnicy zwykli używać rodowych tytułów szlacheckich. Dlatego niepodobna przyjąć, aby charakter zakonny biskupów ruskich był miał dla nich być przeszkodą wstępu do senatu. Gdyby tak było, toby i sejm czteroletni nie był mógł metropolitom ruskim przyznać krzesła w senacie, gdyż biskupi ruscy i nadal przeważnie z zakonu bazyliańskiego pochodzili.

Nie więcej wart drugi powód przez obrońców rządu polskiego podawany. Powiadają, że przyjęcie biskupów unickich do senatu sprzeciwiało się jego prawnemu ustrojowi państwowemu, wedle którego z każdego województwa jeden tylko biskup miał zasiadać w senacie, podczas gdy w niektórych województwach ruskich, obok biskupa łacińskiego, dwóch było ruskich biskupów. Prosta na to odpowiedź, žé ten sam naród, który dał sobie taką ustawę, mógł ją także i powinien był zmienić, gdy tego interes kraju wymagał. Wszakżeż sejm r. 1659 zatwierdził układy Hadziackie, otwierające wstęp do senatu dyzunickim polskim biskupom, i nie zmienia to bynajmniej rzeczy, że te układy później w życie nie weszły!

Jednem słowem trudno znaleść i wskazać jakikolwiek słuszny i uzasadniony powód, dla którego biskupom ruskim unickim udziału w senacie tak wytrwale, aż do ostatnich lat przed upadkiem Polski odmawiano. Zdaniem naszem już to samo że historycy nasi rozmaitych szukają powodów, ażeby ową odmowę wytłumaczyć, dowodzi, że żadnego dostatecznego powodu nie miano, i żegłównym powodem była niechęć i uprzedzenie biskupów łacińskich do ruskich.

Nad fatalnymi skutkami tej niesprawiedliwości polskiej względem episkopatu ruskiego, który nietylko Kościół ale cały naród ruski po przejściu szlachty do obrządku łacińskiego reprezentował, nie potrzeba długo się rozwodzić. Nasamprzód nie przyczyniła się ona zaprawdę do podniesienia skali uozuć patryotycznych w biskupach ruskich. Widząc się tak upośledzonymi i rozmyślnie odpychanymi od ndziału w pracy obywatelskiej, potrzebowali biskupi uniccy wielkiego zaparcia się siebie, by istotnie czuć się obywatelami polskimi i w duchu patryotyzmu polskiego działać. Jeżeli zaś to krzywdzące upośledzenie nie oddziaływało niekorzystnie na patryotyczne polskie usposobienie niejednego biskupa ruskiego, to niewątpliwie Kościół unicki na tem niezmiernie cierpiał, nie mając naturalnych rzeczników i obrońców własnych tam, gdzie mu ich w tylu dlań żywotnych sprawach, mianowicie w drugiej połowie XVIII wieku, koniecznie było potrzeba.

3. W położeniu o wielo przykrzejszem od biskupów znajdowało się niższe duchowieństwo unickie, to jest duchowieństwo parafialne. Mówihśmy już o tem w rozdziale poprzedzającym, jak zaniedbane było wykształcenie i wychowanie nietylko z winy episkopatu i zakonu bazyliańskiego, ale także z winy rządu, któremu nie godziło się być obojętnym na ciemnotę pasterzy dwunastomiliowej ludności. Niemniej opłakany był stan tego duchowieństwa pod względem uposażenia. Beneficya księży ruskich były w ogóle tak liche, że paroch nieco liczniejszą mający rodzinę musiał wydzielony sobie kawał roli na równi z wieśniakiem uprawiać, aby się z rodziną swoją biednie wyżywić. Po części pochodziło to mizerne uposażenie stąd, żą nieomal każda osada wiejska miała swoją cerkiew parafialną i że całe utrzymanie parocha na jednej gromadzie ciężyło. Lecz rzeczą było prawodawstwa polskiego zbytniemu i ludność przeciążającemu mnożeniu cerkwi zapobiedz, lub na właściwej drodze spowodować redukcyę istniejących i bądź w ten sposób, bądź w inny lepszemu uposażeniu zaradzić [7]. Rząd nic w tej mierze nie uczynił, a nadto milczał na haniebne wyzyskiwanie parochów ruskich przez Żydów arendarzy w dobrach szlacheckich, przez parochów łacińskich i przez ich własnych biskupów. Grdzie we wsi znajdował się żyd arendarz, a zdarzało się to najczęściej na Ukrainie, tam paroch ruski prawdziwie utrapiony prowadził żywot. Wedle kontraktu umówionego przez żyda z komisarzem majątku magnackiego nie wolno było nikomu we wsi, więc i parochowi unickiemu, pewnych potrzeb życia gdzieindziej zaspokajać, jak u żyda i to za cenę zwykle wygórowaną a w kontrakcie arendy oznaczoną; nie wolno mu nawet było zboża mleć gdzieindziej, jak [we młynie żydowskim i t. p. Jeżeli sobie paroch ukradkiem, dla oszczędzenia wydatków, gdzieindziej żywność zakupił i żyd arendarz to zwietrzył, nachodził bez dalszego opowiadania się i wyższego pozwolenia dom plebański, odbywał rewizyę, zabierał inkryminowane przedmioty, a w końcu jeszcze parochowi karę płacić kazał. Skargi o to zanoszone do biskupów i rządu nie przynosiły ulgi.

Nie mało także przyczyniało się do ucisku duchowieństwa ruskiego duchowieństwo łacińskie, jeśli wśród ludności unickiej miało parafie swoje. Mimo przeciwnych dekretów Stolicy Apostolskiej ściągało duchowieństwo łacińskie dziesięciny z parafij ruskich, które w obrębie jego paraiij się znajdowały, aw ten sposób, jakkolwiek samo więcej niż dostateczne miało uposażenie, uszczuplało i tak już ubogie dochody księży unickich, nie mówiąc nic o zatargach jednego duchowieństwa z drugiem, które tej niesprawiedliwości kleru łacińskiego były nieuniknionem następstwem. Na wspomnianym wyżej synodzie prowincyonhym warszawskim r. 1643 upomniano księży ruskich, aby się nie ważyli ucsyć ludu swego, że nie powinien płacić dziesięcin parochom łacińskim [8].

Nadto trzeba jeszcze było parochom unickim opłacać się rocznie swym biskupom, mimo to, że ci mieli dość znaczne dobra stołowe na utrzymanie. Grdy biskup chciwie gonił za pieniędzmi, nie wzdragał się przed zdzierstwem i w sposób oburzający, nawet przez kozaków, ściągiił z biednych parochów należne mu zaległości, Przypominamy dwa wybitniejsze przykłady: metropolitę Wołodkawicza i łuckiego biskupa, Cypryana Steckiego, którym w opowiadaniu naszem obszerniejszą poświęciliśmy wzmiankę.

Atoli nie na tem koniec udręczeniom biednego kleru ruskiego. Do nędzy materyalnej trzeba jeszcze było dodać poniżenie moralne. Na sejmie konwokacyjnym r. 1764 wydano konstytucyę pod tytułem: "O Popowiczach" następującej osnowy:

"Zapobiegając uniwersalnemu krajów wszystkich ruskich doświadczeniu i niebezpieczeństwu z przyczyny, że w tychże mnoży się wielu próżniaków sine. servitio et artiiicio zostających, plebeae conditionis "popowiczów" nazwanych, z których jeżeliby który od lat piętnastu do nauk w szkołach lub rzemiosła jakowego w mieście nie aplikował się, albo po skończonych naukach lab rzemiośle wyćwiczony tak do stanu duchochownego non aspirans, jako też do cechów w mieście (nie) należąc, takowego subditatui (poddaństwu) własnych adjungimus kolatorów [9].

Innemi słowy ogłoszono synów księży unickich, jeśli się stanowi duchownemu nie poświęcili, albo do cechu jakiego rzemieślniczego zapisani nie byli i nie pochodzili ze szlachty, za poddanych miejscowych kolatorów, na równi z wieśniakami. Nic nie pomogło powoływanie się biskupów ruskich na zaręczone przywilejami królewskimi zrównanie duchowieństwa unickiego z łacińskiem, bez skutku pozostało wstawianie się za uciemiężonem duchowieństwem Kongregacyi de Propaganda Fide i nuncyusza papieskiego w Warszawie [10]. Dopiero gdy się przekonano, że konstytucya "o popowiczach" dawała patronom cerkwi tysiączne okazye do krzyczących nadużyć i że dla wielu synów księży unickich była, powodem emigracyi za Dniepr lub na Wołoszczyznę i tem samem pchała ich w objęcia prawosławia - odwołano ją podczas sejmu czteroletniego 1792 r. Odnośna ustawa sejmu czteroletniego brzmi tak:

"Grdyby kapłan tego obrządku (ruskiego) był z kondycyi rolniczej a za uwolnieniem od pana wyświęcony, tedy za odmianą stanu duchownego i on sam i potomstwo płci obojga za ludzi wszelakoż wolnych poczytywani będą i wolno tymże synom kapłanów ruskich, bądź samym, bądź ich ojcom do obywawatelstwa w miastach wolnych się inkorporować, posesyi w miastach i innych zaszczytów miejskich nabywać".

Niestety naprawa krzywdy, wyrządzonej księżom unickim, nie dopiero zresztą od r. 1764, ale od czasu daleko dawniejszego - jak tego dowodzą skargi w tej materyi zanoszone przez duchowieůstwo unickie przed tron królewski za Jana Kazimierza w latach 1657 i 1659 - trochę za późno nastąpiła i nie zdołała zatrzeć w pamięci i sercu duchowieństwa ruskiego żalu głębokiego do rządu i narodu polskiego [11]. Duchowieństwo, mające uczucie krzywd przez dłagie czasy od Polaków doznawanych, było tem skłonniejsze do przyjmowania poduszczeń, nieprzyjaznych Polsce i Unii agentów rosyjskich, na których, z winy samego rządu polskiego przez cały ciąg XVIII wieku, w Polsce nie zbywało. Starała się troskliwie o to sąsiednia Rosya przez władyków mohilowskich, osobliwie gdy to władyctwo zajął Jerzy Koniski, i przez władyków perejasławskich Gerwazego Lincewskiego, Joba i w końcu przez Wiktora Sadkowskiego.

A tak sama Polska nieporadnością swoją i grzeszną obojętnością dla sprawy ruskiej-unickiej, wynikającą z niezrozumienia jej wagi dla kraju i dla Kościoła powszechnego, przygotowała Rosyi grunt, który taż, zostawszy po zaborze Polski samowładną panią ruskich dzierżaw, bezpiecznie dalej uprawiać mogła z niezawodną nadzieją, że rychlej czy później środki przez nią przeciw Unii użyte cel swój osięgną, to jest Unię do grobu złożą.



[1] Michael v. Malinowski, Kirchenu. StaatsSatzungen bezuglich des griechischen kath. Ritus, Lemberg 1861, str. 15 do 20, i Annales ecclesiae riith. Harasiewicz, str. 185 sq.

[2] Djariusz Lubelskiego sejmu Unii r. 1569 wyd. w Poznaniu r. 1856, i Dr. Izydor Szaraniewicz, Rzut oka na beneficya Kościoła ruskiego. Lwów 1875, str. 24.

[3] Dowodów pełno na to znaleźliśmy niianowicic w zbiorze dokumentów mających tytuł: "Sobranije drewnich hramot i aktów, horodów w Minskoj gubernii i t. d." Mińsk 1848, in 4-o.

[4] "O obrzędach grecko unickich" przez księdza tegoż obrządku. Lwów 1802, str. 126 i 127, i Henryk Schinitt: "Kilka słów bezstronnych w sprawie ruskiej". Lwów 1861, str. 26.

[5] Synodus provincialis Gnesn. sub Mathia Łubieński habia Varsaviae a. 1643, cap. "De unione Ruthenorum proniovenda".

[6] Harasiewicz, Annales Ecclesiae Ruthenae, str. 288 sq. i 350 sq.

[7] Porównaj o tym przedmiocie mianowicie rozdział piąty tej księgi w numerze 5.

[8] Porównaj o tym przedmiocie: Ks. Jana Pocieja, Zbiór wiadomości dotyczących dziesięcin kościehiych na Rusi, Warszawa 1844.

[9] Harasiewicz. Annales Eclessiae riithenae, str. 498 i 499.

[10] Haresiewicz 1. c.

[11] Harasiewicz. Annales Ecclesiae ruthonae, str. 36 i 37 w uwadze i na innych miejscach.

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX