Папярэдняя старонка: Літаратура

Wiesław Szymański. Wiersze 


Аўтар: Szymański Wiesław,
Дадана: 09-11-2009,
Крыніца: pawet.net.



         
            I. Z tomiku Podróż na Wschód
               Pod Celą Konrada
			
            szukałem skrawków Twego płaszcza
            niczym relikwii - sakramentu
            którym się lud od lat namaszcza
            w czas wichrów zgliszczy i zakrętów
            na gruzach Woli stratowanej
            czerwoną gwiazdą
            krzyżem czarnym
            w stęchłych piwnicach Żoliborza
            na Mokotowie
            i w Śródmieściu
            gdzie anioł śmierci przeszedł Boży
            krzyżem wolności zaszeleścił
            w uliczkach Wilna
            w krzyżach Rossy
            w Oszmianie - Lidzie
            w Nowogródku
            szukałem w lochach Petersburga
            w cieniu Triumfalnego Łuku
            w rzuconych w step śmierdzących jurtach
            pod murem Kremla i w zaułkach
            Brukseli
            Wiednia
            Sarajewa
            na gruzach berlińskiego muru
            wszędzie gdzie pieśń wolności śpiewa
            naród co zrzucił jarzmo bólu
            byłem w śmietnikach
            i świątyniach
            w skarbcach
            salonach i katowniach
            w miejscach gdzie czas przestaje płynąć
            gdzie rodzi się i kona zbrodnia
            przeżyłem wulkan solidarnych
            widziałem - sfinks czerwony runął
            czy trud pokoleń znów na marne ...
            a może płaszcz Twój -
            Złote Runo?
			
            W Zaułku Bernardyńskim
            znam takie miejsce w Wilnie
            gdzie bije inaczej serce
            po ścianach jak grona winne
            pną się soczyste wiersze
            rymy zbieram jak liście
            w czas poetyckiej jesieni
            sonetów dojrzałe kiście
            podnoszę prosto z ziemi
            z dala od zgiełku świata
            na wąskiej ławce siadam
            krużgankiem - w refleksach światła
            dostojnie przechadza się Adam
            słucham starych kamieni
            pieśń dachów łakomie pochłaniam
            z zielonych dusznych cieni
            Miłosza się postać wyłania
            i świat się nagle rozpływa
            i jakby przestało bić serce
            i ktoś mnie gestem przyzywa...
			
            znam w Wilnie takie miejsce
			
			
            II. Z tomiku Wiersze nowe
                Wilno - Tryptyk 98
				
            I
			
            nie przychodzimy wycinać drzew
            ni burzyć mrowisk
            chcemy tylko brzegi Wilii i Wisły
            spiąć tęczą słowa
            i przejść po niej
            ponad rzeką zła
            uzbrojeni w pióro i papier
            z kamertonem serca w dłoniach
            chcemy dzwony świętej Anny
            Stanisława i Ducha
            z tonem Jana i Zygmunta
            zestroić
            a potem - pod batutą krzyża
            zagrać światu symfonie wiary
            a kiedy rydwany wierszy
            uniosą nas
            ponad bramy ze złota i spiżu
            zrozumieją bracia zalęknieni
            że nie przyszliśmy wycinać drzew
            14.05.98
			
			
            II
			
            w Ostrej Bramie sprzedają Coca-colę
            i różańce z gorzkich łez utkane
            nawet dziwka zmęczona nad ranem
            rzuca spiesznie Pod Twoją Obronę
            blade słońce przez flesze prześwieca
            grzeszne stopy ścierają kamienie -
            czemuż niesiesz tu swoje cierpienie
            wielki człecze końca tysiąclecia
            obok krzyczy reklama McDonald
            i Radisson przepychem kusi -
            czemuż właśnie ból swój nieść musisz
            tu - gdzie cicha czeka Madonna
            jeszcze świat nie rozumie Jej woli
            lecz gdy czasem się przepełni - jak czara
            w mercedesach - samolotach - na kolanach
            przyjdą tutaj zapłakać - że boli
            15.05.98
            
            III
			
            Pożegnanie Wilna
                          
              Waldkowi Smaszczowi
            
            opuściły skrzydła anioły
            piąta rano - zimno i deszcz
            Katedralny Plac wyludniony
            skośnooki zamiata cieć
            nasze ślady wrzuci do kosza
            krople zmyją modlitwy szept
            może zdąży ulecieć w niebiosa
            naszych pragnień tłumiona pieśń
            w sercu dzwoni dzwon Mejszagoły
            dłoń pamięta przyjaźni gest
            słyszysz? - Adam z pomniku nas woła
            słyszysz? - i wyjechać stąd chcesz
            miasto płacze? - przyjacielu - to złuda
            kaprys nieba - ot figiel gwiazd
            to nie miasta płaczą po ludziach
            ale ludzie tęsknią do miast
            16.05.1998
			

Wiesław Szymański. urodził się w 1953 roku w Białymstoku. Pracuje w białostockim radiu. Poeta, dziennikarz i dramaturg (Białe światło śniegu-premiera Białystok, 1997). Napisał i wydał siedem zbiorów poezji, laureat Białego Pióra (1997). Tematyka wileńska i kresowa powraca w kilku innych książkach Wiesława Szymańskiego, szczególnie w tomie Witraż wileński. Tom ten oraz inne wiersze znalazły się w dużym zbiorze pod tytułem Wiersze.

Wybór wierszy i notę o autorze przygotował Kazimierz Niechwiadowicz

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX