Папярэдняя старонка: Войны часоў Напалеона

Pobyt Napoleona w Wilnie 


Дадана: 08-05-2012,
Крыніца: L. i R. Zeszyt II/III, 1912 r. S. 128-135.



(Podług sprawozdań "Kurjera Litewskiego").

Kurj. Lit. Z Wilna dnia 4 Lipca.

"Dzień 28 Czerwca na zawsze pamiętny będzie w dziejach miasta naszego. Dnia tego byliśmy szczęśliwi oglądać w murach tey stolicy Cesarza Francuzskiiego i Króla Włoskiego Napoleona Wielkiego, na czele niezwyciężonych zastępów. Między temi poznaliśmy współrodaków naszych z Xięztwa Warszawskiego. Ledwo Rossyanie cofnęli się za Antokol i most Zielony, ledwo obywatele objęli straż na hauptwachu, natychmiast pierwsze podjazdy polskie i francuzkie pokazały się w mieście. Magistrat, pierwsi mieszkańcy i. wielka część ludu wyszli z miasta z kluczami na przeciw woyska zwycięzkiego. Jego Królewska Mość dwóch Sycylii na Pohulance przyjął deputowanych sposobem nayłaskawszym. Po tey pierwszey ceremonii udalL się daley o pół mili pod Ponary dla oświadczenia hołdu Jego Cesarskiey Królewskiey Mości. Przyjął ich Cesarz Napoleon z łaskawością sobie zwyczayną, potym przebiegłszy szeregi wielkiego woyska, dał rozkaz wkroczenia do miasta. Pierwsi Ułani polscy z 8 regimentu dowództwa Xcia Dominika Radziwiłła weszli do Stolicy Jagiellońskiey. Widok proporców polskich wzbudzał nayszlache,tniejsze uczucia i pamiątki w każdym obywatelu. Wkrótce obaczyliśmy nad brzegami Wilii tych rycerzów, którzy wsławili imię polaka nad Dunaiem, Tybrem i Tagiem, a nawet aż nad Nilem. Między temi widzieliśmy xiążąt Radziwiłłów, Sapiehów, Sangusszków, Hrabiów Krasińskich, Chodkiewiczów, Jenerałów Sokolnickiego, Konopkę, Chłopickiego, Axamitowskiego, Bronikowskiego i tylu innych, których imiona zawsze będą drogiemi dla Litwinów.

Kiedy się pokazał Cesarz i Król, uczucia bratniey miłości zmieszały siię z uczuciem podziwienia. Na widok Napoleona wielkiego powietrze napełniło się okrzykami. Wszędzie wołano niech żyje Cesarz i Król. Tłumy ludu wszędzie zbierały się, gdzie tylko ruszył Napoleon. Wszyscy chcieli nacieszyć się Jego przytomnością oraz wyryć niejako na swoich sercach obraz tego wielkiego męża. Skoro udał się do pałacu swojego, udali się obywatele na oglądanie woysk polskich i francuzskich,, w naylepszym porządku i naypięknieyszey postawie ciągnących. Młodzieńcy nasi z niecierpliwości goreyą zapałem wzięcia się do oręża wspólnie ze współbraćmi.

Rossyanie uciekaiąc zapalili most i magazyny. Za przybyciem Cesarza i Króla natychmiast wydane zostały rozkazy na ugaszenie pożaru. Wnet pompy zagrały; a zatym ocalono resztę, którą jeszcze ogień nie był strawił.

Nie oddaiąc się spoczynkowi, wkrótce udał się Cesarz i Król na brzeg Wilii, gdzie zaczęła się tegoż czasu budowa dwueh mostów. W czasie 2 godziinney roboty, Cesarz, siedząc na gołey ławie raczył rozmawiać ze wszystkiemi, którzy tylko byli szczęśliwerni zbliżyć się: mówił o zakładach kraiowych i administracyi kraju, rozpytując się o wszystkich szczegółach. Łatwy przystęp każdemu wszystkich dziwnie ujął. Wieczorem z dobrowolney a jednomyślney woli, wszyscy mieszkańcy oświecili swoje domy. Całe miasto naybogaciey było i Huminowane.

Nazajutrz dnia 29 Jego Cesarsko-Królewska Mość przebiegł miasto i woyska popisy odprawił. Po południu raczył dadż audyencyę szlachcie i duchowieństwu. Na nie.y bawili się obywatele więcey godziny. Wszyscy nie mogą znaleźć dostatecznych wyrazów na uwielbienie łaskawości i dobroci Cesarza.

Dnia 30 cały Uniwersytet był przypuszczony na audyencyę. Rozmawiał Cesarz o wszystkich Naukach, jakie dają się w różnych oddziałach jego.

Z powodu oddalenia się wszystkich urzędników rossyjskich cywilnych i woyskowych i uprowadzenia wszelkich archiwów i regestrów, zostaliśmy się bez policyi, poczty i żadney formy administracyi. Trzeba więc było wszystko tworzyć na nowo. Dnia 1-go Lipca ogłoszono i do skutku przyprowadzono rozkazy Naywyższey władzy francuzkiey dla urządzenia kraiów przez Rossyan opuszczonych. Wszystkie, starania Cesarza są oznaczone cechą miłości prawdziwie oycowskiey. Żąda Jego Cesarsko-Królewska Mość, ażeby ile tylko można kray oszczędzano, porządek przywrócono, i zabezpieczono żywność dla miasta równie jak dla woyska. Sklepy zawarte w czasie ustępu woysk rossyjskich odemknięto.

Od przybycia Cesarza codzień odbywają się parady woyskowe, codzień lud zbiera się tłumami, nie mogąc nasycić się widokiem tych woysk, które mimo trudów podróży, zawsze są nayrzezwieysze. Cesarz Jegomość często wyjeżdża konno na oglądanie zakładów woyskowych.

Nr 50.

Od przybycia swoiego Jego Cesarsko-Królewska Mość Napoleon pokazywał się czasem konno. Dnia 6 jeździł nad brzegami Wilii. Rzucił też okiem na ruiny dawnego zamku, zbudowanego na spiczastey górze. Zrobiono na niey drogę prowadzącą na wierzchołek, gdzie wznoszą się warownie panuiące nad Wilią.

Dnia 4 Cesarz dał audyencyę Członkom Kommissyi tymczasowego Rządu, Komendantowi gwaridyii narodowey. Przyymował też pierwsze obywatelki miejskie.

Nr 51.

Z Wilna d. 10 lipca. Pozawczora Cesarz Jegomość odprawił popisy regimentów pieszych gwardyi na piękney równinie za przedmieściem Snipiszki. Wielka liczba mieszkańców tamże, udała się. Za pokazaniem się Jego Cesarsko-Królewskiey Mości, tysiączne odezwały się krzyki. Piękna postawa tego woyska zadziwiała wszystkich. Mówią, że te regimenta równie okazałą postać miały tu, jak zwykle pokazują się na paradach w Tuilleries.

Nr 52.

Z Wilna dn. 15 Lipca. Ciągle cieszymy się przytomnością Cesarza Jegomości, codzień widzimy przejeżdżającego się konno z małą świtą. Dn. 11-go dać raczył audyencyę senatorom, wojewodom Wybickiemu i Sobolewskiemu, Stanisławowi hrabiemu Sołtykowi, posłowi Szydłowskiemu, Władysławowi hr. Tarnowskiemu, posłowi Lubelskiemu, Ignacemu hr. Stadnickiemu, posłowi Konieckiemu Stanisławowi Alexandrowiczowi, posłowi Losickiemu, Macieiowi Wodzińskiemu, posłowi Brzeskiemu, Deputowanym od Konfederacyi Jeneralney polskiey dla złożenia hołdu Jego Cesarsko-Królewskiey Mości. - Prezentowani byli Monarsze przez J. O. Xcia Bassano, Ministra spraw zewnętrznych. Prezydent Deputacyi, Senator Woiewoda Wybicki miał mowę stosowną do okoliczności, na którą Cesarz Jegomość Nayłaskawiey odpowiedzieć raczył...

Tegoż dn. 11-go mieli honor być przypuszczonymi na audyencyę do Cesarza Jegomości obywatele księztwa Żmudzkiego: Giełgudowie, Billewiczowie, Białłozorowie, Jeleńscy i inni dobrze myślący synowie oyczyzny. Skoro tylko dowiedzieli się o zajęciu stolicy Giedyminów, natychmiast pośpieszyli z oddaniem hołdu od tey prowincyi; niechcąc ażeby w udziale, szczęścia byli poślednieyszemi od obywatelów województwa Wileńskiego. Cesarz Jegomość rozmawiał z nimi o szczegółach tego kraiu.

Nigdy miasto nasze nie było tak świetne, jak się wydaje od dwóch tygodni. Oprócz dworu naypotężnieyszego Monarchy, naypierwisi obywatele krajowi znaydują się w murach naszych. Zapalona młodzież ze wszystkich stron leci pod Chorągwie polskie. Słuszną jest rzeczą wymienić tu imiona tych gorliwych synów Litwy, którzy pierwsi wzięli się do oręża i własnym kosztem uzbroili się. - W gwardyi honorowey widziemy Xcia Ogińskiego, Łey naczelnika; Piłsudzkiego, Briote, Platera, Renno, Romera, Chlewińskiego, Lenkiewicza, Czarnowskiego, Nosarzewskiego., Jeleńskiego, Pomarnackiego, Strawińskiego, Wołłowiczów dwóch, Puzynę, Laskowicza, Zabiełłę.

W Gwardyi Litewskiey, formuiącey się przez Jenerała Brygady Konopkę, półkownika tego regimentu, widzimy, oprócz wielkiey liczby tych, którzy wkrótce uzbroić się mają, już w zupełnym mundurze J.PP. Narbutta, Michałowskiego, Abramowicza, Wieprzowskiego, Ławrynowicza, Mogilnickiego. Spodziewać się należy, że Gwardya Litewska J. W. Konopki szukać będzie pierwszey okoliczności do popisania się tak świetnego, jak Gwardya Polska hr. Krasińskiego, pod Samossierra i Boneventa zwycięzkim wieńcem skronie swoie przyozdobiła.

W obie przeszłe niedziele J. W. Biskup Kossakowski miiał honor być wezwany do dworu na odprawienie mszy w kaplicy Cesarskiej dla Jego Cesarsko-Królewskiey Mości. Wczora otrzymał pierścień brylantowy; a Xiężom asystującym rozdano upominki rozmaite; ludzie zaś posługujący dostali znaczną summę w gotowiźnie.

Nr 53. Z Wilna dn. 15 Lipca.

W nacisku interesów i rzeczy pokrótce namieniliśmy o ustępie najezdników naszych, o przybyciu ich pogromców i jeneralnej Konfederacyi Polaków, na podniesienie Królestwa Polskiego, teraz w swobodney chwili jeszcze donosimy o niektórych szczegółach tych wielkich wypadków. Przez 2 lata blizko patrzyliśmy na przygotowania wojenne Rossyi. Tego roku widzieliśmy, jak nagłym marszem leciały pułki z głębi Azyi i Tataryi na granice Xięztwa Warszawskiego. Jeszcze w kwietniu przybyły hordy Kałmyków i Baszkirów zbrojne łukami. W marcu spędzono ludzi na przygotowanie mostów na Niemnie, na porobienie dróg woiennych i wszelkich rynsztunków do woyny. Przyszła gwardya, przybył dwór cały. Ciągle więc mówiono o najechaniu państw sąsiedzkich; ciągle rekwizycyami o wozy, siano i zboże niszczono wioski obywatelskie. Tymczasem nowy kodex wojenny ogłoszono na przerażenie Polaków. - W tym nadszedł dzień 23 czerwca; i kiedy tu w Wilnie fakcya angielska wydała ucztę dla Alexandra, teyże nocy niezwyciężone zastępy Napoleona przeprawowały się przez Niemen. Dnia 24 odebrali Rossyanie wiadomość o zbliżeniu się pogromców swoich. Nastąpiło więc na dworze i we wszystkich wydziałach administracyi powszechne zamieszanie i trwoga. Natychmiast wyjechał dwór cały, za nim udali się urzędnicy, którzy przez lat 20 nas ciemiężyli. Zabrano przemocą wszystkie konie i pod wody na wywiezienie, tysiąców chorych i officyalistów. Dnia 27 w nocy następować zaczęło woysko moskiewskie, na trakcie kowieńskim znaydujące się, pędząc przed sobą bydło, konie i owce wieśniaków naszych. Dnia 28 z rana o godz. 9-tey zapalili kozacy most na Wilii, i te ogromne magazyny, które, rząd nieprzyjacielski kosztem łez i życia włościan był nagromadził. Postawione na Snipiszkach działa, w liczbie 36, tudzież oddziały kozaków, przecięły mieszkańcom tuteyszym wszelkie sposoby gaszenia pożaru. W godzinę później wpadli do miasta Polacy, i pędem przelecieli na Antokol ścigając uchodzących kozaków. Waleczny major Suchorzewski, na czele kilkudziesiąt ludzi z 6-go pułku ułanów, dowództwa J. P. Pągowskiego, wziął w niewolę kilkadziesiąt officerów kozaków i pieszych żołnierzy; o 12 weszło zwycięzkie woysko.

Z jaką radością i zapałem, z jakim uczuciem szczęścia, przyjęli obywatele swoich zbawców, każdy dobry patryota łatwo wyobrazić może. Słyszeliśmy za rzecz pewną, że jeden obywatel umarł z radości na widok rodaków i oswobodzicieli. W ten czas podniosły się wszystkie uczucia dzielności, chwały, miłości oyczyzny. Żaden polak nie mógł umiarkować gwałtownego poruszenia duszy. Widok tylu dostoynych i zacnych polaków, którzy opuściwszy swoje majątki pod obcem niebem, na obcey ziemi, służyli interesom Polski, był przemawiającym przykładem poświęcenia się bez granic dla dobra oyczyzny. Pierwszy Xże Dominik Radziwiłł wszedł do miasta na czele 8-go pułku proporcow polskich, potomek imienia, które zawsze gorliwie oyczyźnie służyło, młodzieniec szanowny, który zostawiwszy rozległe swoie dobra na łup nieprzyjaciół udał się za granicę i stanął na czele współrodaków. Tak niegdyś jego Oyciec wolał stracić trzy wielkie Xięztwa, aniżeli zaprzysiądz na wierność Moskalom. Równie i więcey jeszcze rozrzewnieni byli na widok zacnych potomków szanownych imion Sapiehów, Sanguszków. Paców, Chodkiewiczów, które zawsze jaśnieć będą w dziejach polskich, póki nieodrodni od swoich przodków póydą wskazanym od nich torem

Wkrótce ogłoszony został akt jeneralney konfederacyi w Warszawie zrobiony. Natychmiast ,z zapałem i uniesieniem Litwini przystąpili do związku i uroczystym obrzędem uświęcili ten akces do Konfederacyi. Tłumy ludu cisnęły się do przybytków Pańskich, gdzie wszystkie zgromadzone władze z całem duchowieństwem, składały Panu zastępów modły, za uwolnienie od nieprzyjaciół, z prośbą o wsparcie zamiarów. Zdumiewająca pompa dnia tego, równie była radośną, jak smutny i przerażający był ów dzień, w którym ogłoszono zagładę imienia Polskiego. Wnet nastąpiły powinszowania i życzenia wzajemne. Piękna młodzież zachęcała się na wzajem do wzięcia się do oręża na wydarcie zawłaszczonych prowincyi. W otworzonym dla niey zawodzie, ubiegają się szlachetni synowie pierwszeństwo pomieszczenia się w półkach nowotworzących się. Jednych chwała otoczenia Wielkiego Napoleona wzywa do Gwardyi honorowey; drugich nabyta chwała pod Toledo i Albuhera pociąga do gwardyi Litewskiey J. W. Konopki: inni słuchając głosu miłości oyczystey śpieszą do pułku pieszego 18-go J. W. Chodkiewicza, nieodrodnego potomka zwycięzcy Chocimskiego. Każdy młodzieniec nie widzi już przed sobą inney drogi oprócz honoru i chwały. Jeden głos Oyczyzny, jedna potrzeba jey służenia wszystkich jednoczy. Płeć piękna, która tyle ma wpływu na umysły nasze, dziś zwraca całą uwagę młodzieży na zawód wojenny, od którego wziętość i powaga narodu zależy. Cały dzień 14 lipca przeszedł na powszechnym ruchu. Wieczorem teatr napełnił się mnogim ludem i całe miasto tysiącem ogniów zajaśniało. Mianowicie wielka ciiżba ludu cisnęła się koło pałacu J. W. hr. Paca, który wyprawił naywspanialszą ucztę na pamiątkę dnia tego. Nad bramami, między mnóstwem lamp widziano dwa transparenta. Cudzoziemcy i krajowi z ukontentowaniem patrzali na Napoleona w naturalney postaci, ręką wskazującego na Herkulesa i kobietę w koronie polskiey, z kaydan zwolnioną, na jędze jego losów zawistne, i na orła z wysokości na nie pioruny ciskającego. Drugi obraz reprezentujący: dwie ręce połączone,, dwa herby Orła białego i Pogoń z sobą związane, tudzież Orła one utrzymującego; równie był przedmiotem rozrzewnienia pociechy.

Na balu nayweseley bawiono się w nayszczęśliwszey nadziei przyszłości. Niespodzianie, przybył Cesarz, wesoło patrzał na tańce i skoki narodowe, i nayłaskawiey rozmawiać raczył. Po odeyściu Cesarza, minister jego Xiąże Bassano pozostać raczył. Po przepyszney wieczerzy wniósł gospodarz toast "zdrowia Cesarza Jegomości, Konfedarcyi i generalney Polski, oraz honoru broni francuzów i polaków". Bal trwał do godziny piątey. Tak się zakończyła uroczystość powstania narodowego, otwierająca pole do nayściśleyszego wszystkich sił połączenia i wszelkich sposobów natężenia.

Nr 54.

Dnia 16 o północy Cesarz Jegomość opuścił miasto nasze. Ile cierpiemy, że cieszyć się nie możemy przytomnością Zbawcy naszego, tyle czujemy radość, że oddalenie się jego bardziej jeszcze oddali nieprzyjaciół Polski Jeszcze nie upłynął miesiąc od przyyścia Mściciela krzywd naszych, a już wyzwoleni Polacy od Niemna aż po Dniepr, od Dzwiny do Prypeci. W ciągu trzytygodniowego niespełna pobytu, Wielki ten Mąż przywrócił administracje rozprzężone, otworzył kommunikacye, uformował policyę i inne zakłady wojenne i administracyjne poczynił. Wszakże nie cały dwór wyjechał za Cesarzem. Został między nami J. O. Xże Bassano, minister spraw zagranicznych, mieszkać tu będzie także J. W. baron Jomini i J. W. baron Bignon, pierwszy jako Jenerał-Gubernator, drugi jako Kommisarz Cesarski przy tymczasowym rządzie.

Wszystkie wiadomości, jakie nam są zakomunikowane, oddają świadectwo znakomite męztwu i karności Woysk polskich. Wszyscy Litwini przyymują współbraci z naywiększym zapałem. Widok chorągwi polskich zapala młodzieńców do szlachetnego zawodu chwały, wziętości i wyniesienia.

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX