Polscy kombatanci zamieszkałe w Lidzie zgrupowane wokół powstającej polskiej organizacji społecznej od początku wspierali odrodzenie narodowe. Szeregi kombatanckie składały się z trzech formacji: żołnierzy września 1939 r., żołnierzy AK i żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego. Niektórzy żołnierze września walczyli następnie w szeregach AK i LWP. W byłym ZSRR pierwsze dwie formacje były traktowane najgorzej. Przywilejem pierwszych było tylko to, że ich nie prześladowano i nie mordowano, jak akowców. Natomiast często wyszydzano i wmawiano, że walczyli za cudzą sprawę, "za panskuju polszczu". Rzeczywistość była jednak inna. Polski żołnierz kresowy dawał wiele przykładów bohaterstwa walki i ducha, walcząc o własną ziemię, która od wieków należała do jego przodków.
Po podjęciu przez rząd polski uchwały o odznaczaniu uczestników wojny obronnej 1939 r. jubileuszowym medalem z okazji pięćdziesiątej rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej akcja ta, za pośrednictwem Konsulatu Generalnego PRL w Mińsku, rozpoczęła się także na Białorusi. Niektóre gazety republikańskie i rejonowe podały, że polscy kombatanci powinni zgłaszać się w tej sprawie do lokalnych komisariatów wojskowych lub organizacji kombatanckich. Nasze starania z lat 1990-1991 o zamieszczeniu podobnego ogłoszenia w lidzkiej gazecie zakończyły się fiaskiem. Komisariaty i organizacje kombatanckie załatwiały odznaczenia w pierwszej kolejności dla żołnierzy LWP, którzy byli w ich ewidencji. Większość żołnierzy września zostawała jednak w cieniu.
Powstałe w tym czasie Polskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe (PSKO), przekształcone potem w Lidzki oddział Związku Polaków, doskonale zdawało sobie sprawę z ważności tego przedsięwzięcia, które po półwieku dawało naszym kombatantom nie tylko zadośćuczynienie za ich żołnierski trud, odniesione rany i przelaną krew, ale jednocześnie rehabilitowało ich nie tylko w środowisku zamieszkania, lecz często i w gronie najbliższej rodziny, dzieci i wnuków, podnosiło ich dumę żołnierską i narodową. Oni zaś uświadamiali sobie, że wciąż należą do tych pierwszych żołnierzy w Europie, którzy dzielnie stawiali czoło nawale faszystowskiej, że to oni byli żołnierzami suwerennego i niepodległego państwa polskiego, które ich nie zapomniało.
Z ramienia Zarządu PSKO, następnie ZPB pracę z kombatantami powierzono Wiktorowi Nosowiczowi. Pracował on w Zakładach remontu samochodów, gdzie było sporo ludzi rodzinnie powiązanych ze wsiami nie tylko rejonu lidzkiego ale i sąsiednich rejonów. To dawało mu możliwość docierania także do środowiska wiejskiego. Gdy sprawa nabierała rozmachu i wymagała sporo pracy do pomocy dołączali się inni członkowie Zarządu, w tym i piszący te słowa. Były przypadki, że wsiadaliśmy na rower aby dotarć do małej podlidzkiej wioseczkilub do kolonii, gdzie mógł mieszkać żołnierz września lub AK. Dzięki aktywności polskich działaczy lidzkie środowisko kombatanckie stało się jednym z najliczniejszych i najlepiej zorganizowanych na Grodzienszczyznie. W latach 1989-1991 do Konsulatu Generalnego w Mińsku, a następnie Ambasady przesłano ponad 80 wniosków dla żołnierzy września.
Dzień 3 sierpnia 1990 r. stał się pierwszym dniem, kiedy mieliśmy honor po raz pierwszy uczcić kombatantów września. Do budynku lidzkiej Rady Miejskiej przybyło 23 kombatantów, niektórzy z rodzinami. Władze miasta i rejonu wspólnie z komitetem partii przyszykowali tą imprezę zgodnie ze starą sowiecką tradycją, ale nabrała ona nowego sensu - tym razem przed nimi była nie bezbarwna masa obywateli radzieckich, ale Polacy. Po krótkim przemówieniu mera miasta p. Włodzimierza Malca odznaczenia wręczył Konsul Kazimierz Dunaj. Pomimo półwiekowego czasu rozstania się ze służbą wojskową wielu starych wiarusów spracowany fizycznie, nieraz już opierający się na lasce stawał na baczność i odpowiadał: "Ku chwale Ojczyzny!" Po tym dziewczynki z kółka języka polskiego przy Domie Pionierów w imieniu polskiej organizacji wręczały odznaczonym kwiaty i symboliczne upominki (książki polskie i pierwsze numery odrodzonej "Ziemi Lidzkiej"). Kombatanci wspominali swoją młodość, byli wzruszeni. Miłą niespodzianką stał się minikoncert w wykonaniu dzieci. Kombatanci byli zaskoczeni. W najskrytszych swych marzeniach nie oczekiwali, że u kresu swych dni usłyszą polskie słowo wypowiadane publicznie, śpiewane przez dzieci "jak za dawnych dni". Na pamiątkę uroczystości zrobiono wspólną fotografię.
Następne odznaczenia odbywały się w podobny sposób z tym, że za każdym razem coraz częściej przyjeżdżały rodziny z powodu choroby lub śmierci odznaczonych. Ogółem wręczono ----- odznaczeń.
Na Litwie już w latach 1989 - 1990 aktywnie działały kombatanckie organizacje żołnierzy AK. Jeden z członków wileńskiego klubu AK, pochodzący z Ziemi Lidzkiej, Marian Wołoszko, odwiedzając strony rodzinne nawiązał kontakty z lidzkim oddziałem PSKO, aby pomóc miejscowym akowcom w ujawnianiu się i konsolidowaniu się. Zajmując się poszukiwaniem żołnierzy września Wiktor Nosowicz odnalazł także kilka żołnierzy AK, inni ujawnili się sami, nieraz z obawą: "A co będzie dalej?" Pierwsze legitymacje członkowskie Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej kombatanci z lidzkiego środowiska otrzymali dzięki Marianowi Wołoszce. Pierwszą publiczną akcją lidzkich akowców był wyjazd na uroczystości odsłonięcia pomnika żołnierzy AK, poległych w walce z Niemcami około wsi Krawczuny koło Wilna. W drugiej połowie dnia uczestniczyli w uroczystościach na Rosie z udziałem Marszałka Senatu RP Olgi Krzyżanowskiej, córki generała Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka", dowódcy AK podczas akcji "Burza".
Wraz z rozpadem Związku Radzieckiego i powstaniem niezależnych państw stało się oczywistym, że muszą powstać republikańskie organizacje kombatanckie. W Grodnie przy ZPB zostaje utworzone Stowarzyszenie Żołnierzy AK i Stowarzyszenie Polskich Kombatantów. Z trzech formacji polskich kombatantów tylko akowcy w Lidzie powołali własną organizację Klub Żołnierzy AK i wybrali na prezesa Józefa Kunkiewicza i aktywnie działają. Żołnierze września to już w absolutnej większości są staruszkowie w podeszłym wieku i ich siły fizyczne nie pozwalają na wiele. Kombatanci AK uczestniczą w różnych imprezach i uroczystościach, np. przy poświęceniu cmentarza w Surkontach, w Niecieczy, odsłonięciu tablic pamiątkowych w Nowogródzkiej Farze, w kościele w Naczy, Iwju, w porządkowaniu grobów kolegów w Surkontach, Wiewiórce, Żyrmunach i Werenowie, kwatery wojskowej przy ulicy Engelsa (Grażyny) w Lidzie. Ich staraniem został wzniesiony pomnik na grobach żołnierzy AK we wsi Bobrowicze k. Łazdun. Brali udział wspólnie z żołnierzami BiałoruskiegoZjednoczenia Wojskowych w uroczystościach poświęcenia katolickiego i unickiego krzyży na grobie powstańców 1863 roku około wsi Mochowicze. Nie zabrakło reprezentantów Lidy także przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie podczas obchodów pięćdziesięciolecia Akcji "Burza" i Powstania Warszawskiego, podczas odsłonięcia pomnika Pomordowanym na Wschodzie. Obecnie lidzkie środowisko AK zrzesza ponad 50 byłych żołnierzy zamieszkałych w Lidzie oraz rejonach lidzkim, werenowskim, iwiejskim.
Na uboczu od polskiego ruchu kombatanckiego zostali żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Pewny negatywny wpływ na stosunek do tej formacji miał błędny odbiór przez niektórych działaczy polskich zawikłań politycznych czasów II wojny światowej i przełożenie tych zawikłań na konkretnych ludzi. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że w większości przypadków żołnierz nie wybierał swego losu, a szedł walczyć o wolną i niepodległą Polskę drogą, która była mu stworzona przez polityków. Bardzo dobrze zrobił polski rząd, że zrównał w prawach wszystkich kombatantów, mieszkających na Białorusi przy wyznaczeniu świadczeń specjalnych. Pomoc przy załatwieniu formalności i wypełnianiu dokumentów okazują Lidzki Klub AK i Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej. Za ostatnie półtora roku takie dokumenty TKPZL załatwiło dla ponad 120 b. żołnierzy LWP i września z Lidy, rejonów iwiejskiego, werenowskiego, lidzkiego, szczuczyńskiego, nowogródzkiego, a nawet z Baranowicz.