Папярэдняя старонка: Niechwiadowicz Kazimierz

Moim rodakom   


Аўтар: Irena Hryncewicz,
Дадана: 22-07-2002,
Крыніца: Gawia. Poznań 2006.



Irena Hryncewicz urodzila sie W Sobotnikach. Od 1958 roku mieszka w Jeleniej Gorze. Jest autorka wierszy, przekladow. Wydala zbiorki:"Dokad idziesz?", "Wiersze dla Ciebie".

Wyboru wierszy dokonal Kazimierz Niechwiadowicz. W tlumaczeniu na jezyk bialoruski braly udzial rozne osoby



Pamietaj o ziemi rodzinnej

Świat Беларускія падарожжы
tak wielki
a gdzieś
małe miasteczko
cicha uliczka
mała ojczyzna
i w liściach -
tęsknoty pieśń.

Nad żwawa rzeczką
zwaną Matruną
z wodą kryniczną
z lustrzanym dnem
przy mostku
chatka się przytuliła
chroniąc spokojny
dzieciństwa sen.

Wiosna po łakach
sypie kaczeńce
wierzby placzącej kołysze tren
wody rozlewa
jak okiem sięgnąc
szeroko, daleko - hen.

Szkarlatne wschody
malują pejzaż
z wieżą kościelną
mostem nad Gawja
z krakaniem wron.
W wielkim wszechświecie
mała ojczyzna
z bocianim gniazdem -
światlość za mgła.

Duchy pradziadów
strzegą tej ziemi
w aureoli czasu
ciszy i gwiazd.
Ziemi krzywdzonej
milczącej
cierpliwej jak głaz.


* * *


Czy pamiętasz jak pachnie chleb
ten z matczynego pieca?
Czy pamiętasz jak, pachnie las,
kiedy ptaki na pnółoc lecą?

Czy pamiętasz kościelny dzwon
i bujne łąki za młynem?
Pozwól sobie nie raz
tęsknotą się upić jak winem.

Posłuchaj jak szumi kłos
urzeczony chabrów błękitem.
Tamto - jak letnia noc, krótki sen
co przychodzi przed świtem.

Czy pamiętasz jak pachnie deszcz
budzący trawy z omdlenia?
Tamto - co wywołuje w duszy śpiew,
ocal od zapomnienia.

Zaklęte w sercu


Nie wzięłam
garści ziemi rodzinnej
tylko kwiaty pamięci,
które nigdy nie więdną
bo mają korzenie
tam, gdzie
w bzach i czeremchach
śpiewają słowiki,
w kącie oltarzyk
i obraz Najświętszej
za płotem - malwy i słoneczniki.

Nie wzięłam
garści piasku
z najdrozsżej mogiły
ani polnego kamienia,
tylko w sercu zamknęłam
z pietyzmem
tamten świat,
co się w nicość zamienia.


Przynoszę


Przynoszę Tobie
bukiecik znad Niemna,
zioła pachnące
znad mojej Gawji,
napój miłosny
ze źródeł Matruny,
czas przez kukułkę liczony,
trochę polnego wiatru
by zagral nam w duszy.

Przynoszę
śpiewy prostego ludu
bez nut zapisane
w kamieniach kościelnych
z błogosławieństwem
Kresowej Madonny
i moje westchnienie.

Tamtędy drogi prowadzą
ze wszystkich stron świata
do białych kapliczek
przed ołtarz Najświętszej.


Kocham cię Gawjo


Stoję często nad moją Gawją dziewczyna z warkoczem
z książka pod pachą wędruję brzegiem
i myślę skąd
i dokąd płynie.
Kocham cię Gawjo
kiedy rozlewasz wody
jak okiem sięgnąć
szalejesz jak burza
kiedy jesteś łagodna przyjazna wierzby i olchy w zadumie
do ciebie się tulą
dawne dzieje las opowiada. Przychodzę z daleka
na żabi i ptasi koncert próbuję uczesać myśli i uczucia kołyszę się jak ważka
na gałązkach czasu
nad moją Gawją.


Jak świerki srebrzyste


Srebrzyste jak świerki
siedzimy obok
spoglądając w oczy
przeszlości
przelatujemy jak ptaki
do swoich ojczyzn.

Ziarna pamięci
kiełkują i rozkwitają
bogato i barwnie
Tyle się tam zmieniło
Tylko wierzby te same
nad wodą się garbią.

Pachną czeremchy
slychać kukułkę.
Opodal
drzewa cmentarne
odmawiają po cichu
modlitwy za zmarłych

Stąd drogi prowadzą
we wszystkie drogi świata
błogosławiąc
krzyżem przydrożnym.
do swoich ojczyzn.
Ludzie tu skromni
mówią "po prostu"
i są od wieków- pobożni.
Choć byś się znalazł
za oceanem
powrócisz przed ołtarz Matki,
na swoja ulicę, stare podwórko
podworko do szkolnej ławki
Cisza.
W pokoju pachnie
sobotnickim wieczorem.


Notes


Notes mojego ojca
leżący obok
zaprasza na
wycieczkę w przeszłość
za Niemen
nad Gawję
do lasów
pachnących jałowcem
do chaty nad rzeczką
na ulicę Wileńską.

Nie ma już tamtej chaty
ani ojca.
Tamci z notesu
spoczęli na mogilniku
piaszczystym, inni -
gdzieś w świecie.

Kartki z notesu
jak zasuszone kwiaty
z pól, sadów
i lak i łąk dzieciństwa.


Ziemio kresowa


Ziemio moja,
obcym butem zdeptana,
rosą po nocach płacząca.
Do Ciebie się modlę,
Tobie spiewam,
caluję rany.

Ile jeszcze
będziesz musiala wycierpieć?
Ile przed Tobą
dziejowych zakrętów?
Nie pozwól zaorać
Twojej historii
religii
mowy.

Kamień omszaly
drzemie w zaciszu cmentarnym.
Prochy przeszlości
porastają drzewami.
Potrzebuję Ciebie
ziemio ojczysta,
jak powietrza.

 
Top
[Home] [Maps] [Ziemia lidzka] [Наша Cлова] [Лідскі летапісец]
Web-master: Leon
© Pawet 1999-2009
PaWetCMS® by NOX