Папярэдняя старонка: Dzieje kościoła unickiego na Litwie i Rusi. Cz. 2.

Anneкsa 


Аўтар: Likowski Edward,
Дадана: 14-01-2013,
Крыніца: Likowski E. Dzieje kościoła unickiego na Litwie i Rusi. Cz 2. Kraków, 1906.



Nr. 1. (do strony 3 Część І).
Kongregacya Greko Ruska dyecezyi Lwowskiej odbyta w r. 1694 w Lwowie.

(Oryginał scnajduje się w archiwum klasztoru Poczajowskiego. Kopię z oryginału przepisał dla archiwum Chełmskiego ks. Samuel Nowicki-stąd przekopiował poniższy opis kongregacyj Lwowskiej ks. prałat Szymański i tę kopię przedrukowujemy dosłownie).

Kongregacya Greko-Ruska Diecezyi Lwowskiey w R 1694 miana za Josepha Szumlańskiego. Extat authentica in Monasterio poczajoyiensi. Z niey constat że Stany Duchowny i Świecki, Szlachta, Mieszczanie, Bractwa y wszyscy Woiewodztwa Ruskiego oby watele, i za Uniwersałami N. K. Imci Jana III wydanemi do Lwowa na dzień 16 Xbris in negotio perficiendae Unionis ziachali się.

Król Jan żądając, aby po zjednoczonych in statu politico wszystkich Obywatelów państw swoich affektach y animuszach, wzajemna też y równa myśli y serc w zachowaniu wiary świętey nastąpiła społeczność y pod zupełną Zwierzchnością Grłowy Kościoła Bożego zostawała, wydał Uniwersał anno 1694 d. 6. Novembris do Józefa Szumlańskiego Biskupa Lwowskiego, Barlaama Szeptyckiego Archymandryty Uniowskiego, ihumenów, protoyereyow y wszystkiego Duchowieństwa, tudzież Rycerstwa y ludzi miejskiego Stanu Ritus graeci do Dyecezyi Lwowskiey należących, ażeby się do Lwowa na dz. 16 mca Decembra Anno Dni 1694 spoinie i obecnie ziachawszy w Cerkwi Uspenia zasiedli, y tam o sposobach y srzodkach skutecznych, iakoby ta zbawienna iedność w Wierze Św. y Posłuszeństwie skleić się i uformować mogła, doskonale namówić się zechcieli, aby się więcey rozróżnienie w zdaniach strony wiary nie znajdowało. Nastąpiła zatym in seąuelam tego Uniwersału pro die praesentata Oongregatio, na której comparuit y Poseł Króla Imci, Krzysztof na Usoli i Kustowie Skarbek, kasztelan Halicki z Tnstrukcyą z Kancellaryi Koronney wydaną sobie na ten ziazd in tenorem sequentem, l-o aby opowiedział, iż Król niczego bardziey nie żąda iak Cerkwi odszczepioney ziednoczenia y za dni panowania swego tę pociechę y błogosławieństwo Boskie widzieć, ponieważ dla rozróżnionych in fide opiniy nie bez żalu patrzyć musi, iakie dzieią się zamieszania, niechęci y zawziętości między ludźmi, lubo pod iedną Zwierzchością zostaiącymi, ale bez żadney w swoich Duchownych obrzędach Głowy, która pod nieprzyiacielem Krzyża b. będąc, żadney na Rusią jurisdykcyi extendere nie może, kiedy każdemu wolne do wierzenia zdanie Kościołowi Bożemu y Naywyższey Grłowie i ego przeciwne pro li bitu permittitur, przez co nie mała liczba dusz krwią Chrystusową odkupionych od spolnego ciała y zbawienney Jedności oddziela się, a prawdziwe Chwały Boskey rozmnożenie swoy uszczerbek y uymę ponosić musi. Gdyby zaś w iedno zewnętrznych kombinacyi zrósłszy się y zgromadziwszy ciało, święta y cd wieków nastąpiła pożądana społeczność, gdyby mniey potrzebne różności za sprawą Ducha ś., który iest światłem y oświeceniem w trudnych, niedociekłych y wątpliwych rzeczach, do prawdziwego przyprowadzone były Wiary S. wyznania, nic pewnieyszego, żeby przeciwko Bisurmańskey wściekłości, nigdy spokoynie mieszkać nie mogącey, straszna by się y żadną nieprzełamana mocą utworzyła potęgja, któraby y odlegleysze kraie jak znowu pod rząd y władzę Chrześciańską pociągnąć y odebrać, tak wiele błąkaiących się pod niepewnemi Zbawienia swego jurysdykcyami owieczek pozyskać y do przyrzeczoney słowem Zbawiciela Ewangelicznym Owczarni przyłączyć mogła.

Y w tym urodzony Poseł nie małą uymę y ubliżenie Narodu Ruskiego opowie, który lubo iest z wiary, z dzielności y męztwa swego osobliwie zalecony IKMci y R. P., iednakże dla różności Religiey swoiey w Państwach IKMci w Miastach y Miasteczkach żadnych promocyi do wyższych stopni y godności osobliwie w dostąpieniu Urzędów in Magistratibus mieć nie może, a przeto chcąc go Król z dobroci wrodzoney swoiey cum similibus sibi porównać, y w iednakowey ozdobie widzieć, na fundamencie prawa pospolitego wszelką wolność y przystęp za postanowioną da Bóg społecznością w Wierze ś. prawdziwey wszystkich, greckiey Religii ludziom do różnych honorów y urzędów miłościwie pozwala y deklaruie. A zatym zaprosi y zachęci Urodzony Poseł wszystek ziazd tak z Duchowieństwa, iako też Rycerskiego Stanu, z Bractw y ludu pospolitego złożony, perswadować oraz będzie, ażeby kształtem innych Dyecezyi, iako to Diecezya Przemyska iiczyniła, która bez ubliżenia zwyczaiow swoich y Ceremonii in Unione chwalebnie profecit, wzaiemnie y oni przez przyjęcie społeczności z Kościołem Rzymskim do prawdziwey Zwierzchności y Chrystusowcy Owczarni pospieszyć nie omieszkali, y tą pociechą Ojcowskiemu Sercu IKM. ieszcze za dni szczęśliwego panowania Jogo oświadczyć chcieli, którą Sobie po wiernych i życzliwych obiecnie poddanych, y która Mu dalszych dni pomyślnego życia przyczynić y przedłużyć może. Caetera dexteritati committuntur.

Którą gdy 17 xbris przeczytano, prosił ziazd IP. Posła, aby mu dał czasu wolnego do deliberacyi y ustąpił. G-dy ustąpił Poseł y insi Arbitri, wziął głos Biskup perswaduiąc zgodę z Kościołem Rzymskim, a zatym zalecaiąc commoda tej świętey zgody. Congregati non assentiendo Biskupowi prosili ten Akt prolongować ad pleniorem numerum, ponieważ ut inąuiunt, nas tu wszystkich nie masz, albo też prosić Króla Imci, żeby congregować raczył przez Uniwersały swoie całą Religię GrrekoRuską nie w Uniey będącą w Koronie y WXL., także w Państwach IKMci Wołoskich zostaiącą podług Constitucyi anni 1677, tamże dopiero radę uniwersalną uczyniwszy. Co biskup wziął in dehberationem do iutra i Sessyę solwował na godzinę 8.

Dnia 18 w Cerkwi Ś. Ierzego Biskup zagaiwszy Sessyę prosił duchownie i pokornie, aby Congregati swoich odstąpili propozycyi, a za manudukcyą Króla IMci, nie oglądaiąc się na nikogo, ani w odwłokę puszczaiąc rzecz tak chwalebną ad obedientiam SRE przystąpili, perswadował.

Tandem Poseł przysłał do Koła Congregatorum prosząc o audiencyą. Ale ziazd po długich kontrowersyach czy ma go słuchać, czy też tylko odpisać na Iństrukcyą, przyzwolił aby był słuchany y wysłał z koła swego Posłów po IMci, który przybywszy doń gruntownie y obszernie zalecał ledność. Co że y Episkop proponował, odpowiedział ziazd, iż prosiemy Króla IMci, aby nas przy naszych wolnościach y wierze starożytney naszey Greckiey zachował, sin secus, deklaruiemy się z tym, że ieżeli Biskup nas w tym odstąpi, my za Jegomością nie poydziemy. Na którą discrepancyą odpowiedział IP. Poseł competentissime, ale nic nie wskórał, tylko że przez swoich posłów mieli vota swoie cum desideriis samemu Krolowi IMci deponere y respons do stancyi IP. Posła odesłać.

Dnia 19 intimował Biskup aby był Respons napisany y odesłany. Na co była zgoda y dany iest Respons Posłowi, w którym 1-mo puncto wyrazili dziękczynienie IKMci za staranie Jego nietylko około catości osób, y [1] ale też y dusznego zbawienia, powtore dali pochwałę IP Posłowi, że według instrukcyi chwalebnie sprawił się staraiąc się o Jedność narodu Greko-Ruskiego, czego (ad finem inąuiunt) y nasza kongregacja dzisiejsza aequanimiter sobie życzy salvis iuribus, privilegiis, dogmatibns et diplomatibus pleno in robore reservatis. Tandem deklaruią wysłać swoich Posłów z doniesieniem Krolowi IMci o tym wszystkim, co na Jego rozkazanie iest constitutum una cum desideriis suis.

Interea Szumianski Biskup urgebat, aby Posłów do Króla IMci na ten teraźnieyszy (sic) obrali, y cokolwiek constituimus, z tym wszystkim et cum desideriis nostris ordynowali, upominał się cum adjecta w głosie swoim declaratioue, że iesteśmy sine capite, sine dependentia, sine lege Ecclesiastica, obróciemy się w Lutrów, Kalwinów y w różne scyssye poydziemy; y nie tylko Nas Pan Bóg odstąpi, ale y potępi, manifestuiąc się z tym publice, że ia do Patryarchy Moskiewskiego referować się [2] - bo do niego Ruś nasza nigdy nie należała; do Metropolity Kiiowskiego nie chcę. bo nie iest od nas Elektem, przez co złamane nam są prawa, zwłaszcza pacta św. Władysławskie przez Moskwę. Do Patryarchy Konstantynopolskiego nie mogę; bo.nietylko, że tam nullus ordo, kiedy y teraz iest tam Patryarchów kilku; iuż też y konstytucya felicis Coronationis króla IMci nam wszystkim Rusi do niego zagrodziła drogę. Lecz kiedy ustawicznie P. Boga o ziednoczenie wiary ś. w modlitwach naszych prosiemy, abyśmy iednymi nsty y iednym sercem mogli wielbić przechwalebne y wysoce znamienite Imie Oyca y Syna etc. z Kościołem powszechnym będąc pod iednym Pasterzem widomym Cerkwi Bożey; zar.zym do posłuszeństwa S. Stolice Apostolskiey uti ad unum оііе za manudukcyą Króla IMci przystępuymy, a Naywyższego Oyca S. za Grłowę Uniwersalis Ecclesiae y Pasterza naszego przyznaymy, biorąc świeży przykład z Dyecezyi Episkopii Przemyskiey, Szlachty, Bractw, Zakonników y świeckich kapłanów, których nierównie więcej aniżeli nas bydź może w Dyecezyach Lwowskiey, Halickiey, Żydaczowskiey, Trembowelskiey y Woiewodztwie Podolskim etc.

Więc gdy to w kler publica осе IMci Oyciec Episkop Lwowski mówił, zgody na to nie było, ale proponowaliśmy Posłów raczey wysłać z tym do króla IMci, żeby Greneralny Synod nam był Rusi złożony y do szczęśliwszych czasów, aby było to negotium odłożone. Ale Imci Oyciec Episkop na ostatek to deklarował: na wysłanie Posłów do króla IMci nie pozwalam ponieważ ich WMpanowie z nieukontentowaniem Króla IMci wysłać chcecie. Ale toż WMpaństwu deklaruię, że sam poydę tą drogą, którą mi król IMci pokazuie. Kto chce ze mną iść, niechay idzie, a kto nie chce, wola iego. Zatym żegnam WM Panów y P. Boga prosić będę, żeby WMpauom dał Ducha Ś. iakobyście uznali prawdę y do zgody ś. z Kościołem powszechnym skłonić się kiedy mogli.

Po którym glosie Szlachta niektóra. Zakonnicy niektórych Monastyrow, Bractwa zaś Staiiropegialne y insze wszystkie Bractwa od tego pobożnego dzieła y ziednoczenia Wiary Ś. odstąpili y z Cerkwi infectis rebus odeszli.

Co widząc Episkop zaraz eodem instanti Duchowieństwo świeckie iakto Namiestników y Prezbyterów Parochialnych do osobliwszey kaplicy w Cerkwi Ś. Jerzego konwokował, y z tym co y w Cerkwi oświadczył się. Na co wszyscy unanimi осе zezwolili mówiąc: my za Waszą Pasterską Mością idziemy y cokolwiek z Nayiaśńiey. Królem IMcią. umówić y postanowić raczysz, prosiemy abyś nam to universaliter z Warszawy oznaymić raczył, y będąc w Warszawie na Seymie przez IKMc. y RP. nas świeckich kapłanów wymówił, żeśmy nie są tey przerwaney przez IP. Szlachtę. Bractwa y Zakonników niektórych kongregacyi przyczyną. Przy tym supplikuiemy do Maiestatu IKM. y całey RP., abyśmy ubodzy Kapłani świeccy od ciężarów, które ponosiemy y krzywdy nieznośne cierpiemy, wolnemi bydź mogli. W czym nas podawszy Commiseracyi IKM. prosiemy W. Pasterską Mość, abyś za nas assekurował, że tego wszystkiego dotrzymamy.

NB. Był ten ziazd sub praesentia we Lwowie lana Stanisława in Ostróg Jabłonowskiego kaszt. krak. Hetmana najwyż. koronnego. Conclusum opus 19 xbris 1694. Ab anno 1694 ad annum 1700 pisze tenże X. Szumlański ob varias impetitiones, calamitates temporum, rationes statuum, śmierci Króla Jana a potym scyssyi in Repub. to świątobliwe dzieło in silentio zostawać musiało. Tandem anno 1700 konwokował X. Szumlański pro 14 Aprilis to iest na Niedzielę Myronosyc (Jestto 1 Niedziela po przewodnicy) swoie Duchowieństwo, albo złożył Sobor Generalny Namiestniczy Duchowny we Lwowie w Cerkwi Ś. Jerzego, na którym conclusum, aby X. Szumlański sam in persona na naznaczone wtedy Senatus Consilium jachał, y sub ausficiis nowego Króla Aiigsta ІГ to dzieło szczęśliwie zakończył, a zakończywszy przez Uniwersały Duchowieństwu oznaymił. Co wszystko y successit za pomocą Jabłonowskiego, bo X. Szumlański otrzymawszy in Senatus consilio wydane iuż Diploma wolnościom Duchownym służące y Desiderium Religii Ritus graeci potrzebno y upewniwszy się o dalszey Króla IMci y Senatu łasce, solenną in facie tegoż Nayiaśń. Króla, całego Senatu y Zgromadzonych in magna frequentia Urzędników koronnych y Litewskich y Rycerstwa professą wiary uczynił w ręku Radziejowskiego Kardynała i Prymasa, tudzież X. Antoniego de Via Arcybiskupa Thebarum Nuncyusza w sam dzień Ś. Troycy s. Lat., a zaś secundum Ritum Grraecum d. 16 Maia 1700 w kościele XX. Kapucynów uczynił, y stanąwszy potem we Lwowie ponowił też professyą, z swoim klerem yod kleru d. 1 Julii eodem anno. (Przepisano co do słowa z pism Samuela Nowickiego w Archiwum Chełmskiem).

Nr. 2. (od stony 14 Część I).
Relacya ks. Jana Olszewskiego, superyora klasztoru bazyliańskiego w Witebsku o zamordowaniu Bazylianów Połockich.

Historya JX. Jana Oleszewskiego o zamęczeniu WW. 00. Jakóba Kizikowskiego Superyora, Konstantego Zaiączkowskiego Wikarego, Theofana Kołbieczyńskiego kaznodziei, Jana Knyszewicza Regensa Muzyki Z. S. B. W. w Cerkwi katedralnej ś. Zofii Połockiej przez Piotra Alexieiewicza Gara Moskiewskiego uczyniona d. 30 czerwca {v. s.) 1705 r.

Historya JX. Jana Olszewskiego Z. Ś. Б. W. - Niewidziany nigdy, ani słyszany od początku prześladowania Cerkwi Chrystusowcy od Cesarzów, Królów y Monarchów Bałwochwalstwu służących, ani od heretyków naygorszych niepraktykowany tak bezpiecznie y bezbożnie aż do roku 1705, którego JX. Olszewski Syperyor Witebski Author Summaryusza życia tych czterech Męczenników, te nieszczęśliwe dzieie pisał, sławny y wiekom następuiącym dziwny, Cerkwi Chrystusowey w Husi, Litwie y Polszce, Jedność ś. z Cerkwią ś. Rzymską, iak wszystkie inne po całym świecie katolickie Cerkwie kluczorn Piotra poddane tryumfuiącey chwalebney y pożyteczny, Zakonowi S. B. W. ozdobny, odszczepieństwu greckiemu haniebney, Piotra Alexieiewicza Cara Moskiewskiego nie mądrego nabożeństwa y błędliwey żarliwości niegodziwy experyment r. 1705 d. 30 Czerwca podług starego a 11 Lipca według nowego kalendarza, bezbożnie w Cerkwi katedralney Połockiey ś. Zofii od godziny z południa szóstey odprawiony, według tey, która mogła bydź od swoich Braci Zakonników, a zwłaszcza tego okrutnego postępku pozostałych Uczesników, iako też y od samych Moskiewskich ludzi wiadomości, dla wieczney pamiątki przez namienionego JX. Olszewskiego napisany. Czterech tedy Zakonników Z. S. B. W, to iest Jakóba Kizikowskiego Superiora, Konstantego Zaiączkowskiego Wikarego, Jakóba Knyszewicza Regensa Muzyki y Theofana Kołbieczyńskiego kaznodzieję Połockich, różnemi śmierciami niżey specyfikowanemi, częścią sam, częścią przez swoich ludzi, pozabijał; piątego zaś Brata Ankudowicza Zakrystyana, po śmiertelnych ranach, tak że tylko chrapał położony, P. Bóg dla wiadomości tak tyrańskiej Akcyi,którey nikt inny wyraźniey powiedzieć nie mógł in ііз aż do roku 1713, którego JX. Olszewski to męczeństwo opisał, zachował. Co za okazya tego tyraństwa, sposób, rodzay śmierci, czas każdego z zabitych, zagubienie ciał, y utaienie takowego zagubienia, sposób y czas zachowania w życiu niektórych pozostałych Zakonników w tymże Klasztorze Poiockim, nakoniec eliberacya z więzienia. -

§ 1. O okazyi tak srogiego tyraństwa.

Okazyi żadney, nie tylko osoba żadna, ale ani Zakon cały, ani kto z Unitów, do takiego świętobóystwa nie tylko Carowi, ale, ani żadnemu Moskalowi nigdy, nigdzie nie dał. - Co zaś do klasztoru Połockiego ś. Zofii, dosyć tego powodu, że od półrocza już blizko w Połocku stoiąc z woyskiem Mikita Repnin, kniaź Generał, y bywał często w klasztorze u JX. Jakóba Kizikowskiego Superyora Połockiego, y mile z nim konwersuiąc, osobliwą czy miał, czy zmyślał konfidencyą. - Borys Piotrowicz Szeremet Feltmarszałek od Artyleryi, będąc w Połocku, także bywał w klasztorze y w Cerkwi, ludzko się obchodząc. Nakoniec deniąae w klasztorze kniaziów Moskiewskich wizyta aż do sytości w poafałey uprzeymości, ani dała Zakonnikom, ani Moskalom zerwać okazyą urazy, albo mruczenia y do Monarchy odniesienia, y Onego na takis sprawy wzburzenia szczegulney: tylko tameczni 00. Bernardyni Połoccy, Franciszkanie y Dominikanie domyślaiąc się okazyi wnosili, że x. Theofan Kołbieczyński Teolog kaznodzieia, mając kazanie u 00. Franciszkanów mówił o Zwierzchności ś. Piotra y Jego Następców, tudzież o przodkowaniu Papieża Rzymskiego nad innemi Patryarchami, ale bez żadney (do okazyi tego narodu i ich schyzmy wymiatania na oczy) propozycyi. Moskale zaś inną okazyą tak niegodziwcy rezolucyi Carskiey potwornie potem rozsiali, to iest, iakoby Zakonnicy w Cerkwi będąc, czyli ieden z nich x. Konstanty Zaiączkowski. Wikary Połocki, miał Cara słowy zelżyć, co iawnym bydź fałszem okaże s.ę niżey, gdzie o początku tego zaboystwa na tymże x, Konstantym Zajączkowskim niegodziwie zaczętego. - Inni zaś nietylko tlnici, Katolicy, Rzymianie, ale y niektórzy Schyzmatycy, Połoccy, od których słyszawszy Mieszczanie Witebscy w Połocku pod ten czas tyraństwem (?) bawiąc się tak Unici prawowierni, iako y niektórzy Schyzmą tchnący, Bazylianom Witebskim referowali okazyą y Rezultatum tey Tragedyi, którą naznaczyli bydź Schyzmatyków Połockich Czernców, zwłaszcza Ihumena alias starszego ich Połockiego z Archymandryty Siebieskiego, Schyzmatyka który Carowi nie tylko ogułem na Unitów skarżył, ale też na Zakonników Połockicli speciiicative, iakoby wielkie prześladowanie y krzywdy Duchowni i Świeccy Schyzraatycy od xx. Bazylianów Połockich cierpieli, y tym sposobem Cara iuż dawno na Zakon y wiarę ś. zaiuszonego (iako się niżey pokaże) zaiątrzyli, wzniszczyli tak nieszczęśliwą a sobie haniebną powodź. Dla czego tenże katolickiej wiary ozor wyż rzeczony Archymandryta, podobno y sumieniem, y polityką, y strachem zatrwożony, wpadłszy nazaiutrz w aprehensyą, tak ciężko przy Mszy in praesentia Cara zachorował, że nie mógł y pożywać Ofiary, y Mszy kończyć, ale rozebranego, do iego stancyi odniesiono, który trzeciego, albo czwartego dnia umarł. Tey zaś aprehensyi sam Car mu był dał skargę wtedy, kiego do iego maiącego mieć Mszą y iuż proskomiduiącego pytał się his formalibus: Bafku czy harazd ia zdiełał, szto tych popow uniatow pokaznił? na co on długo haesitando, ledwie coś oboiętnie odpowiedział. -

Prawdziwa tedy nieomylna okazya takich tyrańskich Akcyi Carowi szczególnie wiara ś. y lednośó z kościołem Rzymskim była, co się niżey na oko pokaże następuiącemi dokumentami. - - Pierwszy tedy dokument, że w roku 1704 po wziętym przez Cara Moskiewskiego Rugodzowie, alias Narwie fortecy Szwedzkiey pod bytność śp. Hrehorego Ogińskiego starosty Zmudzkiego, Hetm. pol. W. X. L. po przegraney Kryczborskiey rączo po ratunek do Moskala zbiegłego, y powrocie z tryumfem do Moskwy alias Stolicy, po zaszłey iuż od króla JMCI. Augusta II y Rpltey. Lith. przez IP. Ludwika Pocieja Podkomorzego na ten czas Brzeskiego Legacyi, a na ostatek za Rekwizycyą śp. Ogińskiego aby Car IMCT. wojsko swe exnunc z pod Rygodzowa ruszone do Litwy wprowadził, czynił Car consilium Generalne na Stolicy, tak świeckich wszystkich wojennych y Status Ministrów, iako y Duchownych wszystkich Metropolitów, Biskupów, Archymandrytów znacznieyszych zebrawszy propozycyą wniósł, jeżeli miał woysko swoie do Polski a nayprzód do Litwy wprowadzić, y tam sedem belli z swoim antagonistą Szwedem sobie naznaczyć albo nie? Po zdaniach różnych, różnie konsultuiących y formuiących maxymy według swoich racyi, gdy przyszło na zdanie Duchownych, ci wszyscy nie tylko radzili, aby się na to rezolwował, ale też upominali Cara w te słowa: Nayiaśnieyszy Caru! P. Bóg Ci daie pogodę sławy y nabycia, y przysłużenia się Cerkwi, a to tym sposobem, że gdy Sedem belli tam mieć będziesz, w Litwie y Polszce bardzo łatwo Unitów, którzy między Tobą a Polakami y innemi Państwy Chrześciańskiemi niezgodę czynią, wyplenisz. Bo iedni dobrowolnie do Błohoczestyi, których Unici przymuszaią y Cerkwie odbieraią Bractwa (.?) wrócą się, drudzy zaś będą musieli, bo się Twoiey Caru potęgi bać będą. Naostatek Caru gdy się Ty Polakom przysłużysz, Szweda, który onych nęka, zwyciężywszy, y ciż sami będą się obawiać Twoiey potęgi. A zatym nie tylko utwierdzenie Paktów Hadziackich łatwo od nich otrzymasz, ale też tak wiele Władyclw, które Unici trzymaią, do naszey wiary przywrócą się. Y owszem sami Polacy, zwłaszcza Król odstąpi od Unitów, iako y przed tym, a Ty uczynisz to, co się będzie widziało. Tak Caru Osudaru, tylko miey tę intencyę y żarliwość o Błohoczestyą, abyś Unitów przeplenił, y zwycięztwo z nieprzyjaciół da Ci Bóg y wsławi przed Narodami y Polaków przyiaźu będziesz obligować.

Taką tedy od Duchownych rezolucyę wziowszy, determinował się, y benedykcyą na tę woynę do Polski od nich wziowszy, ordynanse wydać kazał ku Litwie niektórym Pułkom. To wszystko w roku 1705 ultimis Januarii retulit pewny Porucznik z Moskwy prowadzący ludzi wybrańców na wyrekrutowanie Pułków, będący Unitem potaiemnym, który w Witebsku w Cerkwi Bazyliańskiey spowiadał się y komunikował, natione Wołynianin. Jakoby się miał zwać, przez nieostrożność x. Wikarego AVitebskiego (któremu tenże Porucznik swoie imie opowiedział;, teraz ignoraturum, nie nanotował bowiem pomieniony X. Wikary, y tak w niepamięć poszło. Tenże porucznik przydał haec formalia do Zakonników Witebskich: wiedźcie Waszmci o tym zapewne, że na Waszmciów będzie klęska.

Drugi dokument: przed tym miesiącem Xbrem P. Horys Piotrowicz Szeremet Feltmarszałek, dał iawne w Newlu witaiącym siebie Szlachcie AYitebskiego Woiewodztwa mianowicie PP.: Konstantemu Mikołaiowi Cześnikowi y Rotmistrzowi Żabom, przy których byli PP. f!)zyszka Bazyli y Stonski P. Konstantego Zięciowie, P: Święcicki Dzierżawca JSawelski, y innych nie mało przytomnych było, tym sposobem do zrozumienia przyszłey klęski. Pytał się w dyskursie P. Konstantego Zaby Rotmistrza, wiole miał lat. dzieci? Grdy onemu na wszystkie pytania odpowiedział: między innemi czynił relacyą o Córce swoiey Bazyliance w Mińsku mieszkaiącey. Zganił ten stan Córki iego Szeremett, mówiąc: a to co Wmci potem? Wтсі katolik, a do tych Sobaków Córkę swoią oddałeś! Odpowiedział na ten nieuczciwy dyskurs JP. Zaba: że to wszystko u nas iedno, iak Rzymianie Katolicy, tak Rusi-Katolicy Unici: a Pannie nie godzi się bronić, do którego chce klasztoru wstąpić. Tedy reposuit Szeremett, nie tak Mści Panie, ale tych y Sobak trzeba w pień wyciąć. Usłyszawszy to JPZaba, tak nie pocieszny y zaiuszony dyskurs Szeremeta, przybył do Witebska y JX. Oleszewskiemu Superyorowi tamecznemu (który to sam o sobie pisze) o wszystkich tych pogróżkach z wielkim żalem opowiedziały mówiąc: czego się tu dobrego z tego przyjaciela spodziewać, kiedy na samym weyściu w granice nasze takie czyni odpowiedzi.

Trzeci Dokumet. Tenże Borys Szeremett będąc w Cerkwi Witebskiey ś. Ducha, przy którey mniszki nasze zostaią, a pytaiąc się o fundacyi, Fundatorze, y uznawszy, że ubogie są y nędzną maią fundacyą, l-o W. panny Benedykty Osypowskiey Przełożoaey Witebskiey westclmowszy wyrzekł te formalia: Nie wiedaietie szto sia z wami stanę: na ostatek mówił: Da wy niewinny niczoho, molite Boha y to powtarzał nie wiedaiete szto sia z wami stanę, y na tym zakończył.

Dokument czwarty dał Alexander Daniłowicz Meszczykow (Menżykow) na ten czas tylko Gubernatorem całej Moskwy tytułowany, tym sposobem w roku tymże 1705 po odieździe Szeremetta z kawaleryą do Orszy, w Witebsku na Łukiszkach rezyduiący we Szrodę Wielkanocną, która była 22 Aprilis z dziesięcio osób assystujących, nieznaiomy ieszcze JJXX. Bazylianom Witebskim, wyszedł do nich do klasztoru y do Celli Starszeńskiey, dawszy znak zwykłą modlitwą, y wziowszy Benedykcyę zwyczayną Boh, dał prym swemu Diakowi, ahas kawalerowi, iako oni inż im ten tytuł dawali, Ooizymowi Mikityczowi Szczukinowi, przywitani honorifice od JX. Oleszewskiego Superyora tamecznego Witebskiego, y powinszowaoi Świętami, do zwykłego siedzenia proszeni.-Zaczął Szczukin zaraz kwestyę: Czyi to, pytaiąc, Bałwan na Stołpie? (był to posąg drewniany ryty, suto złocisty Bł. Jozafata Męczennika, na murowanym słupie wysokim, który wystawił śp. JWJP. Kryszpin Woiewoda Witebski) y wziowszy odpowiedź directe, że to nie Bałwan, ale obraz Bł. Jozafata, przydał tenże wyż pomieniony Szczukin pytaiąc: coby zaś był ten Josaphat? odebrał replikę, że był Ducha św. pełny, a Perwonaczalstwo Petra św. w' Błogosławionych poczet onego policzyło. Pytał daley Szczukin Zakonników: To wy Uniaty! Odpowiedzieli: tak nas nazywaią. Y stąd wszczął Dyskurs, de Primatu Petri et Pontificum Romanorum, a oni iemu utwierdzali responsis Confessionem Catholicam. Tymczasem Męszczyk (Menżykow) wcale milcząc, oczyma ognistemi zaiuszone wewnętrzne wyrażał passye, a tamci ich assystenci, których około 7 było, na kurytarzu przyzostali, o których JX. Oleszewski Superyor Witebski nie wiedział, sam ieden będąc w Celli, Xięża zaś ich z Celi swoich doyrzawszy, potruchleli na poły, zwłaszcza słysząc tak niedyskretny, a ogromny hałas w Celli Starszeńskiey. Poczoł tedy daley Szczukin y słowami lżyć JX. Oleszewskiego, aż sensim y znacznie, aliści y wprętce skoczył bluźnierskim ięzykiem do kwestyi o pochodzeniu Ducha św. luż też do tego Dyskursu wynurzywszy nieporządną żarliwość Alexander Daniłowicz, y nie mogąc dać cuglów niezbożnym przeciwko wierze katolickiey passyom, wyrwał się y rzekł: Maiete li Ewanheliu? weli prinesti.-Pytał tedy JX. Superyor rzeczony: coż mi tedy WMP. nowego z Ewangelii przywiedziesz? reposuit: W totczas weli nesti Ewanheliu. Posłany po Ewagelię zakrystyan przyniósł: produkował tedy z Jana św. rozdziału 15 owe słowa: i że "ot Otca ischodiaszczaho" y o tym dyszkurując żwawie, gdy zbywało na subtelne katolickie odpowiedzi y Ducha ś. pełne racyi poczoł bluźnić Syna Bożego, twierdząc, że nie wszystko ma Syn, co ma Ociec, przywodząc one loco citato słowa: Otec moy boliy mene iest. Na to. gdy X. Starszy pomieniony wniósł, że bluźnierski Zelant nie rozumiał, co mówił, exarsit mówiąc: kak! ja nie rozumieju szto mowlu? tak że ty skazuieszy? Wytłumaczono mu tedy, że iego dyskurs był bluźnierstwem Syna Bożego, katolickie rozumienie tego podanego pisma opowiedziano, a gdy żwawie assentiri nie chciał, Szczukin przeciwko onemu bluźniercy porwał się, mówiąc: Pofolhuy, harazd po błahoczestiwomu Ihumen skazuiet, prawo Aria bezzakonnu cłiułu na Syna Bożyia hłahołał [3]. Jerei swoiu nasicli słowach sozdał. O co bardzo na Szczukina rozgniewany, łaiąc JX. Oleszewskiego, wyszedł na kurytarz, mówiąc te słowa, które słyszeli Oycowie w swych Cellacli tremitantes: Zażliu pohanych sobak, y choleryzuiąc obchodził klasztor ogrodem, a tymczasem Szczukin dyszkuruiąc, więcey go łaiał politycznie, aniżeli mądrze rzecz swoią wywodził, aż też do tego przyszło, że rzekł: Prawo! Wу ludie mudryie, naucyennyie, tokmo czto ludey swodite od puti spasenia y przydał: O wy, Uniaty słowo w słowo psy obmanny kak Jezuity sukiny syny yz puti zwodite. - Już też ta nie ukoiona (?) Szczuki JX, Oleszewskiego do lezolucyi pobudziła, gdy do tego Szczukina wyrzekł: Mospanie! za co mnie WMPan znieważasz, ieżeli o wierze dyszkuruiesz? Wiara rzecz Św., o którey nie godzi się tylko świątobliwie dyszkurować, a nie łaiać, zwłaszcza tego, który honor należyty WMci oddaie, a mogąc także WMPana odłaiać Szanayże WMP. siebie, a mięy Imie Wielkie Cara IMCI, którego sługą iesteś. A do tego iako mię śmiesz o wiarę łaiać, ponieważ Nayiaśn. Car IMCI. woysku ordynowanemu do Polskiey między innemi, y tenże Artykuł podał, abyście nietylko nam katolikom, ani Żydom, ani Tatarom o wiarę nie przyganiali, ani urągali. Na to zdumiały, rzekł: Dobro! prosti Bat'ku, wolno pohoworyti, - Tamdem Męszczykow wróciwszy się z ogrodu przez drzwi, zawołał: połno! stupay! y sam ku fórcie się udał, a Szczukin z dwiema (którzy iako niemi słuchali dyskursu), wstawszy znowu, mówi: Prosti Otcze aszcze pohreszych y odchodził, assystuiącemu zaś ku fórcie, mówił znowu: Otcze prawo, wy lude mudryi, da ludey zwodite, bude wam bieda nie zadołho: Y to razy ze trzy powtarzaiąc, odszedł. Wszedłszy tedy do kruchty cerkiewney, Męszczyk kazał Cerkiew otworzyć, y do Ołtarza szedł prosto, pytając: a szczo to na prestole? (puszka cum епегаЬіІі stała). Odpowiedział ieden z Zakonników Witebskich X. Martynian Pamłycz Zakrystyan, iż był Naiśw. Sakrament. Odpowiedział Męszczyk: nie, nie znaiu Sakrament. Rzekłszy Męszczyk o Żertowniku, pyta się, a se szczo? odpowie Zakrystyan: Żertownik, na to Męszczyk: to wy Jeretyki, a na to Szczukin poprawiając go: Pofolhuy, dieło to Błahoczestiwoie po naszemu Żertowriik. Znowu się na Szczukina za to poprawienie dyskursu rozgniewał, y więcej nie mówiąc, wracał się ku Ołtarzowi N. P. dO lewej kaplicy, gdzie głowę mało nachyliwszy y coś zmówiwszy, odchodził ku drzwiom bokowym z Cerkwi do kruchty, a nim doszedł do drzwi, obrócił się do JX. Oleszewskiego wyż mianowanego Superyora Witebskiego żarliwym grosem, (który JX. Superyor pod ten czas w płaszczu był y kapturze), rzecze: Nu! prolili wy Sobaki krow Błahoczestiwuiu, prolietsia y wasza Sobacza krow. Odpowiedział, nie dobrze WP. mówisz, ale krew Chrystusową ofiaruiemy codziennie: na to on znowu: Nu! nu! nie dołho was, nie doiho! Sobaki. X. Superyor iednak sssystował mu, wyprowadzaiąc go aż do ostatnich drzwi na cmentarz. A gdy prz(prowadziwszy przy bramie się przy został, ieden z nich młody (był to Szlachcic AYoiewodztwa Smoleńskiego, po imieniu iednak nie znany) nisko się stojącemu u Bramy pokłonił raz y drugi. Co spostrzegłszy Męszczyk, iuż dobrze odszedłszy od Cerkwi, obróciwszy się ku Bramy, kiwaiąc groźno palcem, głośno y żarliwie rzekł: Nu! nu! nu! Sobaki nie dołho was, nie dołho! kak Sobaki krow waszu budut piti! Na co JX. Superyor przy bramie stoiący, odpowiedział: MPanie! w ręlu to boskicli iest, obaczemy na ten czas. I tak się rozeszli. - Teyże nocy o samey dwunastey godzinie pod klasztorem na dole pewny dom zapalono, aby klasztor był zgorzał. Ale P. Bóg uchował, bo wiatr obrócił się ku Miastu y pod górą część znaczną miasta wypalił, a Michał Borysowicz, Szeremetów syn, Pułkownik, dlatego, że iego Pułkowe Żołnierze podle tego zapalonego domu były, y drugi z drugiey strony blizko Szpitala Bazyliańskiego na Jurydyce Epskiej, to iest prochu beczek kilkanaście [4], granaty, bomby gotowe przypadłszy ludzi moskiewskich przymuszał, aby bronili ze wszech stron, a naprzód Szpital Bazyliauski rozrzucono, który pewnieby był zapalił Dzwonnicę y Cerkiew y klasztor; y tak oprócz strachu klasztor żadney szkody nie uczuł.

Item Dokument, acz minoris importantiae że Moskale, Officyerowie y niżsi, mawiać byli zwykli: Bieda wam bude. Także ieden kapral, który będąc fere domesticus y mensalis Monasterialis, Wasilek, temu X. Jozafat Jakimowicz czegoś gdy na iego prośbę odmówił, odpowiedział formaliter: Ey Otcze kaznodiju! koli wam bieda bude, prydam sia ia. - Y to nie mnieyszym iest Dokumentem, gdy bowiem w Uroczystość ś. Pioti-a przybył JX. Koparski na starszeństwo Połockie do Połocka, JX. Jakób Kizikowski Syperyor loci miał in votis zdawać starszeństwo ex sua obedientia przysłanemu temuż Koparskiemu, sam zaś z podobneyże obedyencyi wybierał się na Starszeństwo do Wilna. Pariter y x. Theofan Kołbieczyński kaznodzieia Połocki, wybierał się na tąż funkcyą do Wilna, nstępuiąc kaznodzieystwo X. Lawrętenm Rożniatowskiemu z woli Starszych przysłanemu do Połocka, którym też winszując iednym pizyiazdu, drugim roziazdu, przybyli WWJJXX. Joacbym Kory but Archimandryta Połocki Chliboboryski y Chryzostom Frąckiewicz Rudzimiński, Archimandryta Czereyski, y po skończonym obiedzie odieżdżaiąc JMCL XX. Opaci z Połocka do siebie za rzekę, JX, Koparski instalotowany iuż Superyor Połocki do Folwarku Czerswiaty nazwanego wyiożdża, prosząc oraz z sobą wyż rzeczonego JX. Jakóba Kizikowskiego Antecessora swego; ale JX. Kizikowski titiilo wy wczasowania się na daleką drogę do Wilna, wymówił się y został w Klasztorze. Jedzie tedy, aliści czego nie bywało, o tym czasie zastał JX. Koparski zamkniętą zamkową bramę tak, że nikogo z klasztornych ludzi ani wpuszczono, ani wypszczono y tak aż musiał ieden z X. Bazylianów idących z nowym Superyorem do folwarku wyż rzeczonego, poyśó do Kapitana Moskiewskiego prosząc o otwarcie bramy dla wyiazdu. Jakoż ten Kapitan dla znaiomości posłanego Xdza kazał otworzyć bramę przydawszy Sołdata, aby go na moście przez Dźwinę rzekę karauł nie turbował, a do XXy rzek: Batki stupayte bo wam bude bieda; a gdy na most wieżdżali, karauł puszczać nie chciał, aż potem z Zamku doszedł Sołdat do Kapitana maiącego kommendę nad mostem, który zdumiany rzekł: Stupayte Bafki nohami. -

§ 2. Ukazujący czas y sposób tego tyraństwa.

Piotr I Alexiewicz nazwany, którego pierwszego ieszcze z WW. Kniaziów Moskiewskich Imperatorem zwano, swoie Imieniny w sam dzień Uroczysty ś. Piotra podług rusk. kalendarza z piatyką, hulaniem y strzelaniem obchodząc lusztykował, co się działo w dzień piątkowy. Nazaiutrz zaś to jest w sobotę rano JX. Chryzostom ''rąckiewicz Rudzimiński Archimandryta Czereyski szedł do stancyi Carskiey, aby Mu wizytę oddał, a co rezolutnieysza aby Gro do siebie prosił. Gdy G-o wpuszczono pokłonił mu się y przywitał; a zapytany, kio był? odpowiedział że iest Archimandryta Czereyski: po tym spytany: czyiey fundacyi? odpowie że Sapieżyńskiey: y wnet zaiątrzony respons od Cara odebrał: koli ty Sapieżński" idi precz, bo tebe moj Sobaka (ukazuiąc na bryiana okrutnego) zakusit. idiź! idiź!

Relacya o Męczeństwie 4ch OO., a piątego Brata. - Gdy głośnobrzmiące dzwony w Cerkwi ś. Zofii katedralney o nieszporze znać dały, y wszyscy 00. klasztoru tamecznego ruszyli się, y iuż nieszpor odprawiwszy retro do klasztoru powracali, niektórzy Zakonnicy iako to: JX. Theofan Kołbieczyński iuż z kaznodzieystwem Pułockiego na Wileńskie odmieniony, JX. Lawrenty Rozniatowski, aktualny kaznodzieia dopiero gość, inni zajako to: X. Konstanty Zaiączkowski Wikary, X. Jakób Knysześwicz Regens Kapelii, Brat Malecyiisz Kondratowicz Zakrystyan, litanie o BŁ Jozafacie śpiewaiąc z chłopięty kończyli, alić tumultem wielkim ludzi (samych Officerów) paraduiący Car Piotr Alexiewicz (wyraz opuszczony zapewne wszedł) y napełniła się Cerkiew Officerami tak, że y przyciasno bydź poczęło. Dano znać do Klasztoru, że Cesarz JMCL iest w Cerkwi: a XX. kaznodzei odbydwa iak wyszli z Cerkwi y stali na kurytarzu w płaszczach, biegli zaraz na przywitanie Cesarza JMCI.: Gdzie dy doszli, zastali Cara rewjduiącego puszki w Cymboriura u W. Ołtarza. Chcąc X. Theofan Kołbioczyński kaznodzieia mówić do Cesarza witaiąc go, on zaś rzekł: Połno tia, odwrócił się od niego: on zaś z drugiey strony zaszedłszy poczoł rzecz mieć, a Car znowu w gniewie "połno" y odwróciwszy się chodził po Cerkwi, obrazy rewidował aż też przed obraz kaplicy Bł. Jozafata (sic). Cycowie zaś wszyscy szli za nim, tylko X. Jakób Knyszewicz z Bratem Józefem Ankudowiczem w drugą stronę Cerkwi z drugiemi Glficerami odstrychnęli się, y tam pytaiącym się o obrazach odpowiadali. Stanowszy Car na gradusie y oparłszy się o sam Ołtarz tyłem pytał X. Konstantyna Zaiączkowskiego Wikarego loci: Czyi to Obraz? odpowiedział Bł. Jozafata. Kakoy on swiatyi? pyta, odpowiedział Swiaszczenomuczenik. Pyta daley: kto jeho muczył? wziął respons że Witebszczanie. Szczo to za lude? pyta, odpowie X. Zaiączkowski: Szlachta y Mieszczanie. Kakoy wiery? Zamilkł X. Zaiączkowski. Aliści Alexander Męszczykow stoiąc przy gradusach, popędliwie rzecze: Skażyż, kakoy wiery? y przyskakiwał do niego o toż pytaiąc się. Dopiero wziowszy P. Boga na pomoc X. Zaiączkowski odpowiedział: Toy wiry szczo y Twoia miłost. A w tym zaraz szatanem zapalony Car skoruniem swoim w zęby X. Zajączkowskiego bezbożnie uderzył tak, że się zaraz krwią oblał, a potem trzciną w głowę, rapirem, czyli iak drudzy referowali tasakiem nos y uszy poobcinał y na szubienicę prowadzić kazał. Widząc to przytomni tak niesłychaney Tragedyi XX. Kaznodzieie obydwa, a iuż, iuż nieszczęśliwcy spodziewając się konsekwencyi mieli się ku drzwiom cerkiewnym. Aż też w samych drzwiach, gdy przy kaplicy głośno zawołano Kaznodziey! Kaznodziey' ktoś za płaszcz z tyłu porwał X. Theofana Kołbieczyńskiego wyż rzeczonego, a po X. Theofan a Kołbieczyńskiego okrwawieniu X. Klemens (wyżey nazwany Lawrenty) Rozniatowski poszedł do klasztoru czynić relacyą JX. Jakóbowi Kizikowskiemu Superyorowi loci, co się za nieszczęśliwa w Cerkwi dzieie tranzakcya. Interim X. Theofana Kołbieczyńskiego porwano przed Cara, na tymże mieyscu przy kaplicy Bł. Jozafata zostaiącego y pytano go: Czy ty kaznodija? Znał się bydź. Kazał mu Car rozszpilić kołnieiz u habitu, y wziowszy za włosy Car i Aiexander rapirami czyli szpadami przez gardło przebili z takim impetem, że mało ieden drugiego nie dosiągnoł. Inni zaś (co wszystko Moskale opowiadali, bo na ten czas nikogo z polskich ludzi nie było zgoła), twierdzili że

AlexaDder trzymał za włosy, a Car tasakiem szyię uciął aż do upadnienia głowy. To przy kaplicy Bł. Jozafata odprawiło się. A w drugiey stronie Cerkwi, iak tylko Car uderzył skoruniem JX. Zaiączkowskiego Wikarego tamecznego w zęby, a uszy y nos oszyndowaó poczoł, Moskale Officerowie, którzy z nim byli, wraz poczęli zabiiać, siec, sztychem kłóć, bić, deptać, iak kto mógł dosiągnąć. X. Jakób Knyszewicz y Brat Józef Ankudowicz, którzy taką nawałnością o ziemię upadli. Brat nayprzód, a na niego padł pomieniony X. Knyszewicz. Tak tedy upadłych iuż tylko nogami tłukli, bili skorniami, y ostrogami szarpali. Póty Brata Ankudowicza relacya. Nieco zaś X. Klemens Rożniatowski, spoczątku świadek oczywisty referuie. Daley nie ma powieści, co się z temi pozabiianemi stało.

Car tedy, tą niezbożną akcyą ufatygowany, wyszedłszy na cmentarz PP. Bazylianek, usiadł na ziemi, y ręce we krwi męczenników. zbroczone o trawę ucierał, a potym do fórty PP. Bazylianek wszedłszy, kazał sobie dać piwa y pił, które gdy Go w klasztorze pokornie spotykały mówił: ne boytesia! ne bade wam niczoho. -

Tedy gdy X. Rożniatowski dał wiedzieć X. Starszemu, że X. Wikarego okrwawiono, a X. Kołbieczyńskiego ad necem porwano, X. Starszy wyż rzeczony, to iest X. Kizikowski, uięty żarliwością honoru Boskiego, że Car ważył się kommunikanty Rzymskie na ziemię ręką świętokradzką miotać, tudzież tknięty niewinnym Braci krwi wylaniem, a co naywiększa pogodą do męczeństwa, którego iako uczeń Chrystusów dawno pragnoł, pobudzony, zaraz uczynił rekoncyliacyą przed tymże X. Rożr.iatowskim, płaszcz y kaptur na siebie wdziawszy, szedł na Cmentarz y do Cerkwi, mówiąc: Jam venit hora mea. X. Rożniatowski raz go zatrzymał y drugi, perswaduiąc aby czekał na mieyscu, czekaiąc woli Bożey. Na ostatek gdy już za trzecim razem violentissiine dzwoniono w fórtyański dzwonek, pożegnawszy X. Rożniatowskiego, który nie bez rzęsistego łez wylania swoiego Superyora nie mogąc utrzymać, przy wschodach u forty zostawił y natychmiast tumult, szelest y wielki zgiełk stał się, gdy porwano na świętokradzkie bezbożne ręce. A odtąd iuż nikt z XX. Bazylianów wiedzieć nie mógł o sposobie tak srogiego tyraństwa na X. Kizikowskiego wywartego, y okrutney śmierci iego. Lecz Brat Ankudowicz niżey y sam terminy y koniec męczeństwa iego opowie.

§ 3. O sposobie zachoavania innych Zakonnych Osób.

X. Rożniatowski y innych Braci trzech z nim z Celi na dół zszedłszy pochowali się w podkletach, na których Celle wybudowane stały, czekaiąc pewney iuż śmierci, albo co bliższego. Warty tedy w klasztor wprowadzono, y wszędzie u drzwi y okien postawiono, podobnąż wartę y w panieńskim klasztorze po dwóch u drzwi, a po dwóch u okna każdego, Sołdatów. - O północy zaś ieden z ukrytych Braci Meletus Kondratowicz, tak był pragnieniem z tego upału upragniony z owego strachu y boiaźni, że mu się zdało iedno iak żyć, tak y na śmierć poyść. I tak'się skradłszy, do studni w sieniach przed drzwiami Refektarza będącey, skoro za linę pociągnoł koło windowe, przyskoczywszy Moskało porwali go mówiąc: ne boysia! ne boysia a hde was boisz? Sponte przyszli pod karauł, y aZ do iutra tak zostali w klasztorze, nazaiutrz pod karaułem każdy z osobna w Celli posadzeni, przystawiwszy po czterech do Celli każdemu po cztery do drzwi zewnątrz, a cztery do okna Sołdatów, w którym tak ścisłym więzieniu Niedziel 12 ieden drugiego ani widział, nie tylko żeby się miał z nim rozmówić. Papierów zaś żadnych zgoła mieć nawet ani połustawa (Brewiarza) nie dopuszczono, ani książki, co nie małym było utrapieniem, że nie mieli czym się zabawić poczciwym, a ustawicznie naygrawani od Sołdatów, rozmów y słów żartów nieuczciwych y bluźnierstw pełnemi uszami słuchać musieli. Pobitych trupy z Cerkwi do budynku dzwonnicznego wleczono y ustąpić z niego gospodarzom kazawszy do izby wewlekli X. Knyszewicza y Brata Ankudowicza, chrapiących tylko, bo oprócz głowy posiekaney bardzo, ale nie śmiertelnie przez kość, mógłby był się y podnieść, ale strachem dobicia od Moskałów ściśniony dyssymulował siłę, którą ieszcze czuł. - O godzinie 10 w nocy X. Jakóba Kizikowskiego, Starszego, tamże przywleczono in Socium dolorum y w korycie iak wieprza położono, zmęczonego y ięczącego ciężko, który tylko półtory godziny, nie tak żyiąc, iak umieraiąc oddał ducha P. Bogu. Zkądby zaś przywieziony y iak męczony tam był, wiadomości wyraźney nie było, bo tylko sami complices świętokradztwa tego Moskale powiadali, że na Połatce Carskiey, na wyspie, turturowany y męczony: a pytano o religii Bł. Jozafata, y de supellectilibus, o czym się Car nie mógł dowiedzieć. Ten zaś co był obwieszony X. Konstant}'" Zaiączkowski Wikary, nim go wieszano, popa Moskiewskiego Schyzmatyka do niego ad dispositionem animae przyprowadzono, który sollicytował: aby Uniu proklał, a Błahoczestiu pryiął. Z hańbą tego popa W. Męczennik odprawił mówiąc: Idź precz Synu diabelski! ia dziś Bogu moiemu ofiarował, y ciało Chrystusowe przyiołem: gotowem umierać y umrę za iedność Wiary św. prawosławney. Nie długo zaś iuż obwieszany urwał się na ziemię, na kolana uklęknowszy nazad się odwalił, ręce maiąc przy piersiach tak iako u Ołtarza złożone. Sam to oczywisty świadek X. Missyonarz Jezuita, do Pers}! przez Moskwę iadący, X. Olszewskiemu wyżey iuż rzeczonemu w Witebsku referował dnia piątego po zabiciu tych W W. męczenników, że pod szubienicą tak ułożonego widział. Tych zaś dwóch ieszcze dyszących, to iest X. Jakóba Knyszewicza y Brata Józefa Ankudowicza, nazaiutrz rano do Celli Starszeńskiey przyniesionych, iako chorych położono y pilnowano. X. Jakób Knyszewicz był wcale bez zmysłu, tylko że chrapał. Brat zaś taił w sobie siłę, y nie wydawał się. Aż też sam Car przyszedł i prześcieradło z X. Jakóba Knyszewicza odchyliwszy, nie widząc na nim y podobieństwa człowieka, stratowany bowiem był na twarzy y głowie tak, że gdy cyrulik za rozkazem Carskim chciał ranę na głowie golić, za brzytwą y włosami mięso z skórą ciągnęło się, wzdrygnąwszy się odwrócił y rzekł: Ne byti tomu żywym. Do Brata zaś przyszedłszy, gdy on oczy stulone, iakoby blizki śmierci miał zawołał: Dla czoho ty głazy źamknuł, a ne smotrysz? Moszczno tebi hladieti! Dayte jomu Lekara! y odszedł. A Cyruhk katolik P. Kośkiewicz, służący P. Gluzinga Doktora woysk, wziąwszy w kuracyą, leczył i wyleczył, a wyleczonego iako y tamtych czterech w sekwestr osobny dano. Xsiądz zaś wyrzeczony Jakób Knyzewicz o teyże porze w Niedzielę, o którey ubity był, dokonał życia, y wzięty z klasztoru. Precz klasztor wszystek y celle tak warowano, że żadna rzecz w nich nie zginęła, y kiedy za ukazem Carskim po 22 Niedzielach z więzienia byli Zakonnicy wypuszczeni, wszystko w całości cokolwiek w której Celli było, znaleźH. Ale o życiu pozostałych pięciu żadney wiadomości,nie było u XX. Bazylianów: skąd też za pewną rzecz maiąc, że wszyscy 9 zabici, tak y do Rzymu pisano, aż po kilkunastu Niedzielach kazał Kommendant Ozierów, aby sobie do folwarku pisali o prowiant dla siebie y dopiero w Czerstwianie wiadomość się ukazała, że pięciu żyli a czterech zamęczeni polegli.

§ 4. Ukazuiący niepewność pogrzebania ciał.

Ciała pozabiianych iako y gdzie zatracono, powieści pewney nie było. Eóżni bowiem różnie powiadali, którzy bardziey z domyślenia tuszyli, alboli też podobno o iednym tylko zwłaszcza obwieszonym X. Konstantym Zaiączkowskim Wikarym, że potopieni w rzece Dźwinie. Ale to pewna, że w Zamku (czy wszystkich WW. męczenników ciała, czy tylko niektóre) popalono: bo y Moskale powiadali, że mnoho tieła pożehli - spalili, y świadek oczywisty Alexander Worski, Tłumacz Polski, Ruski y Łaciński Xięcia Mykity Repnina nadworny, pogorzelisko widział y kostkę nie dogorzałą był wzioł, y mniszkom Bazyliańskim ukazował, mówiąc: Panienki! oto Relikwie Waszych Braci! Wszakże y tey kostki Siostry wziąść nie śmiały, bo zaraz Warta przystąpiła, broniąc Worskiemu rozmowy z Siostrami, y on boiąc się, aby nie naleziono, kostkę wziętą gdzieś porzucił. Pozostałych zaś pięciu aż za trzecim ukazem Carskim kommendant uwolnił, y utraktowanych na ręce Xdza Martyniana Saułycza Wikarego pod ten czas Połockiego alias Czerswiackiego oddał, y wszystkie rzeczy tak z Cerkwi, iak y z Celi Zakonnych!

Nr. З. Plan wytępienia Unii, wypracowany przez Józefa Siemaszkę a carowi Mikołajowi przedłożony przez ministra Szyszkowa.

(Wierny przekład z oryginału rosyjskiego z "Wiestnika Jewropy", zeszytu kwietniowego 1872 r., od str. 622-643).

Po ostatnim rozbiorze Polski, zwróciła cesarzowa Katarzyna 11, pragnąc ludność ruską w prowincyach nowo nabytych, z pomocą odpowiednich środków nawrócić do Kościoła wschodniego, uwagę swoją szczególnie na gubernie: Mińską, Wołyńską, Podolską i Bracławską, gdzie wielka liczba ludu porzuciła była Unię i przeszła do naszego Kościoła (dyzunickiego). Jej cesarska mość zniosła istniejące podonczas biskupstwa unickie, zostawiając tylko jedno, którego zarząd powierzyła greko-unickiemu arcybiskupowi Lisowskiemu; usunęła metropolitę tegoż obrzędu, arcybiskupa Rostockiego; zniosła zwierzchność zakonną, poddała klasztory jurysdykcyi Lisowskiego, zabroniła przyjmować do nich nowicyuszów i rozkazała zamknąć klasztory, które uważała za zbyteczne. Oto, jak się wyrażała w ukazie, wydanym do gubernatora Tutolmina dnia 6 września 1795 r.:

"Art. 5. Zważywszy raport uczyniony nam, a z którego wynika, że liczba klasztorów obrzędu greko unickiego nie stoi w proporcyi do kościołów, wiernych dotąd Unii, zobowiązuję Pana do zrobienia dokładnego spisu klasztorów wzmiankowanych i po porozumieniu się z arcybiskupem Lisowskim do zniesienia tych, które dla społeczeństwa są niepożyteczne, t. j. które się nie zajmują ani wychowaniom młodzieży, ani uczynkami miłosiernymi około ubogich lub chorych. Co do pojedynczycli członków klasztorów zniesionych, wcieli ich się do innych klasztorów tegoż samego zakonu, które się jeszcze znajdują na Białej Rusi, lecz które na przyszłość nie będą mogły przyjmować nowicyuszów bez naszego wyraźnego pozwolenia".

To rozporządzenie zostało potwierdzone przez inny ukaz z 30 grudnia 1797 r. Tymczasem dzięki układom zawartym między rządem a hr. Litta, nuncyuszem papieskim, dawny porządek rzeczy przynajmniej w części wrócił; gdyż l-o oprócz dyecezyi białoruskiej utworzono dwie inne w Łucku i Brześciu; 2 - o pozwolono zakonnikom greko unickim mieć osobny zarząd na wzór zakonów obrzędu łacińskiego.

Mimo to, ponieważ ukaz z r. 1797 nie został wyraźnie odwołany a gubernatorowie prowincyi żądali od senatu zniesienia klasztorów bazyliańskich, zgodziło się kollegium kościelne na zamknięcie większej ich połowy.

By zapobiedz temu rozporządzenia, udali się Bazylianie do pośrednictwa komisyi naukowej wileńskiej. Komisya ta zaproponowała zmianę zakonu bazyliańskiego na kościelne zgromadzenie, oddane wychowaniu młodzieży świeckiej. Podług tego planu zachował zakon wsżystkie swoje fundacye, osobny zarząd. niezależny od unickiej władzy biskupiej, wzmocnił węzły łączące go z katolikami łacińskimi i zachowując w ten sposób swój dawny wpływ, bez innego współzawodnictwa, tak na Unię ' jak na duchowieństwo greko-unickie, dostarczał sam kandydatów do biskupich godności. Wykonanie tej nowej reformy, już przez rząd potwierdzonej, zostało wkrótce powstrzymane, ażeby ustąpić dawnemu porządkowi rzeczy: ukaz, datowany dnid. 2 października 1810 r. oznajmił, że i dyecezye greko-unickie i zakon bazyliański będą tak jak dawniej administrowane i wskazywał zarazem miejsca, w których zakonowi bazyliańskiemu wolno być miało utrzymywać szkoły dla młodzieży świeckiej; co zaś do klasztorów zbytecznych, zflano sąd o tem, które do tej kategoryi miały być zaliczone, na dyrektora wydziału religij zagranicznych.

Rozporządzenie Ministerstwa spraw zagranicznych z 1822 roku, odnoszące się do zniesienia klasztorów b a z y 1 i a n s k i c h.

W r. 1822 wezwał książę A. Golicyn (minister spraw religijnych i oświaty) sekcyę greko unicką duchownego kollegium, ażeby się tą kwestyą zajęła, zgodnie z programem, którego podstawę jej zakreślił. Golicyn proponował: L) zamknąć klasztory bazyliańskie, mianowicie w tych osadach, których mieszkańcy odpadli od Unii do prawosławia; 2-e zamienić na kościoły parafialne klasztory, które kiedyś służyły za parafialne i teraz mają parafian; 3) założyć trzy seminarya duchowne dla trzech dyecezyj, które ich jeszcze nie mają i umieścić je w klasztorach obszernych i dostatecznie udotowauych, zobowiązując je (klasztory) do wychowywania synów księży niezamożnych, odpowiednio do wokacyi i do utrzymywania onychże przez cały czas ich nauk; 4) jeżeli klasztorom pozostawionym zbywa na dochodach wystarczających do zorganizowania szkół świeckich, które zobowiązane są utrzymywać, wyznaczyć im jako wsparcie część dochodów klasztornych zniesionych; 5) rozdzielić resztę tychże dochodów w ten sposób, ażeby jedna część była użyta na utrzymanie uczniów greko unickich centralnego seminaryum, ustanowionego w Wilnie, w miejsce składek, które na ten cel robiono po klasztorach zakonu, druga zaś część ma tworzyć kapitał przeznaczony, w moc ukazu z 18 stycznia 1820 roka, na utrzymanie ubogich kościołów, które dotychczas wspierali majętniejsi parafianie dobrowolnemi i wspólnemi ofiarami.

Równocześnie zalecono sekcyi greko-unickiej, ażeby niezwłocznie zdała sprawę z rzeczywistego stanu całego majątku ruchomego i nieruchomego, należącego do Bazylianów. Nadto nakazano jej zabronić tymże zakonnikom przyjmować do swego zakonu katolików obrzędu łacińskiego, a to w celu zbliżenia zakonu do świeckiego duchowieństwa i oddalenia go (zakonu) na przyszłość od Łacinników.

Plan ten został wręczony greko-unickiemu kollegium.

Postanowienie greko-unickiego kollegium.- Sekcya greko unicka zakomunikowała mi o kwestyi w mowie będącej szczegółowy raport z następującemi postanowieniami:

I. Na 83 klasztory, które zakon posiada w trzech zakonnych prowincyach, zostaną 23, które będą miały tytuł stałych klasztorów obrządku słowiańskiego: w prowincja biało ruskiej 8 zamiast 18; w prowincyi litewskiej zamiast 42 położonych w dyecezyach Brzeskiej i Wileńskiej, tylko 12, z których 4 przypadną na gubernię mińską, 5 na gubernię grodzieńską, 2 na gubernię wileńską i 1 na gubernię białostocką; wreszcie południowa prowincya bazyliańska w dyecezyi łuckiej zatrzyma tylko trzy klasztory, położone na Wołyniu w Poczajowie, w Krzemieńcu i Mielcach.

II. Klasztory zatrzymane prowizorycznie.- W tejże prowincyi (zakounej południowej) pięć klasztorów, utrzymujących szkoły świeckie, pozostanie tak długo, dopóki nie będą innymi zastąpione. Z tych klasztorów dwa położone są na AYołyniu, dwa w gubernii kijowskiej, a jedna na Podolu. Do nich trzeba dodać trzeba trzeci w dyecezyi wileńskiej, który pozostaje z tych samych powodów i wśród tych samych okoliczności. co poprzedzające.

III. Klasztory zamienione na parafie. - Zamieni się na parafie klasztory, mające znaczniejsze dochody: 8 w dyecezyi Białej Rusi; 3 w dyecezyi łąckiej; 12 w dyecezyi brzeskiej; 5 w dyecezyi wileńskiej-razem 28 klasztorów. Te klasztory przyniosą duchowieństwu świeckiemu na własność 14,000 hektarów ziemi, zamieszkałych przez blisko 600 poddanych. Niektóre klasztory przeznaczy się na rezydencye biskupie i seminarya.

IV. Klasztory przeznaczone na rezydencye biskupie i seminary a.-Biskup Białej Rusi ma swoją stolicę w Połocku i posiada wystarczającą fundacyę na utrzymanie arcybiskupa, biskupa-sufragana, konsystorza i (duchownego) seminaryum. (Posiada on trzy tysiące pięćset poddanych i 120,000 rb. asygnacyi). Po erekcyi nowych dyecezyj łuckiej i litewskiej w r. 1798 i podziale ostatniej na dwie w r. 1809 t. j. na dyecezyą wileńską z tytułem metropolii i na dyecezye brzeską, nie ustanowił rząd żadnych nowych rezydencyj biskupich.

Pod panowaniem polskiem miał biskup wileński stolicę swoją w temże mieście. Lecz w r, 1806, w którym dyecezya do godności metropolii wyniesioną została, już nie istniał kościół katedralny, ponieważ go był odstąpił ówczesny biskup brzeski a teraźniejszy metropolita Bułhak uniwersytetowi wileńskiemu. W ten sposób jest dyecezya wileńska bez stolicy biskupiej. Biskup Hołownia, sufragan metropolity Bułhaka zmuszony jest mieścić konsystorz srój na komornem u Bazylianów w mieście. Posiada on wraz z konsystorzem swoim obszar ziemi, mający przeszło pięćset poddanych, i dwa domy gospodarcze (nazwane jurisdica), znajdujące się w Wilnie i Nowogrodku.

Biskup brzeski otrzymał r. 1809 na rezydencyę swoją żyrowicki klasztor Bazylianów. Dochody jego składają się z ziem, na których przeszło 500 poddanych się znajduje i 3,000 rb. rocznej pensyi. Konsystorz i sufragan otrzymują każdy po 2,000 talarów, co dla obu razem czyni 19,152 rb. w asygnatach. Dyecezya jest rządzona przez metropolitę Bułhaka.

Biskup łucki rezydował od utworzenia dyecezyi w r. 1798, jużto w klasztorze poczajowskim, już w klasztorze żydyczyńskim. Ostatni klasztor pOvsiada ośmset poddanych i kapitał 10,117 rb. w srebrze; dochody jego zostały w latach lb04 i 1825 przeznaczone przez ukazy na utrzymanie sutragana, konsystorza i duchowieństwa katedralnego (kapituł}'' katedralnej). Kapituła posiada oprócz tego obszar ziemi o 70 poddannych i kapitał 8,798 rb. srebrem. Co do samego biskupa, pobiera on tylko 6,000 rb. pensyi w asygnatach.

Tym trzem dyecezyom zbywa zupełnie na seminaryach dla duchowieństwa świeckiego.

Sekcya greko-unicka kościelnego kollegium ustanawia stolice biskupie w następujący sposób: 1) Biskup łucki będzie miał swoją stolicę w opróżnionym klasztorze Bazylianów owruckich. Posiadłości jego obejmujące 1,328 poddanych i rozległe ziemie służyć będą na utrzymanie dyecezalnego seminaryum; 2) klasztor żyrowicki pozostanie siedzibą biskupa brzeskiego i konsystorza jego; będzie tam także seminaryum umieszczone. Na utrzymanie ostatniego i kapituły weźmie się ziemie i kapitały rzeczonego klasztoru z dodatkiem dochodów klasztoru byteńskiego, co uczyni razem 746 poddanych i 61,860 rb. srebrem, krom sum spornych przechodzących 42,000 rb. srebrem; 3) seminaryum djecezalne wileńskie umieszczone w klasztorze berezwieckim, który posiada 313 poddanych i 21,050 rb. srebrem kapitału. Kapituła będzie opłacana przez generalną kasę kościelną, o której zaraz będzie mowa.

V. Klasztory zniesione. - Na zupełne zniesienie wskaże się 23 klasztory: dwa w dyecezyi Białej Rusi, jededenaścio w dyecezyi łuckiej, cztery w dyecezyi brzeskiej, a sześć w dyecezyi wileńskiej.

VI Kasa generalna. - Sekcya greko-unicka kollegium (kościelnego) żąda, ażeby dochody tych zniesionych klasztorów, podobnie jak klasztorów oddanych świeckiemu duchowieństwu z tytułu parafii (art. IV), które razem dochodzą do 2,000 poddanych i do więcej aniżeli 240,000 rubli srebrem w kapitale, złączone b3''ły z ogólnym funduszem Kościoła greko-unickiego. Fundusz ten będzie użyty na wsparcie ubogich i podeszłego wieku księży, na wspomożenie wdów i sierot, na wydawnictwo książek religijnych, na ozdobę i budowę cerkwi. Nadto brać się będzie z tego samego funduszu roczną sumę 4,000 rb. w srebrze na opłacenie kosztów utrzymania uczniów, umieszczonych w centralnem seminaryum wileńskiem.

Sekcya greko-unicka żąda prócz tego: 1) ażeby wycofano kapitały klasztorów z rąk prywatnych, na których majątkach po większej części ulokowane zostały i ażeby je dla większego bezpieczeństwa umieszczono w rentach państwowych; 2) ażeby dobra nieruchome przywiązane do ogólnego funduszu kościelnego wydzierżawione zostały na wzór dóbr skarbowych; 3) ażeby, ponieważ część jedna dóbr należących do siedmiu głównych klasztorów zamienionych na pai'aiie, a hczących przeszło 385 poddanych - na 18,000 hektarach, ma również stanowić część tego ogólnego funduszu, te dobra była administrowane przez księży, przełożonych nad rzeczony mi Kościołami, dopókiby podział i demarkazya gruntów stanowczo uskutecznione nie zostały i dopókiby domy zniesionych zgromadzeń zakonnych nie będą zamienione na zakłady dobroczynne, albo sprzedane na licytacyi na korzyść funduszu generalnego.

VII. Szkoły ducliowne. - Sekcya greko unicka sądzi: a) że dobra nieruchome i kapitały przeznaczone na utrzymanie seminaryów i kapituł winny być powierzone osobnej administracyi, odłączonej od administracyibiskupiej i że tę samą zasadę winno się rozciągnąć na biskupstwo połockie, które ma obecnie na utrzymanie stolicy arcybiskupiej i seminaryum wspólny fundusz, t. j. około 3,500 poddanych i 120,000 rb. w asygn.- b) Trzy projektowane seminarya winny być postawione w tych samych warunkach, co seminaiyum połoclde i poddane temu samemu regulaminowi. - c) Seminarye te będą darmo przyjmowały dzieci ubogich księży i to pięćdziesiąt w Pułocku, tyleż w Brześciu, trzydzieści w Wilnie, tyleż w Łucku. - g) Ustanowi się przy każdym seminaryum szkołę elementarną dla dwudziestu biednych dzieci. - e) Tak samo niektóre klasztorj bazyliańskie będą zobowiązano mieć podobne szkoły i wychowywać w nich darmo po dziesięć do dwudziestu biedn3'Ch dzieci. Szkół tych będzie trzynaście. - f) W tych wszystkich elementarnych szkołach trzeba uczyć w moc ukazu z 9 paźdz. 1827 r. języka słowiańskiego, śpiewu kościelnego, obrzędów i wiadomości przygotowawczych do kursów semioaryjskich.

Ustanowienie szkoły duchownej w klasztorze pociąga za sobą zniesienie szkoły świeckiej, którą zakonnicy utrzymywali. Ustawa ta s'tosuje się do klasztorów wileńskiego i tadulińskiego w Białej Rusi, do klasztoru poczajowskiego na Wołjiu i do dwóch klasztorów bazyliańskich na Litwie.

Takie są główne propozycye sekcyi grekou nic ki ej. Mam szczęście przedłożyć je Waszej Cesarskiej Mości, uczyniwszy wyciąg z długiego memorandum, które mi doręczyła; dodałem do tego notę, wygotowaną w kancelaryi ministeryum oświecenia i dającą ogólny pogląd na dyspozycye, jakie powziąść wypada ze względu na klasztory bazyliańskie i ich majątki. Obecni członkowie greko-unickiego kollegium ożywieni wespół ze swym godnym przewodnikiem arcybiskupem Bułhakiem, najszczerszom poświęceniem dla prawdziwych interesów Kościoła i państwa, spełnili to zadanie z zupełną jednomyślnością. Jedyny członek stanowi wyjątek: jest nim archimandryta klasztoru meleckiego, świeżo do kollegium powołany, ksiądz Bystry, który nie będąc przytomnym początkowi sprawy odmówił udziału w deliberacyach i wypowiedzenia swej opinii.

Główne rozporządzenia podano przez sekcyę greko-unicką są tak słuszne i tak odpowiadają duchowi ukazu Waszej Cesarskiej Mości z dnia 9 października r. 1827, którego celem było zapobiedz wszelkiemu zboczeniu od pierwotnej organizacyi Kościoła greko-unickiego, że nie pozostaje mi nic innego jak wyłożyć środki najodpowiedniejsze do dopięcia tego celu i sposób wykonania propozycyi kollegium greko-unickiego, o czem kollegium nie mogło zdania swego wypowiedzieć.

Uwagi. - Cesarzowa Katarzyna II nie wahała się głośno oświadczyć, że jej intencyą było wytępić Unię w prowincyach zabranych. W tej myśli 1) nie znosząc władzy kościelnej greko-unitów, osłabiła jej działalność, jak się co dopiero powiedziało; 2) przeszkodziła duchowieństwu i szlachcie obrzędu łacińskiego wywierać jakikolwiek wpływ na sumienie Unitów. Gdy na początku r. 1794 synod otrzymał rozkaz wydania odezwy do ludu w prowincyach nowo nabytych (z wyjątkiem Litwy), ażeby go zachęcić do przyjęcia prawosławia, Jej Cesarska Mość ze swej strony zobowiązała głównego gubernatora Tutolmina, ażeby swą czynność połączył z czynnością synodu. Poleciła mu czuwać pilnie nad tem, ażeby żaden właściciel, żaden urzędnik, czy to duchowny czy cywilny, religii katolickiej jednego i drugiego obrzędu, nie ważył się czynić w tej mierze najmniejszej

opozycyi, lub uprzykrzać się tym, którzyby clicieli przyjąć prawosławie, a tern mniej używać względem nich jakiegokolwiek gwałtu. Najmniejsze usiłowanie w tym sensie, dodała, jako przeciwne panującej religii i naszej wyraźniej woli, byłob} uważane za zbrodnię kapitalną, należącą przed trybunały «i pociągającą za sobą sekwestr dóbr aż do ukończenia dzieła.

To surowo rozporządzenie w połączeniu ze stanem wojennym, któremu owe prowincye (nowo nabyte) wtenczas poddane były, wydało swój owoc; niebawem widziano powstające dyecezye prawosławne w guberniach Mińskiej, a osobliwie Wołyńskiej i Podolskiej. Lecz po śmierci cesarzowej, gdy zwolniała czujność władz miejscowych, nastąpiła gwałtowna reakcya. Co więcej, w r. 1797 jenerał-gubernator Mińska, Korneyew przedstawił Pawłowi I., że nawracania do Kościoła prawosławnego odbywały się sposobem równie nierozsądnym jak okrutnym i nieudolność księży ruskich raczej lud oddalała aniżeli przyciągała (do Kościoła prawosławnego). "Kościoły stoją próżne, pisał; Dietylko nie są ozdobne i w porządku utrzymane, lecz często zbywa księżom na przyborach potrzebnych do sprawowania świętych tajemnic." Dodał, że przykazał arcybiskopowi mińskiemu, ażeby nie przeszkadzał ludowi udawać się do duchowieństwa grekounickiego i mniemał, że sprawa konwersyi postąpi daleko spieszniej, gdy się uda zapewnić spółudział samychże pasterzy. Ukaz tego samego roku zobowiązywał gubernatora do wykonania tego co sam cesarzowi przedstawił był.

Niedługo potem, było to napoczątku r. 1798, przywrócono dyecezye unickie na Litwie i w prowincyach południowych polskich i postawiono je pod zarząd katolickiego koliegium, w którem ani jednego członka greko-unickiego nie było. "Unici są albo z katolikami albo z nami, lecz osobno dla siebie nie istnieją; więc nie mogą mieć członków w łonie koliegium", tak mówił ukaz z r. 1800. Owoce starań i zabiegów Katarzyny II zmarniały; konwersye Unitów do Kościoła panującego ustały, podczas gdy w najlepsze rozpoczęło się na nowo przechodzenie do obrzędu łacińskiego [5]. Przyczyny tego były następujące:

1) Zależność Unitów i duchowieństwa ich od katolików (łacińskich) jest na j pierwszą tego przyczyną. - Do Unitów należy prawie sam lud prosty. Otóż wieśniacy, będąc poddanymi panów katolików lub ich dzierżawców, najzupełniej od nich zależą i mogą pod rozmaitymi pozorami być przez nich prześladowani z powodu swego przywiązania do prawosławia lub swej awersyi do Kościoła łacińskiego. Duchowieństwo greko-unickie podobnie zależy od panów, ponieważ nie jest tak udotowane jak duchowieństwo łacińskie i żyje z dobrowolnych ofiar wiernego ludu. Jeżeli tedy ksiądz działa zgodnie z widokami pana, wsparcia spływają na niego obficie; w razie przeciwnym cierpi niedostatek.

2) Drugą przyczyną jest niebezpieczny wpływ księży bez miejsca. - Skutkiem powrotu niektórych parafii i kościołów greko unickich pod zarząd duchwieństwa prawosławnego wielka liczba księży greko-unickicli została bez miejsca i bez środków utrzymania; pozostali więc w swych dawnych parafiach, a lepsi z nich przyjęci przez panów miejscowych wykonywali urząd pasterski nad wiernym ludem, który wprawdzie już nie należał do Unii, ale który oni starali się w niej utrzymać.

3) Zwyczaj posługiwania się w kaplicach domowych szlacheckich i K o ś c i o ł a c h łacińskich księżmi greko-u n i c k i m i, którzy się z b 1 i ż a j ą d o o brządku łacińskiego. - Wielu właścicieli katolików wybudowawszy kaplice, rzekomo dla siebie samych, a w których nabożeńst.wo z zupełną wolnością podług obrządku rzymskiego się odprawia, zażądali i otrzymali od władz rzymsko-katolickich pozwolenie utrzymywania przy nich księży greko-unickich, którzy w rzeczy samej odprawiają Mszę św. i sprawują inne funkcye religijne, po części podług obrządku łacińskiego. Podług najświeższych wiadomości znajdują się i tacy, którzy są przywiązani do Kościołów łacińskich jako wikaryusze. 1 tak w jednej dyecezyi łuckiej jest 182 takich księży, przydaa3ch do tamtejszych Kościołów lub kaplic łacińskich, czeo nieuniknionem następstwem musi być pomieszanie obu obrządków.

4) Powrót parafij prawosławnych do Unii. - Od czasu do czasu przechodzą całe gminy do Unii [6], zostawiając duchowieństwu greko-ruskiemu, próżne kościoły. Nadto widzieć można greko-unitów tworzących assocyacye przy kaplicach dworskich i Kościołach łacińskich. Synod święty zażądał już i żąda usilnie na nowo, ażeb}'' zniesiono kaplice dworskie istniejące wśród parafij greko unickich albo w ich sąsiedztwie i ażeby oddalono od nich księży greko-unickich. - Na pierwsze żądanie odpowiada kollegium kościelne, że słuszność i tolerancya, uświęcone przez prawo, sprzeciwiają się temu, ażeby katolikom zabroniono modlić się w ich prywatnych kaplicach.

5) S k u t k i przejścia Unitów do o b r z ą d k u ł acińskiego. - Z drugiej strony w Białej Rusi i na Litwie całe parafie przeszły do obrządku łacińskiego, nie mówiąc o familiach i osobach pojedynczych, których liczba jest znaczna. Prawda, że niektórzy z nich już powrócili do obrządku grekoruskiego; mimo to obrządek łaciński spotyka się jeszcze w 8 kościołach i 28 kaplicach, do których należy 12,000 dnsz, i to w samej Białej Rusi.

Zmarły arcybiskup Krasowski przypisywał te fakta wpływowi duchowieństwa i szlachty katolickiej (łacińskiej) i niedołęstwu władz miejscowych; inaczej Unici nigdyby nie byli przeszli do Kościoła łacińskiego, którego nie rozumieją ani języka ani obrzędów, albo byliby dawno wrócili do Unii.

Wszystkie te uwagi stosują się także do naszego prawosławnego duchowieństwa w prowincyach polskich i są potwierdzone przez raporta biskupów mińskiego, wołyńskiego i podolskiego, jak tego dowodzą ich różne doniesienia przesyłane św. synodowi.

6. Wspólne wychowanie młodzieży katolickiej obu o br z ąd kó w. - Oprócz przyczyn wyżej wskazanych wychowanie, które młodzież duchowna odbiera razem z Rzymianami bądź u łacinników i Bazylianów bądź w centralnem seminaryum, ustanowionem przy uniwersytecie w Wilnie, zbliża duchowieństwo greko-unickie do łacinników. - Punkt ten był już przezemnie z kuratorem Nowosilcowem i ze zmarłym arcybiskupem Krasowskim rozbierany; obaj uznali za rzecz konieczną odłączyć seminarzystów greko-unickich od łacińskiego obrządku.

7. Wpływ duchowieństwa łacińskiego na duchownych greko-unickich nawet w łonie kollegium. - Pomimo rozdziału kościelnego kollegium na dwie sekcye, katolicką i greko-unicką, przewaga duchowieństwa łacińskiego daje się czuć przy niezliczonych sposobnościach, dzięki jego bogactwu i stosunkom socyalnym. I tak ażeby podać przykład: gdy w r. 1807 i 1810 przechodzenie katolików z jednego obrządku na drugi zostało wzbronione, sekcya greko unicka zakazała Bazylianom przyjmować do zakonu członków obrządku łacińskiego; lecz na sesyi generalnej, na której obie sekcye połączone były, postanowiono inaczej, i upoważniono łacinników z całą swobodą wstępować do Bazylianów. Ilekroć więc będzie chodziło o środki zaradcze, mające powstrzymać szkodliwy wpływ duchowieństwa łacińskiego albo poprzeć zbliżenie się Unii do religii panującej, członkowie greko-iinickicgo kollegium będą mieli ręce związane, tak długo, dopóki kollegium taki będzie miało skład jak obecnie.

8. Obrządek. - Katarzyna II nie podała żadnej reguły postępowania względem Kościoła ruskiego; widocznie dla tego, że sobie zamierzyła po ostatnim rozbiorze Polski zniszczyć go całkiem. Z tego też powodu zostawiła długo dyecezyę Białej Rusi bez pasterza, ograniczając się na powierzeniu jej zarządu konsystorzowi, przez siebie ustanowionemu. Później postawiła na czele dyecezyi ks. Liso\7skiego z tytułem arcybiskupa. Prałat ten odniósł się r. 1785 do papieża, prosząc go o odwołanie zmian przez synod zamojski r. 1720 w obrządku Kościoła ruskiego wprowadzonych; następnie za zgodą papieża kazał ułożyć Euchologium (służebnik) i posłał go do Rzymu wraz z tekstem słowiańskim liturgii Św. Jana Chryzostoma i z tłumaczeniem łacińskiem, ażeby je poddać egzaminowi Stolicy Apostolskiej. Dalej sprawa ta nie postąpiła; pokazuje się jednak z korespondencyi między Lisowskim a kardynałami rzymskimi podonczas prowadzonej, że przed synodem zamojskim greko-unici nie mieli zwyczaju kommemorować papieża we mszy Św., jak to zresztą poświadcza Euchologium potwierdzone przez Benedykta XIV; i dla tego też Lisowski opuścił imię papieża w swoim Euchologium. Korespondencya wzmiankowana dowodzi nadto, że przez długi czas katolicy ruscy odmawiali "Credo" bez wszelkiej odmiany, t. j. bez dodatku: Filioque, i że kurya rzymska domagała się od Lisowskiego zatrzymania tego dodatku, jako uświęconego przez zwyczaj i dającego świadectwo Unii ruskiej z Kościołem rzymskim.

Jeżeli przed ,czterdziestu laty Lisowski już znajdował, że duchowieństwo ruskie czyniło w obrządku swego Kościoła coraz znaczniejsze odmiany, że nawet' wprowadzało samowolnie nowe uroczystości, i że było konieczną rzeczą przywrócić dawny kształt obrządku; konieczność ta oparcia nabożeństwa publicznego na trwałych podstawach daje się dziś daleko więcej czuć, gdy duchowieństwo tak otwarcie skłania się do katolicyzmu (łacinizmu).

Konkluzye. - Uwagi dopiero co przedstawione naprowadzają mnie na następujące środki zaradcze, jakie wypadałoby dodać do tych, które dotyczą zmniejszenia i reformy zakonu Bazylianów, a które zresztą znajduję zgodnymi z intencyami W. C. M., wyrażonemi w ukazie z 9 paźdz. r. 1827.

I. Utworzyć kollegium g r ek o u n i c k i e. - Odłączyć zupełnie sekcyę greko-unicką od rzymsko katolickiego duchownego kollegium; nazwać ją greko-unickiem kollegium, wyznaczyć jej oddzielny lokal na miejsce posiedzeń i mianować dla niej osobnego prokurora. Ażeby jej dodać znaczenia, należałoby uzupełnić jej personel na równi z kollegium łacińskiem, tak iżby się składała z metropolity, z jednego archimandryty i czterech assesorów, a to na koszt skarbu, jak niżej się wyłoży. To kollegium miałoby zadanie, czuwać troskliwie nad tera, 1. ażeby do nabożeństwa nie wprowadzano żadnego nowego obrzędu i aby ściśle przestrzegano dawnych obrzędów, które ludność ruska w takiem ma poważaniu. Żadne Euchologium, żaden rytuał, żaden mszał i żadna inna książka liturgiczna lub nabożna nie będzie publikowaną bez poprzedniej cenzury rzeczonego kollegium i bez aprobaty piśmiennej metropolity grekounickiego, jego prezydenta; 2. ażeby forma rządu i karność kościelna były w zgodzie z obrządkiem greckim i aby były wolne od wszelkiego pomięszania z instytucyami obcemi.

II. Dać lepszą organizacyę zewnętrzną dyecezyom. - Podczas więcej jak dziesięciu Jat była na Litwie jedna tylko dyecezja. Akwizycya prowincyi białostockiej, gdzie kościoły nie były liczne, spowodowała podział tej dyecezyi na dwie i utworzenie czwartej stolicy biskupiej w Wilnie z tytułem metropolii, tytułem zupełnie czczym, ponieważ w całej gubernii wileńskiej niema ani katedry, ani dość wielkiej liczby kościołów. Stąd i kollegium nie wie jeszcze samo, gdzie umieścić stolicę tej archidyecezyi; a co do seminaryum, któreby powinno być pod dozorem miejscowego biskupa, osadza je na krańcu dyecezyi, niedaleko Połocka, gdzie już istnieje seminaryum doskonale zorganizowane. Arcybiskup nie może także wywierać wpływu bezpośredniego na swój tak zwany metropolitalny kościół, ponieważ administracya jego jest powierzona jego sufraganowi, biskupowi Hołownia. Biskup ten nie odpowiedział zresztą swej misyi i z pomiędzy wszystkich prałatów greko unickich uważany jest za najmniej pewnego. W każdym razie skutkiem złej administracyi dyecezya ta niedomaga i majątek katedry jest w nieładzie.

Z drugiej strony dyecezya łucka rozciąga się: 1) na Podole, gdzie już niema ani jednego kościoła greko-unickiego i gdzie tylko jest jeden klasztor bazyliański w Barze, który zresztą tylko tak długo ma istnieć, aż szkoła utrzymywana przez zakonników zastąpiona będzie przez inną; 2) na gubernię kijowską, która ma tylko sześć parafij i trzy klasztory ruskie, przeznaczone także na zamknięcie; 3) na Wołyń, składający się z dwunastu powiatów, z których trzy tylko posiadają pewną liczbę kościołów obrządku greko unickiego, t. j. powiat kowelski, graniczący z Litwą i powiat dubieński, gdzie jest ze wszystkiem 28 kościołów, następnie powiat owrucki, graniczący z Litwą a mający 16 kościołów parafialnych, podczas kiedy liczba kościołów, które w t)ch powiatach posiada religia panująca, dochodzi od stu do stu pięćdziesięciu.

Istnienie administracyi dyecezalnej W takiej zupełności, jaką znajdujemy w Łucku, gdzie jest biskup miejscowy, biskupsufragan, konsystorz i kapituła, powinno było przyczynić się do rozwoju Unii w trzech rzeczonych guberniach. Nie inaczej się stało. Nigdzie w rzeczy samej duchowieństwo greko unickie nie zbliża się tyle do duchowieństwa łacińskiego ile tam; nigdzie także liczba księży ruskich nie jest w takiej dysproporcyi z kościołami, które jeszcze przy Unii zostają! W tej obszernej dyecezyi, powiedzieliśmy to już, znajduje się niemniej jak 182 księży (ruskich) przywiązanych do kościołów łacińskich lub do kaplic należących do szlachty. W takiem położeniu rzeczy dochodzi się łatwo do wniosku, że trzeba znieść dyecezye: wileńską i łucką i kościoły ich rozdzielić między dwie inne pozostałe dyecezye t. j. między dyecezyą połocką czyli biało-ruską i między dyecezyę brzeską czyli litewską.

Ta redukcya dyecezyi przedstawia jeszcze inne korzyści, jak: a) Będzie rzeczą daleko łatwiejszą znaleźć osobistości całkiem pewne dla dwóch stolic biskupich i dwóch konsystorzy, aniżeli dla czterech. - h) Wystarczy urządzić jedno dyecezalne seminaryum dla Litwy, w miejsce trzech, któreby wymagały większej liczby profesorów, aniżeli ich odrazu dostać można i to dających wystarczające gwarancye.-c) AVreszcie w ten sposób fundusz wzrośnie bardzo znacznie, dzięki majątkom, które mu będą przyznane, a które służyć będą na utrzymanie władz dyecezalnych Łucka i Wilna; i będzie się bliższym osiągnięcia owego pożytecznego i potrzebnego celu, dla którego fundusz utworzony został.

Jeżeli Wasza Cesarska Mość raczy projektowaną redukcyę dyecezyi zatwierdzić, w tym przypadku proponowałbym, co następuje:

1. Przyłączyć do dyecezyi Białej Rusi powiaty graniczące z gubernią mińską (t. j. powiaty: dyszneński, borysowski, ihumeński, bobrujski, ręczycld i mozyrski); powiat owrucki na Wołyniu i radomyślski w Kijowskiem, graniczące z mozyrskim i reczyckim a mające sześć parafij greko unickich; nadto powiat zelburski w Kurlandyi, również graniczący z Białą Rusią, a gdzie jest sześć kościołów . unickich.

2. Dyecezyą litewska będzie obejmowała dwie gubernie prowincyi tego samego nazwiska (wileńską i kowieńską), prowincyę białostocką, resztę gubernii mińskiej i dwa powiaty: kowelski i dubieński na Wołyniu. Co do reszty powiatów Wołynia oznaczy się liczbę parafij, które będą wchodziły w skład dyecezyi litewskiej, a gdy się w ten sposób uczyni nową cyrkumskrypcyę dwóch dyecezyj, będzie całe Południe dla Unii zamknięte.

Przez tę kombinacyę dwie dyecezye: litewska i białoruska otrzymają prawie równy przyrost, t. j. każda po 200 kościołów. Jedna i druga będą posyłały do kollegium greko unickiego po dwóch deputowanych z tytułem asesorów pod warunkiem, że kandydaci będą naprzód przedstawieni do zatwierdzenia dyrektorowi religii zagranicznych i że dwóch z tych delegatów będzie wybieranych przez biskupów, a druga połowa przez dwa konsystorze.

Po zniesieniu dyecezyi łuckiej, będzie można przywołać tu sufragana, biskupa Sierocińskiego, aby go pomieścić w kościelnem kollegium. Dzisiaj pobiera on tysiąc rubli srebrem pensyi, pochodzących z dochodów klasztoru żydyczyńskiego. Jeśli później okaże się gorliwym w służbie kollegium, będzie można pensyę jego powiększyć o jednę część sumy pobieranej przez biskupa łuckiego (6,000 rb,); podczas gdy reszta będzie przeznaczoną dla czterech asesorów kollegium, którzy będą przydani.

III. Władze dyecezalne. - Sposób widzenia dopiero co wyłożony wymaga jak największej oględności w wyborze osób, które mają być postawione na czele dyecezyj powiększonych w ten sposób. Otóż tak fakta, jak wiadomości prywatne poświadczają, że biskup połocki, Martuszewicz jest całkiem oddany interesom katolickim (rzymskim). Trzeba więc będzie dać mu na biskupa sufragana człowieka pewnego, któryby zarazem był prezydentem konsystorza połockiego.

Dyecezya brzeska jest rządzona w nieobecności metropolity Bułhaka, przez prałata Tupalskiego, prezydenta konsystorza. Duchowieństwo żąda, ażeby on zachował prezydencyę aż do śmierci, a metropolita prosi dla niego o krzyż św. Anny drugiej klasy. Byłoby dobrze wezwać go do Petersburga, aby go wtajemniczyć w widoki rządu i korzystać z jego światła w sprawie seminaryum, mającego się założyć w Żyrowicach. Ze względu na ważność stanowiska zajmowanego przez Tupalskiego wypada na przypadek, iżby na niem był zatwierdzony, dać mu jakąś dystynkcyę w stosunku do jego godności, podobną do tej, którą się daje w kościele rosyjskim dygnitarzom ożenionym, np. prawo noszenia mitry.

IV. Duchowieństwo katedralne i konsystorz. - W miejsce kapituł biskupich, zaprowadzonych w niektórych dyecezyach greko-unickich, na wzór Kościoła łacińskiego, byłoby stosowniej ustanowić duchowieństwo katedralne i zastąpić insygnia zapożyczone u Łacinników przez pektorały, będące w używaniu u Prawosławnych. Lecz aby ta godność nie była pozbawiona realnego interesu, ażeby także podniecić gorliwość duchowieństwa ruskiego w sprawie obrządku słowiańskiego i dać mu zasłużyć sobie na względy rządu, byłoby dobrze wyznaczyć archipresbyterom katedralnym małe pensye, wzięte z dochodów odnośnych katedr, od 50--i00 rubli w srebrze. Pierwsze dane będą archipresbyterom drugiej klasy, których będzie sześciu na dyecezyę; drugie archipresbyterom drugiej klasy, których będzie dwunastu. Te tytuły (archipresbyterów) będą czysto honorowemi, i nie będą przeszkadzały ich posiedzicielom pozostawać na swych parafiach.

Jedna część beneficyów utworzy się za pomocą dochodów klasztorów zamienionych na parafie, do których się doda ogólny dochód aktualnej dyecezyi łuckiej. W tych samych widokach powiększy się budżet konsjstorzy. W dyecezyi brzeskiej przeznacza się na ten cel 2,000 talarów czyli 9,500 rubli w asygnatach. Ponieważ powiększenie dyecezyi pociąga za sobą wzrost pracy, słuszną jest rzeczą dodać do budżetu konsystorskiego 3,000 rubli srebrem, rozciągając tenże fawor na konsystorz połocld, którego wynagrodzenia (za pracę) dotąd bardzo były skromne i zależały od dobrej woli biskupa.

Konsystorze greko-imickie poddane są temu samemu regulaminowi, co łacińskie, w tem znaczeniu, że jedne i drugie tworzą trybunały sprawiedliwości i są pozbawione wszelkiego udziału w administracyi dyecezalnej. Ponieważ większa część biskupów W3''szła z zakonu Bazylianów i nie okazują wcale wielkiej gorliwości o utrzymanie obrządku słowiańskiego, podczas kiedy spodziewać się należy, że duchowieństwo świeckie, z którego się składają konsystorze, będzie pod tym względem użyteczniejsze rządowi, trzeba będzie przyznać tym konsystorzom niektóre przywileje, których nie mają konsystorze łacińskie. Te przywileje mogą być następujące: - a) Konsystorze będą mogły odnosić się do kollegium greko-unickiego i do dyrekcyi religii zagranicznych w interesach duchowieństwa świeckiego, gdy ich supliki do przełożonych były bezskuteczne; b) będą także mogły odnosić się wprost do powyższych trybunałów, ilekroć będzie chodziło o przywrócenie obrządku w jego dawnej czystości, zgodnie z ukazem r. 1827; - c) będą-miały prawo obierać i wysyłać co rok jednego z archipresbyterów katedralnych, obeznanego najlepiej z obrzędami słowiańskimi, do wizytowania pewnego obwodu dyecezyi i zbierania wiadomości odnośnych do stanu kościołów pod względem obrządku.

V. Administracye podrzędne. - Wielka rozciągłość dyecezyi wymaga ustanowienia administracyj podrzędnych, zależnych od konsystorzy, tam gdzie się uzna potrzebę tego w interesie porządku i obrzędu. Kollegium wypowie za każdą razą zdanie swoje Dyrekcyi religij zagranicznych", która się postara o sankcyę senatu.

VI. Duchowieństwo świeckie. - Aby rozbudzić w duchowieństwie świeckiem zapał do obrządku słowiańskiego, będzie można przyznać księżom najbardziej zasłużonym łaskę, przysługującą już księżom prawosławnym i ministrom protestanckim, że ich synowie będą mogli obrać sobie karyerę wojskową lub cywilną. Prośba o tę łaskę stanowi przedmiot osobnego memoryału.

VII. Szkoły duchowne. - Dwa seminarya połockie i żyrowickie (świeżo na Litwie założone) otrzymają sumy potrzebne na utrzymanie stu seminarzystów i dwudziestu uczniów niższej szkoły. Co do reszty szkół niższych, ustanowi je kollegium tam, gdzie to uzna za stosowne i z tą samą liczbą uczniów. Dla ich utrzymania, nie godzi się jedynie liczyć na dochody klasztorów, lecz trzeba także czerpać z ogólnej kasy Kościoła ruskiego, bo, pomijając to. że niektóre klasztory Bazylianów nie cieszą się wielkimi dochodami, są one nadto zobowiązane przyjmować i darmo utrzymywać znaczną liczbę współbraci przybywających ze zniesionych klasztorów zakonu. Zdaje się rzeczą prawdopodobną, że będzie nawet potrzeba uciec się do kasy generalnej, by przyjść w pomoc niektórym z nich. Klasztor owrucki, wakujący wskutek zniesienia dyecezyi pińskiej, będzie mógł pomieścić szkołę niższą na dwudziestu uczniów, którzy będą utrzymywani z części dochodów klasztoru, biorąc resztę z kasy generalnej Kościoła greko unickiego.

Ponieważ młodzi klerycy powinni nadto we wszystkich dyecezyach otrzymywać naukę odpowiedniejszą duchowi swego stanu i przeciwną wszelkiemu zetknięciu się z uczniami łacińskimi (co inaczej dotąd się praktykowało), nietylko' nie, będzie ich się nadal posyłało do łacińskiego seminaryum w WіІпіе, lecz odwoła się do swych dyecezyj tych, którzy się tam już znajdują, i to odwołanie powinno się uskutecznić jeszcze przed końcem przyszłych wakacyj letnich.

Otworzy się w Połocku kursą teologiczne i literatury kościelnej w miejsce wileńskich, i da się seminaryum (duchownemu) tyiuł akademii duchownej. W tym celu będzie można z korzyścią użyć prałata Borowskiego, księdza greko-unickiego i profesora teologii w uniwersytecie wileńskim, człowieka szczególnie poleconego przez metropolitę arcybiskupa Bułhaka i przez pana Nowosilcowa, rzeczywistego tajnego radcę. Trzeba go tu (do Petersburga) będzie sprowadzić z obowiązkiem ułożenia planu nauk dla akademii i seminaryum w Żyrouicach. Jego stały pobyt w akademii i w seminaryum centralnem iimożebnia mu znajomość księży najzdolniejszych do zajęcb. katedr połockich. Będzie można włożyć na niego obowiązek inspekcyi nad seminaryum tego miasta, dla lepszego poznania rzeczywistych potrzeb i dla zaradzenia im najskuteczniejszego. Oprócz Borowskiego można sprowadzić rektora seminaryum połockiego.

VIII. Środki przeciw konwersyom do katolicyzmu. - Zależy na tem w wysokim stopniu, aby z jednej strony zapobiedz przechodzeniom z prawosławia do Unii i z Unii do obrządku łacińskiego a z drugiej strony, aby faworyzować powrót do prawosławia ludności przeciągnionej do Unii bądź podstępem, bądź gwałtem. Na ten cel mogą służyć, podług mego zdania, następujące środki: a) Zakaz budowania kaplic z wyjątkiem przypadku, gdyby szlachcic chciał mieć kaplicę we własnym domu dla użytku swej rodziny; - b) Ci wszyscy, którzy przeszli do obrządku łacińskiego, albo których rodzice i przodkowie wyznawali obrządek unicki, mają wolność powrócenia do niego i bez najmniejszej przeszkody duchowieństwo greko-unickie przyjąć ich może. - c) Księża łacińscy obsługujący parafie wiejskie, których ludność jest pochodzenia ruskiego, nie mogą należeć do żadnego zgromadzenia zakonnego. Gdyby się to jednak zdarzało, administracya departamentalna winnaby nalegać na konsystorz łaciński, ażeby w to miejsce posłał księdza świeckieo zamiast zakonnego; gdyby z końcem roku ta zmiana nie nastąpiła, czy to przez brak księdza łacińskiego, czy z innego powodu, administracya winna zgłosić się do konsystorza grekounickiego, aby parafia nie została bez pasterza. Jest to jedyny środek nadania duchowieństwu świeckiemu kierunku zgodniejszego z widokami rządu.

IX. Duchowieństwo zakonne greko-unickie.- Co do duchowieństwa zakonnego, które w ogólności o wiele więcej aniżeli duchowieństwo świeckie się oddaliło od obrządku swojego, uważam za konieczne:

1. Poddać zakon św. Bazylego miejscowym biskupom i ich konsystorzom, jak się to praktykuje w kościele panującym, i jak się praktykowało (u Unitów) dosyć długo po anneksyi Białej Rusi pod Katarzyną II i Pawłem I. Sekcya greko-unicka kollegium przedstawiła mi o tem memoryał specyalny. Z drugiej strony, ponieważ Bazylianie aż dotąd prawie niezależnymi byli od episkopatu, trudno będzie od razu obalić rządy ich zakonne. Lepiej jest zostawić im na niejaki czas prowincyałów; a wystarczy zobowiązać ostatnich do rezydencyi tam, gdzie się znajdują konsystorze, i postawić ich tak pod dozór biskupów i konsystorzy.

2. Ponieważ liczba Łacinników, którzy do Bazylianów wstąpili, jest dość znaczna, trzeba ich przedewszystkiem mieć na oku w dziesiątkowaniu zakonu, aby ci członkowie, którzy zresztą są mu niepożyteczni, nie pozostali ciężarem Kościoła greko-unickiego. Katolicy obrządku łacińskiego, którzy wstąpili do zakonu Bazylianów, będą mogli opuścić go i obrać sobie inny. Dyrekcya religijna wie dobrze, że środek ten nie jest nowym, i że już był zastosowany mianowicie w epoce, kiedy klasztory bazyliańskie zostały postawione pod jurysdykcyę biskupią a zwierzchnia władza zakonna była obaloną. Ci z pomiędzy zakonników, którychby żaden zakon obrządku łacińskiego przyjąć nie chciał, powinni w każdym przypadku być oddzieleni od unickich zakonników.

3) Kollegium greko-unickie obmyśli środek nadania duchowieństwu zakonnemu kierunku i w3chowania odpowiedniejszego interesom państwa i Kościoła i pomyśli także o udzielaniu pochwał księżom, którzy się odznaczą gorliwością około obrządku i pomyślności swego Kościoła.

4) Klasztory istniejące.-Pomiędzy pozostałymi klasztorami jest klasztor witebski, dawniejsza własność Jezuitów, który dany został Bazylianom (r. 1822) z warunkiem, że będą w nim utrzymywali gimnazyum (obok gimnazyów departamentowych); dlatego też przeznaczył skarb roczną sumę 12,000 rubli wziętych z dochodów dawnych dóbr jezuickich. Kollegium ma zamiar urządzić tam szkołę duchowną w miejsce gimnazyum.

Są jeszrze cztery inne klasztory utrzymujące gimuazya świeckie. Kollegium raa zamiar zamienić te gimnazya na szkoły duchowne. W ogólności chętniebym się porozumiał w tym przedmiocie z uniwersytetami, ocl których szkoły utrzymywane przez Bazylianów zależą, ażeby wiedzieć, jakby tę zamianę można uskutecznić.

Z drugiej strony w obwodzie krzemienieckim na Wołyniu, gdzie niema wcale Kościołów ruskich zostawi się dwa klasztory: klasztor poczajowski i krzemieniecki. Co do ostatniego już dość dawno temu zapytał mnie synod przez pośrednictwo swego generalnego prokurora, czy by nie było sposobu zamienić kościół tego klasztoru na świątynię greko-ruską (sobór), ponieważ budowa nowego gmachu wymagałaby dosyć znacznych kosztów. Podobne zapytywania ze strony rządu mogą się w przyszłości dosyć często powtórzyć, dlatego trzeba będzie poradzić się miejscowych urzędów cywilnych, ażeby się dowiedzieć o ich zdania co do korzyści, jakąby odnieść można z budynków klasztorów, przeznaczonych na zamknięcie i co do wynagrodzenia do jakiegoby w tym przypadku ogólna kasa Kościoła greko unickiego miała prawo.

5). Zabór posesyi i administracya tych klasztorów przedstawiają nie małe trudności. Z jednej strony duchowieństwo świeckie, będąc prawie całkiem pozbawione dóbr nieruchomych, nie umie niemi rządzić, a gdyby nawet umiało, obowiązki duchowne tyle czasu zabierają, że mu nie podobna zarządzać tak wielkim obszarem ziem, z których niejedne bardzo są znaczne i w różnych okolicach porozrzucane, szczególnie na Wołyniu, w kraju, w którym niema nawet władzy biskupiej. Z drugiej strony zarząd tych dóbr, trzeba to wyznać, nie odpowiada wcale takim korporacyom jak seminarya, konsystorze, lub kapituły. Trudności te byłyby usunięte, gdy się skarb zgodził na nabycie dóbr zabranych klasztorom przez kupno, dając duchowieństwu unickiemu obligacye równające się cenie kupna i zobowiązując się płacić mu akuratnie procent od kapitału.

To samo trzebaby zrobić z dobrami biskupa połockiego (składającemi się mniej więcej z 3,500 poddanych), tem bardziej, że jest niezmiernie trudno oznaczyć wysokość jego dochodów i powiedzieć dokładnie, ileby był w stanie dawać na utrzymanie dyecezalnego seminaryum, konsystorza i kapituły (jeśliby dwa -ostatnie nie były zdane na łaskę biskupa) i ileby mu zostało na jego własne utrzymanie, na utrzymanie klasztoru i Kościoła katedralnego. Bez tego środka nie będzie także możliwem powiedzieć, jaką dodatkową sumę wypada przeznaczyć dla seminaryum, które obecnie jest na drodze reorganizacyi i którego liczba uczniów widocznie się zwiększa.

Te same trudności przedstawiają się w kwestyi dóbr katedralnych metropolii wileńskiej, która podług projektu ma być zniesiona. Aż dotąd dobra te były administrowane przez biskupa-sufragana Hołownię i przez jego koasystorz, którzy między siebie dzielili dochody.

Trzeba będzie naprzód dalej radzić o utrzymaniu biskupasufragana, dając mu pensyę dożywotnią, tem więcej, że opactwo jego bracławskie ma także być zniesione; potem o utrzymaniu prezydenta konsystorza wileńskiego i jego kancelaryi, dopóki prowadzenie interesów nie będzie przeniesione na konsystorze, od których kościoły dyecezalne wileńskie będą nadal zależne.

Na przypadek, że skarb nie zgodzi się na kupno dóbr greko-unitów, nie pozostanie nic innego, jak wydzierżawić je, na wzór dóbr państwowych, wyjąwszy w każdym razie te ziemie, które mogą służyć za beneficya duchowieństwu katedralnemu. W jednym i drugim wypadku, zabór tych dóbr tak jak wszystkie akty i wszystkie sprawy tyczące się tego przedmiotu powinny być powierzone specyalnym komisyom, które się w trzech prowincyach zakonu bazyliańskiego utworzy i które będą złożone z członków świeckich i duchownych. Wydanie dóbr winno się uskutecznić w każdym domu zakonu, w przytomności prowincyała , mającego przy sobie konsultora, w przytomności przełożonego klasztoru i jego poprzednika, którzy będą odpowiedzialni za wszystko , coby błędnego lub niedokładnego ich deklaracya zawierała. Ta ostrożność jest tem niezbędniejsza, że wiadomości tyczące się stanu dóbr bazyliańskich, jakie kollegium zebrało, nie dają dostatecznej rękojmi i nie budzą żadnego zaufania. Kollegium wie o tem tylko tyle, ile zakonnikom spodobało się powiedzieć; a konsystorze nie mają żadnej wiadomości o tych funduszach. Zresztą przykłady z przeszłości przekonują dostatecznie generalną Dyrekcyę wyznań zagranicznych, na jak mało wiary zasługują podobne deklaracye uczynione przez władze zakonne.

Poddaję najpokorniej te uwagi sądowi Waszej Cesarskiej Mości.

A leksander Szyszkow.

Nr. 4. (do str. 167 Cz. IІ).
(Ukaz poniższy otrzymaliśmy na prywatnej drodze z Królestwa od osoby dającej nam wszelką gwarancyę, że go dosłownie z urzędowych pism przepisała).

Z Bożej łaski My, Aleksander II., Cesarz i Sainowładca Wszech Rosyi, Król Polski, Wielki Książę Findlandzki etc, etc, etc,

Ukazem Naszym z dnia 14 (26) lipca 1864 roku, nadaliśmy duchowieństwu i parafiom greko-unickim w Królestwie Polskiem niezbędną samoistność w prawach cerkiewnego ich gospodarstwa, przez pozostawienie parafiom, tak bezpośrednio, jako też przez wybieranych przez nich starostów i ustanawiane przez nich bractwa zarządzające cerkiewnym majątkiem. Jednocześnie mając na uwadze ostateczny upadek, do jakiego przez zaniedbanie byłych kollatorów doprowadzone zostały greko-unickie świątynie w Królestwie, przeznaczyliśmy na ich podźwignięcie dostateczne fundusze ze Skarbu.

Po zadosyćuczynieniu tej gwałtownej potrzebie greko-unickiego Kościoła w Królestwie, uznaliśmy za konieczne przedsiewziąść środki do stałego zabezpieczenia duchowieństwa, któremu poruczoną została greko-unicka trzoda. Po roztrząśnięciu ułożonych w wykonaniu tego, przez Komitet Urządzający, projektów do uorganizowania świeckiego greko-unickiego duchowieństwa i do etatu tegoż duchowieństwa, zgodnie z wnioskiem Komitetu do spraw Królestwa Polskiego, uznaliśmy za dobre takowe zatwierdzić i w skutek tego postanowiliśmy i postanawiamy:

Art. 1. Świeckiemu greko-unickiemu duchowieństwu w Królestwie Polskiem nadaje się utrzymanie pieniężne ze Skarbu. Utrzymanie to ustanowione jest w załączonym do niniejszej Ustawy etacie.

Uwaga. Niezależnie od rocznych etatowych na utrzymanie greko-unickiego duchowieństwa wydatków, wyszczególnionych we wspomnianym etacie Skarb Królestwa ma ponosić na przyszłość te także wydatki na utrzymanie greko unickiego duchowieństwa, które, chociaż nie zamieszczone w tym etacie, lecz wynikają z postanowień Namiestnika Naszego w Królestwie z d. 28 listopada (10 grudnia) 1864 roku i 2 (14) czerwca 1865 r.

Art. 2. Chełmska greko-unicka dyecezya rozdzielała się na 12 dekanatów. Każdy dziekan, obok pobieranego jako proboszcz utrzymania, będzie miał przeznaczoną dodatkową pensyę po rubli 150.

Art. 3. Dziekanów Chełmskiej greko-unickiej dyecezyi wybierają co trzy lata zgromadzeni proboszczowie, do każdego respective dekanatu należący; a tak wybranych dziekanów zatwierdza Komisya rządowa spraw wewnętrznych i duchownych.

Uwaga. Instrukcya, mająca się wydać przez Komisyę rządową spraw wewnętrznych i duchownych, i mająca być zatwierdzoną przez namiestnika w Królestwie, oznaczy porządek odbywania rzeczonych wyborów i wskaże przepisy przejścia od dotychczasowego sposobu naznaczenia dziekanów do stanowiącego się obecnie.

Ar. 4. Proboszczowie w Chełmskiej dyecezyi dzielą się na trzy ktegorye. Liczba proboszczów każdej z tych trzech kategoryi ustanowioną jest w załączonym do tego ukazu etacie.

Art. 5. Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i duchownych pozostawia się po poprzedniem zniesieniu się z biskupem oznaczyć: które mianowicie probostwa Chemskiej dyecezyi mają być zaliczone do każdej z pomienionych kategoryj.

Art. 6. Grreko-unickie probostwa, liczące mniej nad 300 dusz płci obojga, mogą być przyłączone do najbliższych parafij, za porozumieniem się Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i duchownych z władzą dyecezalną i za zgodą na to samych parafian.

Art. 7. Na wypadek, gdyby dla szczególniej ważnych przyczyn, nastręczyła się trudność przeznaczenia osoby duchownej na godność proboszcza pierwszej, drugiej lub trzeciej kategoryi, zarząd greko unicki mocen jest wstrzymać do czasu uchylenia wzmiankowanych przeszkód takowe przeznaczenie i po porozumieniu się z biskupem, przeznaczyć osobie duchownej zawiadywanie parafii w charakterze administratora parafii z przyznaniem mu całkowitej albo ograniczonej pensy i.

Art. 8. Administrator parafii, przeznaczony na zasadzie artykułu poprzedzającego, po porozumieniu się biskupa z grekounickim zarządem, nie może być pozbawiony tego stopnia bez poprzedniej decyzyi Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i duchownych. Taki administrator nie może być również tranzlokowany przez władzę dyecezalną z jednej parafii do drugiej bez decyzyi tejże Komisyi.

Art. 9. Grdy proboszczowi lub administratorowi parafii dla jakich szczególnych okoliczności władza dyecezalna czasowo poruczy zawiadywanie i drugą pobliższą parafią, wtenczas on zazachowując pensyę przywiązaną do swojej parafii, pobierać będzie nadto po r. 50 niezależnie od innych docliodów z tejże parafii. To wynagrodzenie dodatkowe wydziela się z uposażenia nie zajętego probostwa.

Art. 10. Skoro proboszcz lub administrator parafii, po dojściu do 65 lat wieku, nie przestaje zarządzać parafią, wtenczas pobierana przez niero z etatu pensya powiększa się o rubli srebrem sto.

Art. 11. Wikaryusze przeznaczają się do niektórych kościołów na poniższych zasadach:

a) do każdej parafii liczącej więcej nad 3,000 dusz, przeznacza się jeden wikaryusz;

/;) do każdej parafii zarządzanej przez dziekana, przeznacza, się jemu do pomocy wikarysz;

c) nadto, w razie nagłego zawakowania probostwa i konieczności spiesznego przeznaczenia tam kapłana, dla dopełnienia religijnych obrządków, zanim uskutecznione będą formalności połączone z przeznaczeniem proboszcza lub administratora parafii, biskup mocen będzie po porozumieniu się z miejscowym gubernatorem czasowo przeznaczyć do tej parafii wikaryusza. O osobie powołanej na wikaryusza, zwierzchność dyecezalna obowiązana jest w przeciągu dni siedmiu zawiadomić greko-unicki zarząd.

Uwaga. Wikaryusze będą pobierać rocznej płacy po r. 150. Płaca ta czasowo przeznaczonym wikaryuszom, stosownie do ustępu c. tego artykułu, uiszczoną będzie z etatu na utrzymanie miejscowego probostwa.

Art. 12. Przy każdym kościele parafialnym ma być dyak. Dyaki będą wybierani przedewszystkiem z pomiędzy wychowańców Chełmskiej szkoły dyaków i zatwierdzani przez zarząd spraw greko-unickich, po porozumieniu się z władzą dyecezalną. Za pełnione przez nich przy kościołach obowiązki będą pobierać etatowe utrzymanie na zasadzie następnego artykułu '13, nie zależnie od tej dodatkowej płacy, jaka może być im przeznaczona na wypadek poruczenia im wykładu w miejscowej szkole.

Uwaga. W razie braku kandydatów z pomiędzy wychowańców Chełmskiej szkoły dyaków, obowiązki te mogą być poruczane innym na zaufanie zasługującym osobom wyznania greko-unickiego, przedewszjstkiem zaś członkom miejscowych bractw parafialnych, z przeznaczeniem dla nich całkowitej albo ograniczonej płacy etatowej, stosownie do uznania Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i duchownych.

Art. 13. Stosownie do pobieranej przez dyaków ze skarbu płacy, dzielą się oni na trzy kategorye; jakiego rozdziału dopełnia zarząd greko-unicki, po poprzedniemzniesieniu się z władzą dyecezalną.

Art. 14. Wszystkie dziesięciny, opłacane dotąd na korzyść greko-unickiego duchowieństwa znoszą się, a następnie, ani bieżące ani zaległe i niepobrane dziesięciny na przyszłość pobierane być nie mogą. W zamian tego, ze względu na byt familijny rzeczonego duchowieństwa, pozostają jak dotąd w rozporządzeniu tegoż, cerkiewne grunta należące do probostw, niemniej jak służebności jakich używało; przyczem służebności nieprawnie przerwane mają być przywrócone, albo odpowiednio zastąpione.

Uwaga 1. Służba cerkiewna (dyaki) winna mieć uposażenie z należących do parafij cerkiewnych gruntów, z zastosowaniem się o ile możności do dawniejszych w tej mierze postanowień. Pozostawia się namiestnikowi w Królestwie wydać na przedstawienie Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i duchownych stosowne ku temu przepisy.

Uwaga 2. Roztrząsanie i decydowanie spraw co do należących do greko unickiego duchowieństwa służebności porucza się miejscowym komisarzom i komisyom do spraw włościańskich, w zastosowaniu się do porządku przyjętego w sprawach o służebnościach należących do włościan. Na wypadek zaś niemożebności, bez ważnego nadwerężenia gospodarstwa w dobrach dziedzicznych, przywrócenia albo zastąpienia niewłaściwie zniesionej służebności, komisye do spraw włościańskich obowiązane są przedstawić takie sprawy na ostateczną decyzyę Komitetu urządzającego w Królestwie.

Art. 15. Tak zwane kapitały budowlane, należące do cerkwi, tudzież kapitały należące'do bractw cierkiewnych, zatrzymują i nadal swoje przeznaczenie.

Art. 16. Należący do greko unickiego duchowieństwa przy objęciu posad, wolni są od uiszczania opłat stemplowych, ustanowionych Najwyżej zatwierdzoną d. 25 września (7 października) 1863 r. ustawą o opłacie stemplowej.

Art. 17. Opłata ustanowiona za spisanie aktów stanu cywilnego osób greko unickiego wyznania i za wydanie wyciągów, idzie na korzyść zawiadujących parafiami osób duchownych, jako wynagrodzenie za prace ich w tym przedmiocie.

Art. 18. Opłata pobierana za dopełnianie obowiązków religijnych, całkowicie zapisuje się do oddzielnej księgi sznurowej, mającej się w tym celu zaprowadzić przy każdej cerkwi. Część tego dochodu, w ilości niżej w art. 19 określonej, odlicza się na korzyść służby cerkiewnej. Pozostałą zaś część oddaje się do dyspozycyi cerkiewnego starosty lub bractwa na niezbędne przy odprawianiu nabożeństw wydatki; mogący zaś, po zaspokojeniu tych wydatków, okazać się remanent, obraca się na upiększenie cerkwi, oraz na reperacyę tak samych cerkwi, jak i budowli zajmowanych przez księży i służbę cerkiewną.

Art. 19. Z oznaczonej w poprzedzającym (18) artykule opłaty za dopełnienie obrządków religijnych, idzie na korzyść służby cerkiewnej część odpowiadająca taksie za uskutecznienie obrządków, albo też zamiast tego część, jaka będzie ustanowiona za porozumieniem się Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i duchownych z władzą dyecezalną.

Art. 20. Porucza się Komisyi rządowej spraw wewnętrznych i duchownych ułożenie i przedstawienie Komitetowi urządzającemu projektu do przepisów mających zapewnić pensye emerytalne przy najmniejszych ile można potrąceniach dla proboszczów, administrujących parafiami i cerkiewnej służby, z powodu podeszłego wieku, albo słabości, zmuszonych zaniechać dalszego służenia. Komitet urządzający, po roztrząśnięciu projektu, o którym mowa, przedstawi takowy na nasze zatwierdzenie.

Art. 21. Członkom dyecezalnego konsystorza Chełmskiego nadają się pensye wymienione w załączonym do niniejszego ukazu etacie. Członków i sekretarza konsystorza zatwierdza na ich urzędach Komisya rządowa spraw wewnętrznych i duchownych, urzędników zaś kancelaryi konsystorza, na przedstawienie sekretarza, zatwierdza biskup.

Art. 22. Na utrzymanie seminaryum Chełmskiego pozostają dawne fundusze, przeznaczone tak oddzielnymi naszymi różnoczasowie wydanymi rozkazami, jak i etatem tegoż seminaryum zatwierdzonym pod dniem 11 (23) stycznia 1858 r. przez namiestnika w Królestwie, wyznaczone tyra etatem na utrzymanie seminaryum sumy udzielane będą przez skarb Królestwa ze źródeł ogólnych a nie z tak zwanych funduszów suprymowanych.

Art. 23. W celu stałego zabezpieczenia istniejącej przy Chełmskiej katedrze szkoły dyaków, dotychczasowe etatowe tej szkoły uposażenie powiększa się. Na Komisyę rządową spraw wewnętrznych i duchownych wkłada się obowiązek co trzy lata zatwierdzać szczegółowy podział nowo przeznaczonego na utrzymanie szkoły dyaków etatowego funduszu, na wszystkie niezbędne tejże szkoły potrzeby.

Art. 24. Pozostające w ciągu roku remanenta sum asygnowanych na utrzymanie greko unickiego duchowieństwa, mogą być obracane na nadzwyczajne wydatki z tytułu utrzymania tegoż duchowieństwa, a mianowicie: na utrzymanie i restauracyę greko unickich cerkwi, oraz probostw i budowli dla służby cerkiewnej i na udzielanie wsparć osobom duchownym greko unickiego wyznania, odznaczającym się szczególnemi wobec Kościoła i państwa zasługami, tudzież wdowom i sierotom po nich. Remanenta te wydatkuje Komisya rządowa spraw wewnętrznych i duchownych z zatwierdzenia namiestnika w Królestwie.

Art. 25. Wszystkie wskazane niniejszą ustawą wydatki mają być uskuteczniane od d. 1 (1И) lipca 1866 r.

Art. 26. Wszystkie dawniejsze postanowienia i rozporządzenia, o ile sprzeciwiają się przepisom niniejszego ukazu, uchylają się.

Art. 27. Wykonanie niniejszego ukazu, który bezzwłocznie ma być zamieszczony w Dzienniku Praw, wkłada się na namiestnika w Królestwie Polskiem. Komitetowi Urządzającemu porucza się rozstrzyganie mogących się napotkać przy wprowadzeniu w wykonanie tego ukazu wątpliwości i w rozwinięciu tegoż, wydanie oddzielnych instrukcyj.

Dan we wsi Ilińskoje, d. 18 (30) czerwca 1866 r.

Na oryginale własną Jego Cesarskiej Mości ręką podpisano:

ALEXANDER.

Kontrasygnował: Główny naczelnik własnej Jego Cesarskiej Mości kancelaryi do spraw Królestwa Polskiego, sekretarz stanu, (podpisano) M. Milutin.

Za zgodność z oryginałem: Sekretarz stanu podpisano M, Milutin.

Za zgodność

Dyrektor Główny prezydujący w Komisyi rządowej sprawiedliwości, Wosiński.

Za zgodność

Za Sekretarza stanu (podpisano) A. Zaborowski.

Za Dyrektora kancelaryi, Zaborowski. Naczel. wydz.

Dzień ogłoszenia, d. 6 (18) września 1866 r. Tom LXV.

Nr. 5.
I. Spis kapłanów dyecezyi chełmskiej, którzy nie przyjąwszy prawosławie, byli internowani w Królestwie Polskiem albo w Rosyi, bez utrzymania i pod nadzorem policyi.

(Poniższy spis wzięty z książki przez księży ohełmskich ułużonej: "Ostatnie chwile Unii pod berłem moskiewskiern," str. 243-249).

1. Artychowicz Adam, prob. z Łukowiec, (w Liwie, obecnie w Białej).

2. Bańkowski Feliks, starzec 70-letm, b. dziekan, proboszcz w Hodyszewie, (w Mokotowie pod Warszawą, u swego zięcia, ks. Wład. Zatkalika).

3. Bobrowicz Łukasz, prob. w Sworach po ks. E. Sieniewiczu, (buchalterem w cukrowni w Rudzie Gruzowskiej).

4. Budziłiowicz Jan, prob. z Koroszczyna (um. w Jabłecznej, pow. bialskim, 1876 r., w 67 roku życia).

5. Bukowicki Ignacy, prob. w Grodzisku; (jeszcze za rządów Wojcickiego był aresztowany i włóczony po różnych więzieniach; uwolniony za staraniem biskupa Kuziemskiego, otrzymał prob. Tarnowskie, lecz niezadługo wywieziony na rozkaz Popiela do Rosyi, do Niżnego Łomowa w gub. penzeńskiej).

6. Dyakowski Nikon, prob. ze Seroczyna, wywieziony za rządów Wojcickiego do Radomia, a później za Kuziemskiego do W. Nowogrodu, umarł tam w październiku 1875 r., mając lat 54.

7. Dyakowski Porfiry, brat poprzedniego, prof. z Hołowna, (w G-rójcu).

8. Eustachewicz Jan, prob. z Bezwoli (na Pradze).

9. Furman Gabryel, bazylianin, (w Wohyniu, pow. radzyńskim; zrzucił suknię, jest młynarzem)..

10. Filewicz Porfiry, b. dziekan, proboszcz z Hanny, (w Łukowie).

11. Futasewicz Józef, prob. z Czekanowa (w gub. augustow.).

12. Futasewicz Nikanor, ojciec ks. Józefa, prob. z Bubla (w Warszawie).

13. Górski Leon, prob. z Mutwicy, od lat 5 emeryt, (umarł w Warszawie 1875 r., mając lat 70; rząd pogrzebu katolickiego odmówił).

14. Grabowicz Antoni, prob, z Moniatycz (w Solcu nad Wisłą).

15. Hannytkiewicz Cypryan, prob. w Połoskach (w Łukowie).

16. Hannytkiewicz Faustyn, brat poprzedniego, proboszcz z Międzyrzecza nowego miasta, b. dziekan (w Łowiczu).

17. Horoszewicz Andrzej, prob. z Międzyrzecza starego miasta (we Włocławku).

18. Horoszewicz Ignacy, prob. z Kossobud (w Zwoleniu, gub. radom, do wiosny r. 1877).

19. Horoszewicz Leon, brat ks. Andrzeja, prob. w Dołhobrodach (w Radomiu).

20. Horoszewicz Michał, prob. ze Zbereża, (przez 4 miesiące więziony w Lublinie, następnie internowany w Radomiu, umarł tam 9 listopada 1876 w 47 roku życia, opatrzony Sakramentami Św. przez nieznajomego kapłana; trupa, pomimo błagań rodziny, nie pozwolono pochować na katolickiem cmentarzu lecz po 6 dniach, gdy już w zgniliznę przechodził, zabrali go gwałtem żołnierze i cichaczem pogrzebali na prawosławnem kładbiszczu).

21. Kalinowski Mikołaj, b. dziekan, prob. z Konstantynowa, zięć biskupa Kalińskiego (w Kielcach).

22. Kaliński Henryk, prob. z Kostomłot (w Piotrkowie).

23. Kaliński Ludwik, prob. z Chłopkowa (w Piotrkowie).

24. Kaliński Wаlегуаn, zięć ks. Longina Ulanickiego, prob. w Dyakonowie, a od r. 1865 w Dukodowie (w Piotrkowie gdzie zmarł 22 września 1875 r.; chowali go bracia: Henryk i Ludwik, wszyscy trzej synowie biskupa nominata i ks. Karpowicz).

25. Karpowicz G-rzegorz, prob. z Janowa Podlaskiego (w Piotrkowie; nie pozwolono mu pozostać u syna, który jest profesorem w Połocku).

26. Karpowicz Laurenty (Longin), bazylianin, admin. paiafii Ruska Wola (w Siedlcach do czerwca r. 1877).

27. Koncewicz Jerzy, prob. z Choroszczynki (w Radomiu, następnie na Pradze przy kolei żelaznej).

28. Kozłowski Jozafat, prob. w Modryniu po ks. J. Szokalskim (w gub. lubeL).

29. Krypiakiewicz Michał, prob. w Horyszowie polskim, (w Kurowie do jesieni r. 1877).

30. Lebedyński Antoni, prob. w Podhorcach nad Huczwą (w gub. lubeL).

31. Lipiński Michał, od r. 1849 prob. w Serebryszczach, ojciec duchowny semin. chełm. b. dziekan chełmski, (internowany przez 4 miesiące w Piaskach pod Lublinem, potem w Lublinie, w szpitalu, do czerwca r. 1875, wreszcie w Kaliszu; w Lublinie stracił żonę, zmarłą ze smutku i zmartwienia; mimo próśb aby ją mogli pochować kapłani uniccy, strażaki zabrali trupa i zanieśli do cerkwi ex-unickiej w Lublinie, a pogrzebu dokonał apostata galicyanin Kolankowski, który sobie od ze wszystkiego wyzutego męża zmarłej zalikwidowat dwadzieścia kilka rubli za pogrzeb, o który nie był proszony).

32. Liszkiewicz Michał, prob. w Białej, potem w Grródku nadbużnym, (w Lublinie).

33. Łada Justyn, prob. z Kopyłowa (w Radomiu).

34. Łącki Ludwik, prob. z Żeszczynki (sparaliżowany, w gub. siedleckiej).

35. Łukawski Michał, prob. z Hołubli, (w Węgrowie um. 1876 r., w 59 r. życia).

86. Omelanowicz Antoni, prob. z Dołhej (był w Siedlcach, potem przy synu, który przyjąwszy prawosławie, był proboszczem w Dołhej).

37. Panasiński Antoni, prob. z Horodła (w Radomiu).

38. Pociej Antoni, prob. z Krośniczyna (w Kielcach).

39. Przybylski Michał, prob. w Seroczynie po ks. N. Dyakowskim, (w "Warszawie).

40. Pyszczyński Ignacy, emeryt, rezydent w Łomazach (t w gub. august.).

41. Rzewuski Pelagiusz, bazylianin (w Łowiczu; był iuż na wygnaniu w Rosyi w r. 1863).

42. Sieniewicz Ignacy, b. dziek., prob. z Żdżannego (w Piaskach, teraz w Daniszowie pod Lipskiem).

43. Sierociński Jan, prob. z Uchań (był w Piaskach koło Lublina).

44. Skalski Mikołaj, prob. w Grodzisku po ks. Bukowickim, zięć ks. Klem. Wasilewskiego (w Chrząstowie koło Częstochowy).

45 Śmigielski Jan, prob. z Bereziec (w Siedlcach).

46. Starkiewicz Emilian, prob. z Horbowa (w Warszawie).

47. Starkiewicz Karol, prob. z Czerniejowa (w Lipsku, gub. sandom. teraz w Solcu).

48. Szelemetko Antoni, b. dziekan, prob. z Szóstki, (w Siedlcach).

49. Szelemetko Jan, profesor seminar. chełm., prob. w Sielcu (w Warszawie).

50. Szokalski Aleksander, b. prob. w Bublu, emeryt (zmarł w Siedlcach w marcu 1874 r.; kapłanom, którzy wówczas byli internowani w Siedlcach w liczbie 13, nie pozwolono uczestniczyć w orszaku pogrzebowym, chociaż o to podawali prośbę do gubernatora Gromeki).

51. Szokalski Leon, prob. z Kijowca (w Warszawie).

52. Szymański Leon, prob. z Radcza (w Mińsku mazowieckim).

53. Szymański Paweł, starszy, ojciec ks. Leona, prob. z Uścimowa (również w Mińsku).

54. Szymański Paweł, młodszy, zięć ks. Leona Górskiego, prob. z Cycibora, (w Siedlcach, Garwolinie, Warszawie otatnio pasiecznikiem w Sołotwinie koło Berdyczowa).

55. Tąkiel Józef, prob. z Ostrowa (był w Siedlcach, potem w Lejnie gub. siedleckiej, gdzie syn jego, który prawosławie przyjął, był proboszczem; ostatnio podobno w Międzyrzeczu).

56. Terlikiewicz Leon, prob. z Czołomyji, (porwany w czasie kongregacyi, w jego domu się odbywającej, do Siedlec; później w Łowiczu, ostatnio w Łyszkowicach gub. kieleckiej).

57. Trocewicz Sofroni, bazylianin, (w Rogowie, gub. siedl.).

58. Ulanicki Longin, kandydat św. teol. b. surogat konsyst., prof. semin. i dziekan, prob. w Buśnie (w Lipsku, gub. radom.).

59. Ulanicki Witold Aleksander, syn poprzedniego, a zięć ks. Mich. Lipińskiego, prob. z Bussówna (w Kurowie, w Lipsku gub. radom., w Kaliszu, ostatnio w Rudzie, gub. kieleckiej).

60. Wachowicz Stefan, dziekan, prob. z Nosowa (w Warszawie).

61. Wasilewski Grrzegorz, proboszcz z Gęsi, b. dziekan, (w Grójcu, t 1877, w 68 roku życia).

62. Wasilewski Klemens, prob. z Gródka na Podlasiu (w Warszawie).

63. Wasilewski Seweryn (Sebastyan), bazylianin (w Radecznicy więziony, potem w Sandomierzu do r. 1876).

64. Witoszyński Klemens, prob. ze Żmudzi i 65. Woj no wski Seweryn, prob. z Roatoki, (obaj aresztowani w końcu roku 1873, przez kilka miesięcy trzymani w Lublinie, zostali zesłani w lutym 1874 r. do m. Galicza w gubernii kostromskiej, w drogę wyprawieni zostali wśród srogiej zimy pospołem ze zwyczajnymi zbrodniarzami).

65. Zaremba Jan, prob. z Turowca, ojciec ks. Emiliana, (w Kurowie, teraz w Lipsku).

66. Zatkalik Antoni, prob. z Horodyszcza (porwany na rozkaz naczelnika Tura do Chełma, stamtąd chory zawieziony do Siedlec, w r. 1875 przesiedlony do Płocka, w sierpniu 1876 wywiezony do m. Czerni, w tulskiej gubernii).

67. Zatkalik Ludwik, prob. z Holi, (w Lublinie).

68. Zatkalik Seweryn prob.' z Wisznic (w Miedznej, gub. siedleckiej).

69. Zatkalik Władysław, prob. z Sokołowa, (wywieziony za oparcie się kazaniom ruskim za Kuziemskiego do m. Porchowa, gub. pskowskiej; powrócony stamtąd mieszkał w Mokotowie pod AVarszawą).

70. Zdradziński Demetry, dziekan, prob. z Pawłowa (w Piaskach pod Lublinem).

71. Zieliński Nikon, ur. r. 1801, proboszcz w Włodawie, (usunięty z probostwa przez rząd jeszcze przed laty przeszło dwudziestu, prześladowany do późnej starości, włóczony jako starzec na pokutę to do Bazylianów pod dozór osławionego Skalskiego, który później przyjął prawosławie, to do Chełma, do biskupa Kuziemskiego; w r. 187B odprawił sekundycye w Holi u swego wnuka, ks. Ludwika Zatkalika; zakończył skołatany cierpieniami żywot 8 listopada 1876 w Łukowie).

72. Żypowski Andrzej, prob. w Sokołowie po ks. Wład. Zatkaliku (w Warszawie).

73. Żypowski Jakób, prob. w Ortelu królewskim (w Radomiu).

74. Żypowski Tomasz, proboszcz z Kolembrodu (na Pradze), wszyscy trzej bracia; czwarty przyjął prawosławie.

Z liczby powyższych kapłanów zdołali się w ciągu lat 1876 i 1877 wydobyć z Królestwa i przybyć do Galicyi: ks. Seweryn Wasilewski (u księży Bazyl. w Krystynopolu); ks. Ignacy Horoszewicz, (u syna, ks. Nestora); ks. Laurenty Karpowicz (u księży Bazylianów we Lwowie) i ks, Michał Krypiakiewcz, (nauczyciel w Perewiatyczach koło Tartakowa).

2. Spis kapłanów dyecezyi chełmskiej, którzy nieprzyjąwszy prawosławia emigrowali do Galicyi.

1. Bańkowski Emilian, b. sekretarz konsystorza chełm. i profesor seminaryum (był nauczycielem w Słowicie koło Przemyślan).

2. Bojarski Jan, b. dziekan kodeński, prob. z Radzynia (od ś. p. namiestnika hr. Grołucłiowskiego otrzymał prezentę na prob. gr.-kat. w Husiatynie).

3. Bojarski Teofil, brat poprzedniego, prob. z Dobratycz (w Krakowie).

4. Budziłłowicz Bazyli, prob. w Dobryniu, po ks. Grzeg. Terlikiewiczu (wstąpił do księży Bazylianów; był w ich klasztorze w Drohobyczu).

5. Charłampowicz Jan, b. dziekan, proboszcz z Lubienia, przez Wojcickiego wygnany był do W. Nowogrodu i stamtąd powrócił (w Kołtowie koło Sassowa).

6. Charłampowicz Mikołaj, prob. z Wakijowa, syn poprzedniego (naucz, w Kołtowie).

7. Charłampowicz WаІегу, prob. z Cycowa, również syn ks. Jana (w Łąckiem).

8. Filewicz Aleksander, prob. z Sopoókiń (dostał probostwo gr.-kat. w Zaleskiej Woli koło Radymna).

9. Frankowski Józafat, Bazylianin (w Żółkwi).

10. Gruszkiewicz Julian, prob. w Zamchu, starzec 70-letni (w Budynioie u syna Jana świeckiego, który tam był naucz.).

11. Gruszkiewicz Konstanty, prob. z Mircza, syn poprzedniego (dostał probostwo gr. katolickie w Poddębcach koło Uhnowa).

12. Gruszkiewicz Michał, (wyszedł klerykiem z semin. chełmskiego, wyświęcony w Galicyi; został wikarym w Sądowej Wisznii).

13. Harasowski Michał, kanonik katedr, chełmski, wicerektor seminaryum, proboszcz w Teratynie, za odmówienie pełnienia obowiązków w konsystorzu pod zwierzchnictwem pseudoadministratora Wojcickiego, był aresztowany w Chełmie w swem mieszkaniu, potem osadzony w więzieniu dla zbrodniarzy pospolitych w Lublinie; następnie przeniesiony do Warszawy, przesiedział 9 tygodni w cytadeli; odsunięty od obowiązków wicerektora, udał się na swe probostwo Teratyn, skąd przez Popiela wyrzucony, internowany był w Zamościu (miał probostwo greko-katol. Krowicę koło Lubaczowa).

14. Harasowski Teofil, prob. z Neledwi, syn poprzedniego (na rozkaz Popiela więziony był przez 4 tygodnie w gmachu bazyliańskim w Chełmie, potem z ojcem internowany w Zamo. ściu; ostatnio przy ojcu w Krowicy).

15. Horoszewicz Nestor, prob. z Chmielka (dostał probostwo gr.-katol. Dąbrówkę koło Cieszanowa).

16. Kaliński Leon (syn biskupa nominata, wyszedł klerykiem do Galicy i, i tu wyświęcony, został proboszczem w Olszanicy pod Tyśmienicą).

17. Karpowicz Zygmunt, prob. z G-rodysławic (dyurnistą w Żółkwi).

18. Koncewicz Jan, prob. z Balii kościelnej, starzec 70-letni (był w Słowicie kapelanem u Bazylianek, potem rządcą w Umowie, w majątku ks. metropolity),

19. Kurmanowicz Grzegorz, prob. z Syczyna, starzec 70letni (w Słowicie kapelanem u Bazylianek).

20. Kurnatowicz Józef, prob. z Pratulina, syn poprzedniego (w Olszanicy koło Złoczowa nauczycielem).

21. Kurmanowicz Julian, prob. z Chodywaniec (przy bracie swym, ks. Józefie, w Olszanicy).

22. Laurysiewicz Antoni, prob. z Telatyna (ur. 1821 f 1877 dnia 22 kwietnia we Lwowie; ostatnie lata przeżył sparaliżowany; umarł w wielkiem ubóstwie).

23. Lebedyński Bazyli, proboszcz z Szychowic (mieszkał w Sokalu).

24. Lewicki Józef, prob. z Łużkowa (nauczycielem w Pełkińskiej Woli koło Jarosławia).

25. Lipiński Józef, prob. z Potocka, syn ks. Michała, spirytuał w semin. chełmskiem, święcony przez Bułgara Sokólskiego (nauczycielem w Rożdżałowie koło Sokala).

26. Łącki Ignacy, prob. z Jabłecznej (przy synu swym, ks. Stanisławie, w Lubyczy).

27. Łącki Leon, prob. z Zabłocia (naucz, i wikaryusz w Pójle koło Kałusza).

28. Łącki Stanisław, prob. z Rudna (wikaryusz w Lubyczy koło Rawy).

29. Łoboda Piotr (wyszedł klerykiem, wyświęcony w Galicyi; otrzymał probostwo w Głęboczku w gr.-katol. archidyecezyi lwowskiej).

30. Maciejewicz Aleksander, prob. z Siedlisk (przy synu swym, ks. Janie).

31. Maciejewicz Jan, prob. z Lipska zamojskiego (nauczycielem i wikaryuszem w Dzikowie).

32. Malczyński Edward, prob. z Sahrynia (ur. 1832 f 7 stycznia 1876, nauczycielem w Poturzycy pod Sokalem).

33 Malczyński Julian, młodszy proboszcz z Wiszniowa (dostał probostwo gr.-katol. w Sarnach pod Krakowcem),

34. Malczyński Julian, starszy proboszcz z Peresołowic (nauczycielem koło Sokala).

35. Malczyński Mikołaj, prob. z Grabowca (ur. 1816 f 1877 dnia 27 sierpnia; był nauczycielem w Rzepniowie koło Milatyna, dokąd w każdej porze roku o pół mili drogi chodził dla odprawienia mszy Św., później w Kozłowie, gdzie umarł otoczony opieką zacnych państwa Kielanowskich).

36. Malczyński Paweł, prob. z Horostyty (ur, 1835, był nauczycielem koło Nadwornej, później koło Jazłowca w Koszyłowcacli, gdzie j 14 grudnia 1877 r., otoczony opieką zacnego p. Jakóba Romaszkana).

37. Mazanowski Jan, prob. z Witoroża (z Radomia przybył do Gralicyi; jest dyurnistą w magistracie lwowskim; potem dostał gr.-katol. kapelanię w Sichowie koło Lwowa).

38. Mickiewicz Aleksander (wyszedł klerykiem do G-alicyi, ale stanowi duchownemu już się nie poświęcił; był nauczycielem w Bełzie).

39. Mosiewicz Jan, prob. z Hołubią (nauczyciel w Wojsławicach koło Bełza).

40. Mosiewicz Kornel, prob. ze Szlatyna (nauczyciel w Chorobrowie).

41. Mosiewicz Romuald, prob. ze Świdnik (nauczyciel w Warężu, dostał probostwo gr.-katol. w Szmitkowie koło Krystynopola).

42. Mosiewicz Włodzimierz, wikaryusz katedry chełmskiej (nauczyciel w Dworcach).

43. Nazarewicz Mikołaj, b. dziekan, prob. z Wojsławic (był internowany w Klementowie koło Kurowa; skazany na deportacyę do Nowogrodu, w drodze już będąc, zdołał z pod straży umknąć z Lublina; prowadził pasiecznictwo w Pieniakach u hr. Włodz. Dzieduszyckiego).

44. Panasiński Klemens, prob.' z Dołhobyczowa (kapelanem w Kulparkowie, przy zakładzie obłąkanych).

45. Panasiński Leon, prob. z Czartowca (dostał probostwo gr.-katol. Hulcze koło Waręża).

46. Panasiński Seweryn, prob. z Soli (zajmował się malarstwem).

47. Podkowicz Paweł, prob. z Pienian (ekonomem w Budyninie).

48. Pociej Emilian, kanclerz konsystorza i profesor seminaryum chełmskiego (był internowany w Sandomierzu, stąd przybył do Galicyi; ostatnio był kapelanem zakładu fundacyi hr. Skarbka w Drohowyżu).

49. Sebowicz Mikołaj, b. dziekan, prob.. z Ozerniczyna, zięć prałata Pocieja (dostał probostwo gr.-katol. w Medyce).

50. Sieniewicz Emilian, prob. ze Swór (był wikarym przy parafii łacińskiej w Milatynie, ostatnio we Lwowie).'

51. Starkiewicz Aleksander, b. katecheta w Białej, proboszcz z Łomaz (wikaryusz przy parafii łacińskiej w Bełzie).

52. Szelemetko Michał, prob. z Kossynia (wikaryuszem w Medyce).

58. Szokalski Jan, prob. z Modrynia (wikaryuszem przy parafii obrz. łacińskiego w Milatynie).

54. Szulakiewicz Aleksander, prob. z Orehówka (nauczycielem w Hemanowie koło Kukizowa).

55. Szulakiewicz Michał, prob. z Przegalin (ur. 1835 f we Lwowie 28 listopada 1875, jako wikaryusz przy gr.-katol. cerkwi śś. Piotra i Pawła; zdrowie stracił w 7 miesitcznym więzieniu w Siedlcach; pochowany w ornacie, w którym spółbracia jego w Radomiu trzymani, tajemnie mszę św. odprawiali).

56. Szydłowski Jakób, prob. z Lipska, gub. suwalskiej (nauczycielem w Jarosławicach koło Zborowa).

57. Telakowski Teodor, proboszcz z Rogowa (nauczycielem przy szkole wzorowej rz.-katol. we Lwowie).

58. Terlikiewicz G-rzegorz, proboszcz z Dobrynia, starzec przeszło 75-letni (w Krakowie f 1879).

59. Terlikiewicz Józef, syn poprzedniego, proboszcz z Koszol .(w Krakowie;.

60. Wasilewski Adolf, prób. z Krzyczewa (we Lwowie wikaryuszem przy cerkwi śś. Piotra i Pawła).

61. Własiewicz Emilian, prob. z Łosińca (nauczycielem w Oleszycach).

62. Zahorowicz Antoni, bazylianin (u księży Bazylianów we Lwowie).

63. Zaremba Emilian, prob. z Chyżowic (wikaryuszem w Tartakowie przy parafii łacińskiej).

64. Zatkalik Aleksander, prob. z Różanki (dostał probostwo gr.-katol. w Dmytrowicach k9ło Sądowej Wiszni).

65. Zatkalik Jakób, prob. z Swierzów (był zesłany w roku 1874 na wygnanie do Powieńca, gub. ołonieckiej; przenosząc się do południowej Rosyi, dziwnym sposobem, przy pomocy szlachetnego rosyanina, zdołał ujść za granicę; był nauczycielem w Jazłowcu).

66. Zienkiewicz Symeon, prob. z Pobołowic (we Lwowie).



[1] Brak w ms. wyrazu.

[2] Opuszczono w ms. zapewne "nie bodę".

[3] Zdaje się, że powinno być iże (który) zamiast i.

[4] Trudno dojść związku tych wyrazów.

[5] Od tego czasu niema przykładu, aby parafie bądź częściowo bądź w całości do Kościoła ruskiego były przechodziły, odwrotnie nieraz zdarzało się. (Uwaga ministra raportującego).

[6] W powiatach południowy eh mińskiej giibernii dochodzi ich liczba do 44. To samo powtarza się na Wołyniu. (Uwaga ministra raportującego).

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX