Папярэдняя старонка: Jak feniks z popiełu ...

0 współpracy Komitetu Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk z Towarzystwem Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej 


Аўтар: Prof. dr hab. Irena Stasiewicz-Jasiukowa (Warszawa),
Дадана: 14-01-2002,
Крыніца: Lida 1997.



1.

Ze wzruszeniem przyjęłam wiadomość, która dotarła do mnie za pośrednictwem prasy, że w Lidzie, gdzie urodziłam się i gdzie spędziłam najwcześniejsze lata dziecinne, powstał w 1987 r. pierwszy na tych terenach Klub Miłośników Kultury Polskiej im. Adama Mickiewicza, gdyż - przypomnijmy gwoli historycznej ścisłości - że Związek Polaków na Białorusi rozpoczął swą działalność dopiero w roku 1990. Był to więc pierwszy znak życia ze strony mieszkających na Ziemi Lidzkiej Polaków po wieloletnim milczeniu, wymuszonym obawą przed różnego rodzaju represjami, a świadczący, że narodowa świadomość w środowiskach polskich istnieje.

O genezie i trudnościach, piętrzących się przed oficjalnym rozpoczęciem działalności Klubu Miłośników Kultury Polskiej, dowiedziałam się z listów p. Aleksandra Siemionowa, pisanych do mnie w latach 1988-1990 dobrym językiem polskim. Wzbudzało to mój autentyczny podziw tym bardziej, że p. Aleksander - według jego relacji - był Polakiem tylko w 25%, również w 25% Białorusinem, zaś w 50% Rosjaninem. W jednym ze swych wielostronicowych listów - nader interesujących, stanowiących dziś już historyczne źródło, napisał: "Szczerze mówiąc, pokochałem ja język polski tak samo mocno jak kocham swój ojczysty język rosyjski .." On to właśnie, jego żona Teresa - Polka, p. Aleksander Kołyszko i kilka innych osób należeli do pierwszych wsp?łorganizatorów Klubu, który powstał - co należy także odnotować - bez jakiegokolwiek oparcia instytucjonalnego, a tym bardziej - finansowego. A przecież właśnie to skromne w swych początkach stowarzyszenie - powołane do życia przez osoby młode, pełne zapału, uparte i konsekwentne w realizacji podjętych zadań, któremu przewodniczyła w pierwszych latach istnienia p. Teresa Siemionowa - stało się fundamentem ożywionej i wielostronnej działalności.

Z listów p. Siemionowa dowiedziałam się np. o ratowaniu od całkowitego zniszczenia polskich historycznych grobów; o organizowaniu nauczania zaniedbanego przez lata języka polskiego; o urządzaniu imprez, upowszechniających znajomość polskiej literatury i muzyki. Była to więc "praca od podstaw", ale jakże potrzebna dla regeneracji i podniesienia samopoczucia mieszkających na Ziemi Lidzkiej Polaków.

W roku 1991 powstało Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej, którego prezesem został nader sprawny pod względem organizacyjnym - absolwent filologii angielskiej - p. Aleksander Kołyszko, prowadzący dynamiczną działalność w bardzo szerokim zakresie. Jego wiernymi, wypróbowanymi współpracownikami pozostali nadal, oczywiście, p. A. i T. Siemionowowie, ale doszli także i inni, równie zaangażowani w działaniu. Spośród członków TKPZL, z którymi miałam przyjemność zetknąć się bezpośrednio i współpracować, wymienię chociaż kilka nazwisk, jak np. siostry Grażyna i Regina Markiewiczówny - pierwsza z nich została niebawem żoną p. A. Kołyszko; p. Weronika Kuryło, p. Władysław Staniewicz, p. Stanisław Uszakiewicz, p. Helena Cydzik. Działalność Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej jest zarówno pod względem osobowym, jak i w zakresie programu działania, kontynuacją prac Klubu Miłośników Kultury Polskiej im. Adama Mickiewicza; toteż rok 1997 należy uznać za dziesięciolecie istnienia na Ziemi Lidzkiej stowarzyszenia Polaków, którego osiągnięcia, widziane nawet z perspektywy Warszawy, trzeba ocenić bardzo wysoko. Myślę tu przede wszystkim o odważnym przedsięwzięciu organizowania Światowych Zjazdów Lidzian. Pierwszy z nich odbył się w roku 1992; drugi - w roku 1993; trzeci - w roku następnym, tj. 1994; czwarty - w roku 1996. Aczkolwiek sama nie uczestniczyłam w tych zjazdach, uświadamiam sobie w pełni znaczenie takich spotkań dla rozrzuconych dziś po całym świecie lidzian, którzy nierzadko po ponad półwieczu mają okazję zetknąć się z ziemią rodzinną, z krajem lat dziecinnych i młodzieńczych, utrwalonym w wyobraźni jako ten najpiękniejszy i najmilszy sercu skrawek ziemi. Słyszałam wiele dobrego od uczestników tych zjazdów na temat ich niepowtarzalnego klimatu i świetnej organizacji, co - biorąc pod uwagę bardzo dużą liczbę przyjeżdżających (każdorazowo około 150 osób) i warunki lokalne - nie było łatwe do zrealizowania. Dodajmy, że organizatorami tych zjazdów są lidzianie z zupełnie innej generacji niż ci - przyjeżdżający, toteż tym bardziej należy docenić umiejętność przerzucenia pomostu między pokoleniami, między przeszłością i teraźniejszością mimo trudności i pracochłonności przedsięwzięcia powtarzanego w niewielkich odstępach czasu.

Drugie poważne osiągnięcie Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej - które wszak w swym poprzednim i nowym kształcie działa dopiero dziesięć lat - to reaktywowanie w roku 1990 i umiejętna, dostosowana do zainteresowań czytelników, kontynuacja wydawanego w Lidzie od 1936 r. do wojny czasopisma historyczno-krajoznawczego "Ziemia Lidzka". Obecnie, jak informuje karta tytułowa - jest to niezależne pismo polskie, wydawane na terenie Białorusi.

Jeśli dodamy do tego systematyczną akcję organizowania w Polsce letnich i zimowych kolonii dla dzieci, prowadzenie kursów języka polskiego i przygotowywanie różnego rodzaju imprez, upowszechniających historię polskiej kultury i nauki, trzeba przyznać, że jest to bardzo szeroki zakres konkretnych i trudnych nierzadko zadań, realizowanych wyjątkowo sprawnie i - co rzadko się zdarza - bez autoreklamy, towarzyszącej nieraz wszelkiej społecznej, nawet sporadycznej, działalności.

Czyż mogłam jednak przypuszczać, nawiązując w 1988 r. korespondencję z p. Aleksandrem Siemionowem, że po kilku latach będę nie tylko obserwatorem tego, co dzieje się w Lidzie - mieście mego urodzenia i wczesnego dzieciństwa, lecz że rozpocznę systematyczną, instytucjonalną współpracę Komitetu Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk, któremu przewodniczę od ośmiu lat, z Towarzystwem Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej? A tak się właśnie stało i - co więcej - są już owoce tej współpracy.

2.

Współpraca Komitetu Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk z Towarzystwem Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej rozpoczęła się w 1993 roku. Komitet ten - to gremium polskich wybitnych uczonych i specjalistów, zajmujących się dziejami uprawianych przez nich gałęzi nauki, gremium koordynujące historią nauki i techniki w ogólnopolskiej skali i prezentujące ją za granicą.

W czerwcu 1993 roku historycy nauki z Polskiej Akademii Nauk zorganizowali - korzystając z pomocy Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej - pierwszą po drugiej wojnie światowej promocję naukowej książki polskiej w Białorusi - w Szczuczynie. O jaką naukową książkę chodziło i dlaczego miejscem jej promocji był właśnie Szczuczyn? Książka dotyczyła działalności oświatowej, naukowej i kulturalnej OO. Pijarów w Rzeczypospolitej XVII-XIX wieku, a więc również na Ziemi Lidzkiej i Szczuczyńskiej. Wielu mieszkańców z tych terenów dowiedziało się wówczas po raz pierwszy, że w Szczuczynie był nauczycielem i założycielem Botanicznego Ogrodu przyszły wybitny uczony - przyrodnik, profesor Uniwersytetu Wileńskiego - pijar Stanisław Bonifacy Jundziłł; że w Kolegium OO. Pijarów Szczuczynie uczył się przyszły znakomity geolog, znany w międzynarodowej skali - Ignacy Domeyko.

W drugiej części sesji naukowej z 1993 roku - która odbywała się w Nowogródku, a której współorganizatorami byli: nowogródzkie Muzeum Adama Mickiewicza oraz pracownicy naukowi Akademii Nauk Białorusi - towarzyszyli również członkowie TKPZL, pokazując piękno kresowej przyrody i zabytków architektury.

Zafascynowani niepowtarzalną urodą Świtezi, Niemna i nadniemeńskich krajobrazów, a jednocześnie utwierdzeni w przekonaniu o sprawności organizacyjnej i ujmującej gościnności członków Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej postanowiliśmy powrócić na te tereny już niebawem, bo w roku 1994, przygotowując merytorycznie w Warszawie naukową sesję objazdową - poświęconą przyrodzie na Ziemi Lidzkiej i jej odbiciu w historii nauki, literatury oraz wykorzystaniu w sztuce ogrodowej. Referaty opracowali polscy historycy botaniki oraz specjaliści z tej dziedziny z Mińska - przede wszystkim doskonały znawca tematu Anatolij F. Fiedoruk - dyrektor Botanicznego Ogrodu w Mińsku - autor książki o ogrodowo-parkowej sztuce w Białorusi w retrospekcji historycznej. Pod względem organizacyjnym i turystycznym współdziałali z naszym Komitetem Historii Nauki i Techniki PAN członkowie TKPZL z Prezesem Towarzystwa - p. Aleksandrem Kołyszko na czele, z którym m. in. opracowałam trasę tej sesji wyjazdowej, obejmującą Nowogródek - Cząbrów - Nieśwież - Mir - Szczorse. Dlaczego wybraliśmy te właśnie miejscowości? Nowogródek ze względu na cenne zabytki kultury materialnej oraz Muzeum Adama Mickiewicza, umożliwiające odbycie posiedzenia naukowego z referatami i dyskusją w specyficznej atmosferze, dostosowanej do poruszanych tematów. Cząbrów (Czombrów) z kolei interesował nas jako pierwowzór Soplicowa z "Pana Tadeusza", co wydaje się tym bardziej prawdopodobne dlatego, że matka Mickiewicza była córką cząberskiego ekonoma, zaś sędzina Aniela Uzłowska, ówczesna właścicielka Cząbrowa - chrzestną matką Adama, który w dzieciństwie odwiedzał niejednokrotnie ten piękny zakątek. Nieśwież należało obejrzeć ze względu na historyczne założenia architektoniczno-parkowe, o których z wielkim znawstwem i talentem narratorskim opowiadał nam prof. Anatolij Fiedoruk z Mińska, znający - jak przekonaliśmy się kilkuwiekową przeszłość i teraźniejszość Nieświeża w najdrobniejszych szczegółach.

Średniowieczny zamek w Mirze, gotycki, o pięciu basztach, odbudowany częściowo w okresie międzywojennym przez jego ówczesnego właściciela - księcia Michała Światopełka-Mirskiego, budził wśród członków naszej naukowej sesji objazdowej duże zainteresowanie. Okazało się ono w pełni uzasadnione, gdyż zamek - wyjątkowo malowniczo położony, podlegał systematycznej rekonstrukcji. Ten historyczny obiekt z początku XVI wieku utrwalił się szczególnie w naszej pamięci. Szczorse natomiast - jest to zabytek historyczny, związany z rodziną Chreptowiczów, wzorcowe XVIII-wieczne gospodarstwo Joachima Chreptowicza - opisywane z aplauzem w literaturze wieku Oświecenia.

W całej tej nader interesującej naukowej "wyprawie" towarzyszył nam wiernie wytypowany przez Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej cicerone - przygotowany merytorycznie, pokazujący trasę i dbający o nasze posiłki. Ta dyskretna i serdeczna opieka była niezbędna w nieznanym nam terenie, ułatwiając znacząco realizację naukowego programu. W dyskusji podczas sesji naukowej w Szczuczynie w tymże 1994 r., gdy historycy nauk przyrodniczych Polskiej Akademii Nauk - wspólnie z botanikami z Mińska - postulowali odtworzenie historycznego Ogrodu Botanicznego Stanisława Jundziłła Sch. P. na tym samym terenie, gdzie istniał on w XVIII wieku, uczestniczyli również członkowie TKPZL, popierając z autentycznym zaangażowaniem ten projekt. Niestety, nie został on dotąd zrealizowany, mimo iż historycy przyrodoznawstwa z Warszawy podjęli już starania zgromadzenia nasion i sadzonek, odpowiadających florze z Ogrodu Botanicznego Stanisława Bonifacego Jundziłła Sch. P. Powstała natomiast w międzyczasie publikacja pióra Wandy Grębeckiej pt. "Ogród Botaniczny w Szczuczynie imienia wybitnego uczonego ks. Stanisława Bonifacego Jundziłła" (Warszawa-Kraków, 1994, ss. 42) - w języku polskim i rosyjskim. Właśnie dzięki współpracy z Towarzystwem Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej książeczka ta została szybko rozprowadzona wśród mieszkańców Ziemi Lidzkiej i Szczuczyńskiej - zarówno Polaków, jak i Białorusinów oraz Rosjan, którzy - nie znając języka polskiego - mogli korzystać z tekstu w języku rosyjskim. Żywe zainteresowanie postacią wybitnego botanika osiemnastowiecznego, ks. Jundziłła - którego droga życiowa wiodła ze szczuczyńskiego kolegium pijarskiego, gdzie rozpoczął swą działalność pedagogiczną i naukową, na Uniwersytet Wileński, w którym w roku 1802 uzyskał nominację na profesora botaniki i zoologii skłoniło Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej do zorganizowania w Lidzie, 31 sierpnia 1995 r., następnej sesji naukowej, poświęconej wybitnym uczonym XVIII i XIX wieku, związanym z Ziemią Lidzką. Do merytorycznego współudziału w tej sesji Towarzystwo zaprosiło Komitet Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk oraz grupę pracowników naukowych z Uniwersytetu w Grodnie. Część pierwsza sesji dedykowana była Ignacemu Domeyce - wybitnemu uczonemu międzynarodowej rangi, związanemu ściśle z Ziemią Nowogródzką i Lidzką, którego losy zaprowadziły do Chile, gdzie odegrał wielką rolę jako organizator życia naukowego i szkolnictwa.

W drugiej części sesji mówiono o innych znaczących postaciach z historii nauki i kultury, pochodzących z tych stron, jak np. wspomniany już przedstawiciel nauk przyrodniczych - Stanisław B. Jundziłł czy Kazimierz Narbutt - pijar, działacz edukacyjny, autor pierwszej w języku polskim logiki, który przez pewien czas był proboszczem lidzkim i który poświęcił - w 1802 roku fundamenty kościoła OO. Pijarów w Lidzie. Nie należy go utożsamiać z Ludwikiem Narbuttem - bohaterem z okresu powstania styczniowego roku 1863. Przypomniano też interesującą postać Tadeusza Góreckiego.

Wróćmy jednak do Ignacego Domeyki, gdyż wokół upamiętnienia jego postaci rozwinęła się szczególnie ożywiona współpraca TKPZL z Komitetem Historii Nauki i Techniki oraz Muzeum Ziemi PAN, mającym swoją siedzibę w Warszawie. Dzięki wysiłkom wymienionych wyżej instytucji oraz - co należy w tym miejscu szczególnie podkreślić dzięki życzliwości i energii lokalnych władz Lidy i Krupowa, a także dyrekcji krupowskiej X-letniej szkoły, powstała w tejże szkole stała ekspozycja poświęcona Ignacemu Domeyce i przygotowana przez Muzeum Ziemi PAN. Oficjalnego otwarcia szkolnego muzeum dokonał konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Grodnie - p. Bogdan Rozalski, ofiarowując jednocześnie portret Ignacego Domeyki pędzla Stanisława Kiczki. Godzi się przypomnieć, że animatorami i głównymi realizatorami zorganizowania w Krupowie stałej ekspozycji - poświęconej I. Domeyce - byli ze strony Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej p. Aleksander Kołyszko i p. Stanisław Uszakiewicz, zaś ze strony warszawskiego Muzeum Ziemi - doc. dr Jadwiga Garbowska i dyrektor Muzeum doc. dr Krzysztof Jakubowski. Tegoż 1 września 1995 roku nazwano w Krupowie jedną z ulic imieniem Domeyki; zaś w pobliskim Zapolu - dawnym majątku stryja Domeyki, gdzie przyszły wybitny uczony gospodarował, przebywając po procesie filomatów i filaretów w tzw. areszcie domowym - umieszczono przy lipowej alei kamień pamiątkowy z tablicą w języku polskim i białoruskim, która przypomina o pobycie Domeyki w Zapolu, o czym - dodajmy - niektórzy mieszkańcy Krupowa i leżącej nieopodal wsi o nazwie Domeyki dowiedzieli się po raz pierwszy. Pomysł, uzyskanie zgody od władz lokalnych na upamiętnienie w Zapolu pobytu Domeyki oraz wykonanie tablicy - to zasługa Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej, które uzyskało na ten cel częściowe pokrycie finansowe od Ministerstwa Kultury i Sztuki Rzeczypospolitej Polskiej.

Komitet Historii Nauki i Techniki PAN wydał natomiast okazjonalną publikację książkową o Ignacym Domeyce w języku polskim i białoruskim pióra Jadwigi Garbowskiej i Krzysztofa Jakubowskiego. Tekst polski przełożyli na język białoruski prezes TKPZL - p. Aleksander Kołyszko i Maria Witukiewicz. To dwujęzyczne opracowanie - wydane w kilkuset egzemplarzach, zawierające bogaty materiał informacyjny, rozeszło się w Lidzie i Krupowie błyskawicznie - był to autentyczny powrót Ignacego Domeyki w ojczyste strony. Przygotowanie tego "powrotu" wymagało jednak około rocznej współpracy Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej z Komitetem Historii Nauki i Techniki PAN oraz Muzeum Ziemi PAN, a także współdziałania TKPZL z białoruskimi władzami lokalnymi.

Wynikiem uroczystości Domeykowskich na Ziemi Lidzkiej było również zaproszenie przez Komitet Historii Nauki i Techniki na tygodniowy pobyt do Warszawy jednej z klas szkoły w Krupowie, która uzyskała stałą ekspozycję poświęconą I. Domeyce. Przyjęliśmy przy tym zasadę, że gośćmi naszymi będą wszyscy bez wyjątku uczniowie z zaproszonej klasy - niezależnie od narodowości ich rodziców i wyznania. Program pobytu młodzieży w Warszawie miał charakter edukacyjno-rekreacyjny. Warszawskie muzea, tj. Muzeum Techniki, Muzeum Ziemi, Zamek Królewski i Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie przygotowały dla naszych młodocianych gości specjalne programy. Odbył się ponadto konkurs wiedzy o najwybitniejszych uczonych polskich oraz o ludziach nauki, związanych w przeszłości z Ziemią Lidzką. Okazało się, że uczniowie byli doskonale przygotowani do tego konkursu. Dodam, że w zorganizowaniu przyjazdu zaproszonych do Polski uczniów pomógł nam znacząco prezes TKPZL - p. Aleksander Kołyszko, który wraz z wychowawczynią klasy - Panią Walentyną Bolesławowną towarzyszył grupie i opiekował się młodzieżą w jej pierwszej jak się okazało -edukacyjnej wyprawie za granicę.

***

Próbując podsumować kilkuletnią już żywą współpracę Komitetu Historii Nauki i Techniki PAN z TKPZL, należy wspomnieć o zasilaniu od czasu do czasu przez polskich historyków nauki redakcyjnej teki "Ziemi Lidzkiej". I tak np. w roku 1996 (nr 21-22, lipiec - październik) ukazał się mój obszerny artykuł pt. "Kazimierz Narbutt w czasie i w przestrzeni" oraz "O Księdzu Stanisławie Rojku Sch. P. wspomnienie serdeczne", a także tekst pióra dra Pawła Komorowskiego z Instytutu Historii Nauki PAN o działającej w Lidzie w dwudziestoleciu międzywojennym Szkole Handlowej OO. Pijarów. Przykładów tych można by, oczywiście, podać znacznie więcej. O współpracy KHNIT z TKPZL napisałam również artykuł do "Lidskaj gazety" na zaproszenie jej Redakcji. Tekst ten w przekładzie białoruskim A. Kołyszko ukazał się pt. "Mae systreczy z Lidaj" w roku 1995 (30 grudnia).

Żywe i konstruktywne kontakty z Towarzystwem Kultury Polskiej w Lidzie stały się inspiracją do pogłębionych badań źródłowych, dotyczących historii nauki, kultury i oświaty na tych terenach, poczynając od wieku XVI, a kończąc na dwudziestoleciu międzywojennym. Poza wymienionymi już publikacjami przypomnieć trzeba cenny artykuł dra Jarosława Kurkowskiego z Instytutu Historii Nauki PAN, pt. "Wybitni nauczyciele i uczniowie szkoły pijarskiej w Szczuczynie w XVIII wieku", który ukazał się w 1995 r. w "Kwartalniku Historii Nauki i Techniki" (nr 19 s. 83 -104), wydawanym w Polskiej Akademii Nauk. W druku znajdują się obecnie - w poważnym polskim piśmie naukowym "ANALECTA" - aż trzy kilkudziesięciostronicowe rozprawy - poświęcone historii Ziemi Lidzkiej, a mianowicie: "Obraz Ziemi Lidzkiej na mapach XVI-XVIII wieku" - pióra znakomitego historyka kartografii prof. dra hab. Tadeusza M. Nowaka z Komitetu Historii Nauki PAN; "Pijarzy w Werenowie i Lidzie w latach 1735 - 1845" dra Jarosława Kurkowskiego oraz "Kolegium i Szkoła Handlowa OO. Pijarów w okresie międzywojennym w Lidzie" dra Pawła Komorowskiego. Ze studiów tych mogłaby już dziś powstać książka, licząca około 200 stron traktujących o różnych problemach z dziejów Ziemi Lidzkiej; książka, którą chcielibyśmy zadedykować zasłużonemu podczas dziesięcioletniej działalności Towarzystwu Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej, by tą drogą dopomóc w upowszechnianiu wiedzy o historii Albae Russiae.


Przypisy

1. (Red.) Irena Stasiewicz-Jasiukowa "Wkład Pijarów do nauki i kultury w Polsce XVII-XIX w." Warszawa - Kraków, 1993, ss. 651.

2. Anatolij F. Fedaruk "Sadovo-parkovoe isskustvo v Belorusi" 1989, Str. 247.

3. Stanisław Lorentz "Album wileńskie". Warszawa, 1986, c.70

Roman Aftanazy "Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej". Wyd. drugie. Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Wrocław - Warszawa... T. II s. 194-195.

4. Jadwiga Garbowska, Krzysztof Jakubowski "Ignacy Domeyko (1802-1889)". Warszawa - Lida

1995, ss. 67.

5. Pod takim właśnie tytułem "Powrót Ignacego Domeyki w ojczyste strony" ukazał się w "Ziemi Lidzkiej" (1995, nr 17, s.1,4) artykuł A. Kołyszko.

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX