Polskie pismo historyczno- krajoznawcze
na Białorusi

 

 

Ze sztambucha lidzianki

 

W grudniu 1939 r. musiałyśmy wraz z Mamą i siostrą uciekać z Lidy, aby uniknąć wywózki na Syberię. Nie mogłyśmy zabrać wielu rzeczy, bo przecież plecaki (zwłaszcza 15-letniej dziewczynki) miały małą pojemność. Starałam się więc użyć jak najmocniejszych argumentów, by przekonać moją Mamusię, żeby mi pozwoliła zamiast garderoby lub czegoś z bardziej „pożytecznych rzeczy” zabrać swoje dwa pamiętniki (sztambuchy) oraz wszystkie zdjęcia, a było ich około 100 sztuk - co miało jednak swoją wagę i zajmowało miejsce. Mamusia zgodziła się i tak to przydźwigałam na własnych plecach przez „zieloną granicę”, oddzielającą okupację sowiecką od niemieckiej. Miałam za to przy sobie wszystkie moje najdroższe skarby. Bo przecież:
Wszystko na świecie, wszystko przeminie.
Promienie zgasną, woda upłynie.
Przeminie szczęście i to co boli,
Chwile radości, czary niedoli.
Przeminie rozkosz marna, chwilowa,
Przeminie życie, droga cierniowa.
Przeminie szczęście, przejdzie cierpienie,
A pozostanie tylko... wspomnienie.
Te skarby są przy mnie do dzisiaj i przypominają mi moje najszczęśliwsze lata, przeżyte w Lidzie. Były ze mną, gdy do Lidy mogłam powrócić tylko we wspomnieniach, sięgając właśnie po sztambuchy lub fotografie. Dzisiaj wspomnienia ożyły nie tylko dlatego, że przejrzałam na nowo sztambuchy. Były trzy Zjazdy Lidzian w Lidzie. Udało mi się odnowić kilka dawnych przyjaźni, między innymi dzięki temu, że dawnym koleżankom pokazałam zdjęcia, czy ich wpis do pamiętnika. Pragnęłabym dowiedzieć się więcej o moich dawnych koleżankach i kolegach i dlatego sięgam znów do sztambucha, a jedną z jego stronic zamieszczam na łamach naszej „Ziemi Lidzkiej”. Wpisały się na nią 42 koleżanki z mojej klasy V „b” ze Szkoły Powszechnej nr 2 im. Gabriela Narutowicza w Lidzie. Przypomnę, że był to rok szkolny 1935/1936.
Z tych 42 podpisanych koleżanek (była to szkoła żeńska), dzięki Zjazdom spotkałam w Lidzie:
1. Anastazję Grigoriewą - mieszka przez cały czas w Lidzie
2. Danusię Krzętowską - po mężu Tchórzewską, mieszka obecnie w Gdańsku
3. Barbarę Bulandównę - mieszka obecnie w Warszawie
4. Halę Rogowską - po mężu Milecką, mieszka obecnie w Tomaszowie Mazowieckim
5. Hele Matusewiczównę - spotkałam ją na III Zjeździe i nie wzięłam adresu. Helu, przyślij mi adres!
Kochane Koleżanki, jeżeli któraś znajdzie swoje nazwisko na tej kartce - proszę serdecznie, odezwijcie się, prześlijcie swój adres do Redakcji „Ziemi Lidzkiej” lub piszcie bezpośrednio do mnie:
Halina Chlopek-Wilczyńska, al. Warszawska 7 m. 25, 25-512 Kielce
Dotychczas odnalazłam niecałe 20 procent dawnych koleżanek sprzed 50 lat - to dużo, czy mało?
Proszę Was więc o kontakt ze mną. A może przekonacie się, że czasami bardzo miło jest sięgnąć do wspomnień...
O pozostałych koleżankach posiadam następujące wiadomości:
1. Zosia Dzwinelówna - po mężu Warczak, mieszka w Szczecinie
2. Melania Baranowska - po mężu Borysewicz, mieszkała w Warszawie, zmarła 15 I 1993 r.
3. Zosia Tumielewiczówna - mieszkała w Toruniu, w latach 1946-1947, miałyśmy nawet kontakt korespondencyjny, ale wśród nawału zajęć zawodowych, korespondencja urwała się.
Na łamach „Ziemi Lidzkiej" pragnę przypomnieć sylwetki moich przyjaciółek i przyjaciół sprzed 50 lat. Jeszcze raz powrócić w czasy dzieciństwa. Halina Chłopek- Wiłczyńska

PS. Jest to wstęp do cyklu „Ze sztambucha Lidzianki”, który pani Halina zgodziła się przygotować do publikacji na naszych lamach. W kolejnych numerach będziemy przedstawiać sylwetki osób, które dzieciństwo przeżywały w Lidzie przed 1939 r. W imieniu Redakcji prosimy o udzielenie pomocy pani Halinie w przygotowaniu tego cyklu. Apel nasz kierujemy przede wszystkim do tych osób, które wpisały się w roku szkolnym 1935/1936 do sztambucha autorki.
Redakcja

Яндекс.Метрика