Komitet Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk
SZ "Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej"
Maria Magdalena Blombergowa
WANDALIN SZUKIEWICZ
Syn Ziemi Lidzkiej - Badacz i Społecznik
(1852 - 1919)
Warszawa-Lida
2010
Wybitni Polacy na Ziemi Lidzkiej
pod red. Ireny Stasiewicz-Jasiukowej
SZ "Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej" oraz Komitet Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk dziękują serdecznie warszawskiemu wydawnictwu "Retro-Art" za bezinteresowne, bezpłatne wykonanie okładek do naszej serii.
Spis treści
Słowo wstępne ...9
Syn Ziemi Lidzkiej - Badacz i Społecznik ...13
Rodowód i dom rodzinny ...17
Nacza - gniazdo rodzinne ...19
Życiorys badacza ...20
Życie rodzinne ...23
Prace naukowo-badawcze i organizacyjne ...28
Działalność społeczna i oświatowa ...39
Kontakty Szukiewicza z towarzystwami naukowymi ...41
Literatura ...80
Projekt graficzny, łamanie Aleksander Kołyszko
© SZ "Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej"
Słowo wstępne
Życie Wandalina Szukiewicza - badacza starożytności i archeologa - przypada na drugą połowę XIX stulecia i początek wieku XX. Urodzony w kresowej rodzinie szlacheckiej, na Ziemi Lidzkiej, w Naczy, żył w okresie kształtowania się przemian w strukturze społecznej. W tym czasie w rodzinach ziemiańskich, zubożałych w czasach walk narodowych lat 1830 i 1863 wyłaniała się polska inteligencja, nowa, zarysowująca się coraz wyraźniej, grupa społeczna. Z jednej strony rekrutuje się ona ze zubożałej szlachty, z drugiej jednak znaczna część tej szlachty nie rozumie sensu nowych prądów umysłowych i przemian społecznych. Właśnie odmienność postaw życiowych i wartościowania zjawisk zaciążyły na osobistym życiu Wandalina Szukiewicza. Po śmierci pierwszej żony - Bronisławy z Siemaszków - zawarł drugi związek małżeński z Julią Kamińską, który okazał się w pełni niefortunny. Julia nie rozumiała zainteresowań naukowych męża. Zakup książek, czasopism, uważała za marnotrawstwo pieniędzy, a przyjeżdżających do Naczy uczonych uważała za "rupieciarzy i darmozjadów". Były to dwa różne światy. W rezultacie narastających sporów Julia opuściła dom, przenosząc się do swych dóbr w Jagiełłowiczach, procesując z mężem i wygrywając dużą jak na owe czasy sumę pieniędzy, co w rezultacie doprowadziło do zrujnowania Naczy. Synowie kształcili się w Wilnie, pozostając pod wpływem Wandalina - dziedzicząc po śmierci ojca Naczę i Jagiełłowicze, lecz jednocześnie poszerzając szeregi polskiej inteligencji przed i po odzyskaniu niepodległości. Jeden z synów z drugiego małżeństwa - Henryk - został inżynierem kolejowym w Gdyni. W ten sposób układały się losy pokolenia szlacheckiego z przełomu XIX i XX wieku. Biografia Wandalina Szukiewicza jest znakomitym przykładem, że trudno było godzić naukowe pasje oraz aktywny udział w kulturalnym życiu Wileńszczyzny z nieudanym małżeństwem z osobą mieszczącą się w schemacie wyłącznej walki o pieniądze, bez jakichkolwiek zainteresowań umysłowych.
* * *
Autorką prezentowanej książki o Wandalinie Szukiewiczu jest Pani prof. dr hab. Maria Magdalena Blombergowa - wybitna uczona na uniwersytecie w Łodzi - z zawodu archeolog. Ze zrozumiałych względów omówiła wszechstronnie działalność archeologiczną Wandalina Szukiewicza na Ziemi Lidzkiej. Badając cmentarzyska z wczesnej epoki żelaza opisał mogiły szkieletowe, określając nawet płeć zawartości tych grobów. Znany archeologii Julian Talko-Hryncewicz uważał Wandalina za najlepszego znawcę pasa pogranicznego powiatu lidzkiego. Pani Profesor Blombergowa analizuje szczegółowo osiągnięcia archeologiczne Szukiewicza, który sam siebie określał bardzo skromnie jako amatora - wbrew opinii znanych archeologów do dnia dzisiejszego, doceniających w pełni jego dorobek archeologiczny.
W oddawanej do druku książce ukazana została znacząca rola Szukiewicza w życiu kulturalnym Wileńszczyzny XIX i XX wieku. Wandalin pisywał w " Kurierze Litewskim", "Gońcu Wileńskim", "Dzienniku Wileńskim", "Gazecie Polskiej". W licznych towarzystwach naukowych zajmował stanowiska prezesa, jak na przykład w tajnym "Towarzystwie Miłośników Starożytności i Ludoznawstwa". Współuczestniczył, w różnych układach organizacyjnych, w konserwacji zamku w Trokach. Profesor Blombergowa ukazuje szczegółowo ogrom prac, nad którymi czuwał, i w których uczestniczył. Czyż w tej intensywnej działalności naukowej i organizacyjnej mogło znaleźć się miejsce i czas na zarządzanie rodzinnym gniazdem w Naczy? Dla drugiej małżonki Wandalina - Julii - był to zupełnie obcy świat Glogerów, Talko-Hryncewiczów, mówiących różnym językiem. W szlacheckich dworach rodziła się polska inteligencja, różniąca się od pewnej części szlachty o zaściankowej mentalności, nie nadążającej za biegiem czasu i przemianami. Zachęcam Czytelników do lektury książki o wybitnym archeologu - samouku z Naczy, który wsławił Ziemię Lidzką, a jest, niestety, zbyt mało znany poza archeologicznym środowiskiem naukowym.
Prof. dr hab. Irena Stasiewicz-Jasiukowa
Syn Ziemi Lidzkiej - Badacz i Społecznik
Wandalin Szukiewicz w polskiej, białoruskiej i rosyjskiej literaturze, znany jest przede wszystkim jako badacz starożytności. Przez niemal ćwierć wieku prowadził wykopaliska na ukochanym skrawku ziemi. Poznał liczne stanowiska niemal wszystkich kultur pradziejowych i średniowiecznych rozwijających się na terenach Litwy i Białorusi.
Jego działalność archeologiczna miała i do dziś nie utraciła znaczenia, bowiem wypełnił on pustkę jaka nastała po zlikwidowaniu - po powstaniu styczniowym - Komisji Archeologicznej i Muzeum Starożytności w Wilnie, założonej i kierowanej przez Eustachego Tyszkiewicza (1814-1878).
Jakie funkcje pełniły te instytucje naukowe i kto był ich organizatorem, wyjaśnienie tych zagadnień na wstępie pomoże poznać znaczenie działalności badawczej Szukiewicza dla rozwoju archeologii na Litwie i Białorusi.
W połowie XIX wieku, w wielu krajach europejskich zabytki archeologiczne otaczano społeczną i państwową opieką. Powstawały specjalne instytuty prowadzące badania oparte na solidnych podstawach metodycznych i muzea, w których gromadzono zabytki starożytności, poddawano je procesom badawczym, publikowano i popularyzowano wiedzę o nich w społeczeństwie. W Polsce, pozbawionej własnej państwowości, podzielonej między trzech zaborców, działalność naukowa była silnie ograniczona. W regionach pozostających pod panowaniem Rosji, po upadku powstania listopadowego - wręcz zakazana. Zamknięty został Uniwersytet w Wilnie i Liceum w Krzemieńcu Podolskim, zlikwidowane zostało Warszawskie Towarzystwo Naukowe i Płockie Towarzystwo Naukowe. W placówkach tych sporo uwagi poświęcano pamiątkom najdawniejszej przeszłości czyli zabytkom archeologicznym. Zgromadzone zbiory, w ramach represji, w większości zostały wywiezione do muzeów i bibliotek rosyjskich.
W okresie złagodzenia polityki władz rosyjskich w stosunku do narodów podbitych miłośnicy starożytności podjęli ponownie próby powołania do życia instytucji, która miała zjednoczyć wszystkich, którym na sercu leżały sprawy naukowe i chcieli prowadzić badania, każdy zgodnie ze swą specjalnością. Na zorganizowanie Towarzystwa Naukowego, w którym była by dominacja polskich czy litewskich uczonych administracja rosyjska nie wydała zgody. Eustachy Tyszkiewicz, określany jako pierwszy archeolog działający na Litwie i Białorusi który cieszył się opinią lojalnego poddanego, powziął plan zorganizowania muzeum starożytności. W pracach przygotowawczych wspierał go starszy brat Konstanty Tyszkiewicz (1806-1868) oraz Adam Honory Kirkor (1819-1886) - członek Komitetu Statystycznego w Wilnie. W poszukiwaniu wzorców obydwaj bracia wyprawili się w podróż do krajów i miast, gdzie już podobne muzea działały. Eustachy podróżował do Skandynawii (m.in. odwiedził Lund i Kopenhagę), Konstanty natomiast do Krakowa, Pragi, Zagrzebia, w Austrii uczestniczył w wykopaliskach w Hallstatt.
W 1851 roku E. Tyszkiewicz opracował projekt Muzeum Starożytności i złożył generał-gubernatorowi I. G. Bibikowowi do zatwierdzenia. Ten pomysł zaakceptował i kierując pisma do zatwierdzenia przez cara Mikołaja I załączył swoją informację, że utworzenie muzeum da możliwości zebrania w jednym miejscu, licznych i cennych dla nauki, aktów, rękopisów i innych dokumentów, które są przechowywane w domach prywatnych, kościołach i klasztorach katolickich i przez to nie są dostępne dla władz. Ponieważ założyciel - Tyszkiewicz - zadeklarował, że do powstającego muzeum odda swoje zbiory, różne kolekcje i bibliotekę, jest więc pewne, że przez to pobudzi innych posiadaczy podobnych zbiorów i bibliotek do udostępnienia swoich archiwaliów. Administracja rosyjska poszukiwała bowiem dokumentów potrzebnych do naukowego wyjaśnienia historycznego faktu potwierdzającego istnienie nierozerwalnej całości Rosji do XII wieku, czyli do uzasadnienia przynależności Litwy i Białorusi do Rosji. Tyszkiewicz podał również propozycję powołania, obok muzeum, Komisji Archeologicznej, która zajmować się będzie badaniami i konserwacją dawnych aktów i rękopisów dotyczących historii Zachodniej Rosji oraz opracowaniem i publikacją ważnych dokumentów.
Projekt został zaakceptowany dopiero po czterech latach i już po śmierci Mikołaja cesarz Aleksander II zatwierdził ustawę o utworzeniu Muzeum Starożytności i Komisji Archeologicznej z datą 29 kwietnia 1855 r.
Wśród członków znajdowali się przedstawiciele różnych dyscyplin naukowych, pisarze, arystokracja wspierająca darami i funduszami działalność naukową i badawczą, uczeni zagraniczni i przedstawiciele administracji miejscowej, także rosyjskiej. Na posiedzeniach zwyczajnych i uroczystych omawiano wyniki badań, prezentowano nowe dary, nabytki i zabytki wydobywane w trakcie badań archeologicznych. Prezentowano również katalog szczegółowy zbiorów. Program działalności przewidywał ułożenie wskazówki dla czyniących poszukiwania archeologiczne, zebranie informacji o istniejących w tym zakątku imperium kolekcjach, zbiorach, galeriach, archiwach i bibliotekach, ułożenie wykazu występujących na Litwie kurhanów, horodyszcz, starożytnych fortyfikacji, cmentarzysk, gór zamkowych, zabytkowych klasztorów, kościołów, kaplic, pałaców, zamków, mostów, pomników i grobowców. Członkowie Komisji: Adam Honory Kirkor, Teodor Narbutt, bracia Tyszkiewicze prowadzili badania archeologiczne licznych grobów i kurhanów, zbierali informacje o starożytnych budowlach, zamkach, opisywali miasta i publikowali wyniki swoich badań. Zgodnie z ustawami, komisja miała zajmować się odczytywaniem, opracowaniem i publikowaniem dawnych akt i dokumentów, które były w jej posiadaniu. Z tego zakresu w 1858 r. został opublikowany pod redakcją M. Krupowicza "Zbiór dyplomatów rządowych i aktów prywatnych posługujących do rozjaśnienia dziejów Litwy i złączonych z nią krajów (od 1307 do 1710)". Wydawnictwo to Komisja ofiarowała w tym samym roku carowi, prosząc o wyznaczenie następcy tronu, carewicza Mikołaja, na jej protektora. Z czasem wydano inne zbiory dokumentów. Litewski biograf komisji Egidijus Aleksandravicius [Pod władzą carów, 269-277] zauważył, że od początku starała się ona o to, aby stać się centrum życia kulturalnego Litwy, wprost lub pośrednio kierującym wszystkimi strefami nauki i kultury. Zwrócił także uwagę, że temu celowi służyć miały wysiłki Tyszkiewicza, Balińskiego, Kirkora i innych, żeby powiększyć sfery działalności nie tylko o nauki humanistyczno-historyczne ale też o nauki przyrodnicze oraz ekonomikę i statystykę. Z powodu powstania 1863 roku projekt utworzenia Towarzystwa Naukowego upadł definitywnie.
Administracja rosyjska, widząc niebezpieczeństwo rozszerzania się wpływów polskich na różne dziedziny nauki w Litwie i Białorusi, podjęła starania o zlikwidowanie obydwu placówek. Poczynając od 1862 roku władze miejscowe przygotowywały się do reorganizacji Komisji Archeologicznej i Muzeum Starożytności pragnąc je przekształcić w instytucje podległe całkowicie administracji państwowej. Dogodnym pretekstem stał się upadek powstania. Na początku 1865 r. z rozkazu Michaiła N. Murawiewa, urzędującego generał-gubernatora, odbyło się ostatnie ogólne posiedzenie członków Komisji, na którym Arkadiusz Stołypin miał wykład o przyszłości Muzeum. W wykładzie stwierdził, że muzeum nie służy zbieraniu pamiątek i dokumentów potwierdzających nierozdzielność Litwy i Rosji, w związku z czym powinno przejść pod całkowite władanie generał-gubernatora.
Kolejnym posunięciem administracji rosyjskiej było powołanie specjalnej komisji do przeprowadzenia przeglądu zbiorów. Jej celem było wyłączenie tych przedmiotów, które nosiły polski charakter. W rezultacie administracja carska przejęła wówczas - według spisu - 67.063 przedmioty. Były to zbiory archeologiczne, numizmatyczne, pieczęcie, zabytki etnograficzne, zoologiczne, mineralogiczne, botaniczne, księgozbiór liczący 19.700 tomów, ponadto dokumenty, autografy, rękopisy, portrety, sztychy i popiersia. Przejęte zbiory znalazły się z Publicznej Bibliotece założonej w Wilnie w 1867 r. Zabytki noszące znamiona polskości przesłano do muzeów w głębi Rosji. Medale, monety i pieczęcie znalazły się w muzeum Rumiancewa w Moskwie, a portrety, popiersia i część zbroi w pałacu cesarskim w Gatczynie. Komisję Archeologiczną rozwiązano i wydano zakaz działalności wszelkim stowarzyszeniom polskim.
Na wiele lat ustały wszelkie prace badawcze. Miłośnicy starożytności i zbieracze pamiątek narodowych działali samotnie, w rozproszeniu, bez wsparcia instytucjonalnego.
Niewielkie ożywienie prac badawczo-naukowych na Litwie i Białorusi nastąpiło z okazji organizacji, przez Moskiewskie Towarzystwo Archeologiczne, kolejnego, IX zjazdu archeologicznego w Wilnie - w 1893 roku. Wśród mieszkańców Wileńszczyzny był Wandalin Szukiewicz, którego osiągnięcia badawcze znane już były w kręgach naukowych archeologów rosyjskich. Został zaproszony do współpracy przy organizacji zjazdu i uczestniczył w wycieczce naukowej Komitetu Organizacyjnego Zjazdu.
Rodowód i dom rodzinny Wandalina Szukiewicza
Wandalin Maciej Szukiewicz urodził się 10 grudnia 1852 roku w Naczy pod Lidą. Pochodził z rodziny od wielu pokoleń osiadłej w ziemi lidzkiej. Ojciec jego Aleksander był adwokatem w Wilnie. Matka Alina z domu Wołłk-Karaczewska właścicielką majątku w Naczy.
Ród Szukiewiczów, jak wynika z notatek pozostawionych przez Wandalina, pieczętował się herbem ODROWĄŻ. Przodkowie jego wywodzą się ze Żmudzi, ze wsi Szukiany, koło Poniewieża. Przed Unią Horodelską mieli tam i w powiecie trockim nadane dobra, na co Cyprian Szukiewicz, legitymujący się ze szlachectwa przed sądem moskiewskim po upadku Polski, przedstawił 8 marca 1799 roku stosowne dokumenty. Z tych żmudzkich Szukiewiczów wywodził się protoplasta rodu. Z długiej listy przodków i krewnych, których opisał w swym rodowodzie Wandalin Szukiewicz, wymieniłam tylko przodków w linii prostej naszego bohatera:
znany z imienia Kazimierz, który w połowie XVII wieku przeniósł się ze Żmudzi do powiatu Słonimskiego i tu trzymał w zastawie folwark Jaroszew. Umierając zapisał sumę, którą miał na Jaroszewie Benedyktynkom słonimskim, natomiast folwark przeszedł na własność syna -
Marcina. Ten wypłacił sumę należną Benedyktynkom i kupił majątek Połonkę od Kazimierza Buczyńskiego 23. kwietnia 1717 roku. Miał synów: Aleksandra, który był jezuitą, Dadźboga, rotmistrza słonimskiego i -
Bogusława - pisarza ziemskiego. Był on najpierw sędzią grodzkim słonimskim, następnie rejentem Trybunału Głównego Litewskiego, krajczym i strażnikiem, posłem na sejm konwokacyjny i deputatem od ziemstwa słonimskiego na koronację Stanisława Augusta. Ożenił się z Izabelą Protasewiczówną, z którą miał siedmiu synów: Adama, Stanisława, Antoniego, Józefa, Aleksandra, Michała i
Ignacego. Ten był posłem na Sejm Czteroletni, deputatem i pisarzem Trybunału Głównego Litewskiego, oboźnym, koniuszym i pisarzem ziemskim słonimskim. Posiadał dobra: Dworzyszcze w Lidzkiem i Trokiele w Oszmiańskim powiecie, nabytymi od Stanisława Górowskiego, marszałka W. Ks. Litewskiego, 9 czerwca 1789 r., a wkrótce potem i przyznanymi w metryce mniejszej litewskiej (w Trokielach znajdowała się kaplica z grobami Szukiewiczów). Ignacy pozostawił pięciu synów: Faustyna, Alojzego, Chryzostoma, Cypriana oraz
Fabiana, który był dziadem Wandalina Szukiewicza. Był on prezesem Karnej Izby Sądowej w Grodnie, a od 1837 roku - rejentem grodzkim lidzkim i zamieszkał w Lidzie. Posiadał majątek Hajkowszczyzna w powiecie lidzkim. W młodości pisywał wiersze, w 1808 r. wydał w Grodnie tomik wierszy. Fabian z pierwszego małżeństwa miał syna i córkę; z drugiego ośmioro dzieci. Z nich
Aleksander - był ojcem Wandalina (ur. 29.XI. 1819 r.). Skończył szkoły pijarskie w Lidzie i zajmował się adwokaturą prywatną. Mieszkając na stałe w Lidzie, prowadził ożywione życie towarzyskie. Bywał częstym gościem księdza Antoniego Jasińskiego, proboszcza kościoła w Naczy. Tam też poznał przyszłą żonę - Alinę, córkę właściciela Naczy - Macieja Wołłk-Karaczewskiego i Anny z Kacprzyckich. Alina miała wówczas 16 lat i była jeszcze uczennicą szkoły klasztornej sióstr Miłosiernych w Szczuczynie. Wołłk nie chciał nawet słyszeć o jej małżeństwie z Szukiewiczem. Bez wiedzy ojca ale za zgodą matki ksiądz Jasiński udzielił młodym ślubu. Uroczystość odbyła się w 1847 roku w kościele Bernardynów w Wilnie. Kiedy ojciec się dowiedział zbił matkę i córkę i obie wypędził z domu. Matka początkowo zamieszkała w Talmontach blisko Lidy. Potem przeniosła się do brata do Szczuczyna, który miał tam aptekę. Córka natomiast wyjechała do męża do Lidy.
Później Karaczewski żałował swego czynu, żonie i córce przebaczył i zięcia sprowadził do Naczy. Miał nadzieję, że zięć przejmie po nim gospodarzenie majątkiem.
Aleksander jednak w krótkim czasie wszedł w konflikt z teściem, opuścił rodzinę i wyjechał na stałe do Lidy. Odwiedzał tylko dzieci z okazji świąt. Spotkania odbywały się nie w dworze, ale na plebani, gdzie stary sługa Karaczewskiego przynosił dzieci Idalkę i Wandalina. Aleksander zmarł w Lidzie 22 grudnia 1891 roku. Pochowany został w kaplicy grobowej w Naczy. Jego żona Alina zmarła w Zubiszkach u córki - Idalii 18 listopada 1905 r. i pochowana została również w Kaplicy w Naczy.
W notatkach Wandalina Szukiewicza znajduje się również informacja dotycząca przodków ze strony matki. Otóż prababaka ze strony matki - Rozalia pochodziła z rodu Chłodnickich, którzy mieli własną kamienicę w Warszawie na Starym Mieście. Pradziad ze strony matki, Marcin Kasprzycki pochodził z Krakowa, lecz dostał posadę zarządcy w dobrach księcia Lubeckiego na Litwie. Ślub z Rozalią Chłodnicką zawarł potajemnie w kościele św. Anny w Warszawie. Pradziad Marcin zmarł nagle w Warszawie między rokiem 1813 a 1818 i pochowany został w podziemiach kościoła św. Krzyża.
NACZA - gniazdo rodzinne Wandalina Szukiewicza
Wieś ta leży nad rzeką Naczą, która przez rzekę Pielasę, Ułę i Mereczankę łączy się z Niemnem. Osadnictwo tej wsi, od najdawniejszych, pradziejowych czasów poznał Wandalin Szukiewicz w trakcie wieloletnich badań archeologicznych. Historyk, autor dziejów narodu litewskiego - Teodor Narbutt, którego grób znajduje się na cmentarzu w Naczy, twierdził, że miejscowość ta ma bardzo starą metrykę, i że była zamieszkiwana przez starożytny szczep ludu litewskiego, zwany Naści. W "Dziejach Narodu Litewskiego" zamieścił długi opis tego ludu. Wandalin Szukiewicz, który z czasem zajął się archeologią, stwierdził, że okolice jego wsi rodzinnej były zamieszkiwane od epoki kamiennej, osadnictwo zajmowało wszystkie dogodne dla tych celów tereny. Józef Jodkowski, archeolog i historyk sztuki, zaprzyjaźniony z Wandalinem, studiował akta Metryki Litewskiej znajdujące się w byłym Archiwum Ministerstwa Sprawiedliwości w Moskwie i na podstawie notatek z tego źródła wydobytych odtworzył listę poprzedników władających Naczą - od XV wieku. Odnalazł również zapisy, które mówią, że już w XVI wieku został tu ufundowany kościół parafialny przez Marynę z domu Krasińską, która była żoną właściciela Naczy Janusza Kostiewicza (Kościewicz). Fundując parafię wyposażyła również hojnie plebana nadając posiadłość ziemską z chłopami oraz przeznaczając fundusz na wikarego i nauczyciela szkółki parafialnej.
W początkach XIX wieku, jak wynika z "Kopii Sądu Exdywizorskiego Nackiego", noszącego datę 25 stycznia 1829 r., po śmierci Macieja Popławskiego spadkobiercą - posiadaczem Naczy - został jego syn Tomasz Popławski, były podkomorzy powiatu lidzkiego.
W roku 1841 Nacza, drogą kupna, przeszła w ręce Macieja Wołłk-Karaczewskiego (W. Szczebiot, Karta z dziejów Naczy, "Ziemia Lidzka", 1937, Nr.1). Następnie drogą spadku majątek przeszedł w posiadanie, jedynej córki Wołłków - Aliny, która poślubiła Aleksandra Szukiewicza, adwokata lidzkiego.
Życiorys badacza
Kolejny pan na posiadłościach w Naczy Wandalin Maciej Szukiewicz urodził się 28 listopada [10 grudnia] 1852 r. w Naczy. Miał starszą siostrę Idalię (ur. w 1850, zm. w listopadzie 1919 r.).
Rodzice, po urodzeniu Wandalina, na skutek ciągłych nieporozumień rozstali się i cały ciężar wychowania dzieci spadł na matkę i babkę, która starała się kierować edukacją i ukształtowaniem charakterów Wanadalina i Idalii. Obie opiekunki, były, jak na owe czasy wykształcone, inteligentne i ceniły wiedzę oraz dobre wykształcenie. Dużo czytały i zgromadziły bogatą bibliotekę. Znajdowały się w niej dzieła polskich pisarzy: np. Korzeniowskiego, Kraszewskiego, Rzewuskiego i obcych n.p. Woltera, Scotta, Schillera i Goethego. Ceniły również muzykę, matka dobrze grała na fortepianie i sprowadzała z Wilna dużo dobrych nut - utworów najlepszych kompozytorów. Tak więc w spokojnej, intelektualnej atmosferze domu kształtowało się poczucie piękna i umiłowanie nauki.
Po dojściu dzieci do wieku szkolnego, babka i matka rozważały sprawy nauczania. Znając sytuację szkolnictwa, poddanego wielkim naciskom rusyfikacji, postanowiły zorganizować kształcenie domowe.
Pierwszym nauczycielem był Władysław Abakanowicz, przyjaciel z młodych lat Władysława Syrokomli (Ludwika Kondratowicza), jak i tamten był poetą. Kochał dzieci i dlatego podejmował się ich nauczania. Był nauczycielem u Narbuttów w Szawrach, potem przybył do Naczy. Gdy dzieci wyrosły pozostał w Naczy, jako przyjaciel i niemal członek rodziny. Zajmował się pielęgnacją ogrodów. Tu zmarł i został pochowany. Abakanowicz uczył dzieci gramatyki i kaligrafii, pisał dla nich wierszyki, które uczyły patriotyzmu i pomagały w zapamiętywaniu najtrudniejszych problemów. Jego wpływ na Wandalina widoczny był w zamiłowaniu do poezji a nawet w udanych próbach twórczości poetycznej. Lekcji muzyki udzielała Justyna Ślędzińska, lecz długo miejsca w Naczy nie zagrzała. Po niej muzyki uczyła Katarzyna Krupowisówna.
Wydatną pomoc w wychowaniu Wandalina i Idalii okazywał stryj Atanazy Szukiewicz i jego żona. Za ich namową oddano w 1867 r. dzieci na naukę do Wilna, do byłego profesora Uniwersytetu Wileńskiego Józefa Jundziłła - botanika. Był on już wówczas w podeszłym wieku, lecz zachował umysł jasny i był zakochany w swojej dziedzinie, potrafił w sposób barwny przekazywać wiedzę i zachęcać do badań, do poznania bogactw przyrody. Opowiadał też o minionych dziejach i epoce odrodzenia ducha narodowego. Słuchaczy uczył myślenia i potrafił kształtować ich poglądy.
Na te same lekcje przychodzili do Jundziłła Aleksander i Stanisław Ślendzińscy, synowie znanego malarza. Młodzieńcy robili wycieczki w okolice Wilna by zbierać rośliny do zielników i okazy owadów. Wandalin zebrał ciekawą ich kolekcję i przy pomocy profesora pogrupował oraz oznaczył nazwy.
W Wilnie Szukiewicz uczył się również rysunków u W.(incentego?) Ślendzińskiego, dziada późniejszego dziekana szkoły sztuk pięknych w Wilnie.
W 1869 r. Idalia i Wandalin wyjechali do Warszawy z zamiarem kontynuowania nauki. Wandalin planował wstąpienie do Szkoły Głównej. Idalia uczęszczała na wieczorowe kursy w Konserwatorium. Niestety w 1869 r. Szkołę Główną zamknięto, organizując na jej miejsce uniwersytet rosyjski. Warunkiem przyjęcia na studia było zdanie egzaminów z wszystkich, objętych programem, przedmiotów w języku rosyjskim, którego nasz bohater nie znał. Sytuacja finansowa rodziny nie pozwalała mu na wyjazd na studia za granicę (n.p. do Krakowa), pozostał więc w Warszawie i przygotowywał do egzaminów prywatnie pod kierunkiem p. Więckowskiego, emertytowanego profesora Akademii Razumowskiej w Hory-Horkach , u doktora Hołowni i prof. Wysockiego. Uczył się historii, geografii, matematyki, języków: francuskiego, niemieckiego, łacińskiego i oczywiście rosyjskiego. W wolnych chwilach starał się bywać na koncertach oraz na przedstawieniach teatralnych, które traktował jako ważny element swego wykształcenia.
W Warszawie zamieszkał u stryja Tomasza Szukiewicza, natomiast Idalia u pp. Weisenhoffów - krewnych Szukiewiczów.
Z dala od domu i rodzinnego ciepła Wandalin bardzo tęsknił i pisał obszerne listy do swych opiekunek, zdając dokładne rozliczenie z kosztów nauki i wydatków poczynionych na kulturalne rozrywki. Opowiadał o poznanych ludziach i postępach w nauce.
W Warszawie przebywał Wandalin trzy lata, lecz nie dane mu było wstąpić na uniwersytet, bowiem babka niespodziewanie, w 1871 roku, wezwała go do powrotu do Naczy i zastąpienia jej w zarządzaniu majątkiem.
Powrócił do domu, jednak nie zasklepił się w pracy na roli, lecz uczył się sam kupując książki w Wilnie oraz sprowadzając z zagranicy. Pogłębiał wiedzę w dziedzinie przyrody, historii starożytnej a z czasem i archeologii. Z zamiłowaniem oddawał się fizyce i astronomii. Fascynowało go swoją tajemniczością i bezmiarem niebo pełne gwiazd. Przeto wiele nocy z mapą w ręku czynił obserwacje i uczył się położenia różnych konstelacji. W każdej wolnej chwili czytał książki z biblioteki domowej i prenumerował czasopisma. Przepełniała go ciekawość do stale nowych dziedzin nauki, interesował się i "pochłaniał" wychodzące wówczas powieści polskie i tomy poetyckie.
Wielki wpływ na jego młodzieńcze zainteresowania i postawę społeczną mieli najbliżsi sąsiedzi - państwo Józefa i Bronisław Joczowie z Hołodówki. Ludzie szlachetnych charakterów, gospodarni i wykształceni. Stanowili kulturalne centrum, wokół którego toczyło się życie towarzyskie. Pani Józefa, córka Wojciecha, znanego adwokata i filantropa, wyniosła z domu poczucie wypełniania obowiązków społecznych. Z tego powodu podejmowała się organizowania pracy kulturalno-oświatowej wśród biednej ludności. Prowadziła, miedzy innymi, w swoim dworze, tajną szkołę polską, w której nauczała czytania i pisania, religii i historii. Na lekcje przychodziły dzieci polskie a z czasem i litewskie. Uczyło się nieraz trzydzieścioro a nawet i więcej dzieci jednocześnie. Pani Józefa chętnie niosła pomoc biednym i chorym, lecząc dobrze i skutecznie.
W domu państwa Joczów składali wizyty, podróżujący po Wileńszczyźnie znakomici goście, n.p. Maria Konopnicka i malarka Dulębianka oraz sąsiedzi z bliższych i dalszych okolic.
Przyjaźń Wandalina Szukiewicza z rodziną Joczów trwała do ostatnich dni życia. Wspierali się wzajemnie we wszystkich problemach. Wandalin wspierał Józefę Joczową w pracy pedagogicznej. Dla potrzeb nauczania przygotował cykl pogadanek o "czasach najdawniejszych", drukowanych w <Pobódce> i <Przyjacielu Ludu>. Warto przytoczyć opinię Aleksandra Śnieżko, że w okolicach, gdzie odbywała się nauka, w stopniu znaczącym zmniejszyła się liczba analfabetów i wzrastał poziom świadomości narodowej
Śnieżko, Wspomnienie o Józefie Joczowej, "Ziemia Lidzka", 1939, R.4, nr 6, s. 177-180).
Życie rodzinne Wandalina
Pierwszą żoną Wandalina była Bronisława, córka Piotra i Magdaleny z Siemaszków Pawłowiczów, dziecko urzędnika Kurii Biskupiej w Wilnie. Miał z nią syna Romana Zygmunta, urodzonego 5.VII 1884 r. i córkę Wandę Alinę, urodzoną 28.XI.1879. Wyszła za mąż za Teodora Narbutta. Pierwsza żona Wandalina zmarła 18.XI.1885 r.
Po jej śmierci nasz bohater pojął za żonę, w 1888 roku Julię Kamińską. Była ona córką Juliusza i Stefanii z Popławskich Kamińskich. Po śmierci rodziców objęła folwark Jagiełłowicze. Opiekunem prawnym Julii był Bronisław Jocz. W ich domu poznał ją Wandalin Szukiewicz. Mimo zdecydowanego sprzeciwu opiekunów Julii Szukiewicz zdecydował się pojąć ją za żonę. Ujęła go pięknym głosem, był przecież wrażliwy na wszystko co piękne i nosiło cechy artyzmu. Ślub ich odbył się 6.XI.1888. Z małżeństwa tego urodził się syn Zygmunt, który przyszedł na świat 9.III.1890 i Henryk, urodzony 22.III.1899.
Julia była osobą pospolitą i porywczą, zainteresowań naukowych męża nie podzielała, krytykowała go i łajała, nie tolerowała przybywających z wizytą uczonych nazywając ich "rupieciarzami" i darmozjadami. Julia nie brała udziału w życiu naukowym i kulturalnym. Powtarzały się nieporozumienia o wydawane przez Wandalina fundusze na książki i wykopaliska. Z czasem niesnaski pogłębiły się na tyle, że opuściła męża i, w 1902 r., wyjechała do Jagiełłowicz. W listach do Stanisławy, opiekunki jego dzieci napisał o żonie: "...bałaganem swoim i złą wolą doprowadziła dom do ruiny, a nareszcie uzyskując sądownie należne jej rzekomo pieniądze, zmusiła do sprzedaży połowy Naczy..."
Wandalin wielokrotnie prosił, by żona powróciła, lecz zacięła się w gniewie i nie chciała. Wystąpiła z żądaniem finansowym, proces trwał długo i był kosztowny. Po długim czasie zdecydowała się na powrót, ale wówczas już zgnębiony, ze zbolałym sercem Wandalin nie zgodził się na ponowne połączenie. W procesie przeciwko mężowi Julia wygrała i Szukiewicz zmuszony został zapłacić żonie 7.000 rubli. Była to bardzo duża suma, którą aby uzyskać, musiał sprzedać część majątku. Znajomi i krewni skłonili do zakupu Teodora Narbutta, zięcia Wandalina. Nastąpiło to w 1911 roku, już po śmierci Wandy córki Wandalina, a żony Teodora Narbutta. Ten w owym czasie sprzedał rodzinne Szawry. Powszechnie było wiadomo, że będąc lekkoduchem mógł by uzyskane ze sprzedaży kwoty przepuścić, Piotr Siedlikowski, szwagier Wandalina namówił Narbutta do zakupu Naczy. W umowie dotyczącej sprzedaży Szukiewicz ustalił, że pozostawi sobie dożywotnio dom, ogród i sad i że będzie dostawał kilkaset pudów zboża, będzie utrzymywał parę krów i konia. Takie ustawienie sprawy dawało mu możliwość pozostania w Naczy, z którą był silnie związany, oraz stwarzało godziwe warunki życia. Ponadto założył pasiekę a produkty pszczele przynosiły mu dodatkowy dochód.
W czasie, gdy Wandalin zajął się badaniami archeologicznymi i ogarnięty pasją badawczą nie miał czasu i siły do systematycznej codziennej pracy w gospodarce, domem i wychowaniem dzieci, zajęła się daleka krewna Szukiewiczów Stanisława Juchniewicz, którą przywiózł Wandalin z Wilna. Było to w czasie, gdy syn Zygmunt ukończył pięć lat. Pierwotnie Stanisława miała zajęcie jako nauczycielka, dawała chłopcu początki czytania i pisania.
W 1896 roku cała rodzina wyjechała do Wilna, dla nauki starszych dzieci. Wynajęli tam mieszkanie, by zapewnić dzieciom opiekę. W owym czasie prześladowanie ludności polskiej przyjęło bardzo ostrą formę. Świadectwem tego były, między innymi plakaty rozmieszczone w publicznych miejscach, na których ogłaszano, że "palić, pluć i po polsku rozmawiać zabroniono".
Uczniowie, jeżeli nie mieli rodziny w mieście, musieli mieszkać w rządowym internacie w tak zwanym "konwikcie". Tam pozostawali pod stałą kontrolą i narażeni byli na rusyfikację. Uczeń nie mógł wynajmować kwatery u ludzi obcych, to pociągało za sobą wydalenie z gimnazjum.
Taka sytuacja była powodem, że rodzina Szukiewiczów wynajęła dom w Wilnie na cały czas edukacji dzieci. Zamieszkanie w Wilnie dla Wandalina było okazją do częstych kontaktów z miejscową inteligencją i współpracy z instytucjami i organizacjami zajmującymi się nauką. W Naczy pozostała Stanisława Juchniewicz opiekując się małymi dziećmi oraz doglądając gospodarstwa.
Zadomowiony w Wilnie Wandalin oddawał się nie tylko sprawom naukowym ale myślał też o pracy, która przyniosła by dochody. Zajął się przeto dziennikarstwem i pisywał artykuły do gazet miejscowych: "Kuriera Litewskiego","Gońca Wileńskiego", "Dziennika Wileńskiego" a także do pism tygodniowych. Artykuły na tematy archeologiczne i o sprawach społecznych oraz ekonomicznych zamieszczał również w gazetach warszawskich: ("Gazeta Polska"). W latach wrzeń rewolucyjnych 1905, 1906 publikował liczne artykuły poruszające aktualne sprawy, interesowały go bowiem problemy gospodarcze i społeczne. Źródłem dochodów stała się również księgarnia, do założenia której namówił go Zygmunt Nagrodzki, zajmujący się kupiectwem ale i wydawaniem popularnych a niedrogich książek. Księgarnia ulokowana była w dobrym, ruchliwym punkcie miasta - na ulicy Dominikańskiej. Szukiewicz zajął się zdobyciem koncesji, doborem książek i urządzeniem sklepu. Często sam stawał za ladą. Nagrodzki namawiał wspólnika również do prac wydawniczych. Do niektórych książek Wandalin Szukiewicz pisał przedmowy. Jak długo działał nasz bohater w tej dziedzinie, trudno powiedzieć, ponieważ brak informacji w listach do rodziny na temat księgarni, może wystąpił ze spółki i zajął się tylko pracą w Towarzystwie Przyjaciół Nauk. Przyjął na siebie obowiązek zorganizowania i opieki nad działem archeologicznym Muzeum należącego do Towarzystwa. Prace przy inwentaryzacji i porządkowaniu zbiorów wypełniały mu czas aż do początku wojny w 1914 roku.
W okresach niepokojów lat 1904-1905 i 1914 synowie Wandalina uczestniczyli w wystąpieniach patriotycznych i groziły im represje. Z tego powodu zmuszeni byli usunąć się z Wilna i dłużej przebywali w Naczy lub majątku Matki w Jagiełłowiczach. Wandalin Szukiewicz, z powodu pogarszającego się stanu zdrowia również częściej mieszkał na wsi i raczej do siebie zapraszał uczonych. Wiadomo, że dłuższy czas gościł prof. Juliana Talko-Hryncewicza, lekarza i antropologa z którym wspólnie badali cmentarzysko płaskie szkieletowe w Łankiszkach pod Naczą. Talko-Hryncewicz badał pod względem antropologicznym znajdowane na cmentarzysku kości pochowanych tam średniowiecznych zmarłych. Potem wspólnie z Wandalinem przygotowali do publikacji sprawozdanie z tych badań.
Kilkakrotnie odwiedzał Naczę Józef Jodkowski, pracujący i mieszkający w Grodnie, wielce dla tego miasta zasłużony, bo założył tam muzeum i na jego siedzibę zdobył od miasta Zamek, w którym, po abdykacji przebywał ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski. W Naczy przebywał też na specjalne zaproszenie gospodarza Kazimierz Kulwieć, współzałożyciel i prezes Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego z Warszawy. Towarzyszył mu członek tegoż towarzystwa Karol Karpowicz - botanik z Wilna. Wspólnie badali florę puszczy nackiej i pobliskich jezior. Znaleźli kilka roślin rzadko występujących na tych terenach.
Były to ostanie chwile przed nadchodzącą wojną, która rozpoczęła się wkrótce po wyjeździe gości.
Czasy wojny i następnie rewolucji zrujnowały Naczę jak i wiele okolicznych wsi i majątków. Zmieniające się wojska rosyjskie i niemieckie, grasujące bandy, rekwizycja żywności, spowodowały, że panował głód, bo ani dochodów nie było, ani możliwości zakupu artykułów spożywczych. Sytuację ratowała Stanisława, która wyprawiała się do Wilna lub w inne okolice by zdobyć coś do jedzenia. Czasem wspomagała Wandalina jego siostra Idalia Siedlikowska a od czasu do czasu i żona, której majątek szczęśliwie nie uległ zniszczeniu i ograbieniu.
Synowie Wandalina po ukończeniu szkół średnich wyjechali na studia do Petersburga a w czasie wojny zostali zmobilizowani do wojska. Uczestniczyli w działaniach wojennych na wielu frontach od Wilna przez Baranowicze po Kijów, a taże w okolicach Brzeżan w Galicji. Zygmunt, szczęśliwie dotarł do polskiego korpusu gen. Dowbór-Muśnickiego. Po wymuszonym rozbrojeniu część polskich żołnierzy, zwłaszcza pochodzących z Białorusi i Wileńszczyzny zostało przewiezionych do Kowna i tam zostali osadzeni w twierdzy. Po wyrobieniu niemieckich dokumentów wypuszczono ich i mogli powrócić do domu. Z ich powrotem poprawiła się sytuacja materialna rodziny w Naczy.
Działania wojenne jednak nadal dotykały mieszkańców Naczy i okolicznych miejscowości. Okupanci niemieccy ściągali od mieszkańców wsi produkty rolne i bydło. Z powodu panującego głodu, korzystając z zamieszania spowodowanego przez wycofujące się oddziały niemieckie, młodzież wiejska napadła na punkty gospodarcze, by odebrać zrabowaną żywność. W odwecie oddziały niemieckie urządziły pogrom, rozstrzeliwując kilkunastu mężczyzn siłą wyciąganych z okolicznych domów. Synowie Szukiewicza, szczęśliwie uprzedzeni, uciekli tuż przed przybyciem Niemców i schronili w oddalonym od Naczy majątku matki. Stamtąd okrężną drogą udali się do Wilna i wstąpili do Samoobrony Wileńskiej pułk. Dąbrowskiego i uczestniczyli w ciężkim przemarszu oddziału z Wilna do Warszawy. Tam Zygmunt dotarł, gdy już Józef Piłsudski
obejmował władzę. Następnie już w szeregach Wojska Polskiego maszerował na Wilno, walczył z wojskami rosyjskimi pod Lidą i wyzwalał Wilno. W czasie walk toczących się w okolicach Brasławia został ranny i odbywał leczenie w Wilnie. Po wyjściu ze szpitala powrócił w rodzinne strony. W Jagiełłowiczach zastał matkę ciężko chorą, która zmarła 30 października 1919 roku. Wandalin nie mógł uczestniczyć w pogrzebie, ponieważ sam miał silne dolegliwości serca. Rozporządził tylko, by Julię pochowano w rodzinnej kaplicy grobowej w Naczy, którą wzniosła prababka Anna z Kasprzyckich Szukiewiczowa (około 1850 r.). W niedługim czasie (w listopadzie tegoż roku) zmarła również siostra Wandalina - Idalia Siedlikowska. Te dwa bolesne dla Wandalina wydarzenia pogorszyły stan zdrowia naszego bohatera i zmarł nagle 1 grudnia 1919 roku. Spoczął w kaplicy rodzinnej, obok rodziców, córki Wandy, jej maleńkiej córeczki, żony Julii i siostry Idalii.
Synowie: Zygmunt, Roman i Henryk do 1922 roku, nie często zaglądali do domu, ponieważ uczestniczyli w trwających jeszcze walkach, następnie przy formowaniu struktur rządowych.
Na pograniczu Litwy i Białorusi w latach 1921-1922 wzmożoną ruchliwość wykazywały oddziały "szaulisów", nacjonalistycznej partyzantki litewskiej, która działała przeciwko przyłączeniu wileńszczyzny do Polski, w związku z tym mieszkańcy Naczy i okolicznych majątków żyli w ciągłym pogotowiu. Spokój nastał, jak wspomina syn Wandalina Zygmunt, kiedy w 1923 roku na straży granic ustawiono wojska Korpusu Ochrony Pogranicza. Wówczas zjechali się synowie Wandalina, by dokonać podziału spadku po rodzicach. Naczę otrzymał Roman Szukiewicz i siostrzeniec Teodora Narbutta, natomiast Zygmunt i Henryk podzielili równo majątek matki w Jagiełłowiczach. Henryk, który zaraz po ustaniu działań wojennych osiadł w Gdyni i pracował przy budowie linii kolejowej Gdynia - Herby Nowe, sprzedał swoją część spadku i wyjechał do nowo budowanego miasta nad Bałtykiem. Zygmunt osiadł z rodziną (żoną i dwoma synami) na gospodarce w Jagiełłowiczach. Lata kryzysu gospodarczego przetrwali, ponieważ Zygmunt objął posadę zastępcy wójta w Oranach, następnie zdawszy egzamin w Sądzie Okręgowym w Wilnie prowadził biuro podań przy Sądzie. Jednocześnie systematycznie ulepszał gospodarkę w majątku i w 1939 roku był on w pełnym rozkwicie.
Kolejna wojna zniszczyła cały dorobek wielu lat ciężkiej pracy całej rodziny.
Pozostali synowie pracowali na posadach w Polsce, Henryk, jak wcześniej wspomniano pracował jako budowniczy dróg i mostów. Roman na rządowych posadach w Warszawie.
Prace naukowo-badawcze i organizacyjne
Zajęcia gospodarcze, częste wędrówki po okolicy, po polach, wydmach nadrzecznych i odsłoniętych pagórkach stwarzały Wandalinowi okazję odnalezienia śladów dawnego osadnictwa. Pierwsze obserwacje i odkrycia kurhanów i pochówków oznaczonych dużymi kamieniami, rozbudziły zainteresowanie badaniami archeologicznymi.
Pierwsze rozkopane cmentarzysko leżące na gruntach Naczy opisał, zaopatrzył w rysunki znalezionych zabytków i dał do wydrukowania w "Tygodniku Ilustrowanym" za 1885 rok (t. 5, nr 113). Odtąd archeologia stała się pasją życia i zajęciem codziennym.
Wiedział, że brak mu znajomości przedmiotu, że nie posiada dostatecznych umiejętności badawczych i z tego powodu sprowadzał potrzebne publikacje z Wilna, Warszawy i z zagranicy. Nawiązywał również znajomości z doświadczonymi badaczami jak na przykład Zygmuntem Glogerem z Jeżewa na Podlasiu i Erazmem Majewskim w Warszawie, nawiązał również korespondencję z docentem Włodzimierzem Demetrykiewiczem z Krakowa. On sam zyskał w Wilnie i na Białorusi sławę doskonałego znawcy i badacza pradziejów i z różnych stron otrzymywał korespondencje w sprawach archeologicznych.
W Wilnie wszedł do grona miłośników starożytności i został wybrany prezesem tajnego Towarzystwa Miłośników Starożytności i Ludoznawstwa, zwanego też Kółkiem Archeologicznym. Jego członkowie za swój główny cel obrali zbieranie pamiątek narodowych, dóbr kultury oraz ich ochronę przed zniszczeniem lub wywozem z Wilna.
Pamiętając jaki los spotkał Komisję Archeologiczną Wileńską i Muzeum Starożytności, swojej organizacji nie rejestrowali i działali w konspiracji. Regularne zebrania odbywały się w prywatnych mieszkaniach członków.
Projekt utworzenia takiej organizacji powstał w 1898 roku a inicjatorami byli: Lucjan Uziębło (1864-1942, literat, kolekcjoner i miłośnik starożytności Wilna); Stanisław Bułharowski (1872-1935, adwokat i notariusz); i Bronisław Mórawski - inżynier górniczy. Zarząd zawiązał się w maju 1899 r. Pierwszym prezesem został Kazimierz Podernia (1842-1910, historyk i badacz zabytków wileńskich); bibliotekarzem Ludwik Czarkowski (1855-1928, późniejszy bibliotekarz Uniwersytetu Stefana Batorego); konserwatorem pamiątek Władysław Zahorski (1858-1927); sekretarzem i skarbnikiem Lucjan Uziębło. Po sześciu miesiącach zarząd się zmienił i na prezesa wybrano Wandalina Szukiewicza, sekretarzem został Stanisław Jarocki (1879-1944, malarz); skarbnikiem Franciszek Juriewicz (1850-1924); bibliotekarzem Lucjan Uziębło, a po nim Adam Karpowicz (1842-1914). Kółko funkcjonowało do 1906 roku i w ciągu tego czasu członkami było ponad trzydzieści osób, głównie przedstawiciele inteligencji wileńskiej.
Byli to pisarze, malarze, prawnicy, kilku wydawców książek, działacze oświatowi, między innymi Bronisław Umiastowski (1863-1933), kupcy i inżynierowie.
Członkowie Kółka starali się podnosić nastroje patriotyczne i przyciągać do współpracy liczne grono społeczeństwa i w tym celu organizowali uroczystości w dniach świąt narodowych, wycieczki do miejscowości historycznych: do Trok, Wilii i Nowogródka, wprowadzili zwyczaj dekorowania i oświetlania w dniu zmarłych grobów osób zasłużonych dla dziejów i kultury narodowej. Zajmowali się również konserwacją grobów profesorów wileńskich pochowanych na Rossie i na cmentarzu Bernardyńskim. Organizowano odczyty i pogadanki dla młodzieży i uczniów gimnazjalnych. W czasopiśmie "Pobódka" zamieszczano artykuły na temat "inwentaryzowania zabytków odległej przeszłości".
Przedmiotem troski kółka archeologicznego była konserwacja malowideł w zabytkowych kościołach Wilna. W tych sprawach utrzymywali kontakt z księdzem prałatem J. Kurczewskim, wybitnym kaznodzieją i historykiem, który pomagał im oddziaływać na świadomość duchownych podejmujących próby odnawiania wnętrz kościołów. Członkowie kółka służyli radą i wskazówkami przy odnawianiu kościołów i przedmiotów posiadających wartość artystyczną a Franciszek Juriewicz, Stanisław Jarocki i Wacław Makowski (1854-1922) sami pracowali przy oczyszczaniu fresków w kaplicy świętego Kazimierza. Pod wpływem starań kółka archeologicznego magistrat Wilna usunął z wieży znajdującej się na Górze Zamkowej sygnalizację, a z jej wnętrza kawiarnię.
Jednym z poważniejszych zadań realizowanych przez kółko archeologiczne było ratowanie od całkowitej zagłady ruin zamku znajdującego się na wyspie w Trokach. Obiekt popadał w ruinę a cegły z jego murów stanowiły źródło surowca budowlanego dla mieszkańców najbliższej okolicy. Oficjalnym właścicielem, na podstawie umowy dzierżawnej z miastem Troki, został Wandalin Szukiewicz. Dostał też on, jako znany badacz, zgodę od Cesarskiej Komisji Archeologicznej w Petersburgu na prowadzenie badań archeologicznych na zamku i na wyspie oraz na dokonywanie prac remontowych na obiektach zabytkowych.
Starania członków Koła Archeologicznego wzbudziły zainteresowanie i pomoc społeczeństwa polskiego i litewskiego. W pierwszych latach Szukiewicz osobiście nadzorował prace przy wzmacnianiu murów baszty. Później zaangażował fachowca - pracownika firmy budowlanej.
Koszty prac remontowych były bardzo wysokie, ponieważ Szukiewicz kazał wypalić specjalne cegły i zakupił cement. Z czasem ofiarność społeczna gasła, a wpływy ze składek członkowskich były małe, brakujące koszty pokrywał sam Szukiewicz, co doprowadziło do niesnasek w rodzinie i kłopotów finansowych. Dzięki jego zaangażowaniu baszta kwadratowa został uratowana.
Prace konserwatorskie pod patronatem kółka trwały do 1906 roku, to jest do końca działalności tej organizacji. W 1907 roku w Wilnie powołano do życia Towarzystwo Przyjaciół Nauk i ono przejęło opiekę nad konserwacją zamku. Bezpośrednim nadzorem nadal był obciążony Wandalin Szukiewicz, który swoje obowiązki przekazał Józefowi Jodkowskiemu, a ten był oficjalnym konserwatorem zabytków na gubernie Północno-Zachodnie, poleconym i mianowanym przez Cesarskie Moskiewskie Towarzystwo Archeologiczne. Jodkowski w latach 1913-1914 przeprowadził badania archeologiczne i kierował pracami remontowymi na zamku w Trokach.
Towarzystwo Przyjaciół Nauk powstało w wyniku starań grona inteligencji wileńskiej, które wykorzystało sprzyjającą okoliczność złagodzenia, po rewolucji 1905 roku, polityki restrykcyjnej rządu rosyjskiego. W gronie założycieli znaleźli się, m.in.Eliza Orzeszkowa, Józef Hłasko, Józef Mątwiłł, hr. Władysław Tyszkiewicz, Alfons Parczewski, hr. Wawrzyniec Puttkamer, Władysław Zahorski. Członkiem towarzystwa został również Wandalin Szukiewicz. Jemu też powierzono opiekę nad działem archeologicznym muzeum, które przy towarzystwie powstało. Zalążkiem zbiorów muzealnych Towarzystwa były kolekcje tajnego Towarzystwa Miłośników Starożytności i Ludoznawstwa oraz poszczególnych jego członków, miedzy innymi Wandalina Szukiewicza. Na cele muzealne ofiarował swój pałacyk Józef Tyszkiewicz. Od 1910 roku zaczęto budować nowy gmach, który powstał ze składek społeczeństwa. Gmach własny Towarzystwa kończony był w 1914 roku i tu przeniesiono zbiory. Wandalin Szukiewicz jako opiekun zbiorów archeologicznych, których największą część stanowiły zabytki z jego badań, zamówił gabloty i urządził magazyn, a także ekspozycję. Prowadził akcję popularyzacji pradziejów, wykorzystując zgromadzone zabytki archeologiczne. Sam bardzo często oprowadzał po muzeum wycieczki, które tłumnie przybywały z Wilna, guberni wileńskiej a także z innych guberni oraz zaborów.
Rozwój Muzeum i jego popularyzatorską działalność przerwała wojna 1914 r. Zabytki, zwłaszcza cenne pod względem artystycznym i surowcowym, zostały wywiezione do Moskwy i Petersburga, wiele innych przepadło w czasie działań wojennych. Ponownie otwarcie muzeum nastąpiło w 1930 roku. Uporządkowania zbiorów dokonał Michał Brenstejn (Brensztajn) - bibliotekarz Uniwersytetu Stefana Batorego.
Wandalin Szukiewicz prace wykopaliskowe, które rozpoczął w 1883 r. kontynuował niemal każdego roku, nawet w czasie wojny i rewolucji. Rozkopał setki mogił, wiele cmentarzysk i osad. Nie podejmował natomiast prób badania grodzisk, bowiem wymagały dużych nakładów pracy i funduszy oraz stwarzały trudności metodyczne.
Do współpracy przy badaniu mogił szkieletowych zaprosił znanego antropologa Juliana Talko-Hryncewicza. Zgromadzone przez Szukiewicza kolekcje zabytków pozwalają na odtworzenie całego przemysłu epoki kamiennej na Litwie od form najstarszych do najmłodszych, w różnych odmianach. Stan wiedzy o epoce kamiennej w tym rejonie przedstawił Szukiewicz w publikacji "Szkice z archeologii przedhistorycznej Litwy" (Wilno 1901), wydane przez Towarzystwo Miłośników Archeologii i Ludoznawstwa. Warto przy tym podkreślić, że wszystkie zagadnienia rozpatrywał na tle europejskim. Powoływał się na prace uczonych skandynawskich: Vedel Simonsena, J.J.Worsaae, O. Monteliusa i zastosował podział dziejów na trzy epoki (kamień, brąz, żelazo). Próbował chronologizować znaleziska i zastosował do tego celu podziały wypracowane przez Francuza Salmona i Czecha J.N. Woldricha. Analizując narzędzia kamienne litewskie porównywał je z publikowanymi przez G. Mortilleta z Francji i zastanawiał się, czy jego teorie da się zastosować wszędzie. W listach do M. Wawrzenieckiego ( M. Wawrzeniecki, Wyimki z listów śp Wandalina Szukiewicza, "Wiadomości Archeologiczne", 1920, t.V.) podkreślał odrębność materiałów litewskich, znacząco różniących się od pozostałych europejskich.
Na podstawie materiałów archeologicznych, które nanosił na mapy, próbował odtworzyć dawne osadnictwo, przy czym polemizował z poglądami poprzedników, m.in. Teodorem Narbuttem, którzy wszystkie zabytki archeologiczne z Litwy odnosili do czasów pojawienia się Litwinów na arenie dziejowej. Szukiewicz wykazał, że już w epoce kamiennej kraj ten był gęsto zaludniony, a niektóre miejsca były zamieszkane nieprzerwanie aż do przyjścia Litwinów.
Współcześni badacze polscy i białoruscy podkreślają, że w trakcie badań wykopaliskowych odkrył stanowiska z wszystkich niemal epok pradziejowych i wczesnego średniowiecza. On pierwszy odkrył stanowiska z zabytkami należącymi do środkowej epoki kamienia (mezolityczne), z których zebrał liczne narzędzia krzemienne (Szukiewicz, Epoka kamienna w gub. Wileńskiej, Światowit, 1901, t.III). On też odkrył najstarsze neolityczne cmentarzyska w białoruskiej części pobrzeża Niemna, na uroczysku Łankiszki pod Naczą, nad rzeką Kotrą. Badał je w latach 1911,1913, i 1914. Na przestrzeni 3600 m. kwadr. odsłonił ponad 80 pochówków, większość ciałopalnych, trzy szkieletowe. W ich wyposażeniu znajdowały się wyroby krzemienne i ułamki naczyń. Liczne ułamki były zdobione ornamentem grzebykowym lub dołkowym.
Na polach Naczy, w Zubiszkach, Czepielunach i Rudnie i innych miejscach zbadane przez niego cmentarzyska pochodziły z okresu lateńskiego, czyli z wczesnej epoki żelaza.
Kurhany z okresu rzymskiego ( początek naszej ery) zbadał w miescowościach Wersoka i Wilkanice. Na uroczysku Plitnica pod Naczą, zbadane cmentarzysko, zaliczył do neolitu. W istocie pochodziło ono z wczesnego okresu żelaznego, na co wskazywała ceramika podobna do występujących na grodziskach halsztackich (początek naszej ery) czy wczesnorzymskich na wschodnim pobrzeżu Bałtyku.
W kręgu zainteresowań Szukiewicza znalazły się obiekty, które współcześni badacze określili jako mogiły kamienne. Do tej grupy zostało zaliczone pierwsze cmentarzysko rozkopane przez naszego bohatera w 1883 roku w pobliżu Naczy w powiecie lidzkim i opublikowane w "Tygodniku Ilustrowanym" z 1885 r. Szukiewicz sądził, że należy zaliczyć je do młodszej epoki kamiennej. Znalazł tam bowiem wyroby krzemienne i ułamki naczyń, niektóre ornamentowane dołkami, nacięciami i liniami wykonanymi grzebieniem. W świetle późniejszych badań okazało się, że było to cmentarzysko, na którym występowały tak zwane mogiły kamienne. Na powierzchni zaznaczone były nasypem podłużnym, których dłuższa oś była skierowana ze wschodu na zachód. Na zachodnim skraju nasypów ustawione były duże kamienie. Na niektórych kopcach kamienie były osadzone na dwu końcach. W rozkopanych mogiłach zauważył, że komory grobowe do samego dna wyłożone były kamieniami. Pod nasypami, na głębokości około półtora metra, ułożone były ludzkie szkielety w postawie wyprostowanej, głową na zachód. Ręce były wyciągnięte wzdłuż boków, czasem skrzyżowane na brzuchu lub piersiach. W niektórych mogiłach szkielet obstawiono deskami.
Wśród omawianych grobów, na podstawie wyposażenia, Szukiewicz wyróżnił pochówki kobiece i męskie. Przy jednym grobie na kamieniu stojącym w nasypie od strony głowy wyryty był znak w kształcie krzyża. W jednym z pochówków zachowane przedmioty pozwoliły odtworzyć fragmenty stroju osoby zmarłej: na czole znajdowały się brązowe ornamentowane blaszki naszyte na płótno. Obok blaszek znaleziono pewną liczbę drobnych szklanych paciorków. Podobne szklane paciorki otaczały szyję. Na rękach tkwiły dwie bransolety z brązowego skręconego drutu, na palcach dwa pierścienie, jeden srebrny, drugi brązowy. Przy lewym boku na fragmencie dobrze zachowanej tkaniny wełnianej naszyte były dwie haftki z brązowego drutu. Znaleziono też kawałek skóry z wyszyciem oraz przęślik z miękkiego wapienia. W innym pochówku ozdobę głowy, oprócz blaszek naszytych na tkaninę, stanowiły srebrne zausznice w kształcie koła. Na szyi i piersiach zmarłej leżały brązowe dzwoneczki, białe, szklane paciorki i kawałki spiralnie zwiniętego drutu. Przy lewym ramieniu znaleziono dwa klucze z brązu. Na obu przedramionach znajdowały się bransolety z cienkiej srebrnej taśmy ornamentowanej. Na palcach były pierścienie po dwa brązowe i dwa srebrne. Obok głowy zalegało naczynie gliniane zdobione ornamentem krzywolinijnym. W innej mogile na piersi zmarłego leżała brązowa klamra przymocowana bolcem do kawałka skóry, przy lewej ręce żelazny, silnie zardzewiały topór z ostrzem skierowanym w kierunku nogi zmarłego. W pobliżu topora leżało ostrze włóczni (Tygodnik Ilustrowany, 1885).
Podobne cmentarzyska zbadał Szukiewicz w miejscowości Puziele (publ. Światowit, T.I:1899), w pobliżu folwarku Wężowszczyzna - nad brzegiem Kotry, na uroczysku zwanym "Gonczarycha", dwa cmentarzyska w okolicy miasteczka Zabłocie w pow. lidzkim, w miejscowości Dworczany i wielu innych. W niektórych pochówkach znajdował pojedynczo lub po kilka monet. Były to : denar Kiejstuta, grosz praski Wacława III, grosz miśnieński Wilhelma z 2 połowy XV wieku, półgrosze Aleksandra Jagiellończyka.
Sprawozdania z badań prowadzonych na cmentarzyskach z mogiłami kamiennymi przesyłał do Cesarskiej Komisji Archeologicznej w Petersburgu. Obecnie dokumentacja ta znajduje się w archiwum Instytutu Archeologii Rosyjskiej Akademii Nauk w Petersburgu. Znaczną część materiałów pochodzących z własnych badań Szukiewicz opublikował. Z analizy jego opracowań wynika, że wyodrębnił on dwa typy mogił kamiennych różniących się głównie kształtem nasypów. Jedne miały nasypy półkoliste, drugie owalne. Mogiły z nasypami owalnymi zazwyczaj miały kamienie ustawione pionowo od strony głowy zmarłego, czasem były ustawione na obu krańcach nasypu. Zróżnicowanie kształtów nasypów kamiennych grobów wiąże z chronologią ich powstania. Mogiły o nasypach półkolistych uznał za starsze na podstawie braku w ich wyposażeniu monet. Natomiast w mogiłach pod owalnymi nasypami znajdowano denary wielkich książąt Kiejstuta i Witolda, grosze praskie Wacławów oraz półgrosze Aleksandra Jagiellończyka. W mogiłach młodszych natomiast znajdowano mniej ozdób i broni, a na kamieniach stawianych na powierzchni grobów pojawiają się wykute krzyże.
Elementem występującym niemal we wszystkich grobach są ułamki naczyń glinianych zalegające tuż pod brukiem, rozkruszone pod naciskiem kamieni. Czasem naczynie ustawiano w ziemi wypełniającej jamę grobową i te zachowały się w lepszym stanie.
Na podstawie własnych badań W. Szukiewicz pierwotnie sądził, że mogiły kamienne najliczniej występują na terenie leżącym między rzekami Dzitwą a Kotrą, począwszy od jej źródeł, ale nie przechodzą poza linię Niemna. Występować miały w grupach po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset na cmentarzysku. Pojedynczych grobów albo cmentarzysk, na których występowałyby razem mogiły kamienne ze zmarłymi niespalonymi oraz kurhany ciałopalne - nie zaobserwował. Wyciągnął stąd wniosek, że "...lud, którego prochy spoczywają pod temi kamieniami, jeżeli nie krwią, to kulturą obcym był litwinom, i chociaż nie liczny, miał jednak tyle siły odpornej, że pomimo wiekowego zbliżenia z litwinami i politycznej od nich zależności, umiał zachować swoją odrębność w zwyczajach i obyczajach" (Szukiewicz, Kurhany kamienne,1899, s.32-33). Dalsze badania jego oraz współczesnych archeologów zmieniły wiedzę o rozprzestrzenieniu tej kategorii pochówków.
W artykule pod tytułem "Niektóre zabytki przedhistoryczne w Lidzkim" [1898]. W. Szukiewicz podjął próbę określenia czasu występowania mogił kamiennych pisząc: "Monety znalezione w naszych grobach określają z całą ścisłością ich wiek, wskazując zarazem na niezbyt odległą starożytność, ograniczoną wyłącznie do ostatnich czasów pogaństwa i pierwszego wieku po wprowadzeniu chrześcijaństwa na Litwie, nawet, można zdaje się twierdzić na pewno, że groby przypuszczalnie starsze nie sięgają głębiej w przeszłość niż do XI-XII wieku [...] To tylko daje się zauważyć, że im późniejsze mogiły, tym mniej w nich znajduje się przedmiotów, aż nareszcie w początkach XVI wieku nikną zupełnie. Niektóre wszakże zwyczaje, jak :stawianie garnków w grobach i okładanie nasypów kamieniami przetrwały w tym zakątku do późna, prawdopodobnie aż do XVII wieku".
Rezultaty badań omawianych tu typów grobów odkrywanych przez Szukiewicza podsumowała F. D. Gurewicz (1962) współczesna archeolożka białoruska. Podkreśliła pionierski charakter badań Szukiewicza oraz duże znaczenie jego systematyczności i konsekwencji poszukiwań. Omówiła jego badania na tle wykopalisk innych archeologów i potwierdziła wiele obserwacji i wniosków dokonanych przez Szukiewicza. Określiła, że wszystkie najbardziej charakterystyczne cechy tej grupy obiektów archeologicznych prawidłowo rozpoznał i opisał, a więc: lokalizację cmentarzysk, kształty nasypów i sposoby oznaczania mogił, obrządek pogrzebowy, konstrukcję grobów i wyposażenie. Podkreśliła i to, że przedmioty znajdowane w mogile pozwalają określić płeć osoby pochowanej, a często i chronologię pochówku. Potwierdziła też, że mogiły, które były zbadane w XIX wieku należy umieścić w czasie od XII-XIV wieku do końca XVI lub nawet połowy XVII wieku. W sprawie rozprzestrzenienia tego typu pochówków opowiedziała się za ich szerokim terenem występowania: zauważyła, że znajdują się nad Niemnem i jego dopływami, ale odkrywano je również na sąsiednich terytoriach, nad Bugiem, na ziemi Nowogródzkiej i tam znane były pod nazwą "żalników" oraz w okolicach Pskowa, Kostromy, nad górną Berezyną, a także na Litwie i w Karelii [F.G. Gurevicz, Drevnosti Bełorusskogo Ponemanija,1962, s.128-129].
W. Szukiewicza interesowały wszelkie typy obiektów starożytności, główną uwagę skoncentrował na badaniu i nanoszeniu na mapy śladów starożytnego osadnictwa z terenów pogranicza litewsko-białoruskiego. Wykopaliska prowadził również w okolicach Witebska, Lepela, Radoszkowicz i wokół jeziora Dryświaty.
Działalność badawczą Wandalina w środowisku archeologicznym rosyjskim popularyzował Aleksander Spicyn. W artykule zamieszczonym w czasopismie "Izwiestija Archeologiczeskoj Komisji" napisał: "Osiągnięcia p. Szukiewicza wyjaśnić można nie tylko bogactwem zabytków w okolicy jego działalności, ale raczej systematyczności jego poszukiwań" [A. Spicyn, Raskopki W.Szukiewicza, 1909,68].
Obecni archeologowie białoruscy również z uznaniem wyrażają się o dorobku Szukiewicza. Dla przykładu warto zacytować wypowiedź F. D. Gurewicz: "Chociaż W. Szukiewicz skromnie określił siebie jako dyletanta, to jego sprawozdania przesłane do Komisji Archeologicznej [w Petersburgu] i jego publikacje, głównie w polskiej archeologicznej literaturze, świadczą o wysokim, jak na owe czasy profesjonaliźmie" [Drewnosti Biełorusskogo Ponemanija, s. 8].
Z dużym zaangażowaniem Szukiewicz zajmował się również folklorem i z tej dziedziny szereg cennych przyczynków publikował w różnych czasopismach. Materiały do publikacji pochodziły z jego własnych obserwacji oraz z notatek Władysława Abakanowicza, jego nauczyciela i przyjaciela rodziny. Miał on dobre i rozległe kontakty z ludem wiejskim w czasie pobytu w Naczy i wcześniej, w okresie wędrówek w poszukiwaniu pracy. Legendy opowiadane w okolicznych wsiach notowała także córka W. Szukiewicza Wanda zamężna z Teodorem Narbuttem.
Zebrane informacje przygotowując do druku Szukiewicz podzielił na siedem zasadniczych części obejmujących całe życie człowieka od narodzin do zgonu. Całość opublikował w "Wiśle" pod tytułem "Wierzenia i praktyki ludowe". Na ten sam temat obszerne opracowanie zamieścił w "Kwartalniku Litewskim" [t.II:1910] pod tytułem : "Niektóre wierzenia, przesądy i zabobony ludu naszego, legendy i podania". W tym samym Kwartalniku [t.IV] wyłożył swój pogląd na dolę ludu wiejskiego i przyczyny jego zacofania słowami: "Kochając Polskę nad życie, nie powinniśmy zamykać oczu na zło, jakie się w niej pleniło. Trzeźwe popatrzenie u nas było złem, które może i zdecydowało o naszych losach. Nie pamiętaliśmy, że ci kmiecie zabobonni i ciemni byli naszymi braćmi z krwi i kości, którzy pierwiastkowo byli wolnymi jako i my, a których dopiero, korzystając ze słabości królów, myśmy uchwałami sejmowymi spychali coraz niżej, aż wreszcie kierując się jedynie ciasnym egoizmem, wbrew interesom ogólnym, daliśmy im stanowisko niewolników prawie..." [Śnieżko,Wandalin Szukiewicz, 1949, s.79].
W tomie V "Kwartalnika Litewskiego" zamieścił artykuł na temat :"Dawne środki lecznicze". Do tego artykułu wykorzystał rękopis swego dziadka Wołłk Karaczewskiego, który zawierał bogaty spis sposobów leczenia środkami, które jeszcze w XVIII wieku uznawano za skuteczne.
W czasopiśmie "Ziemia" opublikował opis zwyczajów związanych z wypiekiem chleba. Są tu informacje o naczyniach służących na różnych etapach procesu wytwarzania chleba, przygotowania zboża do mielenia na chleb, przygotowania i przechowywania rozczynu, wyrabiania ciasta i pieczenia chleba. Zwrócił też uwagę na wielki szacunek dla chleba, bo jak napisał: "w pojęciu ludu chleb, jako najgłówniejsza z podstaw jego pożywienia... od Boga pochodzi, jest darem bożym, więc jako taki godzien nie tylko szacunku, lecz czci. Stosownie do tego pojęcia obchodzą się z chlebem, zarówno z wypiekiem jak i ze zbożem, z którego chleb się wypieka z wielką ostrożnością, jakby z obawą, ażeby nieodpowiedniem postępowaniem nie zagniewać Pana Boga".
Ciekawe obserwacje związane z przygotowaniem pisanek i zabawy wielkanocne z tymi pisankami opublikował Szukiewicz w "Ziemi" [R.IV:1913, nr. 19]. Z zakresu sztuki ludowej zgromadził poważny zbiór masek z okolic Naczy, które używane były przez zespoły grające "Króla Heroda" a także zbiór ludowych instrumentów muzycznych.
W. Szukiewicz wszelkie zabytki archeologiczne jak również etnograficzne gromadził w swym dworze w Naczy, następnie przekazał do muzeum Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie, do zbiorów Erazma Majewskiego w Warszawie i do Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Zbiory wileńskie w czasie wojen i rewolucji uległy niemal całkowitemu zniszczeniu lub zagrabieniu. Wraz z nimi zaginęły kolekcje etnograficzne Szukiewicza. W Krakowie natomiast zachowały się szczęśliwie stanowiąc ciekawą pamiątkę po badaczu wielce zasłużonym dla poznania pradziejów i kultury ludowej na Litwie i Białorusi.
Działalność społeczna i oświatowa Szukiewicza
Obok pracy naukowej oddawał się gorliwie pracy społecznej wśród mieszkańców okolicznych wsi. W Naczy zorganizował kooperatywę i sklepik oraz założył Kółko Rolnicze z planem podniesienia poziomu rolnictwa. Często za własne pieniądze sprowadzał nowe, lepsze nasiona zbóż, buraków i ziemniaków, które rozdawał wieśniakom - na próbę. Gdy plony były udane, ci sami rolnicy przychodzili do Szukiewicza z prośbą o sprowadzenie większej ilości takich dobrych nasion i za nie płacili. Z sugestii Wileńskiego Towarzystwa Rolniczego Szukiewicz urządził pięć poletek doświadczalnych dla prób z nawozami sztucznymi i nowymi odmianami ziemniaków oraz owsa. Eksperyment był udany [Śnieżko 1949,91]. Członkowie Kółka Rolniczego w Naczy kupili również żniwiarki, z dużym pożytkiem dla zbioru płodów.
Z działalności Kółka Rolniczego obszerne relacje opublikował W. Szukiewicz w "Jutrzence" - czasopiśmie wychodzącym w Wilnie. W Naczy Szukiewicz założył również Radę Gminną, której był przewodniczącym aż do śmierci, która nastąpiła właśnie po posiedzeniu tej Rady - 1.12.1919 r.
Praca na wielu odcinkach życia społecznego została przerwana przez działania pierwszej wojny światowej. Szukiewicz korzystając z tego, że Niemcy w czasie wojny nie interesowali się sprawami oświaty, założył 18 szkół tak zwanych elementarnych polskich w najbliższej okolicy. Sprowadził z miasta nauczycieli, osadzał w tych szkołach i zaopatrywał dzieci w podręczniki, ołówki it.p.; z własnej biblioteki udostępniał książki, z których korzystała nie tylko młodzież ale i dorośli. Szukiewicz nadzorował pracę nauczycieli i napisał dla nich podręcznik p.t. " Obowiązki nauczycieli ludowych", który nie był wydrukowany, ale rozchodził się w odpisach.
Ślady starań Szukiewicza o zorganizowanie szkół w Naczy i okolicach, zachowały się w listach adresowanych do naszego bohatera w latach 1916-1917. Osobą z którą w sprawie nauczania i nauczycielek korespondował była Emma Dmochowska, która trudniła się szkoleniem personelu dydaktycznego i pomagała w kompletowaniu nauczycieli dla szkół prowincjonalnych.
W liście z 13 lipca 1916 r. [Bibl. Narod.: 2941, k. 124] odpowiada Szukiewiczowi, że ma dużą ilość odpowiednio przygotowanych kandydatów, zdolnych podjąć prace od nowego roku szkolnego.
W innym piśmie [12 stycznia, k. 126] informuje, że aktualnie może wysłać tylko jedną nauczycielkę. Dalej napisała, że "Za trzy dni kończą się kursy urządzone przez Komitet Edukacyjny dla Nauczycieli Ludowych będzie więc miała kilka młodych chłopców i parę panien, które rekomendować może. Będę wiec mogła wysłać do Roleśnin i do Hołodówki". Następnie wymienia warunki na których mogą nauczyciele być zatrudnieni: "Nauczycielka ma otrzymać: mieszkanie, opał i jedzenie (naturalnie bardzo skromne) i 15 rubli miesięcznie.
Naturalnie, że opłata od dzieci nie wystarczy na to wszystko, ale coś się zwróci. Resztę dopłacić gotów Wileński Komitet Edukacyjny, którego głównym zadaniem jest zakładanie i utrzymanie jak najwięcej szkół korzystających z tej chwili osobliwej". W dopisku znajduje się informacja: "podręczników, zeszytów i t.d. dajemy, co można- bo wielu rzeczy w Wilnie absolutnie brakuje.
Polecam opiece Pana p. Świrską, która choć młoda ale wstydu mnie nie zrobi".
W liście z 4 lutego [k.128] E. Dmochowska zawiadomiła Szukiewicza, że wysyła do Hołodówki nauczycielkę p. Arciszewską "i nauczyciela p. Jarmołowicza - do rozporządzenia Szukiewicza - opłacani będą przez Komisję Edukacyjną". Pani Dmochowska w liście datowanym: 19 kwietnia, dziękuje Szukiewiczowi za informacje o nauczycielach i wyraża zadowolenie, że sprawdzają się w pracy, dołączyła informacje o seminariach kształcących nauczycieli a na końcu napisała "Powinszować trzeba całemu gronu któremu Szanowny Pan przewodniczy umiejętności i praktyczności w prowadzeniu sprawy oświatowej. To, że dały się związać końce i że od razu szkolnictwo postawione zostało nie na stopie dobroczynnej instytucji, ale rzeczy potrzebnej, za którą się płaci - to jest dla przyszłości fundament racjonalny i solidny. Gdybyż było tak wszędzie".
Sprawy finansowania szkółek prowadził i uzgadniał z Szukiewiczem - p. Kazimierz Dmochowski, który w swoich listach dziękował za dokładne informacje o działalności szkółek w parafii Naczy, przy okazji w jego listach odnajdujemy wiadomość, że fundusze na edukację pochodziły również z Kasy Mianowskiego w Warszawie.
W trosce o wychowanie młodzieży nie ograniczał swej dobroczynności do Naczy, wspierał również inne organizacje zajmujące się opieką nad dziećmi znajdujące się w ciężkiej sytuacji spowodowanej wojną. Oto wśród listów adresowanych do Szukiewicza znajdujemy od księdza Karola Lubranieckiego z 11 stycznia 1915 r. [2943, k. 106-107], w którym dziękuje za wsparcie materialne dla Ochrony zorganizowanej przez "Dom Serca Jezusowego" w Wilnie pisząc: "Bardzo i bardzo wdzięczny jestem Panu... Tem bardziej dla mnie to jest miłem, ze przyszła od Pana, tak bliskiego ziomka mego i współparafianina mego, od Pana, który tyle świadcząc dobroci dla innych zechciał też dobrocią swoją i do dzieła Ochrony mojej się przyczynić... Niech serce Jezusowe łaskami swemi wynagrodzi Panu za jego dobroć. Dziękuję Panu imieniem dziatwy wszystkiej, liczba której sięga obecnie 460. Wszystko to są interniści, których trzeba karmić, przyodziewać, uczyć i wszystko zarządzić by wychować, wyuczyć i do życia przygotować...".
Starania o rozwój polskiego szkolnictwa na wsiach, jak często przy różnych okazjach podkreślał Szukiewicz nasilały się z powodu intensywnej aktywności inteligencji litewskiej i jej starań o rozwój świadomości narodowej a co za tym idzie do rozbudowania szkolnictwa powszechnego.
Podsumowując prace Szukiewicza w zakresie edukacji i wychowania młodzieży należy podkreślić, że w efekcie jego starań szkolnictwo w okolicy Naczy rozwijało się pomyślnie aż do wojny lat 1919-1920. Skutki tej działalności widoczne były w dużej liczbie ludzi, którzy ukończyli naukę w szkołach przez niego zorganizowanych.
Kontakty Szukiewicza z towarzystwami naukowymi
Działalność badawcza, starania o ochronę obiektów zabytkowych oraz publikacje naukowe były powodem, że nazwisko Szukiewicza było znane w kręgach naukowych nie tylko na Litwie i Białorusi ale również w Rosji, w Warszawie, Krakowie i Lwowie.
Miłośnicy starożytności mieszkających na terytoriach podległych Rosyjskiemu Imperium z konieczności utrzymywali kontakty z rosyjskimi instytucjami i towarzystwami archeologicznymi. Każde badania terenowe i prace konserwatorskie na obiektach zabytkowych musiały być uzgodnione z Cesarską Komisją Archeologiczną w Petersburgu. Była to instytucja państwowa, powołana w 1859 roku, funkcjonująca przy Ministerstwie Dworu. Jej głównym zadaniem było prowadzenie wykopalisk i kontrola nad wszystkimi poszukiwaniami archeologicznymi na ziemiach państwowych w całym cesarstwie. Nadzorowała również wszelkie rekonstrukcje dokonywane w obiektach architektury zabytkowej. Komisja wydawała zezwolenia na badania, czasem udzielała funduszy na prace, ale za to oczekiwała na przekazanie sprawozdań z prac i wydobytych zabytków.
Z komisją tą korespondował Szukiewicz, głównie w związku z pracami przy badaniach i rekonstrukcji zamku w Trokach. Starania o uzyskanie zezwolenia na prowadzenie prac konserwatorskich podjął 20 grudnia 1901 r. Na polecenie Komisji opracował dokładny program badań i ochrony zabytków w guberni wileńskiej. Otrzymał następnie zgodę na prowadzenie zamierzonych prac i na zbieranie funduszy drogą darowizn i składek dobrowolnych od społeczeństwa Wilna i guberni wileńskiej. Prośby o pozwolenie na prace na terenie zamku ponawiał każdego roku i jest potwierdzenie, że przynajmniej raz otrzymał fundusze w wysokości 2600 rubli. Każdego roku składał też sprawozdania, do których dołączał rysunki, plany i fotografie całego zamku, jego fragmentów i detali a także wykopanych przedmiotów, w tym kafli piecowych (Archiw. IA RAN, 1, nr 103 i nr 175.). Za osiągnięcia w dziedzinie poznania pradziejów ziem litewskich i białoruskich otrzymał miano członka współpracownika Cesarskiej Komisji Archeologicznej w Petersburgu. Takie miano otrzymało zaledwie trzech Polaków. Zaszczyt ten miał dobre strony, gdyż ułatwiał zdobywanie pozwoleń na prowadzenie prac wykopaliskowych i konserwatorskich na różnych stanowiskach badawczych.
W 1893 roku Moskiewskie Towarzystwo Archeologiczne, inicjator systematycznie zwoływanych zjazdów archeologicznych - kolejny dziewiąty zjazd organizowało w Wilnie. Lokowanie zjazdów w różnych miastach imperium miało na celu pobudzenie regionu do zainteresowania się własną przeszłością i kulturą. Organizatorzy do przygotowania zjazdu zapraszali przedstawicieli administracji i uczonych działających w wybranym terenie. Powodowało to ożywienie ruchu naukowego i badawczego a także powstawanie, po zjeździe, muzeów regionalnych.
Komitet organizacyjny IX zjazdu miał swoją siedzibę w mieście planowanego zjazdu - w Wilnie. Do składu tego komitetu zaproszono przedstawicieli inteligencji miejscowej: pracowników komitetów statystycznych, nauczycieli, marszałków szlachty. O pomoc poproszono posiadaczy kolekcji i archiwów oraz znanych badaczy z zachodnich ziem imperium, między innymi Emeryka Hutten Czapskiego, Romana Sanguszko, Zygmunta Glogera. Wśród nich szczególne miejsce zajmował W. Szukiewicz. Komitet Organizacyjny w Moskwie zaproponował, aby wszystkim tym osobom nadać tytuły honorowych członków. Wandalin Szukiewicz przygotował plan wycieczki, której trasa była tak pomyślana, aby dała możność poznania granic osadnictwa plemion litewskich i białoruskich. Na wystawę, towarzyszącą zjazdowi Szukiewicz dostarczył liczne zabytki pochodzące z własnych jego badań. Na posiedzeniach zjazdowych czynnie uczestniczył i referował pracę na temat zbadanych stanowisk archeologicznych w powiatach lidzkim i trockim.
Od czasów IX zjazdu Wandalin Szukiewicz utrzymywał kontakt listowny i wymianę publikacji z Moskiewskim Towarzystwem Archeologicznym . Został też wybrany członkiem korespondentem tegoż towarzystwa.
Kontakty naukowe Szukiewicza przekraczały granice Imperium Rosyjskiego, okazjonalne, mające na celu zdobycia fachowej literatury sięgały do Francji, Danii czy też Niemiec. Żywą współpracę utrzymywał z Krakowskimi placówkami naukowymi. Wieloletnią korespondencję oraz wymianę zabytków i publikacji miał z Włodzimierzem Demetrykiewiczem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Krakowskiego oraz z Komisją Antropologiczną Akademii Umiejętności. Na prośbę kierownictwa Muzeum Etnograficznego wysyłał liczne eksponaty charakterystyczne dla kultur: litewskiej i białoruskiej. Na posiedzeniach Komisji Antropologiczno-Archeologicznej Julian Talko-Hryncewicz referował sprawozdania z badań archeologicznych prowadzonych w powiecie lidzkim. Miarą uznania dla kompetencji Wandalina Szukiewicza było delegowanie go przez Akademie Umiejętności do Puciłowic (powiat borysowski)dla uporządkowania zbiorów archeologicznych po zmarłym doktorze Franciszku Wareńce, które ofiarowała Akademii rodzina. Jednocześnie polecono mu przeprowadzenie badań na pobliskich cmentarzyskach. Zabytki uzyskane w czasie tych badań również przekazał do Akademii w Krakowie.
Od 1902 roku, to jest od początku działania w Krakowie Towarzystwa Opieki nad Polskimi Zabytkami Sztuki i Kultury, Wandalin Szukiewicz zgłosił chęć współpracy z tą organizacją i został jej członkiem. Był też pośrednikiem zdobywającym delegatów mieszkających na Litwie i Białorusi, którzy chętni włączyliby się do pracy na polu ochrony zabytków. Szukiewicz czynnie włączył się do prac tego Towarzystwa i wspierał je finansowo. W publikacjach tego towarzystwa było drukowane sprawozdanie Szukiewicza z badań zamku w Trokach z barwnymi ilustracjami zabytkowych kafli odkrytych w czasie wykopalisk.
W 1906 r. w Warszawie powstało Polskie Towarzystwo Krajoznawcze, którego pierwszym prezesem został powszechnie znany badacz kultur ludowych i miłośnik starożytności - Zygmunt Gloger (1845-1910). Towarzystwo to w krótkim czasie zorganizowało oddziały w wielu miejscowościach wszystkich trzech zaborów. W 1910 roku zaczęło wydawać popularno-naukowe czasopismo "Ziemia". W tym wydawnictwie Szukiewicz zamieścił liczne artykuły poświęcone sprawom etnograficznym, archeologicznym, opisy zamków i borów litewskich. Członków zarządu gościł u siebie w Naczy i został członkiem czynnym tego towarzystwa.
Wymienione towarzystwa naukowe nie wyczerpują listy organizacji, które chciały by mieć w swym gronie naszego bohatera lub korzystać z jego rady i pomocy. Nie odmawiał nigdy, jeśli był przekonany, że służą społeczeństwu i przyniosą pożytek nauce.
Charakterystykę Szukiewicza jako człowieka, społecznika i badacza najlepiej przedstawił Julian Talko-Hryncewicz w swych wspomnieniach: "Do dzielnych bojowników w obronie polskiej kultury Wilna należał ... nieżyjący Wandalin Szukiewicz, którego zbiory archeologiczne zdobią Muzeum Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie. Skromny ten bezpretensjonalny człowiek...był najlepszym znawcą prehistorii małego pasa pogranicznego pow. Lidzkiego, mogił litewskich i białoruskich, w zabytkach których wprost doskonale, po mistrzowsku się orientował... Człowiek bardzo inteligentny, jak wszyscy zresztą Szukiewicze, wyróżniał się zapałem do sztuk pięknych i patriotyzmem. Wielu z nich płaciło ojczyźnie podatek krwią własną, bijąc się w powstaniach i idąc na emigrację. Wandalin był nieodrodnym synem tego rodu, miał dużo w swym usposobieniu rycerskości i zamiłowania do tej ziemi, która go wydała. W młodości imał się pióra, pisał poezje, brał czynny udział w sprawach społecznych, w zachowaniu pamiątek krajowych, a później pochłonęły go sprawy związane z prehistorią tego zakątka, w którym całe życie przemieszkiwał... Nie wiem, czy był w Polsce drugi taki człowiek, który znał tak świetnie ten szmat ziemi lidzkiej jak on, co go przeszedł wielokrotnie, tak szczegółowo zbadał i opisał.." [Talko-Hryncewicz, Wspomnienia z lat ostatnich, 1932]. O znaczeniu prac archeologicznych napisał: "Samorzutnie orząc nowinną glebę, stał się przez to jedynym kontynuatorem prac na polu prehistorii Litwy, rozpoczętych niegdyś przez Wileńską Komisję Archeologiczną i jeżeli by kto chciał badania te dalej prowadzić, będzie się musiał zawsze posiłkować materiałami przezeń zebranymi" [Talko-Hryncewicz,Wiadomości Archeologiczne 1920, t.V].
Literatura
Aleksandrovicius E., Kulakauskas A.
2003 Pod władzą carów. Litwa w XIX wieku. Przekład B. Kalęba, Kraków.
Gurevicz F. D.
1962 Drewnosti Bełarusskogo Ponemanija, Moskwa- Leningrad.
Narbutt T.
1835-1841 Dzieje starożytne narodu Litewskiego, Wilno.
1846 Pomniki do dziejów Litewskich, Wilno.
Spicyn A.
1909 Raskopki W. Szukiewicza, "Izwiestija Archeologiczeskoj Komisji", St. Peterburg, t. 29, s. 68.
Śnieżko A.
1939 Wspomnienie o Józefie Joczowej, " Ziemia Lidzka", R.IV, nr. 6. s.177-180.
1949 Wandalin Szukiewicz. Życiorys badacza pradziejów Litwy, opracował...,
Wrocław, maszynopis , Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, sygn. 13199 II.
Szczebiot W.
1937 Karta z dziejów Naczy, "Ziemia Lidzka".
Szukiewicz W.
1885 Wykopalisko w Lidzkim, Tygodnik Ilustrowany", t. 5, nr 113, Warszawa, s. 143-144.
1898 Niektóre zabytki przedhistoryczne w Lidzkim, [w:] Ksiega Pamiątkowa na uczczenie setnej rocznicy urodzin Adama Mickiewicza, Warszawa, t.2, s, 214-227.
1899 Kurhany kamienne w powiecie Lidzkim (gub. Wileńska), "Światowit", T. 1, s. 32-38.
1900 Szkice z archeologii przedhistorycznej Litwy, Wilno.
Materiały nie publikowane:
Szukiewicz Wandalin, Rodowód i fragmenty wspomnień, spis publikacji - w prywatnych zbiorach rodziny Aleksandra Śnieżko z Sopotu.
Szukiewicz Wandalin, Korespondencja Wandalina Szukiewicza W: Biblioteka Narodowa, Dział Zbiorów Specjalnych, sygn. 2678, 1941-2947.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze zbiorów wnuczki Sybilli Szukiewicz zamieszkałej w Elblągu