Папярэдняя старонка: Шчучын

Historja Szczuczyna 


Аўтар: Beręsewicz A.,
Дадана: 20-03-2014,
Крыніца: Beręsewicz A. Historja Szczuczyna (Na podstawie materjałów ks. Romualda Świrkowskiego) // Orli Lot №8-9, październik-listopad 1929. S. 170-173.



Zapewne niewiele osób słyszało coś o Szczuczynie koło Lidy, zwanym dawniej Szczuczynem Litewskim. To też postanowiliśmy chociaż narazie tylko ogólnie zapoznać szerszy ogół z naszem miasteczkiem. "Naszem" dlatego, że część z nas zamieszkuje tu stale, a reszta z nas kształci się tutaj od lat paru, zżyła się zatem z miasteczkiem i interesuje się jego przeszłością. A przeszłość historyczną ma nawet Szczuczyn dość ciekawą. Dzięki swemu położeniu geograficznemu, brał udział we wszystkich ważniejszych zdarzeniach lat ostatnich, o przeciągały przez niego wojska napoleońskie, bił się w okolicy Ludwik Narbutt, walczyli podczas wojny wszechświatowej Niemcy i bolszewicy pod samym Szczuczynem; dzięki zaś wydatnej pracy ks. Pijarów zasłynęło miasteczko i pod względem kulturalnym Jeszcze w czasach przedrozbiorowych.

W wiekach średnich, od których zaczniemy historję Szczuczyna, nie posiadał on, tak jak i inne miasteczka, tej samodzielności, jaką mają miasta teraz: każde miasteczko należało kilkaset lat temu, wraz z sąsiedniemi terenami, do jakiegoś moznego pana i drogą spadku, posagu, ewentualnie kupna przechodziło do innych właścicieli. Tak się też działo i z naszym Szczuczynem.

Na pierwsze wzmianki o nim natrafiono dopiero w dokumentach z pierwszej połowy XV wieku. Dowiadujemy się z nich, że w 1436 r. ufundował tu kościół wojewoda trocki, Piotr Lelusz, który w tym czasie był właścicielem miasteczka. Przez cały wiek XV i początek XVI wieku Szczuczyn należy jeszcze do rodziny Leluszów, jaką zaś drogą w XVI w. przechodzi w ręce rodziny Kolów z Dalejowa tego dokładnie nie wiemy, możemy jedynie przypuszczać, że zapewne na zasadzie pokrewieństwa lub też kupna.

Rod Kolów zajmował dość znaczne stanowisko na Rusi: jeden z nich był wojewodą ruskim i hetmanem wielkim koronnym; właśnie córka jego, Barbara Kolanka-Wolska zaślubiła w r. 1500 Jerzego Radziwiłła, zwanego "Victor" i wniosła Szczuczyn jako wiano w dom Radziwiłłów. Krewni Kolów i Leluszów, Lackowie, procesowali sję z Radziwiłłami o prawo posiadania Szczuczyna, lecz w 1545 r. sprawę wygrali ci ostatni. Po Radziwiłłach następnymi właścicielami byli Dowojnowie, po nich Limontowi e, których ród prawie przez cały wiek rządził Szczuczynem. Lecz ostatni z nich źle gospodarowali, dobra były zadłużone, majątek szybko popadał w ruinę, do czego w znacznej mierze przyczyniało się i to, że był podzielony na części. Dalsze podziały i długi doprowadziły wreszcie do tego, że Limontowie nazawsze musieli wyzbyć się Szczuczyna. Anna Janowa z Połubińskich Limontowa wyszła powtórnie zamąż za jerzego Józefowicza-Hlebickiego, podstolego witebskiego i tą drogą majątek przeszedł na nową rodzinę, która sprzedaje Szczuczyn za 50.000 zł. p. Massalskim. Od tych ostatnich dobra Szczuczyńskie przechodzą do rodziny de Campo Scipionów. Rodzina Scipionów znana była na Litwie, gdyż przedstawiciele jej zajmowali wybitne stanowiska, a hojni i pobożni fundowali kościoły i uposażali klasztory. Pierwszy właściciel Szczuczyna Jan de Campo Scipion, początkowo pisarz grodzki Lidzki, później starosta Lidzki i Bociański, marszałek trybunału W. Ks. Litewskiego, a wreszcie kasztelan smoleński, zmarły w 1738 r., był panem możnym i bogatym i przyczynił się do tego, że w pierwszem ćwierćwieczu XVIII stulecia osiadł w Szczuczynie zakon XX. Pijarów.

XX. Pijarzy rozwinęli w Szczuczynie rozległą i dodatnią działalność w zakresie szkolnictwa; wiadomo o założeniu i prowadzeniu przez nich kolegjum, które należało do znaczniejszych na Litwie. Pracę ich jednak przerwał rząd rosyjski w 1832 r. przez zamknięcie klasztoru.

Za następcy Jana - Ignacego Scipiona - otrzymało miasteczko na zasadzie przywileju króla Augusta III prawo magdeburskie; dzięki któremu od drugiej połowy XVIII wieku datują się znaczniejsze targi i jarmarki, które przyczyniły się do podniesienia miasteczka. W reszcie dobra szczuczyńskie wraz z miasteczkiem przechodzą we władanie książąt Druckich-Lubeckich, dzięki małżeństwu Marji Scipionówny, córki syna Ignacego, z księciem Ksawerym Oruckim-Lubeckim, ministrem finansów Królestwa Kongresowego, i pozostają po dzień dzisiejszy we władaniu tej rodziny, procz miasteczka, które stopniowo usamodzielniło się.

Z wypadków historycznych XIX stulecia należy w pierwszym rzędzie wzmiankować o przemarszu oddziałów wojsk napoleońskich w r. 1812. W lecie 1812 r. znaczniejszy oddział, składający się z Westfalczyków pod dowodztwem generała Vandome'a, operował na terenie pow. Lidzkiego, a część jego w sile 500 ludzi weszła do Szczuczyna, żądając od mieszkańców zaopatrzenia ich w furaż i żywność; nie zadowoliwszy się tern, co dostarczyła ludność dobrowolnie Westfalczycy rzucili się do rabunku; napróżno mieszkańcy błagali o litość, rezultatem ich rabunku i bijatyki były ofiary w zabitych i rannych. Wtedy padł też ofiarą i miejscowy kościół, z którego zabrano cenne dawne dokumenta i kosztowności. Majątki okolicznych obywateli i zamożniejszych włościan uległy również splądrowaniu i zniszczeniu. Dokładnych informacyj o odwrocie armji napoleońskiej nie posiadamy, Jakkolwiek nie ulega żadnej wątpliwości, że części armji musiały wracać tym samym traktem, łączącym Lidę i Grodno przez Szczuczyn.

Rok 1831 ściągnął nowe klęski na miasteczko. Jakkolwiek o udziale w powstaniu mieszkańców Szczuczyna i okolic nic nam bliżej nie wiadomo, to jednak wiadomo, że władze rosyjskie wydawały wówczas ostre odezwy, grożące karą śmierci "buntownikom" i "bandom uzbrojonym", oraz konfiskatą ich majątków; z drugiej strony wiadomo jest również o ogłoszeniu przebaczenia tym, którzy dobrowolnie sami zgłoszą się u władz "właściwego" rządu, wyrzekając się udziału w powstaniu.

Władze rosyjskie skrzętnie zbierały informacje o wszelkich wyjazdach miejscowej i okolicznej ludności, zmuszając nawet duchowieństwo katolickie do dostarczania odpowiednich danych co do wyjazdu parafjan.

Lata następne były również ciężkie dla miasteczka; grasowała cholera, szerzyły się i inne choroby zakaźne, a nieurodzaje, spowodowane ciągłemi deszczami, pociągnęły za sobą głód.

W okresie powstania styczniowego, w 1863 r. ludność miasteczka i okolic przeważnie niezamożna, mało uświadomiona i terroryzowana przez władze rosyjskie, gremjalnego udziału w powstaniu nie wzięła, jednak w większości wypadków powstańcom sprzyjała.

Na terenie powiatu Lidzkiego działała wówczas part ja Ludwika Narbutta, która w lecie, w końcu czerwca, podobno w przeddzień św. Piotra i Pawła, wkroczyła do samego miasteczka. Powstańcy stanęli na rynku biwakiem. Policja rosyjska, pilnująca dróg, została rozbrojona, urzędnicy rosyjscy - aresztowani, dokumenty zaś gminne rosyjskie spalone na rynku publicznie.

Do oddziału Narbutta przyłączyło się wówczas ­obrowolnie kilku obywateli z okolicy; byli to: Aleksander Rudzki z Zylicz, dwaj Brzozowscy z Górnofela, dwaj Rudniccy z Dziembrowa, dwaj Zukowscy i z miasteczka Szczuczyna Stanisław Szydłowski. Pozatem kilku młodych ludzi z miasteczka i okolic wcielono do partji pod przymusem. Partia Narbutta krótko pozostawała w naszem miasteczku, musiała uchodzić przed kozakami i odtąd prowadziła walkę tylko podjazdową, ukrywając się stale w lasach, aż późną jesienią została zdradzona i rozbita pod Dubiczami.

W okolicy Dubicz opowiadają po dzień dzisiejszy o tern, jak powstańców, ukrytych dobrze w lesie, otoczonych ze wszystkich stron bagnami i jeziorami, wyśledził jakiś człowiek, który zakradł się do ich kryjówki pod pozorem łowienia ryb.. On to doniósł o tern władzom rosyjskim i wkrótce powstańcy otoczeni zostali przez przeważające siły nieprzyjacielskie. Walka była bardzo nierówna, źle uzbrojeni, zmęczeni, otoczeni dookoła Polacy musieli ulec, ale bronili się do ostatniej chwili mężnie. Wódz ich Narbutt, chociaż sam ranny, nie ustąpił z pola walki, a tym, którzy chcieli go unieść w bezpieczniejsze miejsce, powiedział tylko: "ratujcie się sami". Zginął i on. Zwłoki jego wrzucili Rosjanie do dołu bez trumny, pozostałych przy życiu dziesięciu powstańców uprowadzili do Dubicz i tam rozstrzelali, nie trudząc się pogrzebaniem zabitych.

Polacy wznieśli teraz w Dubiczach koło kościoła pomnik na cześć poległego tam wodza powstańców pow. Lidzkiego i jego mężnych towarzyszy.

Należy podkreślić w zakończeniu, że i okoliczni włościanie przyjmowali czasami czynny udział w powstaniu, wprawdzie nie masowy, ale ciekawy przez to, że walczyli oni za wiarę katolicką, nie za narodowość.

W okolicach Nowego-Dworu śpiewają po wsiach po dzień dzisiejszy piosenkę, która nam to potwierdza; brzmi ona jak następuje:

Hejże chłopcy dosi spać,
Para kosy prybirać,
Kosy, kosy i siakiery,
Baranici swajej wiery.
Para.

Herod naszy dzietki bje,
A krou naszu jak wuż pje,
Lepiej byci menczanikam,
Niż cesarskim niewałnikam.
Para.

Wy za pieczkaju na połu
A my u lesie ziemlu holu,
Prytulilib jak piarynku
Choć zasnuci, choć hadzinku.
Para.

Dalsze dzieje Szczuczyna po powstaniu styczniowem są mniej ciekawe; nastąpił okres rusyfikacji, o czem świadczy chociażby postawienie cerkwi w Szczuczynie, pomimo, że ilość prawosławnych jest i obecnie w całej gminie nawet znikoma. Miasteczko posiadało własny urząd gminny, pocztę, telegraf, szpital, urząd policji, sąd pokoju, sędziego śledczego, straż ogniową, ale pozostawało nadal miasteczkiem podrzędnem i roli większej nie odgrywało. Taki stan rzeczy trwał do r. 1915 i historja Szczuczyna zaczyna się znowu stawać ciekawszą w okresie wojny światowej. Podczas okupacji niemieckiej i w czasie najazdu bolszewickiego przeżyli mieszkańcy Szczuczyna i okolic wiele ciężkich chwil. Okupacja Niemców trwała od r. 1915 do r. 1918.

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX