Папярэдняя старонка: Людвік Нарбут

Ludwik Narbutt 


Аўтар: Komorowski Paweł, Kofyszko Aleksander,
Дадана: 05-01-2004,
Крыніца: Warszawa-Lida 1999.



Spis treści


Irena Stasiewicz-Jasiukowa - Słoło wstępne
Paweł Komorowski - Źródła legendy Ludwika Narbutta
Aleksander Kołyszko - Losy tablicy ku czci Ludwika Narbutta po 2 wojnie światowej


Słowo wstępne

Zachowanie tożsamości przez Polaków, mieszkających poza granicami Polski - często od urodzenia, zależ y w znacznej mierze od utrzymania świadomości historycznej i kulturowej, od utrwalania więzi z polską przeszłością w jej całym bogactwie i różnorodności. Wielu Polaków, zamieszkujących Kresy dawnej Rzeczypospolitej Polskiej, znajdujące się dziś poza jej granicami, jest ze swą ojcowizną związanych tak silnie, że nie zamierza jej opuścić, przenosząc się do Polski.

Jednocześnie jednak nie zapomina o swych polskich korzeniach i pragnie przekazać przyszłym pokoleniom poczucie więzi z krajem ojczystym, oparte na wspólnym języku, wspólnej historii i wspólnej tradycji - mimo iż bieg dziejów rozdzielił ich granicą i zadecydował o przynależności do różnych państw.

Te właśnie przyczyny skłoniły Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej z Białej Rusi i historyków nauki z Polski do podjęcia inicjatywy wspólnego przygotowywania wydawnictw, upamiętniających wybitne postacie z tamtych stron, które zajmują znaczące miejsce nie tylko w historii politycznej, lecz także w historii nauki i kultury. Ileż wybitnych nazwisk z XVIII-XIX wieku wiąże się z Ziemią Lidzką:legendami bohaterowie Ludwik Narbutt i ksiądz Adam Falkowski; uczony botanik - Stanisław Bonifacy Jundziłł Sch. P.; działacz edukacyjny z czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, autor pierwszego w języku polskim podręcznika logiki - ksiądz Kazimierz Narbutt Sch. P.; historyk "starożytnej Litwy" ojciec Ludwika - Teodor Narbutt: geolog, organizator szkolnictwa w Chile, dokąd dotarł z posiadłości pod Lida i gdzie zdobył sławę - Ignacy Domeyko. A przecież są to tylko niektóre, najbardziej znane postacie.

Istotne znaczenie ma powiązanie przeszłości historycznej z teraźniejszością, próba odpowiedzi na pytanie, jakie miejsce ci owiani legendą bohaterowie oraz wybitni przedstawiciele nauki z minionych stuleci zajmują w świadomości współczesnego środowiska Polaków, mieszkańców Ziemi Lidzkiej.

Czy wydawnicze projekty Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej i historyków nauki z Warszawy będą mogły być zrealizowane, przybierając kształt serii, pokaże CZAS. Zależy to, niestety, od różnego rodzaju uwarunkowań. Tymczasem oddajemy do rąk Czytelników publikację o kresowym bohaterze - powstańcu z 1863 roku, który zginął w bitwie pod Dubiczami w wieku 31 lat. Niecodzienne dzieje poświęconej Mu tablicy pamiątkowej, ufundowanej i odsłoniętej w Lidzie w 1938 r. z okazji 75-lecia powstania styczniowego, upowszechniły legendarną postać Narbutta, przerzucając niejako pomost między odległą w czasie przeszłością a dniem dzisiejszym. O tym wszystkim opowie jednak książka.

Ja natomiast chcę tylko podziękować bardzo serdecznie w imieniu Autorów publikacji oraz spełniając prośbę Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej dwom instytucjom: Fundacji Armii Krajowej w Londynie, a przede wszystkim Członkowi jej Zarządu Pani Alicji Kalinkiewiczowej - oraz Polskiej Fundacji Upowszechniania Nauki i jej Prezesowi - Panu Profesorowi Drowi Januszowi Hamanowi za finansowe umożliwienie wydania tej publikacji.

Redaktor naukowy książki (a może i serii?)

Prof. Dr. Irena Stasiewicz- Jasiukowa

Warszawa, w styczniu 1999 r.



Źródła legendy Ludwika Narbutta

Paweł Komorowski

Choć władze carskie bardzo starały się, aby postać Ludwika Narbutta szybko została zapomniana, jednak im się to nie udało. Dla mieszkańców Lidy i Ziemi Lidzkiej naczelnik wojskowy powstania styczniowego stał się symbolem gorącego patriotyzmu i wielkiego męstwa. Po upadku powstania, w okresie największych prześladowań, w polskich domach zapewne opowiadało się o jego losach oraz o bohaterskiej śmierci w wieku 31 lat. A losy Ludwika Narbutta były ciekawe i nieproste, tak jak losy większości mieszkańców tych ziem w okresie zaborów.

Ludwik Ostyk-Narbutt urodził się w 1832 r .w majątku Szawry w powiecie lidzkim. Jego ojciec - Teodor Narbutt - był znanym i cenionym historykiem. Wywodził się z bardzo starego litewskiego rodu wielkoksiążęcego Dowszprungów (1). Matką jego była Krystyna Podewska. Do szkoły uczęszczał w Lidzie. Była to szkoła popijarska. W domu, tak jak większość młodzieży, wychowywany był w duchu patriotycznym. W 1850 roku zaczął organizować w swojej klasie - oczywiście tajny - związek patriotyczny. Nazwał go "Orzeł i Krzyż". Związek ten nie przetrwał długo - zaledwie kilka miesięcy - do wiosny 1851 roku. Wtedy to Narbutt po raz pierwszy w swoim życiu został zdradzony. O działalności patriotycznej związku donieśli władzom carskim jego dwaj koledzy. Podczas rewizji znaleziono u Narbutta obciążające go dowody. Został aresztowany. Podczas przesłuchania przyznał się do winy i tym samym umożliwił wybronienie się swoim współtowarzyszom ze związku. Karą za działalność spiskową była publiczna chłosta. Wobec całej klasy i sprowadzonych rodziców wymierzono mu 25 rózeg. Władze carskie nie pozwoliły Narbuttowi na dalszą naukę w szkole. Karnie wcielono go do wojska. Skierowany został, jako szeregowiec, do walk z Turcja. Później jego Pułk Strzelców Riazańskich przeniesiono na Kaukaz, gdzie walczył z mieszkańcami tych gór. Na Kaukazie zdobył doświadczenie w walce partyzanckiej. Tę umiejętność wykorzystał później w czasie powstania styczniowego. Podczas walk na Kaukazie wyróżnił się odwagą, za którą odznaczony został m.in. krzyżem św. Andrzeja IV klasy (2).

W 1855 roku Narbutt otrzymał stopień podoficerski, a dwa lata później mianowano go praporszczykiem. W wojsku, dzięki amnestii ogłoszonej w 1858 roku, przebywał jeszcze tylko dwa lata. Armię w stopniu porucznika opuścił, na własną prośbę, w 1860 roku. W następnym roku powrócił do rodzinnych Szawrych. W ojcowskim domu odpoczywał jednak krótko. Postanowił wyjechać do Warszawy i Krakowa, aby obejrzeć stolice dawnej Rzeczypospolitej. W tym samym roku ożenił się z wdową Anielą Siedlikowską. Po ślubie zamieszkał w majątku swej żony w Sierbieniszkach (3).

Początek lat sześćdziesiątych XIX wieku był to gorący okres przedpowstaniowy. Na Ziemi Lidzkiej, tak jak na większości terenów dawnej Rzeczypospolitej wchodzących w skład zaboru rosyjskiego, zaczęła narastać działalność patriotyczno - konspiracyjna.

W 1862 roku do Ludwika Narbutta przyjechał z Wilna jego młodszy brat Bolesław. Przywiózł on ze sobą odezwę warszawskiego Centralnego Komitetu Narodowego. Z tekstem odezwy zapoznał się Ludwik Narbutt. Lektura ta najprawdopodobniej przyczyniła się do tego, iż postanowił on aktywnie włączyć się w działalność spiskową (4).

Pod koniec 1862 roku oddał się pod komendę Komitetowi Prowincjalnemu w Wilnie, kierującmu działalnością konspiracyjną na Litwie. Z ramienia Stronnictwa Czerwonych Komitet mianował go naczelnikiem wojskowym powiatu lidzkiego i uczynił odpowiedzialnym za przygotowania do powstania (5). Z nałożonego obowiązku wywiązał się dobrze. Przed wybuchem powstania objeżdżał okoliczne dwory i domostwa, aby przyszłym uczestnikom działań zbrojnych zapewnić zaplecze w postaci kwater, uzbrojenia, wyżywienia oraz pomocy medycznej. W obawie przed zdemaskowaniem, inspekcji tej dokonywał pod postacią przygotowań do wypraw myśliwskich (6).

Ludwik Narbutt do powstania wyruszył w połowie lutego 1863 roku. Towarzyszył mu jego brat Bolesław i zaledwie kilku ludzi z dworu ojca. Narbutt ze swoimi oddziałem krążył po okolicy, odczytując mieszkańcom manifest powstańczy. Komitet wileński zadecydował, iż Narbutt ze swoją partią powinien przedostać się na Mińszczyznę, celem połączenia się w większy oddział z działającą tam grupa powstańczą. Rozkazu jednak Narbutt nie wykonał. Uważał.że powinien pozostać na terenie, który lepiej znał (7).

Pierwsze zbrojne starcie z wojskiem rosyjskim oddział Narbutta stoczył 9 marca 1863 roku pod Rudnikami, leżącymi w niewielkiej odległości od Wilna. Potyczka zakończyła się sukcesem powstańców. Oddział Narbutta liczył już około 100 osób, a wyposażenie w większości stanowiła broń myśliwska. Adiutantem Narbutta był jego brat Bolesław. Wiosną partia Narbutta działała w Puszczy Nackiej między Lida a Oranami. Znajomość terenu, a także nabyte na Kaukazie umiejętności prowadzenia działań partyzanckich pozwoliły naczelnikowi uniknąć wielu obław, organizowanych przez carskie wojsko. Oddział Narbutta w okresie największej liczebności nie przekraczał 200 osób, niestety słabo uzbrojonych i słabo wyszkolonych pod względem wojskowym. Była to przede wszystkim miejscowa szlachta oraz chłopi (8).

Umiejętność unikania obław, sprawne dowodzenie oddziałem, a także wygrane potyczki, jak np. pod wspomnianymi Rudnikami 9 marca, czy pod Dubiczami 10 kwietnia i Kowalkami 20 kwietnia, przyczyniło się do powstania, jeszcze za życia Narbutta, legendy o nim i o jego partii (9). Za zasługi na polu walki, najprawdopodobniej 30 lub 31 marca. Rząd Narodowy awansował go do stopnia pułkownika. Brakuje jednak oficjalnego potwierdzenia tej nominacji (10). Zaledwie w miesiąc po tym awansie. Ludwik Narbutt został śmiertelnie ranny w drugiej bitwie pod Dubiczami 5 maja 1863 roku. W miejscowości tej wojska rosyjskie zorganizowały zasadzkę, dzięki zdradzie, której dopuścił się Adam Bazylewicz Karpowicz. Współdziałał on z kapitanem Timofiejewem (11). Była to druga zdrada, jakiej doświadczył w swoim życiu Ludwik Narbutt - o pierwszej, w czasach szkolnych, wspomniałem wcześniej.

Podczas bitwy z przeważającymi wojskami rosyjskimi, zaraz na jej początku Narbutt został ciężko ranny. Drugą - śmiertelną ranę - otrzymał podczas wynoszenia go z pola walki przez podkomendnych. Jak głosi legenda umierając miał powiedzieć: "słodko umierać jest za Ojczyznę". Po śmierci dowódcy oddział uległ rozproszeniu. Jego resztki udało się zebrać Bolesławowi Narbuttowi, który nie brał udziału w bitwie pod Dubiczami. Partia ta, niestety, także została rozbita we wrześniu 1863 roku. Bolesława Narbutta schwytano i skazano na śmierć. Jednak ze względu na młody wiek karę śmierci zamieniono na zesłanie do Krasnojarska (12).

Pogrzeb Ludwika Narbutta i poległych powstańców odbył się na cmentarzu przy kościele w Dubiczach w miesiąc po bitwie. Czas oczekiwania na oficjalny pogrzeb trwać musiał tak długo ze względu na konieczność otrzymania zgody ze strony władz carskich. O pozwolenie takie wystąpił do generała gubernatora guberni wileńskiej W. Nazimowa sam kapitan Timofiejew. W pogrzebie Narbutta i jego podkomendnych udział wzięły tłumy okolicznych mieszkańców. Mogiła powstańcza nie przetrwała jednak długo. W kilka miesięcy po pogrzebie na rozkaz M Murawjowa - pogromcy powstania na Litwie - kościół i grób zrównano z ziemią. Dokonano tego czynu w ramach represji (13).Władze carskie obawiały się, aby grób Ludwika Narbutta nie stał się miejscem patriotycznych wystąpień i przypomnienia Polakom, że na tych terenach bohatersko walczył oddział powstańców.

W tym miejscu należy zastanowić się nad pytaniem - dlaczego wśród krajanów postać Ludwika Narbutta cieszyła się w okresie zaborów i w Polsce międzywojennej tak dużą czcią i zainteresowaniem.Niewątpliwie odpowiedź jest prosta. Obok księdza Adama, Falkowskiego - Ludwik Narbutt to jedna z najwybitniejszych postaci Ziemi Lidzkiej. Zarówno on, jak i ks. Falkowski zyskali uznanie dzięki swojej postawie życiowej. Obaj byli gorącymi patriotami, gotowymi poświęcić swoje życie dla dobra ojczyzny. Postać Narbutta, jego walka i bohaterska śmierć stała się symbolem, a zarazem wzorcem dla następnych pokoleń Polaków mieszkających na kresach północnowschodnich.

Jeszcze za życia Ludwika Narbutta jego poczynaniom towarzyszyła legenda. W początkowym okresie tworzyła ją najprawdopodobniej rodzina. Opowiadano, że na początku służby wojskowej młody Narbutt spoliczkował rosyjskiego oficera za to, że ten nazwał go polskim buntownikiem. Za ten czyn groził Narbuttowi sąd wojskowy. Brakuje jednak potwierdzenia tego wydarzenia w zachowanych aktach (14). Później do jego legendy przyczyniła się działalność wojskowa, a zwłaszcza umiejętność prowadzenia walk partyzanckich. Sukcesami jego oddziału żyła cała Ziemia Lidzka. Dlatego też nie może dziwić fakt, że w pogrzebie uczestniczyły tłumy. Mogiłę powstańczą od samego początku otoczono wielką czcią.

Po zrównaniu z ziemią kościoła i grobu powstańców, aby jeszcze bardziej zatrzeć ślad, władze carskie posadziły na tym miejscu brzozy. Jednak okoliczna ludność cały czas pamiętała, że brzozowy lasek kryje prochy powstańcze. W kilkanaście lat później, już w lesie brzozowym, położony został, a raczej ukryty w wysokiej trawie przed władzami carskimi, kamień z wyrytym napisem Ś + P. Leon Kraiński. W ten o to sposób dzięki rodzinie Kraińskich - Leon był adiutantem Narbutta - oznaczone zostało dla potomnych miejsce wiecznego spoczynku powstańczego dowódcy (15).

Przez siedemdziesiąt lat kamień ten był jedynym widocznym znakiem wskazującym miejsce mogiły powstańczej. Przez cały czas niewoli miejscowa ludność po kryjomu kładła kwiaty przy kamieniu. W 1933 roku, dzięki akcji podjętej przez żołnierzy i oficerów 76 Lidzkiego Pułku Piechoty, postawiono w Dubiczach pomnik, poświęcony pamięci Ludwika Narbutta i poległych powstańców. Fundusze na jego budowę zostały zebrane przez specjalnie w tym celu powołany Komitet Ziemi Lidzkiej, na którego czele stanął generał Edward Rydz-Śmigły. Projekt wykonał profesor Uniwersytetu Stefana Batorego Ferdynand Ruszczyc. Kamień, który do tej pory świadczył o mogile powstańczej wmurowano w podstawę obelisku. Odsłonięcie pomnika 6 sierpnia 1933 roku było wielkim wydarzeniem i świętem dla miejscowej ludności. Z tej okazji ukazały się specjalne publikacje poświęcone Ludwikowi Narbuttowi i powstaniu styczniowemu, a także dziejom 76 Lidzkięgo Pułku Piechoty, któremu nadano imię bohaterskiego dowódcy (16).

Minęło pięć lat - był rok 1938 - 75. rocznica powstania styczniowego. Mieszkańcy Ziemi Lidzkiej postanowili uczcić pamięć swego bohatera. Za najbardziej właściwą formę uznano ufundowanie tablicy pamiątkowej, którą zamierzano wmurować w ścianę kościoła pijarów w Lidzie. Na decyzji tej być może zaważył fakt zniszczenia wcześniej krzyża drewnianego postawionego w miejscu bitwy i śmierci Narbutta. Krzyż został ukradziony i przeznaczony najprawdopodobniej na opał. W miejsce skradzionego postawiony został przez wojsko żelazny krzyż (17).

Niewątpliwie, to smutne wydarzenie z krzyżem nasunęło mieszkańcom Lidy i Ziemi Lidzkiej pomysł ufundowania tablicy. Miejsce jej umieszczenia gwarantowało trwałość i miało chronić tablicę przed wandalami. Dalsze losy tablicy jednak pokazały, jak przewrotna może być historia i jak czasem trudno przewidzieć los. Nie należy jednak wyprzedzać faktów. W "Ziemi Lidzkiej" w numerze 5-6 z majaczerwca 1938 roku ukazał się artykuł pióra Aleksandra Śnieżki, zatytułowany Ludwik Narbutt - bohater narodowy. Tekst ten zapoczątkował przygotowania do obchodów 75-lecia powstania styczniowego. Autor przedstawił w swoim artykule losy Ludwika Narbutta.

W tym samym numerze znalazł się także wspomnieniowy tekst Juliusza Grzymały-Przybytko. Autor jego, który w roku 1863 był małym chłopcem, wspomina, że dla niego i dla całej rodziny wielkim wydarzeniem było odwiedzenie przez Ludwika Narbutta ich domu. Grzymała-Przybytko takim zdaniem opisał to spotkanie: "[...] mieliśmy wielkie szczęście oglądać Bohatera, wodza całego narodu..." (18). Z przytoczonego fragmentu wyraźnie widać, jakie znaczenie miała w czasach powstania i w następnych siedemdziesięciu pięciu latach dla mieszkańców Ziemi Lidzkiej, a nawet całej Litwy postać Ludwika Narbutta. Należy dodać, iż szacunkiem cieszył się cały, bardzo rozbudowany, ród Narbuttów. Przykładowo wymienić można Kazimierza Narbutta, autora podręcznika do logiki, członka Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych, czy wspomnianego wcześniej Teodora Narbutta. Spod pióra jego wyszły Dzieje starożytne narodu litewskiego (19). Aleksander Śnieżko w pierwszym numerze "Ziemi Lidzkiej" z 1937 roku zamieścił artykuł opisujący majątek Szawry - gniazdo rodowe Narbuttów. Ocalał on i nie uległ konfiskacie po upadku powstania styczniowego dzięki wstawiennictwu średniego syna Teodora Narbutta, który był porucznikiem w armii rosyjskiej. W wielu numerach przedwojennych "Ziemi Lidzkiej" drukowane były przez redakcję fragmenty pamiętników Bronisława Narbutta. opisujące życie Lidy i okolic z lat trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku (20).

Sprawom ufundowania tablicy pamiątkowej, poświęconej Ludwikowi Narbuttowi, żywo interesowało się społeczeństwo Lidy. W numerze kwietniowym z 1937 roku redakcja zamieściła tekst pt. Tylko z godnością panowie. Czasopismo informowało czytelników, że Lida i Ziemia Lidzka przygotowuje się do przyszłorocznej rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Kulminacyjnym punktem obchodów będzie odsłonięcie tablicy pamiątkowej, dedykowanej Ludwikowi Narbuttowi. Aby uroczystości nadać powagę i zapewnić sprawna organizację, powołany został komitet obchodów. Oprócz czuwania nad przebiegiem uroczystości, przed komitetem postawiono zasadnicze zadanie - zebranie funduszów na pokrycie kosztów tablicy. Członkowie komitetu od razu zwrócili się z gorącym apelem o pomoc. Zbiórkę pieniędzy zorganizowała redakcja "Ziemi Lidzkiej". Akcja zbierania przebiegała sprawnie (21). Już w numerze majowym z 1937 roku znalazł się artykuł, przedstawiający projekt przyszłej tablicy. Wykonał go miejscowy rzeźbiarz Jerzy Kacieszczenko. Odlew w brązie - jak zapewniał artykuł - miał być wykonany przez miejscową odlewnię. Napis umieszczony na tablicy głosił:

1832-1863
UCZNIOWI BYłEJSZKOłY
XX. PIJARÓW W LIDZIE
LUDWIKOWI NARBUTOWI
WODZOWI POWSTANIA STYCZNIOWEGO
NA LITWIE W 75 - LECIE BOHATERSKIEJ ŚMIERCI
1863-1938
WHOŁDZIE
ZIEMIA LIDZKA

Napis na tablicy - przytoczony w oryginalnym układzie - wyjaśnia, dlaczego zdecydowano się ją umieścić na ścianie kościoła (22). Przyczyna była oczywista. Ludwik Narbutt pobierał nauki w tej szkole, choć wtedy nie należała ona już do pijarów. W 1834 roku placówka ta została odebrana księżom i przekazana rosyjskim władzom oświatowym. W szkole tej, lecz jeszcze pijarskiej, uczył się ojciec Ludwika - Teodor Narbutt, a także ojciec Jana Aleksandra Karłowicza, znanego etnografa.

W tym miejscu wyjaśnienie: Kościół, w ścianie którego wmurowano tablicę, wybudowali pijarzy, sprowadzeni do Lidy przez Ignacego Scipio de Campo, podstolego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pierwszy kościół drewniany powstał w 1758 roku. W 1770 roku ks. Aleksander Wolmara kupił folwark Postawczyzna, gdzie osiem lat później, to jest w 1778 roku, rozpoczęto budowę właściwego kościoła i kolegium. Prace, zwłaszcza przy wznoszeniu kościoła, przebiegały raczej powoli. W 1801 roku ks. Kazimierz Narbutt poświęcił kamień węgielny i fundamenty budowli. Świątynia ostatecznie została ukończona i wyświęcona pod wezwaniem św. Józefa Kalasantego w 1820 roku.

Do pijarów kościół i kolegium nie należały długo. W 1834 roku zamknięto szkolę, a w 1843 władze carskie oddały kościół i budynki klasztorne cerkwi prawosławnej. Trzy lata później pijarzy opuścili miasto. Po zajęciu Lidy przez Wojsko Polskie w 1919 roku świątynia ponownie została przemieniona na kościół rzymskokatolicki. Po I wojnie światowej pijarzy rozpoczęli starania o zwrot utraconej świątyni. W pełni udało się im to w 1926 roku. Nastąpiła wtedy rewindykacja dawnego kolegium. W marcu 1927 roku, oficjalnie w imieniu Zgromadzenia prowincjał Tomasz Olszówka przejął dawną własność pijarską.

Z czasem powstało kolegium ze szkołą podstawową, gimnazjum i liceum handlowym. We wrześniu 1939 roku kościół został ponownie odebrany pijarom. Komunistyczne władze urządziły w świątyni planetarium. W 1993 rozpoczęto starania o zwrot kościoła 00. Pijarów.Jednak władze Białorusi po porozumieniu się z nucjuszem papieskim na Białorusi, biskupem diecezji grodzieńskiej i generałem zakonu pijarów, zdecydowały się na przekazanie go ponownie cerkwi prawosławnej (23).

Wróćmy jednak do głównego tematu. W artykule, omawiającym projekt tablicy zamieszczono ilustrację, przedstawiającą jej makietę, z której pochodzi przetoczony napis. Widać w nim wyraźny błąd w nazwisku Narbutta. Napisano je przez jedno t. Pomyłka ta została naprawiona i, oczywiście, na właściwej tablicy nazwisko zostało napisane poprawnie.

Nad całością przygotowań do uroczystości odsłonięcia tablicy czuwał specjalnie w tym celu powołany komitet obchodów pod protektoratem samego Edwardza Rydza-Śmiglego. Niewątpliwie postać marszałka nadawała działaniu komitetu wymiar o charakterze ogólnokrajowym. Aby podnieść rangę obchodów, powołano - obok komitetu wykonawczego - także komitet honorowy. W skład komitetu honorowego weszli m.in.: Adam Sokolowski - wojewoda nowogródzki; ks. arcybiskup Romuald Jałbrzykowski - metropolita wileński; generał Olszyna-Wilczyński - dowódca O.K. III; M. B. Godecki - kurator szkolny wileński; Ludwik Bociński - wojewoda wileński; Marian Jankowski - wicewojewoda białostocki; prof. dr Witold Staniewicz - prorektor Uniwesytetu Stefana Batorego; ks. Hieronim Stusiński - prowincjał pijarów; Józef Przyłuski - prezes Sądu Apelacyjnego w Wilnie oraz Józef Ignacy Parczewski - prokurator Sadu Apelacyjnego w Wilnie (24).

W skład komitetu wykonawczego weszli natomiast: Julian Grzymała-Przybytko - przewodniczący: pułkownik Ludwik Majewski - wiceprzewodniczący; ks. Klemens Czabanowski - II wiceprzewodniczący i skarbnik; redaktor Władysław Abramowicz - sekretarz. Członkami komitetu zostali: starosta Stanisław Gąssowski; burmistrz Józef Zadurski oraz jeszcze kilku znanych mieszkańców Lidy (25). Skład komitetu niewątpliwie świadczy o wielkim znaczeniu, jakie dla mieszkańców tych stron miała uroczystość wmurowania tablicy.

Jak donosiła "Ziemia Lidzka" koszt wykonania tablicy wyniósł prawie 1500 zł, co na owe czasy stanowiło nie tak małą sumę. Autor tablicy otrzymał honorarium w wysokości 480 zł. Odlewu jej dokonał, nie jak donoszono rok wcześniej w "Ziemi Lidzkiej" miejscowy odlewnik, lecz fachowiec z Wilna - Sauł Pupko. Za wykonaną pracę otrzymał 300 zł. Granitowa płytę, do której przymocowany został odlew z brązu, wykonał kamieniarz z Mira - Antoni Hryniewicz. Jego wynagrodzenie wyniosło 350 zł (26).

W dniu odsłonięcia tablicy ulice Lidy wyglądały wyjątkowo odświętnie. Całe miasto zostało udekorowane flagami państwowymi. Kościół pijarów - główne miejsce uroczystości - był iluminowany. W uroczystości udział wzięli m.in. wojewoda wileński Adam Sokołowski, arcybiskub Romuald Jałbrzykowski, generał Olszyna-Wilczyński, kurator M. Godlewski, prowicjał pijarów Hieronim Stusiński, starosta Stanisław Gąssowski, Ludwik książę Czertwertyński, a także Emil Thomas, teść marszałka Rydza-Śmigłego. Delegatem pułku im. Ludwika Narbutta był dowódca jednostki, pułkownik Stanisław Czuryłło (27).

Przed zebranymi przy kościele pijarów odbył się przegląd miejscowych oddziałów wojska i różnych organizacji, działających na Ziemi Lidzkiej. Zebranych powitał w imieniu komitetu organizacyjnego jego przewodniczący - sędzia Julian Grzymała - Przybytko. Następnie orkiestra wojskowa odegrała hymn państwowy, po którym przemówienie wygłosił prof. Lucjan Brylski - nauczyciel języka polskiego w kolegium pijarskim. W swoim wystąpieniu przypomniał on zebranym podstawowe fakty z życia Ludwika Narbutta. Aktu odsłonięcia tablicy - wmurowanej we frontowej ścianie kościoła - dokonał generał Olszyna-Wilczyński. W imieniu pułku, noszącego imię bohatera uroczystości, przemówił pułkownik Czuryłło (28). Do uczestników obchodów nadeszła depesza gratulacyjna z Warszawy. Wysłał ją krewny Ludwika Narbutta - Nestor Narbutt (29).

Klimat tamtych dni przybliża "Ziemia Lidzka". W sprawozdaniu z uroczystości redakcja podkreśliła wyjątkowo podniosły nastrój, jaki panował wśród zebranych. Na ulice Lidy wyszło bardzo wielu mieszkańców, aby uczestniczyć w obchodach (30). Odsłonięcie tablicy było też świętem dla lidzkich pijarów. Do uroczystości tej przygotowali się księża bardzo starannie. Odnotowane to zostało w Kronice Kolegium Ojców Pijarów w Lidzie. Na obchody już dzień wcześniej przyjechał ksiądz prowincjał Hieronim Stusiński w towarzystwie asystenta Prowincji Polskiej - księdza Bonawentury Kadei oraz księdza Ludwika Ruska - rektora kolegium w Krakowie.

Lidzkich pijarów reprezentował ksiądz Antoni Czabanowski. Podczas uroczystości księdzu prowincjałowi i księdzu Czabanowskiemu wręczono odznakę 76 Pułku Strzelców Lidzkich im. Ludwika Narbutta. Po południu - co również zostało odnotowane w Kromce... - odbyło się w kolegium wykwintne przyjęcie, w którym udział wzięli dostojni goście zebrani na uroczystości odsłonięcia tablicy (31).

W tym samym numerze majowym z 1938 roku "Ziemi Lidzkiej", w którym przedstawiono sprawozdanie z uroczystości, zamieszczona została lista ofiarodawców na rzecz tablicy. Na pierwszym miejscu listy redakcja umieściła wojewodę wileńskiego Adama Sokołowskiego. Ofiarował on sumę 100 zł. Adwokat Wiśniewski np. przekazał 30 zł, a Michał Ślusarski l zł. Zarząd miasta Lidy dał na ten wzniosły cel 200 zł, a Kresowy Związek Ziemian Oddział Lidzko-Wołoźyński w Lidzie zebrał i przekazał ł 35,50 zł. Na liście ofiarodawców znalazło się kilkadziesiąt nazwisk i nazw instytucji oraz organizacji, które przekazały pieniądze. Zamieszczony wykaz nie był pełny. Redakcja obiecała, iż w następnych numerach podany zostanie dalszy' ciąg listy (32). Wykaz ofiarodawców wskazuje nam, jak wielki odzew w społeczności Ziemi Lidzkiej wywołał projekt ufundowania tablicy pamiątkowej. Świadczy to również o tym, jak dużym szacunkiem cieszył się wśród mieszkańców tych ziem Ludwik Narbutt. Był on niekwestionowanym bohaterem, a życie jego i umiłowanie ojczyzny były zapewne przykładem dla młodzieży. Mieszkańcy Lidy, którzy tak licznie przybyli przed kościół pijarów i oddali hołd dowódcy z powstania styczniowego, pokazali również swój gorący patriotyzm i przywiązanie do idei wolności. Akt odsłonięcia tablicy stanowił jak gdyby niewidzialną, symboliczną klamrę, łączącą idee niepodległości z czasów zaborów z patriotyzmem wolnej Polski okresu międzywojennego. Władze Lidy, zaproszeni goście, mieszkańcy miasta i całej Ziemi Lidzkiej udowodnili, iż śmierć Ludwika Narbutta przed 75 laty nie została poniesiona nadaremnie. Idee, za które on zginął, żyły nadal w całej Rzeczypospolitej. Dla tych wszystkich, dla których walka i śmierć Narbutta były tak bardzo ważne, słowo ojczyzna i patriotyzm miało zapewne jeden niezmienny od wieków sens. Mieszkańcy Ziemi Lidzkiej udowodnili to zarówno w łatach zaborów, w latach 1918-1919 w walkach o te ziemie, jak również w okresie drugiej wojny światowej (33).

Z chwilią, kiedy tablica poświęcona Ludwikowi Narbuttowi została uroczyście odsłonięta w majowy dzień 1938 roku, można by zakończyć prezentacje jej losów. Jednak i tym razem historia okazała się o wiele bardziej skomplikowana niż można było sądzić. Losy tablicy okazały się zawiłe, jak ciężkie, skomplikowane i trudne losy doświadczyły mieszkańców tych ziem. Po zajęciu kresów północnowschodnich we wrześniu 1939 roku przez wojska radzieckie. Lida stała się ośrodkiem manifestacji patriotycznych. Podobne manifestacje odbyły się w Dubiczach - miejscu śmierci Narbutta. Nowa władza od samego początku postawiła sobie za cel zwalczenie jakichkolwiek przejawów polskiego patriotyzmu. Zaczęto usuwać pamiątki świadczące o polskości tych ziem. Obeliskowi w Dubiczach udało się przetrwać II wojnę światową. Ocalał najprawdopodobniej dzięki temu, iż miejscowość ta leży na uboczu, z dala od głównych dróg. Pomnik ten stoi do dziś. Z tablicą umieszczoną we froncie kościoła pijarskiego los nie obszedł się tak łaskawie. We wrześniu, zaraz po wkroczeniu wojsk radzieckich, pijarzy postanowili zamurować tablicę, tym sposobem ratując ją od zniszczenia. Choć tablica była niewidoczna, a kościół pijarów zamieniono na planetarium, to jednak istniała w sercach i umysłach polskiej społeczności. Polacy cały czas o niej pamiętali. Stanowiła ona symbol polskości i gorącego patriotyzmu (34).

Ponowne odsłonięcie tablicy odbyło się pod koniec 1989 roku. Do uroczystości tej mogło dojść tylko dzięki staraniom lidzkich Polaków. Tablica dedykowana Ludwikowi Narbuttowi ponownie została odsłonięta. Zawisła na starym swoim miejscu, na ścianie dawnego kościoła pijarskiego, który został później przemianowany ponownie na cerkiew prawosławną. Jednak tablica długo nie wisiała - nie pozostawiono jej w spokoju. 17 czerwca 1996 roku wierni prawosławnej parafii usunęli tablicę (35). Działali oni pod kierunkiem miejscowego duchownego prawosławnego. Uczynili to zupełnie nieprawnie. Ten smutny akt wandalizmu tym bardziej dziwi, iż dokonał się w wolnej Białorusi. Niezrozumiała jest postawa popa, który raczej powinien szukać porozumienia pomiędzy wszystkim mieszkańcami tych ziem niż wznosić mury nietolerancji, tym bardziej, że strona katolicka okazała gest dobrej woli przekazując w ramach pojednania kościół pijarów Cerkwi. Tak więc losy tablicy, poświęconej Ludwikowi Narbuttowi, były i są wyjątkowo zawiłe, podobnie jak losy bohatera, któremu była ona dedykowana . Szkoda tylko, że nie może świadczyć o chwale minionych czasów, lecz traktowana jest jako niepożądany symbol polskości.


Przypisy

  1. W. Karbowski, Ludwik Narbutt, Grodno 1935, s. 31-32.
  2. Polski Słownik Biograficzny [dalej cyt. PSB], Wrocław 1977, t. XXII/3, z. 94, s. 535-536.
  3. Tamże, s. 536; W. Karbowski, dz. cyt., s. 35-44.
  4. W. Karbowski, dz. cyt., s. 47.
  5. PSB, s.536.
  6. W. Karbowski, dz. cyt., s. 63; S. Kieniewicz, Powstanie styczniowe, Warszawa 1983, s. 47.
  7. PSB, s. 536; W. Karbowski, dz. cyt., s. 65.
  8. PSB, s. 536; W. Karbowski, dz. cyt. s. 67, 69.
  9. S. Kieniewicz, dz. cyt., s. 491.
  10. PSB, s.536.
  11. PSB, s. 535; W. Karbowski, dz. cyt., s. 119.
  12. "Ziemia Lidzka" 1991, nr 2/3, s. 8; W. Karbowski, dz. cyt., s. 12.
  13. PSB, s. 536; A. Śnieżko, Bohater Ziemi Lidzkiej. Ludwik Narbutt, "Ziemia Lidzka" 1936, nr 7, s. 7.
  14. PSB, s. 536.
  15. S. Śnieżko, dz. cyt., s. 7.
  16. Tamże.
  17. Uroczustość 7 5-lecia powstania styczniowego w Lidzie, "Ziemia Lidzka" 1938, nr 5-6, s. 82.
  18. J. Grzymała-Przybytko, Ze wspomnień o roku 1863, "Ziemia Lidzka" 1938, nr 5-6, s. 60.
  19. A. Śnieżko, Szawry - gniazdo rodowe Narbuttów, "Ziemia Lidzka" 1937,nr l,s. l.
  20. Przedruki także w nowej, po wznowieniu edycji "Ziemi Lidzkiej' - np. nr 28 z 1987 r., s. 14-15.
  21. Tylko z godnością panowie, "Ziemia Lidzka" 1937, nr 4, s. 37 - artykuł podpisany - Komitet Jubileuszu Uczczenia Ludwika Narbutta w Lidzie.
  22. "Ziemia Lidzka" 1937, nr 5, s. 49.
  23. W. Naruszewicz, Dzieje kolegium i kościoła oo. pijarów w Lidzie, "Ziemia Lidzka" 1992, nr 5/6, s. 10; P. Komorowski, Kolegium i szkoła handlowa 00. Pijarów w dwudziestoleciu międzywojennym w Lidzie, [w:] P. Komorowski, J. Kurkowski, T. M. Nowak, Z dziejów Ziemi Lidzkiej, Warszawa 1997, s. 133-135.
  24. Uroczystość 75-lecia..., s. 82.
  25. Tamże.
  26. Tamże.
  27. Tamże.
  28. Tamże, s. 82-83.
  29. Kromka, "Ziemia Lidzka" 1938, nr 5-6, s. 24.
  30. Tamże, s. 30; Uroczystość 75-lecia..., s. 82-83.
  31. Kronika Kolegium 00. Pijarów w Lidzie, s. 64. Tekst tej Kroniki w formie rękopiśmiennej znajduje się w Archiwum pijarów w Krakowie - sygnatutra: Col. Lid. 5.
  32. Uroczystości 75-lecia..., s. 82.
  33. W lutym 1939 roku w Lidzie obchodzono 76 rocznicę powstania styczniowego. W szkole podstawowej odbyła się uroczystość poświęcona powstaniu i Ludwikowi Narbuttowi Powołany został Komitet, który miał zająć się wykupieniem od miasta terenu pod budowę podstawowej szkoły im. Ludwika Narbutta. "Ziemia Lidzka" 1939
  34. R. Kuwałek, A. Kołyszko, Pomnik w Dubiczach, "Ziemia Lidzka" 1990/1991, nr 2/3, s. 10.
  35. Kronika, "Ziemia Lidzka" 1996, nr 21/22, s. 2.

Losy tablicy ku czci Ludwika Narbutta po II wojnie światowej

Aleksander Kołyszko

Nie długo cieszyła oczy lidzian tablica narbuttowska (1). Nastały smutne czasy dla kościoła i dla tablicy. 18 września 1939 r., kiedy do Lidy zbliżały się wojska bolszewickie, ks. Czabanowski Sch.P. polecił tablicę zatynkować. Wkrótce sowieci zamknęli pijarską szkołę handlową. Ludzie wykształceni w innym stylu i w duchu innej władzy nie byli potrzebni. W miarę szczęśliwie minęły lata okupacji, podczas licznych bombardowań miasta kościół prawie nie ucierpiał. Po wojnie został wyremontowany, ale w 1958 r. władze postanowiły go zamknąć i urządzić w budynku najpierw salę sportową, a następnie planetarium. Razem z kościołem odebrano i dom zakonny. Dano jedynie kilka dni na spakowanie się i zabranie mebli. Nie dano też księżom żadnego pomieszczenia zastępczego. Nielegalności działań władz miejskich dowodzi fakt, iż oficjalną zgodę na zabranie pijarom kościoła i plebanii uzyskały one dopiero w 1962 r.

Katolicy nigdy nie zrezygnowali z walki o zwrot kościoła. Pisano liczne petycje do Mińska i Moskwy. Najczęściej bez odpowiedzi. Sytuacja zmieniła się z początkiem "pierestrojki". Najpierw, w roku 1989 odsłonięto tablicę. W 1990 roku z inicjatywy Towarzystwa Białoruskiej Mowy obok polskiej tablicy została umieszczona tablica z tłumaczeniem na język białoruski.

W grudniu 1990 r. Oddział Związku Polaków w Lidzie, wspólnie z wiernymi, prosił władze republiki i miasta o zwrot świątyni. Właśnie wtedy Tichon Awdiejenko, ówczesny zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej ds. kultury i oświaty, odpowiedział, pewny swego: "To nasza sprawa. Zechcemy - to oddamy wam ten kościół, zechcemy - nie oddamy". Na święto M. B. Gromnicznej, 2 lutego 1991 r., lidzcy Polacy po nabożeństwie w famym kościele ruszyli pod kościół pijarów. Ogółem ponad 200 osób, klęcząc pod murami świątyni, kierowało do Boga modły o sprawiedliwość.

W październiku 1993 r. Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej (TKPZL) zainicjowało coniedzielne modlitwy przy kościele. W pierwszą niedzielę przyszło zaledwie 20 osób, ale z każdą następną ich liczba rosła. Gdy na modlitwę zaczęło przychodzić do stu osób, zostało wystosowane pismo (9.11.1993 r.) do władz miejskich z prośbą o zwrot świątyni wiernym (2). Odpisy listu zostały wysłane do nuncjusza Apostolskiego w Mińsku, biskupa Aleksandra Kaszkiewicza oraz księdza dziekana Stanisława Rójka Sch. P. O ile poprzednio nie było żadnej reakcji władz na gromadzenie się wiernych, to w kilka dni po liście prezes TKPZL został zaproszony do Rady Miejskiej i prokurator miejski w obecności zastępcy przewodniczącego Rady oświadczył, że TKPZL prowadzi nielegalną akcję, organizując modlitwę przy publicznym budynku. Chociaż dla katolików budynek ten zawsze zostawał świątynią, rację w tym państwie zawsze miała władza i Towarzystwo zrezygnowało formalnie z przewodzenia tej akcji. Ale wierni, również i członkowie TKPZL, kontynuowali modlitwy aż do przekazania kościoła prawosławnym. Władza formalnie nie zauważała listów, podobnie jak listów - odpowiedzi na apel Towarzystwa, wydrukowany w wielu polskich pismach (m.in. w "Ładzie", "Tygodniku Powszechnym", "Słowie - Dzienniku Katolickim", "Myśli Polskiej"). W "Echu Podlasia" z dn. 15.4.1994 r. m.in. napisano: "Prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej - Aleksander Kołyszko w związku z tym był wzywany do miejscowej prokuratury, gdzie go poinformowano o "nielegalności takich zebrań modlitewnych". Niektórzy podejrzewają, że dlatego też został on dyscyplinarnie zwolniony z dotychczasowej pracy".

Jednocześnie oddania budynku dla cerkwi domagali się wierni prawosławni. Za zgodą katolickiego duchowieństwa, na znak pojednania, władze miejskie decyzją z dn. 7.3.1996 r. przekazały budynek parafii prawosławnej. Po przekazaniu kościoła natychmiast została usunięta tablica białoruska (była zamocowana na śrubach). Przewidując zagrożenie dla polskiej tablicy TKPZL zainicjowało szereg działań. Wspólnie z białoruskimi organizacjami i Oddziałem Związku Polaków na Białorusi (razem 7 organizacji pozarządowych) zostały wystosowane listy do władz miejskich. Ministerstw Kultury i Oświaty RB, poinformowano też prezesa Stowarzyszenia Ochrony Pomników w Grodnie p. Dymitra Oleszkiewicza. Według jego słów on także interweniował u władz miejskich i został zapewniony, że tablica nie będzie naruszona i zostanie na miejscu. 7 maja 1996 r. w Radzie Miejskiej odbyło się spotkanie z przedstawicielem Ministerstwa Kultury, który przybył do miasta w tej sprawie. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele organizacji społecznych (sygnatariusze listu), kierownik miejskiego Wydziału Kultury, proboszcz prawosławnej parafii. Jednoznacznie stwierdzono, że budynek ten jest pomnikiem kultury i znajduje się pod ochroną państwa, zaś batiuszka został zobowiązany do podpisania dokumentu ochronnego (jednak tego nie uczynił, a przekazanie budynku bez tego dokumentu nie ma mocy prawnej). Obecni na spotkaniu zostali zapewnieni, że z tablicą nic się nie stanie. Ponadto były prowadzone rozmowy nawet o ponownym zawieszeniu białoruskiego tekstu tablicy.

Jednak 17 czerwca 1996 r. około godziny 17-30 członek TKPZL Mieczysław Chwojnicki zauważył, że żołnierze wybijają tablicę z muru. Natychmiast pod budynek udało się kilku innych członków TKPZL (Aleksander i Andrzej Siemionowie, Anna i Tadeusz Kominczowie, Lilia Tumielewicz, Mieczysław Chwojnicki, Czesław Kołyszkosenior), którzy stwierdzili, że wybito dwie dziury wzdłuż tablicy. Żołnierzy już nie było. Ci ludzie byli przy kościele do godz. 21. W międzyczasie prezes Kołyszko próbował skontaktować się z przedstawicielami władz. Jednak czas pracy już się skończył. Wieczorem umówili się z prezesem miejskiej Rady Białoruskiego Frontu Narodowego, Stanisławem Sudnikiem, że rano następnego dnia złożą wspólną wizytę władzom miejskim. Nazajutrz przed godz. 9 rano byli przy kościele - tablicy już nie było. Mówi się, że została wyrwana gdzieś około godz. 6 rano. Przez jakiś czas była przechowywana przy wejściu do cerkwi, następnie została przeniesiona do miejskiego muzeum krajoznawczego, gdzie znajduje się do dnia dzisiejszego.

Wizyta u władz miejskich była bezskuteczna. W tej sytuacji złożono doniesienie do prokuratora o wszczęcie śledztwa oraz zostały poinformowane Ministerstwo Kultury oraz Towarzystwo Ochrony Pomników w Grodnie. Odpowiedź z Wydziału Spraw Wewnętrznych była "interesująca": "Informujemy, że zgodnie z Waszym podaniem przeprowadzono dochodzenie. Tablica pamiątkowa jako pomnik uczestnika powstania - Ludwika Narbutta - posiada symbolikę państwową (biały orzeł i pogoń); w nienaruszonym stanie została zdjęta przez wiernych ze ściany świątyni. O zdjęciu tablicy został poinformowany Lidzki Komitet Wykonawczy, który powinien podjąć decyzję o przeniesieniu jej w dozwolone prawem miejsce. Niniejsza tablica została wmurowana na ścianie budynku w 1938 r. i nie ma nic wspólnego z wybudowaną w 1863 r. świątynią prawosławną. Zgodnie z artykułem 7 Konstytucji RB w miejscach kultu zabronione jest wykorzystywanie symboli państwowych, organizowanie zebrań itp. Zgodnie z decyzją Lidzkiego Komitetu Wykonawczego Nr 38 z dn. 7.3.1996 r. budynek został nieodpłatnie przekazany prawosławnej parafii cerkwi św. Michała".

Po raz kolejny prawo działa wstecz. W odpowiedzi na następną interwencję prezesa TKPZL prokurator stwierdził, ze zgadza się on całkowicie z treścią odpowiedzi Wydziału Spraw Wewnętrznych. Sprawa była skandaliczna, wszystkie niezależne pisma napisały o tym. Grodzieńska regionalna gazeta "Panonia" skomentowała wydarzenie w następujący sposób: "Ludwika Narbutta próbuje się zabić po raz drugi". W Lidzie ukazało się trochę ulotek w języku białoruskim, wydrukowanych na zwyczajnej maszynie do pisania: "Szanowni Mieszkańcy. W Lidzie został wykonany kolejny akt wandalizmu i bezprawia przeciwko naszej historii, honorowi oraz godności Białorusinów i Polaków, wszystkich patriotów Ziemi Lidzkiej. Pop Aleksander i ci, co zerwali z budynku planetarium dwie tablice pamiątkowe ku czci bohatera powstania 1863 r., bojownika o niezależność Białorusi, współtowarzysza Konstantego Kalinowskiego, kierownika powstania na Ziemi Lidzkiej Ludwika Narbutta, obrazili nasze narodowe i patriotyczne uczucia. Szanowni Lidzianie, prawosławni i katolicy, wołamy do Was o protest wszelkimi możliwymi sposobami przeciwko zbrodni, dokonanej przez wrogów białoruskości, przeciwko bezprawiu i niekaraniu przestępców przez władze miejskie. Nie słuchajcie tych, którzy nawołują do milczenia. Idźcie do Komitetu Wykonawczego, piszcie do gazet, zwracajcie się do prokuratora, wszczynajcie sprawy sądowe. Dziś oni depczą naszą historię, jutro będą deptać nas". Jakże prorocze słowa.

Powstało kilka inicjatyw dotyczących uporządkowania sprawy tablicy narbuttowskiej. Władze rozumiały, że trzeba coś zrobić. Podczas budowy Domu Polskiego w Lidzie wysunięto propozycję, aby umieścić tablicę na murze tego budynku. Jednak co ma wspólnego nowy budynek Domu Polskiego przy ul. Kirowa (dawnej Szkolnej) z tą tablicą? Tylko to, że należy do Polaków. W marcu 1997 r., w liście do Przewodniczącego Komitetu Wykonawczego p. W. M. Malca, TKPZL zaproponowało wystawienie pomnika w pobliżu kościoła pijarów z umieszczeniem tablicy Narbutta oraz tablic upamiętniających:

a) Wróblewskiego i rodzinę Dalewskich - uczestników powstania 1863 r. na Ziemi Lidzkiej;

b) rodzinę Narbuttów - Kazimierza Narbutta Sch. P., urodzonego na Ziemi Lidzkiej autora pierwszej logiki w języku polskim, który w roku 1801 poświęcił fundamenty kościoła 00. Pijarów w Lidzie oraz Teodora Narbutta, autora znakomitej historii starożytnej Litwy;

c) księży Pijarów - ww. Kazimierza Narbutta oraz Stanisława Bonifacego Jundziłła, ucznia pijarskiej szkoły w Lidzie, botanika, organizatora pierwszych ogrodów botanicznych w Szczuczynie i Wilnie. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Ale jesteśmy pewni, że tablica Ludwika Narbutta znajdzie swoje miejsce w naszym pięknym mieście i upamiętni czyn sławnego syna Ziemi Lidzkiej i szkołę pijarską, w której on się uczył.

Przypisy

  1. Tablica Ludwika Narbutta znajdowała się po prawej stronie - przy wejściu do kościoła. Rozmiar - 0,8 m x l m. Odsłonięte ją - 8 maja 1938 r. Autor płaskorzeźby i całego projektu - Jerzy Kacieszczenko. Treść napisu: "Uczniowi byłej szkoły XX Pijarów w Lidzie Ludwikowi Narbuttowi, wodzowi powstania na Litwie, w 75-lecie śmierci 1863-1938 w hołdzie Ziemia Lidzka".
  2. List Zarządu TKPZL do Przewodniczącego Lidzkiego Komitetu Wykonawczego W. M. Malca:"Szanowny Panie, w ciągu kilku lat władze miasta nie rozwiązują zagadnienia, dotyczącego przekazania kościoła pijarów (wg Zbioru pomników historii i kultury Białorusi. Obwód Grodzieński. BSE. 1986. jest to kościół św. Józefa) wiernym katolikom. W celu informowania białoruskiej i międzynarodowej społeczności Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej rozpoczęło coniedzielną akcję modlitewną, popartą przez wiernych, o zwrot budynku dzisiejszego planetarium temu, kto go wybudował. Pomieszczenia planetarium są wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem, lecz w celu otrzymania dochodu lub nie są wykorzystywane. Domagamy się terminowego rozpatrzenia sprawy przekazania budynku kościoła z klasztorem katolikom. W przypadku, jeśli władzom brakuje historycznej argumentacji na korzyść takiego rozwiązania niniejszego problemu. Towarzystwo jest gotowe przygotować odpowiednie materiały. Wyrażamy nadzieję na szybkie i pozytywne rozwiązanie tej sprawy. "Co Boskie -Bogu, co cesarskie - Cesarzowi" Ew. Sw. Marka 12-17. Przyjęto na posiedzeniu Zarządu TKPZL 5.11.1993 r.".
 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX