Polskie pismo historyczno- krajoznawcze
na Białorusi

 

 

Początki naszego odrodzenia

 

"Nadchodził rok 1987. Pierestrojka stawiała dopiero pierwsze kroki. Polacy na Białorusi w porównaniu z Polakami na Litwie nie mieli je­szcze nic" - wspomina Aleksander Siemionow. "To mnie zaczęło denerwować. Długo myślałem nad tym problemem. W tym czasie byłem radnym do Rady Miejskiej i pewnego dnia zaproponowałem na po­siedzeniu Rady, by zaprosić do Lidy Polski Tea­tr Ludowy z Wilna. Prosili zresztą o to moi wyborcy". O ile władze kulturalne w mieście nie miały nic przeciwko przyjazdowi teatru do Lidy, o tyle więcej było kłopotu ze zgodą władz partyjnych. II sekretarz partii na propozycję pa­na Siemionowa zareagował tymi słowy: "Ja nie chcę przyjazdu tego teatru do Lidy, jeśli ktoś bardzo chce zobaczyć ten teatr, to niech jedzie do Wilna." W końcu jednak teatr udało się za­prosić do miasta i mimo, że lokalne władze ro­biły wszystko, żeby tej sprawie nie nadawać dużej reklamy, to jednak spektakl pt. "Zagłoba swatem", wystawiony w Lidzie 28 lutego 1986 ro­ku (1987 - AK), ściągnął wielu lidzkich Polaków, którzy po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat mogli usły­szeć ze sceny polskie słowo. Po tym przedstawieniu narodziła się myśl, by założyć w Lidzie ja­kąś polską organizację, która prowadziłaby pracę nad odrodzeniem narodowym licznej rzeszy li­dzkich Polaków (według danych statystycznych Polacy w Lidzie stanowią 37% ogółu mieazkańców, to znaozy ok. 35 tys. ludzi, przyznaje się do polskiego pochodzenia).

Na początku było ich niewielu, tylko dziewięć osób, które zebrały się 17 maja 1987 roku w miesz­kaniu państwa Teresy i Aleksandra Siemionowów, by po raz pierwszy po wojnie radzić nad odrodzeniem polskości w Lidzie. Pracy było bardzo dużo, wydawa­ło się wręcz, że nie będą ono w stanie jej podołać. Mimo, że w Lidzie mieszkało i mieszka bardzo wielu Polaków, to w większości są oni bardzo zrusyfikowani i wręcz zastraszeni.

Wtedy to właśnie powstał Klub Miłośników Kultury Polskiej im. A.Mickiewicza, oficjalnie zalegalizowany 13 grudnia 1987 roku. Skupiał on początkowo tylko 50 osób, wśród których byli ci, którzy dzisiaj znani są nie tylko w Lidzie, czy w jej okolicach, a więc oprócz państwa Siemionowów, Grażyna Pacyno, Aleksander Kołyszko, państwo Anna i Tadeusz Komińczowie, Michał Karczewski, który został wybrany pierwszym prezesem Klubu i wiele innych osób. Bardzo szybko Klub zdobył sobie rozgłos w mieście i mimo trudniści i kłopotów, jakich nie szczędziły jego działaczom miejscowe władze, potrafił ożywić środowisko polskie w Lidzie. W ramach Klubu orga­nizowano polskie koncerty, wyświetlano filmy, sprowadzane z konsulatu polskiego z Mińska. Największą ich akcją było uporządkowanie grobu le­gendarnego partyzanta AK - "Ponurego", pochowanego na cmentarzu parafialnym w Wiewiórce pod Lidą. Mimo, że władze robiły wszystko, by miejscowa ludność nie dowiedziała się o ekshumacji jego ciała, to jednak zarówno działacze Klubu, jak i okoliczni miesz­kańcy uczestniczyli w tej uroczystości. Zaopiekowano się również starym cmentarzem w Lidzie, na którym znajdują się kwatery legionistów polskich. Od 1988 roku zaczęły napływać z Polski dary - książ­ki. W ten sposób można było zorganizować Bibliotekę Polską w Lidzie, obecnie jedną z najbogatszych tego typu placówek na Białorusi. Powstał również polski zespół muzyczny, prowadzony przez pana Kazimierza Chodera. Solistki tego zespołu Grażyna Pacyno i Żanna Gutowska znane są nie tylko w Lidzie, ale również w Polsce, gdzie zespół miał kilka wspaniałych kon­certów. W międzyczasie, w Grodnie powstało Polskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. A.Mickiewicza i Klub Polski w Lidzie stał się oddziałem PSKO. Od czerwca obecnego roku jesteśmy oddziałem Związku Polaków na Białorusi. Dzisiaj w Lidzie, ok. tysiąca polskich dzieci uczy się ojczystego języka, na razie tylko na zasadzie fakultatywnej nauki, ale będzie się robić wszystko, by powstały normalne polskie szkoły z polskim językiem wykładowym. Kilka młodych ildzianek studiuje od roku w Lublinie, w Polsce, by potem stanowić kadrę polskich nauczycieli, tu na miejscu w Lidzie. Polskie dzieci z Lidy i okolic wy­poczywają na koloniach letnich w Polsce. Dzięki ofiarności i pracowitości lidzkich Polaków, w mieście stanął pomnik Adama Mickiewicza, podkreślający zwią­zek dzisiejszych pokoleń z polską tradycją i kulturą. Wciąż jednak jest wiele pracy i wciąż brakuje ludzi do niej, ponieważ ciągle przybywa nam problemów. "Żniwo jest wielkie, a robotników mało".

 

??????.???????