Polskie pismo historyczno- krajoznawcze
na Białorusi


 

Na scenach teatralnych Londynu, Krakowa, Wrocławia, a także Grodna, Nowogródka i Lidy...

 

W połowie października zostałam zaproszona na spektakl wg Tadeusza Nowaka "A jak królem, a jak katem będziesz". Nazwa tekstu była mi znana, jednak nazwisko Borowiec...
Kazimierz Borowiec - nasz mile widziany gość przyjeżdża z Krakowa, a jego losy życiowe są związane z naszymi terenami. Urodził się na Polesiu, a przed wojną rodzina wyjechała do Polski. Nigdy on nie zapomniał swoich korzeni i kilkakrotnie prywatnie odwiedzał swoje strony rodzinne. Pan Kazimierz jest aktorem Teatru Starego, dwukrotny laureat pierwszej nagrody Ogólnopolskiego Festiwalu Jednego Aktora. Aktor, który w swoim życiu zawodowym wykonał wiele ról teatralnych i filmowych, a także wiele utworów tak znakomitych twórców literatury jak F. Dostojewski, A. Mickiewicz, A. Fredro, W. Gombrowicz, S. Wyspiański.
Lidzianom pokazano dwa spektakle "A jak królem, a jak katem będziesz" oraz "Tysiąc kilometrów od świata".  Właśnie to pierwsze przedstawienie otrzymało we Wrocławiu wspomnianą wyżej pierwszą nagrodę. Jak pisze krytyk Tadeusz Burzyński: "Wkrótce przyszły tłumy. Ściągnął je Kazimierz Borowiec wznowionym po latach "A jak królem, a jak katem będziesz". Poetycka uroda tego spektaklu jest niezniszczalna; wciąż przemawia do młodych i starych, choć zapewne do każdego pokolenia inaczej. Dzisiaj najmocniej trafiają do nas fragmenty opowiadające o cudzie miłości i narodzin". Tak było i w Lidzkim Miejskim Domu Kultury, sala była pełna. Może widzowie, oglądając ten spektakl nie zdawali sobie sprawy, jak wielki artysta gra przed nimi? Tak, wielki artysta. Wielki dlatego, że może pokazać przeżycia i uczucia każdego bohatera, zagrać tak, że na długo zostaną w pamięci. Słusznie napisała Krystyna Tyszkowska: "Czysty, pięknie zrobiony spektakl. Człowiek zapomniał o sobie, nie czuł, czy stoi, czy siedzi. Czas zatrzymał się w chwili. Żywa, wspaniała sztuka!".
Drugie dzieło, które było zagrane - "Tysiąc kilometrów od świata" wg E. Redlińskiego. W tej sztuce Kazimierz Borowiec dowiódł, jak w sposób niezwykle wyciszony, bez nadmiernej ekspresji i dodatkowych elementów scenograficznych, można oddziaływać na wyobraźnię widza i przekazywać mu świat swoich doznań. Spektakl opowiada o dzieciństwie i młodości - niegdyś wiejskiego chłopca - dziś inteligenta. Robi to aktor w sposób melancholijny, a zarazem humorystyczny.
Dwa przedstawienia. I dużo i mało, ale jestem pewna, że te spotkania ze Sztuką lidzianie będą długo pamiętać. A gdy dostaną następne zaproszenia na kolejne przedstawienia Kazimierza Borowca, już nie zapytają "Kim on jest?"
Spotkania z takimi ludźmi, jak Kazimierz Borowiec, przybliżają Polakom, mieszkającym poza granicami, kulturę rodzinną i wzbogacają ich świat duchowy. Mam nadzieję, że aktor kiedyś jeszcze odwiedzi nadniemeński kraj.


Alicja Wodejko    

 

Z Kazimierzem Borowcem rozmawia A. Kołyszko

Przyjechałeś tu z dwoma przedstawieniami. Dlaczego właśnie to zechciałeś przedstawić lidzkiemu widzowi?
Myślę, że przyjechałem tutaj gdzie mogłem sobie pozwolić na luksus (był to dla mnie luksus) bycia od początku do końca sobą. Ja przywiozłem przedstawienia, które są moimi bardzo osobistymi przedstawieniami. One obydwa jakoś mówią o wsi, o człowieku z polskiej wsi, z różnych regionów Polski. Obydwaj autorzy są synami polskiej wsi - i Tadeusz Nowak i Edward Redliński. Ja także jestem chłopskim synem, całe życie byłem z tego dumny. I ja myślę, że to moje granie o wsi. Takie czy inne, o problemach głębokich, mniej głębokich, pogodne, rzewne, poetyckie. Ale mówi o wsi. Ja myślę, że coś jestem winien temu mojemu chłopskiemu pochodzeniu. I że ja jakoś spłacam dług moim rodzicom, bardzo prostym, mojej wsi. Myślę, wsi, która dała mi może trochę głębsze, a na pewno inna wrażliwość, niż ludziom z bloków, z miasta.
Absolutnie nie myślałem, że to, co grasz jest aż tak osobiste. Owszem widać i czuć, że grasz to, co się podoba, co masz w sercu. Wspomniałeś o wsi. Wiem, że ta wieś, w której się urodziłeś jest tu na dzisiejszej Białorusi.
To jest bardzo dawno, ja już wiele lat żyję, już zbliżam się do starości. I tu bardzo dawno w tej wsi, która się nazywa Ruda, która w moim dowodzie osobistym do niedawna była wpisana jako miejsce urodzenia Ruda, ZSRR. Ja się urodziłem w Polsce, jak ja się urodziłem tu była Polska. Teraz mam tylko Ruda, bez tego dopisku. Wieś jak wieś. Ja wychowałem się i te pierwsze pięć lat w moje uszy wchodziła śpiewność sąsiadów, kolegów, dzieci. Białoruskich. I wywarło tak duży wpływ na mnie i na sposób mówienia mój, że mnie w krakowskiej szkole teatralnej postawiono warunek, że jeśli przez pierwsze dwa lata nie pozbędę się kresowego akcentu to mnie wyrzuca ze szkoły teatralnej. Ja robiłem, co mogłem, może mi się udało trochę, na tyle, żeby móc uprawiać tam w Krakowie ten zawód i że mnie nie wyrzucili ze szkoły. Ale ludzie do dziś rozpoznają, mówią, że inaczej mówię. I to zawdzięczam tu, Kresom, i Rudzie. No i okolicom, no... dwa kilometry od Mereczowszczyzny, miejsca urodzenia Tadeusza Kościuszki.
Urodzony niedaleko od Mereczowszczyzny, wracasz tu nie po raz pierwszy, po raz kolejny, można powiedzieć, że na codzień obcujesz ze wsią białoruska, ale z tą z tamtej strony granicy. Po raz pierwszy przyjechałeś tu ze swoją sztuką. Jak odebrałeś dzisiejszą Białoruś, Polaków tu mieszkających, widzów?
Za krótko byłem, cztery dni zaledwie. Zimne dni, nie chodziłem po mieście. To jest malutko, to jest za krótko. Ja mogę mówić tylko o moich wrażeniach jako aktora, jako człowieka grającego przez te zaledwie, a zarazem aż cztery godziny. Cztery godziny samemu na scenie to jest bardzo dużo, a równocześnie b. malutko. Ja mogę tylko powiedzieć, że byłem bardzo szczęśliwy, że zapamiętam to na bardzo długo. Te moje cztery dni, te moje cztery spektakle tutaj. Że zawsze tam w podświadomości miałem, że skoro jeździłem, w tylu miastach grałem w Polsce, że ten swój skromny teatr jednego aktora tak było by fajnie może tam pojechać, gdzie korzenie, gdzie wzruszenie, gdzie emocje, gdzie serce mocniej bije, gdzie trochę czasem głos się załamuje. Że może być tam spróbować pojechać. I ... mam to za sobą. Jestem bardzo szczęśliwy. Nie wiem, które z tych przedstawień było piękniejsze, dla mnie, dla człowieka grającego. Ja wywożę stąd więcej, dużo więcej, niż mogłem oczekiwać, marzyć i się spodziewać.
Przez trzydzieści lat pracowałeś w Teatrze Starym w Krakowie, innych teatrach. A jak się zaczęła przygoda z teatrem jednego aktora?
To nie ja wymyśliłem, że jeden człowiek może porozumiewać się z widzami, może zagrać kilka postaci, opowiedzieć o tych postaciach. I mnie to zachwyciło, że jak jeden człowiek stoi, nie ważne aktor, aktorka, na scenie. Ja siedzę na widowni. Ja oglądałem moich kolegów, wspaniałych aktorów Zofię Rysiównę, Ryszarda Filipskiego, Andrzeja Łapickiego. Ja siedzę i ja jestem sam na sam z jednym człowiekiem, który ma mi coś do powiedzenia. To jest w tym coś bardzo intymnego, że ja jestem bliżej z nim, niż gdy na scenie jest dwunastu, dziesięciu aktorów. To jest wspaniały teatr. Ale pomyślałem sobie czy by nie spróbować, bo w teatrze za gaże, za pieniądze, ja jestem aktorem dyspozycyjnym. Bo to jest mój chleb, zawód, ja nie mogę odmówić roli, ja nie mogę się nie zgodzić. Mnie się obsadzi czy mi się bardziej podoba, czy nie. Ja jestem rzemieślnikiem i muszę tę pracę wykonywać. I ja sobie pomyślałem, że jeśli ja chcę coś powiedzieć ludziom w ten sposób, w jaki może trochę umiem, bo nie na maluje, nie zagram na instrumencie, nie umiem napisać. To może ja umiem grać, to może porozmawiamy. Niech oni usiądą naprzeciwko mnie, a ja spróbuję im coś powiedzieć. Oczywiście czyimś tekstem. Ale tego tekstu nikt mi nie wybierze, nie podpowie, nie narzuci, ja go znajdę sam. Jeśli ten tekst do mnie przemówi, ja go mówiąc już patetycznie i górnolotnie pokocham, to ja spróbuje tym tekstem o sprawach, które mnie interesują, o problemach, które mnie drążą, porozmawiać z ludźmi. I kilka razy spróbowałem. Pewnie mi się w jakimś stopniu udało. I to była zawsze moja osobista sprawa. Widzowie mi pytali po pierwszym monodramie, po drugim - a co pan jeszcze zrobi? A czy pan coś planuje następnego? Ja zawsze odpowiadałem bardzo szczerze, że ja nie wiem. Jeśli znajdę materiał, który mnie zafrapuje, który będzie mi bliski i będzie mój osobisty, może ja jeszcze zrobię wiele takich spektakli. A jeśli nie znajdę - być może nie zrobię już ani jednego więcej. Do dziś jest tak.
Z twej wypowiedzi wynika, że jest ważna taka więź uczuciowa, wewnętrzna między aktorem a widzem, widzem, który jest na sali. Czy udało ci się nawiązać taką więź z widzami tu u nas, na Białorusi?
Chcę wierzyć, że tak, dlatego że jest coś takiego w teatrze, robionym z sercem, z przekonaniem, osobistym teatrze, takim, jakim, mam nadzieję, jest mój, jest w każdym teatrze, jest metafizyka. Pewna metafizyka. Coś nieuchwytnego, nie do nazwania. Przelatuje jakaś iskra między tym, kto jest na scenie, a tymi, którzy słuchają, a widzami. Czasem jest cisza. My, aktorzy, umiemy rozróżniać ciszę. Dla fizyka, dla chemika, dla cywila, jak my nazywamy ludzi nie związanych z teatrem, cisza będzie ciszą, jedna się nie różni od drugiej. My rozróżniamy ciszę. Jeśli widz jest ze mną, jest aktywny, nadąża za moimi emocjami. Jeśli ja umiem go wzruszyć, ta cisza jest inna. To jest rodzaj aktywnej ciszy. I my nawzajem obdarowujemy siebie. Bo ja daję coś widzowi, tak jak umiem, jak chcę najlepiej, ale widz, jeśli zaskoczy we mnie, jeśli jest ze mną, to się rodzi taka metafizyczna wspólnota, bo on także do mnie dokłada. On ładuje mój akumulator, no wytarty to jest slogan, ale to jest tak, że przedstawienie zależy w dużej mierze, jakie ono jest, czy jest w nim iskra Boża, czy jest w nim pewien duch, zależy w znacznym stopniu od widzów. Jeśli siedzą widzowie kulturalni, bardzo kulturalni, cisi, skupieni, słuchają, ale są obojętni, ale są gdzie indziej, ja to wyczuwam. I ja gram dobrze, poprawnie, niby nic nie można zarzucić, nie ma jakiejś tajemnicy między nami, więzi, czegoś, oj, czegoś boskiego, chyba. Boskiego z obu stron. Jeśli są widzowie wrażliwi, jeśli kupią mnie, jeśli zapadną we mnie, a ja zapadnę w nich, jeśli wszyscy, i oni i ja, są osobiście i stają się bardzo ludzcy, to między nami lata anioł.
A wiesz, jak oglądałem twoje przedstawienia i w Lidzie, i w Nowogródku, i w Grodnie, to mi się wydaje, że ten anioł latał. Życzę tobie, żeby ten anioł zawsze był obecny i dziękując za to, że przyjechałeś do nas zapraszam ponownie i mam nadzieję, że spotkania lidzkiego widza z tobą jeszcze będą kiedyś w przyszłości. Dziękuję za twoją sztukę.
Ja dziękuję pięknie. Z największą radością przyjadę, jeśli tylko z tym światem nie stanie się nic złego, nic niemądrego. A musimy wierzyć, że się nie stanie.

 

Kazimierz Borowiec

Aktor teatrów: Polskiego (1962-1963), Polskiego w Bydgoszczy (1963-1964), im. Węgierki w Białymstoku (1964-1967), Dramatycznego w Poznaniu (1967-1970), im. J. Osterwy w Lublinie (1971-1972), Nowego w Łodzi (1972-1974), od 1974 r. aktor Starego Teatru w Krakowie.

Ważniejsze daty
1939. 01. 15 - Data urodzenia (Ruda na Polesiu)
1962 - Wykształcenie - rok ukończenia studiów (PWST Kraków)
1962. 11. 09 - Debiut teatralny
1967 - Nagroda (w plebiscycie "Gazety Białostockiej" na najpopularniejszego aktora Teatru im. Węgierki w Białymstoku)
1967 - Nagroda (Toruń - IX FTPP - nagroda SPATiF-u za rolę Trieplewa w "Czajce")
1969 - Nagroda (Złota Chryzantema)
1970 - Nagroda (V WROSTJA - wyróżnienie za monodram "Kolistą drogą wieje wiatr")
1971 - Nagroda (Wrocław - VI WROSTJA - za monodram "A jak królem, a jak katem będziesz")
1979 - Nagroda (Toruń - OFTJA - II nagroda za monodram "Lichwiarz i łagodna")
1980 - Nagroda (Szczecin - XV OPTMF - nagroda Morskiego Ośrodka Kultury w Szczecinie za wykonanie monodramu "Lichwiarz i łagodna")
1983 - Nagroda (Zakładów Chemicznym Police za rolę Makarego w "Biednych ludziach" na Szczecińskim Tygodniu Teatralnym)
1983 - Nagroda (tygodnika "Przyjaźń" za rolę Makarego w "Biednych ludziach")

Wybrane role w Starym Teatrze:
Ksiądz Piotr [w] Dziady A Mickiewicza, insc.i scen. K. Swinarski
Szigalew [w] Biesy F. Dostojewskiego, reż. i scen. A.Wajda
Riabinin Gleb Nikołajewicz [w] Człowiek znikąd I. Dworieckiego, reż. E. Lubaszenko
Ojciec [w] Wesele S. Wyspiańskiego, reż. i scen. J. Grzegorzewski
Estragon [w] Czekając na Godota S. Becketta, reż. R. Próchnicka
Uczestnik obrzędu, Grzegorz, Generał Józef Czikel [w] Sen o Bezgrzesznej scenar. J. Jarocki, J. Opalski reż. J. Jarocki
Ruckly [w] Lot nad kukułczym gniazdem D. Wassermana, reż. K. Zanussi
Robotnik [w] Wyzwolenie S. Wyspiańskiego, reż. K. Swinarski
Laertes [w] Powrót Odysa wg S. Wyspiańskiego, reż. i scen. K. Lupa
Posłaniec [w] Mord w katedrze T. S. Eliota, reż. J. Jarocki
Herold Taltybius [w] Oresteia Aischylosa, reż. Z. Hübner
Makary Aleksiejewicz Diewuszkin [w] Biedni ludzie F. Dostojewskiego, reż. T. Bradecki
Wielki Inkwizytor Hiszpanii [w] Don Carlos F. Schillera, reż. L. Adamik
Mieszczanin [w] Zbrodnia i kara F. Dostojewskiego, reż. A. Wajda
Więzień ze Spielbergu, Macierzanka [w] Wiosna Narodów w Cichym Zakątku A. Nowaczyńskiego, reż. T. Bradecki
Starzec [w] Legenda S. Wyspiańskiego, reż. K. Jankowski
Kmiotek [w] Republika marzeń B. Schulza, reż. R. Zioło
Eile [w] Słuchaj, Izraelu! J. S. Sito, reż. J. Jarocki
Lutek [w] Operetka W. Gombrowicza, reż. T. Bradecki
Ojciec Chrzestny [w] Mąż na podst. Nie-boskiej komedii Z.Krasińskiego, reż. D. Latour
Dziad [w] Wesele S. Wyspiańskiego, reż. A. Wajda
Chórzysta II, Strażnik II [w] Jaskinia filozofów Z. Herberta, reż. T. Malak
Don Inigo Velez, Ciało Margrabiego Valornez, Aguilar [w] Rękopis znaleziony w Saragossie J. Potockiego, reż. T. Bradecki
Szlachcic II [w] Sen srebrny Salomei J. Słowackiego, reż. J. Jarocki
Konwojent [w] Reformator M. Kulisza, reż. R. Zioło
Kamerdyner [w] Mąż i żona A. Fredry, reż. W. Nurkowski
Pustelnik [w] Klątwa S. Wyspiańskiego, reż. A. Wajda
Marszałek [w] Iwona, księżniczka Burgunda W. Gombrowicza, reż. Horst Leszczuk
Szpicel [w] Wspólny pokój Z. Uniłowskiego, reż. I. Kempa
Mężczyzna [w] Fernando Krapp napisał do mnie ten list T. Dorsta, reż K. Meissner
Partyzant I [w] Spaghetti i miecz T. Różewicza, reż. K. Kutz
Grzegorz [w] Damy i huzary A. Fredry, reż. K. Kutz

Monodramy Kazimierza Borowca w Starym Teatrze:
Lichwiarz i łagodna czyli dwa portrety z kasą w tle wg Łagodnej F. Dostojewskiego
E. Redliński Dolorado
T. Nowak A jak królem , a jak katem będziesz
Tysiąc kilometrów od świata wg E. Redlińskiego

Wybrana filmografia
2005 - Solidarność, Solidarność...
2005 - Boża Podszewka. Część II  Druga
2004 - Plebania
2002 - Julie walking home Obsada aktorska (lekarz),
2000 - Przeprowadzki
1999 - Wszystkie pieniądze świata
1999 - Świat według Kiepskich
1999 - Przygody dobrego wojaka Szwejka
1998 - Syzyfowe prace
1997 - Historia o proroku Eliaszu z Wierszalina
1996 - Opowieść o Józefie Szwejku i jego drodze na front
1995 - Opowieść o Józefie Szwejku i jego najjaśniejszej epoce
1994 - Śmierć jak kromka chleba
1988 - Kolory kochania
1980 - Constans
1977 - Zapach ziemi
1977 - Pasja
1976 - Olśnienie
1975 - Znikąd donikąd
1974 - Ile jest życia
1974 - Dwoje bliskich obcych ludzi
1973 - Hubal
1968 - Opowieści niezwykłe
1967 - Żywot Mateusza
1963 - Ubranie prawie nowe
1963 - Pamiętnik pani Hanki Obsada
1962 - Jadą goście jadą...
1960 - Rzeczywistość

 

??????.???????